top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Uzbekistan

Zaktualizowano: 8 lut

Położony w samym sercu Azji Centralnej Uzbekistan ma bardzo długą i dramatyczną historię. Kraj przeżywał swój pierwszy rozkwit w czasach słynnego Jedwabnego Szlaku, który łącząc cywilizacje Chin, Indii, Bliskiego Wschodu i Europy zapewniał wymianę towarową między tymi regionami. Jedwabny szlak prowadził przez Samarkandę, Bucharę, Cziwę i Taszkent, które w tym dawnym czasie przeżywały swój prawdziwy rozkwit. Todlatego tereny Uzbekistanu były w centrum zainteresowania i podboju wielu rozwiniętych antycznych cywilizacji włącznie z Aleksandrem Wielkim (zatrzymał się w Samarkandzie w swojej wyprawie do Indii w 327 r. p.n.e.), Persami, Arabami, Samanidami. Następnie kraj został podbity i zdewastowany przez CzyngizChana, a Mongołowie zostali przepędzeni niecałe 100 lat później przez słynnego Timura ze stolicą w Samarkandzie, co stanowi początek bezprzykładnego rozwoju kraju. Sama Samarkanda była tak potężnym ośrodkiem, że często nazywano go „drogocenną perłą Wschodu”, „Rzymem Wschodu” lub „błyszczącym punktem na kuli ziemskiej”. Do wielkiego znaczenia polityczno-gospodarczego doszło wtedy również inne uzbeckie miasto – Buchara. Timur był władcą niezwykle brutalnym i okrutnym. Jego podbojom towarzyszyło ludobójstwo i liczne masakry w miastach, które okupował. Przed kapitulacją Ormian w służbie wojsk osmańskich Timur obiecał im, że nie przeleje ich krwi. I słowa dotrzymał. Gdy się poddali, zakuto ich w kajdany, wrzucono do specjalnie wykopanych rowów i zasypano ziemią, a dowódców utopiono w studni. Nie było zatem rozlewu krwi. Z całego kraju ściągał artystów i mędrców do Samarkandy, która za jego panowania przeżywała niezwykły wprost rozwój. To wtedy powstały cudowne pałace i arcydzieła architektoniczne, które można podziwiać do dzisiaj. Ja miałem to szczęście, że byłem tam z rządową delegacją A. Kwaśniewskiego. Gościnni Uzbekowie usunęli w tym czasie wszystkich turystów, by umożliwić polskiej delegacji spokojne zwiedzanie. Ja co prawda wolę wschodni zgiełk i naturalny hałas licznych bazarów, ale doprawdy trudno też na luksus indywidualnego zwiedzania tego niezwykłego miejsca narzekać. Imperium Timura było olbrzymie, sięgało od Iranu i Iraku, poprzez Kaukaz, Indie do Egiptu. Planowana inwazja na Chiny została przerwana przez jego śmierć i wkrótce zaczął się jego zmierzch. Niemniej średniowiecze to był okres bezprzykładnego rozwoju Uzbekistanu, który stał się centrum intelektualnego rozkwitu tego terenu w świecie muzułmańskim. Późniejsza historia nie była już niestety dziejami państwa odgrywającego istotną rolę nie tylko w ówcześnie rozumianym świecie, ale nawet i w regionie.

W XVI w. zaczęło się coraz większe zainteresowanie Azją Środkową ze strony imperium rosyjskiego. Jednakże dopiero w XIX w. Rosjanie postanowili ostatecznie skolonizować re tereny i włączyć je w skład swojego państwa. W 1865 r. rosyjskie wojska wkroczyły do Taszkentu, przyłączając Azję Centralną do Rosji Carskiej jako swój protektorat. Uzbecy nie złożyli jednak broni i wywoływali liczne powstania. Do największych buntów dochodziło w Kotlinie Fergańskiej, będącej centrum radykalnych ruchów islamskich. W 1905 r. w Azji Środkowej wskutek licznych antyrosyjskich wystąpień wprowadzony został stan wyjątkowy. Trzy lata później uaktywnił się antyrosyjski ruch islamski pod przywództwem Fitrata, a w latach 1913-1916 na bazie pisma „Jadid” powstały zalążki ruchu oporu społecznego przeciw rosyjskiej dominacji w Uzbekistanie, narzucania Uzbekom wzorów zachowań i wszechobecnej korupcji. Odrodzenie państwa i narodu, zdaniem autorów pisma, miało znaleźć swoje źródła w Koranie. Mimo, iż ruchy te nie przyniosły Uzbekom wyzwolenia się spod wpływów imperium rosyjskiego, to zaowocowały one nasileniem się tendencji o charakterze narodowościowo-religijnym, podtrzymujących tradycję narodową i do pewnego stopnia państwową.

Po wybuchu Rewolucji Październikowej w 1917 r. na krótko wśród miejscowych elit muzułmańskich odżyły nadzieje na utworzenie państwa opartego na islamie jako religii wiodącej zarówno w życiu społecznym, jak i w ramach kształtowania prawa w państwie. Powstał wtedy w Taszkencie tymczasowy rząd, w skład którego weszło wielu muzułmańskich przywódców. Ponieważ przy tworzeniu rządu pominięto inne wpływowe grupy społeczne, idea stworzenia własnego państwa upadła. Na zjeździe w Taszkencie w 1917 r. postanowiono powołać do życia państwo islamskie w ramach Rosji Sowieckiej. Nadzieje te przekreśliła interwencja Armii Czerwonej dokonana przy współudziale miejscowych bolszewików. W 1918 r. ogłoszono utworzenie autonomicznej Republiki Sowieckiej Turkiestanu, bez opanowanych wówczas jeszcze przez islamistów chanatów Chiwy i Buchary. Z czasem jednak obydwa te regiony znalazły się w granicach Związku Sowieckiego.

Pierwsze lata władzy sowieckiej zaowocowały licznymi problemami wynikającymi z wojny domowej toczonej w ZSRS, a potem ze słabości izolowanego przez Zachód państwa. Władza sowiecka przystąpiła do działań mających na celu wprowadzenie nowego, świeckiego modelu życia. Jednym z przykładów tych działań była likwidacja w 1927 r. alfabetu arabskiego, a następnie zastąpienia go łacińskim. Od 1939 r. Uzbecy musieli się już posługiwać cyrylicą. W pierwszych latach Związku Sowieckiego w rejonie Kotliny Fergańskiej wybuchło powstanie tzw. basmaczów, wywołane przez Envera Paszę jednego z liderów młodoturków w Turcji, który pod koniec swojego życia stanął na czele antykomunistycznych grup zbrojnych basmaczy, doprowadzając do ich zjednoczenia i zajęcia znacznej części Bucharskiej Ludowej Republiki Sowieckiej (zginął w walkach z Armią Czerwoną w 1922 r.). Przez to sytuacja w sowieckiej Azji Centralnej przez wiele lat była niestabilna. Przez cały okres lat 20-tych XX w. Sowieci dążyli do podziału Azji Centralnej pomiędzy poszczególne narody, chcąc osłabić wpływy nacjonalistów, którzy chcieli zbudować jedno państwo złączone spoiwem religii islamskiej. M.in. dlatego w 1924 r. komuniści utworzyli dwie republiki: Uzbecką Republikę Sowiecką, obejmująca Uzbekistan i Tadżykistan (od 1929 r. stały się one odrębnymi republikami w ramach Związku Sowieckiego) oraz Turkmenię. Z czasem w Azji Centralnej powstały również Republika Kazachstanu oraz autonomiczne okręgi Kirgizji i Karakałpakstanu, włączonego w 1936 r. do Uzbeckiej SRS.

Mimo trudności z utrzymaniem własnej tożsamości okres władzy sowieckiej to dla Uzbekistanu czas dążenia miejscowych elit do uzyskania maksymalnej autonomii w ramach Związku Sowieckiego oraz zdobycia pozycji lidera wśród republik sowieckich Azji Środkowej. Pełnej autonomii nie udało się uzyskać, za to sukcesem zakończyły się starania o nadanie Taszkentowi statusu centrum religijnego Azji Środkowej, co wraz z szybko postępującą industrializacją kraju spowodowało, że Uzbekistan stał się regionalnym liderem. Trzeba jednak pamiętać, że islam w Związku Sowieckim miał charakter religii koncesjonowanej, czyli podlegał inwigilacji ze strony sowieckich organów bezpieczeństwa państwa. Kreml obawiał się, że islam może stanowić źródło narodowego odrodzenia Uzbeków. Stalin nie był łaskawy dla uzbeckich komunistów, w latach 30-tych dokonał czystki w uzbeckiej partii komunistycznej aresztując i mordując jego szefa Chodżajewa, który zbytnio się usamodzielnił. Większość spośród komunistów uzbeckich uczestniczących jeszcze w Rewolucji Październikowej została też zamordowana lub,w najlepszym przypadku, pozbawiona władzy.

Przyszły czasy kolektywizacji i sowieckiego zamordyzmu. Paradoksalnie Uzbekistan skorzystał na II Wojnie Światowej, gdyż duża część zakładów przemysłowych została przeniesiona z europejskiej części Związku Sowieckiego i Zakaukazia w okolice Taszkentu. W latach 50-tych XX w. zlikwidowany został analfabetyzm, powszechny po Rewolucji Październikowej. W tym czasie władza sowiecka zrealizowała kolejną falę eliminacji domniemanych lub prawdziwych przeciwników politycznych. Dopiero po śmierci Stalina jego następca Chruszczow rehabilitował niektórych Uzbeków - ofiar krwawego szefa światowego proletariatu, a odwilż polityczna przyniosła republice i jej mieszkańcom względny spokój.

Specjalnością Uzbekistanu w latach 1960-1990 była intensywna uprawa bawełny. Sowieccy planiści wyznaczyli produkcję na 6 mln. ton rocznie, co miało katastrofalny wpływ na ekologię, gdyż do uprawy zużywano nieproporcjonalnie dużo nawozów sztucznych zatruwających glebę i wody gruntowe, a nadmierny pobór wód do nawadniania pól z Syr-darii i Amu-darii osuszył Jez. Aralskie, że jego powierzchnia zmalała dwukrotnie (https://www.thetravelingeconomist.com/post/kazachstan). Presja moskiewskich komunistów, by produkować jeszcze więcej bawełny spowodowała, że władze uzbeckie fałszowały statystyki produkcji. Za zawyżone wyniki cała republika, ale przede wszystkim lokalni oficjele na czele z szefem partii komunistycznejRaszidowem, dostawali wysokie premie. Beneficjentem tego procederu był też zięć samego Breżniewa. Gdy w 1983 r. afera wyszła na jaw, Raszidow zmarł na atak serca, ale mimo tego uznawany jest do dzisiaj za przywódcę, który przyczynił się do rozwoju Uzbekistanu. W szczycie pierestrojki w 1989 r. doszło do pogromów na tle narodowościowym w Kotlinie Fergańskiej przeciwko ludności tureckiej, deportowanej z Gruzji w 1944 r. przez Stalina (poszło ponoć o zawyżoną cenę truskawek na bazarze). W rezultacie 40 tys. Turków uciekło z Uzbekistanu, w tym 15 tys. do Rosji. Takich konfliktów na tle narodowościowym było w całym imperium sowieckim bardzo dużo. Była to konsekwencja polityki narodowościowej deportacji całych narodów w różne miejsca imperium, co było specjalnością Stalina. Kiedy Gorbaczow zorganizował w 1991 r. referendum co do dalszych losów Związku Sowieckiego, Uzbecy będąc beneficjentami licznych subwencji z Moskwy, byli początkowo zagorzałymi zwolennikami utrzymania jego istnienia. Po wielu negocjacjach większość republik sowieckich, na czele z Uzbekistanem, zaakceptowała nowy traktat związkowy, który miał utworzyć federację państw, w ramach której niepodległe republiki miały mieć wspólnego prezydenta, politykę zagraniczną i obronną. Weto Ukrainy spowodowało, że Uzbekistan przyjął pozycję wyczekującą. Przewidując upadek ZSRS, Rada Najwyższa Uzbekistanu zadecydowała o niepodległości kraju, co potwierdzone zostało w referendum.

Od 1989 r. pierwszym sekretarzem Komunistycznej Partii Uzbeckiej był IsłamKarimow. Został on też w 1991 r. pierwszym prezydentem niepodległego Uzbekistanu. Jest uważany za jednego z najbrutalniejszych i najbardziej krwawych despotów na terenie byłego Związku Sowieckiego. Karimowuosabia styl rządzenia Azją Środkową, który stanowi przede wszystkim jeden wielki biznes. Nie o państwa czy dobrobyt narodów w tej grze chodzi, tylko o jak najskuteczniejsze napychanie kieszeni tych, którzy znajdują się akurat na szczytach władzy. Każdy z krajów środkowoazjatyckich, byłych kolonii sowieckich zaadaptował podobny model (psedo-) rozwoju - może z wyjątkiem najbiedniejszego z nich Kirgistanu, w którym system jest trochę bardziej pluralistyczny i choć trochę przypomina demokrację (https://www.thetravelingeconomist.com/post/kirgistan) - to taki rodzinny biznes każdego prezydenta. Przyjrzyjmy się zatem bliżej historii tego bezwzględnego i jakże przedsiębiorczego despoty.

Karimow urodził się już w czasach, gdy władza sowiecka zdążyła nie tylko okrzepnąć w Azji Środkowej, ale też na dobre zapomnieć, że komunizm to taki system, który miał zagwarantować równość wszystkich, a rządzący powinni być blisko, także materialnie, rządzonego ludu pracującego miast i wsi. Bolszewicy dawno zniszczyli fortuny przedrewolucyjnej miejscowej burżuazji, która pojawiła się w Azji Środkowej pod koniec XIX wieku. Zaczęli jednak dzielnie budować własne. Biedna rodzina przyszłego dyktatora w starej Samarkandzie mogła tylko marzyć o takich luksusach, w jakie opływali komunistyczni dygnitarze. Karimow urodził się w 1938 r., jego matka była najprawdopodobniej Tadżyczką, co jest naturalne w mieście, gdzie większość mieszkańców to etniczni Tadżycy, jednak oficjalne biografie prezydenta milczą na ten temat. Jeszcze bardziej tajemniczą osobą jest ojciec Islama - Abdugany. Jednak według różnych opowieści, w momencie, kiedy przyszły prezydent się urodził, Abdugany od dwóch lat siedział w więzieniu, a prawdziwym ojcem Isłama był jakiś Tadżyk albo, co gorsze Żyd. Dla wielu Uzbeków plotki o obcym pochodzeniu etnicznym rodziców Karimowamiały być wyjaśnieniem jego nieludzkiego, okrutnego stosunku do własnych rodaków. To bardzo częste zjawisko w postsowieckich realiach, które stanowi świetną pożywkę dla antysemityzmu i szowinizmu zwłaszcza, kiedy społeczeństwo jest biedne i słabo wykształcone. Kiedy Abdugany Karimow wyszedł z więzienia, 3-letni wówczas Isłam został oddany do domu dziecka, skąd po roku - ponoć pod naciskiem władz - zabrano go z powrotem do domu. W czasach II Wojny Światowej sierocińce były bardzo przepełnione, starano się pozbywać dzieci, których rodzice żyli, by zrobić miejsce dla prawdziwych sierot wojennych.

Po zakończeniu wojny Isłam ponownie wrócił do sierocińca, w którym pozostał aż do pełnoletności. O jego dzieciństwie i młodości nie wiadomo nic. Wg. popularnej plotki trudnił się ponoć kradzieżą melonów i arbuzów z samarkandzkiego bazaru. Mieszkając w domu dziecka raczej nie za bardzo przywiązał się do swojego rodzeństwa, które w odróżnieniu od niego zostało z rodzicami. Być może dlatego, już jako dyktator, bez zmrużenia oka odmówił wsparcia swojemu bratankowi, który był niezależnym dziennikarzem i krytykował reżim. Spędził za to 5 lat w szpitalu psychiatrycznym, jak za najlepszych sowieckich czasów, gdzie także uznawano dysydentów za wariatów. W 1960 r. (jest to pierwsza po roku urodzenia oficjalna data z życiorysu Karimowa) zaczął pracować w Taszsielmaszu, czyli taszkenckim kombinacie maszyn rolniczych. Kilka lat później pierwszy raz się ożenił i miał z tego związku syna Piotra. Po rozwodzie, do którego szybko doszło zerwał kontakty z matką oraz z dzieckiem. Dziś jego syn mieszka ponoć w Rosji, nawet nie wiadomo, czy kiedykolwiek w życiu był w niepodległym Uzbekistanie. Dla następców Karimowa to bardzo dobra wiadomość - przynajmniej nie będzie się starał o biznesową schedę po ojcu.

W 1967 r. Karimow poślubił swoją drugą żonę, pochodzącą z zamożnej i wpływowej rodziny. To małżeństwo dało mu nie tylko 2 córki (w tym słynną Gulnarę, o której będzie jeszcze mowa), ale też zdecydowanie przyśpieszyło jego karierę. Awansował zarówno w hierarchii partii komunistycznej, jak i w Gospłanie (rodzaj komisji planowania). Mówiło się, że jest protegowanym Raszidowa, wspomnianego wcześniej potężnego szefa uzbeckiej kompartii. Na początku lat 80-tych Karimow został ministrem finansów Uzbeckiej SRS. Stracił to stanowisko zaraz po śmierci Raszidowa. Udało mu się jednak przetrwać kierowaną przez ambitną ekipę Gorbaczowa czystkę w uzbeckiej partii komunistycznej. Awansował nawet na szefa uzbeckiego Gospłanu. Po wybuchu konfliktu w Dolinie Fergańskiej partia komunistyczna nie potrafiła poradzić sobie z opanowaniem zamieszek etnicznych. Dotychczasowy, skompromitowany sekretarz uzbeckiej kompartii został odwołany, a na jego miejsce powołano rzutkiego i ambitnego Karimowa. Nie podejrzewał wtedy, że już po roku będzie rządził już niepodległym krajem. Po przegranym puczu Janajewa (zwolenników zachowania ZSRS) w Moskwie, którymKarimow przytomnie odmówił poparcia, ogłoszono niepodległość Uzbekistanu. Podobnie, jak to się stało wcześniej w Puszczy Białowieskiej pod koniec grudnia 1991 r. wAłmatach wszyscy prezydenci środkowoazjatyccy, razem ze swoimi kolegami z europejskich i kaukaskich republik oraz Borysem Jelcynem - nowym prezydentem Rosji - podpisali akt oficjalnie rozwiązujący ZSRS. Od teraz zatem ukradzionymi narodowi pieniędzmi nie trzeba się było dzielić z moskiewskimi urzędnikami. Wszystko prosto i szybko miało teraz iść do kieszeni lokalnych elit, chodziło tylko o to, by były one na tyle sprytne, by utrzymać się przy władzy.

Karimow stanął na wysokości zadania. Porzucił komunistyczną retorykę na rzecz opowieści o Wielkim Uzbekistanie i sobie jako ojcu narodu w centralnej roli. Wyrzucił z kraju najpierw islamskich fanatyków, a potem wszystkich innych opozycjonistów pod pretekstem, że z tymi pierwszymi współpracują. Zaczęły się złote czasy dla rodziny Karimowów. Głowę do interesów miał nie tylko sam Isłam, nie ustępowały mu także jego bardzo przedsiębiorcza żona oraz córki Gulnara i Lola. Kiedy rzutki tatuś rozgościł na dobre w fotelu prezydenckim, wygrywając kolejne wybory, one zdążyły na tyle podrosnąć, by same robić interesy. Przez wiele lat aktywniejsza i bardziej spektakularna była starsza z sióstr, Gulnara. Zaczynała jako właścicielka taszkenckich dyskotek i agencji modelek. Szybko jednak przeniosła się na Zachód, gdzie czerpała zyski głównie z załatwiania firmom intratnych kontraktów w Uzbekistanie. Od 2000 r. była oficjalnym przedstawicielem Uzbekistanu przy genewskim biurze ONZ, a potem ambasadorką Uzbekistanu w Hiszpanii. Organizowała koncerty - również własne, a także pokazy mody. Miała powiązania z biznesem telekomunikacyjnym. Obracała się wśród gwiazd show biznesu i dyplomatów. Posiadała luksusowe domy i apartamenty od Taszkentu poprzez Moskwę i Europę Zachodnią po New Jersey w USA. Skandalem zakończyło się jej małżeństwo z Uzbekiem z AfganistanuMansurem Maksudim. Najpierw mąż przed amerykańskim sądem wygrał z nią proces o prawo do opieki nad dwójką ich dzieci. Jednak na wieść o tym w Uzbekistanie rodzinny tatuś jego żony zamknął wszystkie jego biznesy - Maksudi korzystał przecież pełną garścią z przynależności do rodziny panującej. Oskarżono go ponadto standardowo o korupcję i profilaktycznie wysłano za nim listy gończe, by być pewnym, że jego noga nie postanie już więcej w Uzbekistanie.

To podziałało! Niedługo potem amerykański sąd poszedł po rozum do głowy i na kolejnej rozprawie przyznał prawo do opieki nad dziećmi wyłącznie Gulnarze. Jej dobra passa skończyła się w 2013 r. Należące do niej firmy popadły na Zachodzie w kłopoty. Najpierw szwajcarski wymiar sprawiedliwości wszczął śledztwo w sprawie prania brudnych pieniędzy (łapówka pozyskana przez Gulnarę od uzbeckiego operatora komórkowego). Sprawa ta nie zakończyła się wprawdzie aktem oskarżenia, ale zwróciła baczniejszą uwagę służb śledczych państw europejskich naKarimowa. Ponieważ w sprawę komunikacji zaangażowana była amerykańska firma, która miała przekazać Gulnarze jako łapówkę 20% udziałów w powstającym telekomieUzdunrobita, więc zainteresował się amerykański Departament Sprawiedliwości. Groziło to międzynarodowym skandalem. Wtedy to zapobiegliwi rodzice postanowili chronić Gulnarę przed samą sobą. Została zamknięta w areszcie domowym w Taszkencie. Kilka razy obiegły świat zdjęcia Gulnary w dresie, prowadzonej gdzieś brutalnie przez ludzi w mundurach. Do żadnego procesu nieuczciwejbuisness woman oczywiście nie doszło. Tym bardziej do wyroku. Ostatecznie w styczniu 2017 r., a więc już po śmierci Karimowa, sąd skazał Gulnarę na 10 lat aresztu domowego. Wyrok został następnie skrócony do 5 lat w wyniku jej współpracy z organami rządowymi przy odzyskiwaniu nielegalnie zdobytych środków finansowych, ale też w 2019 r. zamieniony na pobyt w więzieniu za łamanie przez nią warunków aresztu domowego.

Nie był to jednak koniec problemów Gulnary. Ujawniono, że nielegalnie zdobyty kapitał lokowała ona chętnie w dzieła sztuki i nieruchomości w Szwajcarii, Francji, Rosji i na Litwie. W willi Gulnary w Genewie znaleziono np. 70 dzieł sztuki o wartości co najmniej 25 mln. $. To jednak zaledwie część wyłudzeń szacowanych na blisko 1 mld. $. Gulnary nie było na pogrzebie ojca. Była za to młodsza siostra Lola, która na codzień mieszka w willi nad Jeziorem Genewskim albo w domu w Hollywood. Ona z kolei prowadziła w Uzbekistanie interesy poprzez biznesmena uważanego za prawą rękę żony Karimowa. Każdy, kto się chciał z pierwszą damą spotkać, a warto było, bo to jedynie z nią podobno mąż konsultował wszystkie ważne decyzje, musiał zabiegać o to spotkanie właśnie u sprytnego przedsiębiorcy. Oczywiście za każde takie pośrednictwo trzeba było płacić albo usługami, albo twardą walutą. Czyli pieniądze za zaszczyt rozmowy z mamusią trafiały ostatecznie do córeczki. Zaiste nie był to nadzwyczaj skomplikowany model biznesowy. Ponadto Lola z mężem wyspecjalizowali się czerpaniem zysków z całego obrotu handlowego Uzbekistanu z zagranicą. W niecały tydzień po śmierci Karimowa jego następca - dotychczasowy premier Mirzijojew nasłał na firmę współpracującą z Lolą kontrolę finansową (oczywiście na skutek doniesień anonimowych obywateli), która skończyła się jej przejęciem przez krewnych (zięciów) nowego władcy. Był to początek wielkiego przejęcia całego Uzbekistanu przez nowego silnego człowieka. To jego rodzina przejęła interesy Karimowów, bo taki system władzy stworzył ojciec niepodległości tego kraju.

Życie i dokonania Karimowa było pełne paradoksów i sprzeczności. Jedno nie ulega wątpliwości - okazał się sprawnym, brutalnym i bezlitosnym władcą, który w ciągu 27 lat trzymał w ryzach 31 mln. kraj. Rządził twardą ręką, przekształcił Uzbekistan we wschodnią satrapię z wymyślnymi torturami, pokazowym poniżaniem się przed władcą oraz wszechobecną korupcją. Karimow gardził demokracją, dlatego w Uzbekistanie nigdy nie było wolnych wyborów. Jego władza opierała się na służbach specjalnych, które miały nieograniczone możliwości i pozostawały poza zasięgiem prawa. Jego przeciwnicy ginęli w dziwnych okolicznościach, uciekali za granicę bądź siedzieli w więzieniach. Zaraz po dojściu do władzy Karimow - były komunista - przeprowadził dekomunizację. W Uzbekistanie usunięto pomniki Lenina, wybudowano wielkie mauzoleum ku czci ofiar komunistycznego terroru, zrezygnowano z obchodów 9 maja (dnia zwycięstwa). Z użytku niemal całkowicie zniknął język rosyjski, uzbecki zamiast cyrylicy przeszedł na alfabet łaciński. Moskwa, która zazwyczaj nerwowo reaguje na podobne działania sąsiadów, w sprawie inicjatyw Taszkentu wolała milczeć. Karimow zwalczał wszelkie wpływy islamistów. Przez wiele lat był komunistą, a później przeprowadził bezlitosną dekomunizację. Był dyktatorem, ale od sojuszu z autorytarną Rosją wolał szorstką przyjaźń z USA. W 2001 r. Uzbekistan stał się strategicznym partnerem USA w Azji Centralnej. Po 11.09.2001 Karimow zgodził się na rozmieszczenie na swoim terytorium amerykańskich baz wojskowych, które stały się bazą wypadową dla wsparcia amerykańskiej operacji przeciw Talibom w Afganistanie. W ten sposób włączył się do walki z terrorem, a Zachód przymykał oko na rażące naruszenia praw człowieka. W tym okresie (2002) miałem okazję być w Uzbekistanie jako członek delegacji biznesowej polskiego Prezydenta. Kwaśniewski słynął z bardzo dobrych kontaktów z postsowieckimi satrapami, szybko złapał też świetną komunikację z Karimowem. Niektóre osoby z polskiej delegacji, w tym ja, dostąpiły "zaszczytu" przedstawienia osobistego uzbeckiemu prezydentowi. Ponieważ prezydent Kwaśniewski zachęcał do zamienienia kilku zdań z Karimowem, ja się odważyłem stanąć z nim oko w oko i zadać lekko kłopotliwe pytanie. Dotyczyło ono problemów niektórych moich klientów - firm zagranicznych z wymienialnością uzbeckiej waluty i możliwością transferów kapitałowych za granicę. Wyraźnie zirytowany Karimowoczywiście wszystkim tym problemom doczesności biznesowej zaprzeczył, a w razie problemów zupełnie poważnie polecił bezpośredni kontakt z nim samym (zapewne przez swoją żonę). Ponieważ Kwaśniewski mrugnął okiem, by nie kontynuować tego wątku, to lekko przestraszony serdecznie podziękowałem za wsparcie i życzyłem zdrowia. To drugie się akurat spełniło, boKarimow w niezłej formie rządził jeszcze 14 lat. Zgodnie z konstytucją Uzbekistanu prezydentem można być tylko przez 2 kadencje.

Karimow rządził w sumie 27 lat i czterokrotnie wygrywał wybory. Tylko w 2015 r. zagraniczni obserwatorzy (bo przecież nie opozycja, która została unicestwiona) zadali pytanie, jak ten fakt odnosi się do konstytucji. Po krótkich konsultacjach komisja wyborcza odpowiedziała, że ograniczenie dwoma kadencjami obowiązuje, jeżeli w czasie ich trwania długość kadencji nie uległa zmianie. Dlatego też długość kadencji Karimowapodlegała permanentnym zmianom. Pierwsza kadencja trwała 5 lat, później w referendum wydłużono ją do 7 lat, a w 2011 r. parlament podjął decyzję o powrocie do 5-letniej kadencji. W odróżnieniu do swoich autorytarnych kolegów z innych postsowieckich satrapii Karimow nie puszczał oka do Zachodu. Obywatele mieli się go bać, a świat miał go takim tolerować. Tak też było do jego śmierci. Jego władza zachwiała się tylko raz. W 2005 r. w położonym na południu kraju Andiżaniewybuchły protesty, które przerodziły się w regularną walkę z milicją. Protestujący domagali się zaprzestania represji wobec lokalnych biznesmenów, którzy zostali oskarżeni o ekstremizm. Protestowano też przeciwko biedzie i nadużyciom lokalnych dygnitarzy. Południe kraju, a zwłaszcza Kotlina Fergańska, to tereny, gdzie duże wpływy mają islamiści. Było zatem realne ryzyko islamskiej rebelii. Do zdławienia buntu Karimow wysłał wojsko. Wg. oficjalnych danych zabitych zostało 187 osób, ale bardziej prawdopodobne są doniesienia mówiące o ponad tysiącu ofiar. Zachód rytualnie skrytykował masakrę, jednak wkrótce USA ponownie odmroziły kontakty z Karimowem. Następca Karimowa nie zamierzał zmieniać systemu stworzonego przez jego poprzednika. Ani dla Uzbeków, ani dla świata nic się nie zmieniło, tylko trochę inne córki i inni zięciowie zaczęli się bogacić na krwi i pocie zwykłych obywateli. Nowi władcy będą umiejętnie podsypywać ziarenek wszystkim ze swojego otoczenia, a układ będzie dalej funkcjonował, dopóki prości ludzie nie stracą cierpliwości lub raczej komuś z zewnątrz nie zacznie zależeć na zdestabilizowaniu Uzbekistanu. A świat nadal będzie załamywać ręce nad losem więzionych opozycjonistów albo fascynować się losami kolejnej środkowoazjatyckiej Gulnary albo innej Loli.

Po odzyskaniu niepodległości Karimowrealizował strategię stopniowych reform gospodarczych, nakierowanych na samowystarczalność energetyczną i żywnościową kraju oraz na przyciągnięcie inwestycji zagranicznych. Uzbekistan był jedną z najbiedniejszych republik Związku Sowieckiego. Po uzyskaniu niepodległości gospodarka funkcjonowała dalej w starym sowieckim stylu nakazowo-rozdzielczym z wolną i ostrożną transformacją w kierunku gospodarki rynkowej. Mimo, że reformy strukturalne nie były daleko idące, to w ostatnich 30 latach PKB zwiększył się 5-krotnie, podobnie PKB na mieszkańca, niemniej baza wyjściowa była bardzo niska. Od 1996 r. kraj wykazuje trwale pozytywne stopy wzrostu gospodarczego. Od 2005 r. są one dosyć wysokie: między 7% a 9% rocznie. Wzrost gospodarczy silnie zależy od przychodów z eksportu, które stanowią 40% PKB. Czasami był on hamowany wskutek złych zbiorów bawełny, której Uzbekistan jest czwartym producentem na świecie. Kraj jest też istotnym producentem jedwabiu (noblesse oblige), owoców, warzyw i innych produktów rolnych. Jako 7 największy producent złota dysponuje 4 największymi na świecie rezerwami tego kruszcu. Dysponuje też złożami ropy, a zwłaszcza gazu ziemnego. Eksportuje miedź, srebro, ołów, cynk i uran. Bez żadnej realnej strategii reform, ekipa Karimowapopełniała wiele błędów w polityce gospodarczej, rezygnując w 2003 r. z wymienialności waluty narodowej (mój osobisty lobbying okazał się zatem zupełnie nieskuteczny, mogę czuć się przez Karimowaoszukany!), co wywołało tarcia z MFW. Często prowadzono także restrykcyjne akcje przeciw małym i średnim firmom, co spowodowało konfiskatę wielu projektów. Jedynie drobny handel uliczny i ograniczona liczba przedsiębiorstw mogły importować towary, co pozwoliło im działać, podczas gdy ogólna gospodarka znajduje się pod silnym wpływem państwa. Faktycznie rząd wstrzymywał długo liberalizację gospodarki i prywatyzację ze strachu przed społeczeństwem, którego prawie 30% na początku nowego tysiąclecia żyło poniżej progu biedy. Z drugiej strony współpraca z MFW przyczyniła się do istotnego ograniczenia inflacji i deficytu budżetowego.

Spośród krajów Azji Centralnej Uzbekistan był jedynym krajem, który zanotował pozytywny wzrost gospodarczy w 2020 r. Nowy dyktatorMirzijojew na początku swojej pierwszej kadencji przyśpieszył wreszcie reformy rynkowe kraju, co wsparło gospodarkę kraju w trudnym pandemicznym roku. Mimo to nastąpiło w 2020 r. dalsze zubożenie ludności. Poniżej granicy biedy (określanej na poziomie 3,2$ dziennie) wegetuje 9% ludności, co stanowi duży wzrost z poziomu 7,4% w 2019 (nominalnie 1 mln. osób). Mirzijojewpotwierdził na początku 2021 r. wolę polityczną kontynuowania reform społecznych i gospodarczych w kolejnych latach. W szczególności wspomniał o prywatyzacji spółek kontrolowanych dotychczas przez państwo (SSP), w wielu sektorach, zapowiedział inwestycje w programy walki z bezrobociem i biedą, poprawę systemu opieki społecznej, wzrost nakładów na opiekę zdrowotną i edukację. W marcu 2021 r. rząd zatwierdził strategię zarządzania i reform SSP, której celem jest ich redukcja do 2025 r. aż o 75%. Póki co prezydent nie wspomniał nic o poprawie klimatu inwestycyjnego dla inwestycji zagranicznych. Wg. EBOiR jest on najgorszy w krajach byłego Związku Sowieckiego po Turkmenistanie i Białorusi, co skutkuje najniższym poziomem inwestycji zagranicznych na mieszkańca w tej grupie państw. Jeśli w prywatyzacji firm państwowych nie będą uczestniczyć firmy zagraniczne, można przypuszczać, że będzie ona miała charakter kumoterski i jeszcze bardziej przyczyni się do zoligarchizowania gospodarki ze wszystkimi negatywnymi skutkami dla kraju, wpływ takiej "prywatyzacji" na zwiększenie efektywności gospodarki i rentowności firm w najlepszym wypadku będzie neutralny.Mirzijojew musi też skończyć z nękaniem inwestorów, usunąć bariery wymienialności waluty i zdecydowanie polepszyć klimat inwestycyjny kraju. Trudno wyrokować, czy taki jest jego cel. Póki co Mirzijojewzapowiedział zmiany w konstytucji, postanowił przywrócić 7-letnią kadencję prezydencką (obecnie skróconą do 5 lat, ale spokojnie, za 14 lat wróci z pewnością do 5-letniej kadencji, by rządzić dozgonnie, jak jego wielki poprzednik), ale przede wszystkim usunął zapis o dopuszczalności secesji Karakałpakstanu w drodze referendum. Dodatkowo samodzielność decyzyjna regionu mającego status autonomicznej republiki w ramach Uzbekistanu byłaby mocno ograniczona. Mirzijojewuzasadniał konieczność zmian w konstytucji implementacją programu „Nowy Uzbekistan”, który ogłosił w marcu 2022 r. Chce szybko modernizować kraj administracyjnie, gospodarczo i społecznie, ale przede wszystkim chce dożywotnio przedłużyć swoją władzę. Karakałpakstan, zajmujący niemal 38% powierzchni Uzbekistanu i zamieszkały przez zaledwie 1,9 mln. mieszkańców (2,2% całej populacji kraju), jest pozostałością najazdu mongolskiego w XIII w. Zamieszkujący ten region Karakałpacy (ok. 0,5 mln.) stanowią mniejszość pochodzenia tureckiego i posługują się swoim językiem. Cieszą się autonomią od 1925 r. i własną konstytucją od czasów sowieckich (od 1932 r.), gdy byli jeszcze odrębną republiką (do Uzbeckiej SRS zostali włączeni w 1936 r.). Po tak długim okresie autonomii, próby jej ograniczenia spotkały się z gwałtownym sprzeciwem Karakałpaków. Początkowo nic nie zapowiadało rozlewu krwi, kiedy czerwcu 2022 r. został przedstawiony projekt zmian w konstytucji, gdyż wielotysięczny tłum zachowywał się pokojowo, a wojsko nie interweniowało. Jednak 30.06.2022. r. nastąpił szturm na budynki rządowe w Nukus, stolicy autonomicznej republiki. Władze uzbeckie skierowały do regionu oddziały gwardii narodowej, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się manifestacji na inne miasta regionu, co tylko zaostrzyło konflikt z władzami centralnymi. Do Nukusu przybył sam Mirzijojew, który najwyraźniej przestraszył się skali zamieszek i zapowiedział wycofanie poprawek dotyczących statusu regionu. Ostatecznie już 4.07 uzbecki parlament wyłączył kontrowersyjne zapisy z prac nad ostateczną wersją projektu nowej konstytucji. Wg. oficjalnych danych zginęło w starciach 18 osób, 250 zostało rannych, nie podano, ile osób zostało zatrzymanych. Trudno ocenić wiarygodność danych, gdyż region został odcięty od internetu, w miastach wyprowadzono stan wyjątkowy z godziną policyjną, a dziennikarzy nie wpuszczono do regionu. Choć rozruchy zostały szybko wygaszone, a status regionu zachowany, to wcale to nie oznacza, że mniejszość karakałpacka może być spokojna o swoją przyszłość. Władza centralna postrzega bowiem autonomię regionu jako potencjalne zagrożenie dla stabilności i integralności państwa (czytaj: zagrożenie absolutnej władzy prezydenta). Przez ponad 3 dekady niepodległości krajów Azji Centralnej autonomia w ich granicach nie stanowiła problemu, ale inwazja Rosji na Ukrainę zmieniła optykę azjatyckich dyktatorów. Rosyjska agresja była bowiem uzasadniana przez Kreml koniecznością obrony niepodległości „republik” ludowych ługańskieji donieckiej. Wcześniej Moskwa rozgrywała podobne scenariusze, wykorzystując mniejszości etniczne w Górskim Karabachu, Naddniestrzu i Osetii Płd. Trudno się dziwić, że uzbeccy czy kazachscy dyktatorzy obawiają się realizacji takiego scenariusza na swoim terenie. Jednak jak pokazują przykłady tych krajów oraz Tadżykistanu, próby ograniczania autonomii mogą szybko doprowadzić do destabilizacji kraju, podzielić społeczeństwo i wbrew zamierzeniom ułatwić Kremlowi granie na podziałach. Dlatego też środkowo-azjatyccy satrapowie, tacy jak Mirzijojew powinni zrozumieć i zaakceptować fakt, że poszanowanie własnej odrębności narodowej, etnicznej czy religijnej nie jest równoznaczne z kontestacją przynależności państwowej. Dla ich własnego bezpieczeństwa.

Uzbekistan to nieodkryty turystyczny region. Zachwyca przepych i cudowna architektura Samarkandy, fascynuje średniowieczna Buchara, inne miejsce pod ochroną UNESCO to Cziwa, miejsce urodzenia i działalności ojca współczesnej algebry - Al-Chuwarizmi. Warto zobaczyć Szahrizabz - miejsce urodzenia Timura i wiele innych miejsc. To kraj niezwykle gościnny, ludzie są przyjaźni i otwarci na przybyszów z zewnątrz, nie ma problemów z bezpieczeństwem. Doprawdy warto tu na dłużej przyjechać i dać się przenieść duchowo w odległe czasy niezwykle bogatej historii tego kraju. Niewątpliwie miejsce dla koneserów historii, starych kultur, ale też osób zafascynowanych Azją.



















51 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Filipiny

Turcja

Izrael

O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page