Saint Barth jest malutką wysepką karaibską w Małych Antylach, którą zamieszkuje niecałe 10 tys. osób na całych 21 km2. Jest to jednak jedno z najbogatszych (PKB na mieszkańca blisko EUR 30 tys., bezrobocie praktycznie nie istnieje) oraz najbardziej luksusowych miejsc na Karaibach i z tego głównie jest znane.
Wyspa została odkryta oczywiście przez Krzysztofa Kolumba. Było to w czasie jego drugiej wyprawy do Ameryki w 1493 roku. Kolumb nadał też wyspie jej obecną nazwę na cześć swojego brata Bartolomeo. 50 lat po odkryciu Kolumba wyspa została zaanektowana przez Francję, ale po kilku latach stała się posiadłością Zakonu Maltańskiego. Następnie pozostawała przez kilka lat opuszczona, po czym 1659 ponownie została kolonią francuską. Nie było wielkiego zainteresowania wyspą przez wiele lat, gdyż ze względu na kiepską jakość ziemii oraz suchy klimat nie nadawała się do wykorzystania pod uprawę czegokolwiek, niemniej strategiczne położenie na północy Małych Antyli powodowało, że Francuzi ponownie się nią zainteresowali. Mieszkańcy zajmowali się rybołówstwem, hodowlą kóz i ekstrakcją soli. Ciekawostką jest, że pod koniec XVIII wieku król Francji Ludwik XVI wymienił z królem Szwecji Gustawem III prawa do wyspy na prawa do korzystania przez Francję z magazynów portowych w Göteborgu (była to chyba jedyna kolonia szwedzka w świecie). Szwedzi w czasie zaledwie swojego 100 letniego panowania nad wyspą zbudowali wolny port i zdążyli przemianować nazwę stolicy na Gustavię. Nazwa ta obowiązuje zresztą do dziś. Po zniszczeniach dokonanych przez cyklon i pożarze, który zniszczył miasto król Szwecji i Norwegii Oskar II zdecydował się przenieść prawa do wyspy ponownie na Francję, najwyraźniej nie widział żadnego interesu angażowania własnych środków na odbudowę wyspy, która zresztą po katastrofach naturalnych nie prezentowała żadnego interesu handlowego dla Szwecji. Dlatego też w 1878 roku St. Barth został przyłączony do Gwadelupy, będąc częścią francuskich terytoriów zamorskich. W 2007 roku status wyspy trochę się zmienił, została administracyjnie oddzielona od Gwadelupy i przestała być też częścią Unii Europejskiej.
Jednak St. Barth nie jest znane dzięki swojej mało zresztą inspirującej historii, a dzięki czemuś zupełnie innemu. Wyspa słynie przede wszystkim z tego, że jest rajem dla licznych miliarderów i jeszcze bardziej licznych milionerów praktycznie z całego świata. Jednym z pierwszych, który zbudował swoją rezydencję na St. Barth był David Rockefeller w 1957 roku. Po nim w latach 60-tych XX wieku wyspa przemieniła się w oazę luksusu przy dużym wsparciu lokalnych władz, które skutecznie uniemożliwiły budowę dużych hoteli, przez co przepędziły turystykę masową. Smak wielkich pieniędzy czuć i widać na każdym kroku. Luksusowe hotele butikowe i wille goszczą ok. 70 tys. turystów rocznie oraz 130 tys. tych, którzy przypływają luksusowymi jachtami. Ceny usług na St. Barth są wyjątkowo wysokie, również dlatego, że praktycznie całą żywność (tak jak produkty przetworzone, czy energię) trzeba importować z uwagi na małą dostępność wody na wyspie. Luksus na St. Barth jest wyjątkowo wysoko wyceniany, nawet jak na kieszeń milionerów. Cena dwupokojowego mieszkania w Gustavii nie spada poniżej EUR 1 mln. Im bliżej linii brzegowej pięknego, turkusowego Morza Karaibskiego ceny nieruchomości rosną do kilkudziesięciu milionów.
Wyspa nie posiada żadnego więzienia, pospolita przestępczość praktycznie nie istnieje. Jedyne notowane najpoważniejsze wykroczenia (aczkolwiek rzadkie) to nadużywanie alkoholu w miejscach publicznych (ja miałem szczęście być na St. Barth w Mardi Gras, alkohol rzeczywiście był powszechnym elementem zabawy wszystkich turystów i mieszkańców, ale niestety nie widziałem wielu przypadków jego nadużywania), przekroczenia szybkości i przemoc domowa. Rezydencje bogaczy (czyli większości rezydentów) mają ochronę prywatną. Lista celebrytów rezydentów St. Barth jest wyjątkowo długa. Po Rockefellerze na wyspie osiedliła się Greta Garbo, dzisiaj bywają tutaj Roman Abramowicz, Warren Buffet, Bill Gates, rodzina Rothschildów, Tom Hanks, Steven Spielberg, Bono, Jean Reno, Harrison Ford, Beyonce, Mariah Carey i wielu innych. To tutaj na cmentarzu Lorient pochowany został najpopularniejszy francuski piosenkarz Johnny Hallyday, którego zwłoki po mszy żałobnej w Paryżu zostały w kondukcie liczącym ponad pół miliona osób przewiezione na lotnisko, a stamtąd przetransportowane na St. Barth - ulubionym miejscu odpoczynku tego wybitnego przedstawiciela francuskiego popu i rocka (jego willa na jednym z załączonych zdjęć).
Zwiedzanie wyspy nie trwa długo, w ciągu jednego dnia można zobaczyć wszystkie najciekawsze miejsca. Nie jest to moje wyobrażenie raju na ziemi, ale miejsce do bezwzględnego polecenia fanom snobizmu. Z pewnością nie będą rozczarowani.