Zambia to jeden z najpiękniejszych krajów Afryki, ze względu na swoją niebywałą przyrodę, w tym przede wszystkim cud natury wodospady Wiktorii na Zambezi, ale jednocześnie miejsce wszystkich typowych bolączek Afryki borykającej się z wielkimi problemami rozwojowymi emancypujących się młodych państw postkolonialnych szukających własnej drogi rozwoju w wyniku ruchów niepodległościowych lat 60-tych XX wieku. Terenami dzisiejszej Zambii mało kto się interesował aż do odkrycia bogatych złóż miedzi przez Cecila Rhodesa, kiedy to Zambia znalazła się pod protektoratem brytyjskim. Ówczesna Rodezja Północna była wówczas największym producentem miedzi na świecie. Ojcem niepodległości Zambii był Kenneth Kaunda - kolejna wielka postać Afryki. Trudno precyzyjnie określić poglądy Kaundy, był przede wszystkim rewolucjonistą, który po uzyskaniu niepodległości przez Zambię w 1964 r. sprawował nieprzerwanie władzę do 1991 r. Niewątpliwie potrafił zarówno wywalczyć niepodległość Zambii na drodze pokojowej poprzez politykę oporu obywatelskiego (co kosztowało go uwięzieniem, ale jednocześnie uczyniło go postacią dominującą tworzącego się ruchu niepodległościowego), ale również obronić integralność młodego kraju, umiejętnie zwalczając rywalizację plemienną - pułapkę zastawioną przez byłe mocarstwa kolonialne - zwłaszcza Anglików na młode państwa, by w ten sposób zachować nieformalne wpływy. Zambia uniknęła krwawych plemiennych wojen domowych i oddaliłą groźbę separatyzmu, co było niewątpliwą zasługą Kaundy. Prowadził też w miarę tolerancyjną politykę wobec białej mniejszości - pozostałości czasów kolonialnych, którą próbował zintegrować wprowadzając jej przedstawicieli do rządu. To skrajnie różne podejście w porównaniu do sąsiedniego Zimbabwe, którego wieloletni władca R. Mugabe przepędził wszystkich białych (https://www.thetravelingeconomist.com/post/zimbabwe) powodując w ten sposób gigantyczny kryzys gospodarczy.
Kaundę trudno jednak określić jako oświeconego demokratę. Wręcz przeciwnie, od początku swojego urzędowania skupił się przede wszystkim na konsolidacji władzy w swoich rękach, w 1969 ogłosił "filozofię humanizmu" (coś na kształt hasła „Polska wyspą prawdziwej demokracji” J. Kaczyńskiego), która to filozofia doprowadziła do wprowadzenia w 1972 roku systemu jednopartyjnego, a rok później zmieniona konstytucja zagwarantowała partii Kaundy niegraniczoną władzę. W 1976 Kaunda zaczął głosić dziwaczną koncepcję socjalistycznej „komunokracji”, która miała być rozwinięciem „filozofii humanizmu”. Głównie chyba po to, by swoim rodakom przekazać, że ma jakiś plan uzasadniający monopartyjne rządy, który zapewni wszystkim powszechną szczęśliwość, oczywiście nie za ich życia.
Za tymi ruchami nastąpiły awanturnicze decyzje mające wpływ na gospodarkę. W latach 70-tych XX wieku Kaunda znacjonalizował kopalnie miedzi i kobaltu - największe bogactwo kraju, następnie kolejne części gospodarki. Inwestując duże środki w sektor wydobywczy rząd zaniedbał rolnictwo, jednocześnie subsydiując coraz większymi kwotami żywność. Polityka ta doprowadziła do spadku produkcji rolnej i zwiększyła uzależnienie Zambii od eksportu miedzi oraz pożyczek zagranicznych i pomocy międzynarodowej. W rezultacie bardzo wzrosło bezrobocie, zubożała większa część społeczeństwa, obniżył się i tak niski standard życia, pogorszyła się jakość edukacji i systemu ochrony zdrowia obywateli, które i tak funkcjonowały w skali rudymentarnej. Jednocześnie Kaunda był bardzo aktywnym graczem w polityce międzynarodowej. Wspierał Nkomo i Mugabe w Zimbabwe, walkę czarnych przeciwko rasistowskiej RPA, rebelię w Mozambiku przeciw Portugalczykom, mediował między SWAPO a RPA w sprawie Namibii. Miał niewątpliwy wpływ na emancypację Czarnej Afryki. Jednocześnie kompletnie nie radził sobie z gospodarką. Rządy monopartii zawsze prowadzą do korupcji, w Zambii jej erupcja była szczególnie duża. W połowie lat 70-tych doszło do gigantycznego spadku cen miedzi - głównego towaru w eksporcie kraju oraz wzrostu cen ropy - głównego towaru w imporcie. Zambia nie ma dostępu do morza, wojny w sąsiedniej Angoli, Kongu, Mozambiku, Namibii, Zimbabwe czy RPA zdestabilizowały system transportowy kraju. To w połączeniu z wycofaniem pomocy zagranicznej oraz inwestycji zagranicznych doprowadziło do gospodarczej i politycznej destabilizacji kraju. Do końca lat 80-tych Kaundzie udawało się jeszcze utrzymać władzę i być wybieranym w wyborach, w których jedynym kandydatem był on sam. Pod wpływem buntu społecznego i nacisku rodzącej się opozycji Kaunda zmuszony został w 1990 r. do legalizacji opozycji i dopuszczenia jej do udziału w wolnych wyborach w kolejnym roku, które przegrał.
Początek lat 90-tych to ciężkie chwile dla zambijskiej gospodarki, na niskie ceny miedzi nałożyła się dwuletnia susza. Nowy rząd postanowił odejść od polityki etatystycznej poprzedników i rozpoczął szeroki program reform, których ważnym elementem była prywatyzacja firm państwowych. Do 2004 roku sprzedano 260 takich firm, a największy komercyjny bank państwowy został sprzedany Rabobankowi i upubliczniony. Reforma gospodarcza miała też na celu dywersyfikację gospodarki i rozwój eksportu nowych produktów (kwiaty, owoce, kamienie szlachetne, bawełna, cukier). Program ten był wspierany przez MFW.
Jego elementem była surowa polityka fiskalna, która doprowadziła do opanowania inflacji (z ponad 180% w 1993 do stabilnych poziomów jednocyfrowych od połowy pierwszej dekady lat 2000). Prywatyzacja poprawiła stan finansów publicznych i zapewniła lepsze zarządzanie przedsiębiorstwami. W 2005 Zambia osiągnęła porozumienie z BŚ/MFW w sprawie umorzenia istotnej części długu, co obniżyło koszty obsługi długu kraju o 80%. Taka decyzja nie byłaby możliwa bez stabilności makroekonomicznej oraz przejrzystej polityki fiskalnej, co doprowadziło wreszcie do trwałego i wysokiego wzrostu gospodarczego. Od 2005 do 2010 wynosił on ponad 10% pa, a w latach po 2010 między 6, a 7% rocznie, mimo negatywnego otoczenia międzynarodowego. W ostatniach latach dynamika wzrostu PKB zmalała (do 2% w 2018), ale nadal jest to biedny kraj o niewielkim PKB na mieszkańca w okolicach zaledwie 1500$! Dodatkowo zmiany klimatu wywołują susze, dewastujące uprawy rolne, ale też hydroenergetykę, w którą zainwestowane zostały duże środki. Inwestycje publiczne finansowane długiem bardzo nadwyrężyły stan finansów publicznych. Deficyt fiskalny stale waha się między 12% (2013), a 8% (2019), to bardzo wysoki poziom, z którym kraj wchodził w 2020 w kryzys gospodarczy spowodowany epidemią koronawirusa. Spadek globalnego popytu, eskalacja wojny handlowej między Chinami i USA wywołają pewno większą wolatylność cen miedzi. Dlatego też Zambia musi kontynuować realizację strategii nakierowanej na wzmocnienie i wzrost sektora prywatnego w PKB. To poniekąd dzieje się dzięki strategii inkluzywnego wzrostu (tzw. 7NDP). Ma ona wspierać turystykę, energetykę, rolnictwo i wydobycie surowców, tworząc w nich miejsca pracy, infrastrukturę, ITC oraz instytucje rynkowe.
Z uwagi na nieporównywanie większy komfort i bezpieczeństwo w porównaniu z sąsiednim Zimbabwe Zambia jest niezwykle atrakcyjnym turystycznie regionem Afryki. Wodospady Wiktorii obserwowane z fantastycznie położonego hotelu Livingstone są atrakcją niewyobrażalnie piękną. Dodatkowo w atmosferze Afryki z czasów królowej Wiktorii! Coś doprawdy niebywałego i niepowtarzalnego w żadnym innym miejscu na świecie. Odkrywca Wodospadów Sir Livingstone był ich widokiem oszołomiony do tego stopnia, że uznał je za „najwspanialsze zjawisko w Afryce”. Trudno się z nim nie zgodzić. Zachęcam też do raftingu po Zambezi, ale wrażeń w tym miejscu nie będę opisywać, by nie zniechęcić potencjalnie zainteresowanych dużą przygodą. Wbrew opiniom wielu gwarantuję, że jest bezpiecznie. Gdy nasycimy już nasz wzrok tymi widokami i wrażeniami można w Zambii podziwiać liczne parki narodowe i ich przebogatą faunę, na którą składają się wszystkie zwierzęta, z jakimi kojarzy się Afryka. Kraj warty odwiedzin, który nikogo nie pozostawi obojętnym.