Tunezja jest jednym z najważniejszych politycznie i kulturowo krajów Afryki Północnej, której najnowszą historię również gospodarczą warto prześledzić, gdyż stała się ona ciekawym kazusem nie tylko dla świata arabskiego. Przez lata Tunezja była wzorcowym uczniem międzynarodowych instytucji finansowych, a w 2011 - roku Arabskiej Wiosny, jej gospodarka była najbardziej konkurencyjna w całej Afryce. Przez lata chwalona była za wdrożenie programu liberalizacji gospodarczej, modelowej dla całego regionu. Mimo bezprzykładnego wzrostu gospodarczego całej dekady poprzedzającej erupcję niezadowolenia i zachwytów ekonomistów i polityków Unii Europejskiej (przeciętny wzrost PKB w latach 2000-2010 wyniósł 4,4% rocznie, a co ważniejsze miał on charakter zrównoważony, dług publiczny sięgał poziomu poniżej 40% PKB) Tunezja niestety nie była w stanie polepszyć warunków życia swoich obywateli w tym okresie. W szczególności skala ubóstwa i wysokie bezrobocie stanowiły bolączki, z którymi tunezyjski model gospodarczy nie był w stanie się uporać. Pomimo wzrostu PKB na mieszkańca do jednego z najwyższych poziomów w Afryce (10,3 tys. USD w 2010) oficjalne bezrobocie oscylowało cały czas wokół 15%, szczególnie wysokie wśród młodych i na obszarach wiejskich, poziom ubóstwa nawet wzrósł, a współczynnik nierówności społecznych Giniego oscylował na wysokim poziomie niewiele poniżej 40. Znaczna część społeczeństwa, szczególnie ta najuboższa pozbawiona była ubezpieczeń socjalnych, w kraju szerzyła się korupcja i demoralizacja, mimo solidnego wzrostu gospodarczego i reform gospodarczych, przeprowadzonych przede wszystkim w celu uzyskania pozytywnych ocen międzynarodowych instytucji finansowych i UE rzeczywistość społeczna i jakościowe wskaźniki wzrostu nie wyglądały dobrze. Państwo nie dofinansowywało wiele kluczowych dla rozwoju sektorów gospodarki, a jakość zmian i implementacja rzeczywistych reform nie interesowała władz, które zachęcały do emigracji jako sposobu na rozwiązanie kwestii bezrobocia wobec rosnącej liczby ludności i ich wchodzenia na rynek pracy. Tunezja wykazuje też największą liczbę absolwentów wyższych uczelni w stosunku do liczby mieszkańców. W 2010 roku miała 80 tys. osób, które właśnie zdobyły dyplom na ogólną liczbę 10 mln ludności. Zaostrzenie polityki imigracyjnej w USA i UE zwiększyło problemy na rynku pracy w Tunezji, gdyż wyeliminowały jeden z istotniejszych sposobów automatycznej regulacji i kontroli bezrobocia. Dodatkowo problemy były wyostrzone niestabilną sytuacją w Libii, która była tradycyjnym rynkiem absorbującym nadwyżki siły roboczej z sąsiednich krajów, w tym z Tunezji.
Mimo wszystko Tunezja jest nieco innym przypadkiem Wiosny Arabskiej, ponieważ od dawna cieszyła się najlepszym systemem oświaty w świecie arabskim, najsilniejszą klasą średnią i funkcjonalnymi, sprawnie działającymi związkami zawodowymi.
Tunezja niepodległość uzyskała w 1956 roku i od tego czasu była rządzona przez 2 dyktatorów. Pierwszym prezydentem został Habib Burgiba (odegrał kluczową rolę w dążeniach niepodległościowych Tunezji już od lat 30-tych, a w czasach II Wojny Światowej współpracował z aliantami), który z Tunezji uczynił najbardziej liberalny kraj świata arabskiego z niezwykle rozbudowanymi, jak na ówczesne czasy prawami kobiet, nawet bardziej niż w wielu krajach Europy Zachodniej, w tym Francji! Burgiba zniósł m.in. wielożeństwo, noszenie tradycyjnych chust przez kobiety, wprowadził kontrolę rozwodów przez sądy, dopuścił kobiety do parlamentu i zaakceptował ich aktywną rolę w życiu publicznym. Zalegalizowana została już od lat 60-tych aborcja w swojej najbardziej liberalnej formie (na życzenie kobiety, wykonywana w publicznych szpitalach za darmo). W Tunezji działają zupełnie legalnie domy publiczne oraz prostytucja, co stanowi absolutny ewenement w świecie arabskim. W latach 70-tych Burgiba poprzez podległy sobie parlament zapewnił sobie dożywotnią prezydenturę, ale stopniowo poprzez trudności gospodarcze tracił kontrolę nad sytuacją. Najpierw po zamieszkach na początku lat 80-tych był zmuszony dopuścić do udziału w życiu politycznym inne partie, a w 1987 został obalony przez gen. Ben Alego.
Reżim prezydenta Ben Alego utrzymał się u władzy aż 24 lata, miał początkowo podobnie jak u jego poprzednika charakter bardzo liberalny, z biegiem lat i kolejnych wygrywanych wyborów, w których zdobywał on przeciętnie ponad 90% głosów stawał się coraz bardziej autorytarny. Zakazywał działalności partii politycznych, swoboda wypowiedzi była w znacznym stopniu ograniczona. Ben Ali kultywował międzynarodowy wizerunek reżimu i manipulował nim, przedstawiając Tunezję jako nowoczesny, technokratyczny i przyjazny turystom kraj. W rzeczywistości był on do cna skorumpowany, co nie dziwi w kraju, w którym nie funkcjonowały żadne demokratyczne instytucje kontroli władzy, gdyż wszystkie one były opanowane przez urzędującego prezydenta. Ben Ali był skrajnie skorumpowany, wycieki Wikileaks pokazały, że w 2006 roku ponad połowa tunezyjskich elit biznesowych była powiązana z dosyć liczną rodziną prezydenta. Nieinkluzywny model wzrostu gospodarczego był zatem główną przyczyną masowych protestów społecznych w Tunezji w 2010 r. Główną rolę w nich odegrały nie partie polityczne, gdyż Ben Ali pozamykał w więzieniach większość przedstawicieli opozycji, reszta wyemigrowała, przez co nie była zorganizowana. Były to przede wszystkim związki zawodowe i inne organizacje pracownicze. Ben Ali ugiął się ostatecznie pod presją społeczeństwa, oddał władzę uciekając do Arabii Saudyjskiej po tym, jak stracił kontrolę nad siłami zbrojnymi, które de facto zmusiły go do odejścia.
Arabska Wiosna z grudnia 2010 przeniosła się szybko na inne kraje arabskie doprowadzając do usunięcia dyktatorów w sąsiednich Libii i Egipcie. Tunezja rozwiązała większość struktur poprzedniego reżimu, włącznie z partią rządzącą i organami aparatu bezpieczeństwa. Była pierwszym krajem arabskim, w którym rewolucja obaliła autorytaryzm i odniosła sukces, gdyż zorganizowane zostały wolne i zgodne z prawem wybory, które wyłoniły demokratyczną władzę. Wybory prezydenckie w 2019 r. wygral Kais Said. Do tego czasu Tunezja była uznawana za jedyną „success story” Arabskiej Wiosny. Kolejne parlamenty były wybierane w demokratycznych wyborach. W dodatku miejscowym islamistom i siłom świeckim latami udawało się dogadywać na tyle skutecznie, że wspólnie opracowali nową konstytucję, a koalicja ważnych organizacji społeczeństwa obywatelskiego za sprawne budowanie demokracji dostała pokojowego Nobla. Said dokonał jednak puczu, w lipcu 2021 r. zwolnił premiera i zawiesił parlament odbierając posłom immunitet, a w kraju wprowadził stan wyjątkowy. Twierdził, że obalił rząd dla dobra Tunezyjczyków, którzy regularnie protestują przeciw nieudolności władz i fatalnej sytuacji gospodarczej pogorszoną pandemią Covid-19. Na świecie ten przewrót nie wzbudził większych protestów, chociaż stanowił on zwrot w kierunku autorytaryzmu, czyli ulubionego modelu sprawowania władzy w świecie arabskim, którego do tej pory Tunezja była chlubnym wyjątkiem. Z takiego obrotu spraw ucieszyli się islamiści, którzy sami mieli okazję rządzić, ale zupełnie nie poradzili sobie z problemami kraju. Said staje się autokratą bez demokratycznego kamuflażu. Nowa konstytucja zapewnia mu władzę większą niż kiedykolwiek, o której Ben Ali mógł tylko pomarzyć. Said może mianować i wyrzucać ministrów oraz sędziów i przygotowywać budżet. Prezydent jest formalnie praktycznie nieusuwalny. Może sobie wydłużyć władzę ograniczoną teoretycznie do dwóch 5-letnich kadencji, jeśli sam uzna, że istnieje „bezposrednie zagrożenie dla państwa”. Będzie też oczywiście mógł rozwiązać parlament w każdej chwili. Jedyne ograniczenie, to to, że parlament większością 2/3 głosów może udzielić wotum nieufności rządowi, który odpowiada tylko przed prezydentem. Tak dużej większości przeciwnej Saidowi nikt się jednak nie spodziewa. Said nie jest tak popularny jak wtedy, gdy zawieszał parlament w 2021 r., ale wykorzystuje niechęć ludzi do systemu, który wytworzył się po obaleniu Ben Alego. W czerwcu 2022 r. Said wyrzucił z pracy 57 sędziów. Wielu prawników rozpoczęło po tym wielotygodniowy strajk. Po wejściu w życie nowej konstytucji takie strajki będą zakazane. Jednak generalnie masowych protestów przeciwko rozmontowywaniu demokracji w Tunezji dzisiaj nie ma, co jest wielką różnicę w porównaniu z przełomem 2010 i 2011. W ciągu 10 lat od obalenia Ben Alego Tunezja miała 9 rządów! Przyszłość kraju to zatem wielka niewiadoma.
Gospodarczo Tunezja od pierwszych lat swojej niepodległości eksperymentowała z wieloma modelami rozwojowymi. Pierwsze 5 lat niepodległości były zdominowane przez liczne nacjonalizacje, co nie dziwiło, gdyż Habib Burgiba dążył w ten sposób do uniezależnienia od dominacji francuskiej. Lata 60-te z kolei to nieudane eksperymenty socjalistyczne, w wyniku których stopa kolektywizacji rolnictwa przekroczyła 90%, sektor publiczny zdominował handel hurtowy i detaliczny (czyżby minister Sasin w Polsce wzorował się na eksperymentach z socjalizmem Burgiby sprzed ponad pół wieku?), większość przemysłu, sektora bankowego, transport, energetyka i kopalnie minerałów to też dominacja własności państwowej. Jedynym sektorem, który jakimś cudem uchronił się przed nacjonalizacją była wówczas turystyka. Lata 70-te to z kolei uznanie przez Burgibę prymatu gospodarki wolnorynkowej nad socjalizmem i stopniowa reorientacja modelu gospodarczego w kierunku kapitalizmu. Przyniosło to 4-krotny wzrost PKB na mieszkańca i olbrzymie przyśpieszenie wzrostu gospodarczego. Pierwsza dekada lat 80-tych przyniosła kryzys, gospodarka była zbyt uzależniona od wpływów z eksportu ropy naftowej, ich zmniejszenie spowodowało wzrost zadłużenia zagranicznego oraz kryzys finansów publicznych dodatkowo pogłębiony polityką subwencjonowania cen. Rząd nie był w stanie adekwatnie zareagować adaptując swoją politykę gospodarczą do stanu finansów publicznych. Od 1987 roku Ben Ali dokonał liberalizacji gospodarki, ale w bardzo specyficzny sposób, naznaczony nepotyzmem prezydenta dyktatora. Okres postrewolucyjny po 2011 nie przyniósł istotnych zmian gospodarczych. System stał się bardziej przejrzysty pod kontrolą demokratyczną, lecz oczekiwania obywateli po Arabskiej Wiośnie jak dotąd nie doczekały się właściwych odpowiedzi ze strony różnych ugrupowań politycznych, sprawujących władzę w ostatniej dekadzie.
Nie można nie wspomnieć o turystyce opisując ten kraj. Co roku przybywają tam ich tłumy, choć były momenty, kiedy kraj ten notował spadającą popularność, jak stało się to po ataku terrorystycznym na muzeum Bardo w Tunisie w 2015 r. Świetna pogoda, złociste plaże i lazurowe morze są dla większości gwarancją dobrego wypoczynku. Tunezja zachwyca także mnogością zabytków, ruinami starożytnej Kartaginy, otwartością mieszkańców i możliwością poznania kultury arabskiej z zupełnie innej perspektywy w porównaniu do krajów Półwyspu Arabskiego.