top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Grenada

Zaktualizowano: 3 mar


Grenada jest kolejnym malutkim państwem wyspiarskim na Karaibach o liczbie ludności niewiele przekraczającej 110 tys. Maleńka wyspa została odkryta przez Kolumba w 1498 r., który jednak nie zszedł na ląd tylko przepłynął swoją fregatą obok niej. Wcześniej przez 150 lat była zamieszkana przez wojowniczych Karaibów - lokalnych Indian, którzy z kolei krwawo rozprawili się z bardziej pokojowo nastawionymi Arawakami. Pierwsza próba osadnictwa europejskiego została podjęta przez angielskich kupców w 1609 r., którzy jednak zostali dosłownie „zjedzeni” przez Karaibów. Z kolei w 1650 r. francuski gubernator Martyniki kupił prawa do wyspy od Indian i założył stolicę St. Georges. Grenada pozostała pod panowaniem francuskim do 1762 r., kiedy została zajęta przez Wlk. Brytanię. Rok później panowanie Anglików zostało usankcjonowane przez traktat paryski. Mimo to Grenada już w 1779 r. została odbita przez Francję, by powrócić pod kontrolę Anglików w 1783 r. Pod koniec XVIII w. Anglicy sprowadzili wielu niewolników z Afryki do pracy przymusowej na plantacji trzciny cukrowej. Po Rewolucji Francuskiej, kiedy Francuzi zdecydowanie zaczęli opowiadać się za abolicją niewolnictwa, w 1796 r. rozpoczęła się rebelia przeciwko Anglikom, na czele której stanął francuski plantator wspierany przez swoich rodaków z Martyniki. Rebeliantom udało się nawet zlikwidować brytyjskiego gubernatora, ale ostatecznie powstanie zostało stłumione, a niewolnictwo zniesione dopiero w 1833 r. W 1877 r. wyspa uzyskała status kolonii, a w 1958 r. włączona w skład Federacji Indii Zachodnich. Federacja zakończyła swój żywot w 1862 r., kiedy Grenada dążyła do federacji z sąsiednim Barbadosem i innymi wyspami. Nic z tego nie wyszło i w 1967 r. wyspa stała się państwem stowarzyszonym z Wlk. Brytanią, a w 1974 r. w pełni niepodległym. Premierem w tych czasach przełomu był związkowiec Eric Gairy. W okresie bezpośrednio po ogłoszeniu niepodległości kraj był pogrążony w chaosie. Liczne strajki, przemoc na ulicach i kontrowersje wobec osoby premiera doprowadziły do totalnej destabilizacji.

Grenada w dekadzie lat 70-tych XX w. była jednym z najbiedniejszych państw karaibskich. W 1976 r. wybory wygrała Zjednoczona Partia Pracy Grenady, czyli ugrupowanie dążące do utrzymania Grenady w strefie wpływów USA i Wlk. Brytanii. Opozycja nie uznała jednak wyniku wyborów i rozpoczęła walkę polityczną, a później zbrojną przeciwko rządowi. Konflikty społeczne zaostrzała fatalna sytuacja ekonomiczna kraju oraz działania premiera Gairy, którego rządy stawały się coraz bardziej autorytarne. Głównym działaniem Gairy’ego na forum ONZ był lobbing w celu ustanowienia przez tą organizację agencji badania życia pozaziemskiego. Był on również zwolennikiem rasistowskiej idei „black power” uznając, że zarówno czarni jak i biali są rasami wyższymi niż Mulaci, których nazywał „mieszańcami o najgorszych cechach”. Na fali rosnącego niezadowolenia powstał opozycyjny ruch New Jewel (Nowe Wspólne Przedsięwzięcie dla Dobrobytu, Edukacji i Wyzwolenia). Organizacja ta, oskarżana przez USA o bycie sowiecką i kubańską agenturą, w rzeczywistości zrzeszała przedstawicieli różnych ruchów lewicowych od lewicy po rastafarian. Ruch New Jewel rzeczywiście opowiadał się za reformą państwa i rewolucją społeczną. Nie określał się przy tym jako organizacja marksistowska. W swoimprogramie  nawiązywałwprawdzie do marksizmu, jednak kładł nacisk przede wszystkim na stworzenie systemu rad ludowych, uwzględniających lokalną karaibską specyfikę oraz tradycje. Opowiadał się też za wprowadzeniem powszechnego szkolnictwa i równouprawnienia wszystkich obywateli. W marcu 1979 r. bojownicy ruchu New Jewel, gry premier Gairy przebywał za granicą, w ciągu kilku godzin, bez strat własnych zajęli najważniejsze punkty na wyspie i obalili rząd. Dowódca partyzantów Maurice Bishop ogłosił powstanie Ludowego Rządu Rewolucyjnego.

Nowy rząd od razu został uznany przez USA i Wlk. Brytanię za zagrożenie dla regionu. Ich zaniepokojenie wywołały m.in. wypowiedzi Bishopa mówiącego, iż Grenada powinna stać się drugą Kubą. Wyrywano je z kontekstu chcąc stworzyć wrażenie, jakoby na Karaibach miał powstać kolejny przyczółek Bloku Wschodniego. Bishop odwoływał się tymczasem do Kuby mówiąc przede wszystkim o eliminacji bezrobocia, inwestycjach czy programach społecznych. Były premier Gairy od razu otrzymał azyl polityczny od administracji Jimmy Cartera. Pozwolono mu również na nadawanie programów radiowych oraz przygotowywanie na terenie USA materiałów propagandowych wymierzonych we władze Grenady. Punktem zapalnym stały się przedstawione przez rząd Bishopa plany budowy lotniska. Grenada nie miała wcześniej dużego portu lotniczego. Podróżni przybywający na wyspę musieli korzystać z tranzytu przez sąsiednie wyspiarskie państewka. Lotnisko Point Salines miało być też największą inwestycją infrastrukturalną w historii Grenady. Premier Bishop i jego ludzie liczyli, że przy jego budowie zatrudnienie znajdzie wielu mieszkańców wyspy, co pozwoli także na rozwój ruchu turystycznego. Ponieważ pomoc USA i Wlk. Brytanii nie była możliwa, a Grenada nie posiadała odpowiednich kadr technicznych potrzebnych do nadzorowania budowy, naturalnym sojusznikiem okazała się Kuba, która w takich sytuacjach nigdy nie odmawiała pomocy. Na Grenadę przybyło kilka grup kubańskich inżynierów i wykwalifikowanych robotników.

Amerykanie od razu zaczęli przedstawiać Kubańczyków jako personel wojskowy, pomimo, że jak się później okazało, pośród ponad 750 osób było jedynie kilkudziesięciu strażników uzbrojonych jedynie w broń ręczną. Zbrojenia grenadyjskiej Ludowej Armii Rewolucyjnej liczącej nie więcej niż 1500 żołnierzy, które także miały posłużyć USA za kolejny pretekst do agresji, oznaczały w rzeczywistości skup od Kuby kilku samochodów pancernych i 12 działek przeciwlotniczych. Tak „uzbrojone” siły zbrojne nie były w stanie zagrozić nawet sąsiednim państwom karaibskim. Administracja Reagana nasiliła kampanię przeciwko Grenadzie. W marcu 1983 r. Ronald Reagan w wystąpieniu dotyczącym głównie programu Gwiezdnych Wojen na dowód zagrożenia przedstawił odtajnione zdjęcia lotnicze budowy lotniska Point Salines, dowodząc, że ma być to lotnisko wojskowe używane przez kubańskie i sowieckie wojsko. Koronnym argumentem była długość pasów startowych oraz obecność urządzeń do tankowania samolotów. Reagan nie wspomniał tylko, że instalacje takie były obecne na wszystkich lotniskach przystosowanych do przyjmowania dużych samolotów pasażerskich. Z odtajnionych po latach dokumentów wynikało, że CIA zdawała siebie sprawę, że Point Salines był obiektem cywilnym, gdyż brakowało w nim instalacji obronnych,bunkrów,czy hangarów służących do uzbrajania samolotów wojskowych.

Kolejnym argumentem miała być niechęć władz Grenady do jakiejkolwiek współpracy z USA. Tymczasem w roku, w którym nastąpiła inwazja (1983) sam Maurice Bishop wyraził chęć porozumienia z USA. Udał się z wizytą do Waszyngtonu licząc na spotkanie z Reaganem. Prezydent USA nie chciał jednak nawet o tym słyszeć. Bishop dostąpił zaszczytu spotkania tylko z drugorzędnym urzędnikiem nie wiedzącym nawet gdzie leży Grenada, co dla premiera suwerennego kraju musiało być dużym despektem. Sam fakt wizyty premiera Grenady w USA nie został nawet dostrzeżony przez amerykańskie media. Wizytę Bishopa uznano tym samym za niebyłą.

13.10.1983 r. wydarzenia na Grenadzie dostarczyły kolejnego pretekstu do interwencji zbrojnej. Rząd Bishopa został obalony przez wojskowych niezadowolonych z jego polityki kadrowej. Amerykańska propaganda od początku powiązała zamach stanu z pozakulisowymi działaniami Kubańczyków. W rzeczywistości był on próbą sił między wojskowymi i częścią biurokratów z ruchu New Jewel z Bernardem Coardem na czele, a oddolnymi siłami ludowymi, którym przewodził Bishop. Wojsko wystąpiło przeciwko społeczeństwu w ogromnej większości popierającemu władzę. Bishop i kilkunastu jego zwolenników zostało straconych. Odpowiedzią były demonstracje przeciwników junty, które rozpędziło wojsko i policja powodując liczne ofiary. Wbrew temu co twierdził Waszyngton stosunek Kuby do zamachu stanu był jednoznacznie negatywny, dlaczego zresztą miał być inny, skoro zginął ich protegowany. Fidel Castro w ostrych słowach potępił grenadyjskich wojskowych. Podczas jednego z przemówień uczcił również pamięć zamordowanych rewolucjonistów. Kubańczycy prawdopodobnie zastanawiali się nawet nad wycofaniem poparcia dla nowych wojskowych władz Grenady. Z kolei dla administracji Reagana wewnętrzne walki na Grenadzie były idealnym momentem do podjęcia działań. Nowe władze nie miały już poparcia społecznego, a stanowisko Hawany wydawało się niejasne.

Pojawił się wówczas kolejny pretekst - 800 amerykańskich studentów przebywających na wyspie. W dramatycznych doniesieniach medialnych przedstawiano ich jako zakładników marksistowskiej dyktatury, którzy mogą zostać użyci jako żywe tarcze. W ten sposób skłaniali społeczeństwo, aby wyzbyło się „syndromu wietnamskiego” i zaakceptowało zbrojną interwencję piechoty morskiej. Jak się później okazało z relacji samych studentów ani przez chwilę nie byli oni zagrożeni, a Grenadyjczycy zachowywali się wobec nich bardzo przyjaźnie. Jedyna styczność z wojskiem polegała na pojawieniu się w okolicy akademików kilku patroli, które jednak nie wkroczyły do budynków. Podobnie w przypadku przedstawiciela Commonwealthu - Gubernatora Generalnego Grenady, który także miał stać się żywą tarczą. Jego rezydencja została wprawdzie otoczona przez wojsko, jednak poza nałożeniem na niego aresztu domowego Grenadyjczycy nie podjęli żadnych dalszych działań. Amerykanie przeprowadzili desant na stare oraz nowe lotnisko w Point Salines oraz uwolnili gubernatora Grenady Paula Scoona.

Amerykańscy marines wylądowali na plażach Grenady z ciężkim sprzętem. Teren ten dzisiaj można zobaczyć jedynie z zewnątrz, gdyż jest odgrodzony. Mieli początkowo spore problemy ze świetnie znającymi teren niedużymi grupkami obrońców. Błędem Amerykanów było rzucenie zbyt dużej liczby żołnierzy w pierwszym etapie inwazji, przez co nie mogli ich efektywnie użyć. Innym błędem była zła wstępna struktura dowodzenia. Przez całą noc aż do południa następnego dnia trwały walki z Kubańczykami oraz niedobitkami grenadyjskiej armii. Po samej inwazji „Washington Post” ujawnił, że jeszcze przed pojawieniem się okoliczności, które miały rzekomo zmusić administrację Reagana do szybkich działań, armia USA była przygotowana do inwazji na wyspę. W 1981 r. u wybrzeży Puerto Rico przeprowadzono nawet tajne ćwiczenia desantu z morza i powietrza. O tym, iż inwazja była planowana od dłuższego czasu świadczyły także użyte w niej siły. Na okrętach desantowych znalazło się ponad 7500 marines. Wspierała ich eskadra lotnictwa taktycznego oraz artyleria okrętowa.

Grenada była poligonem dla nowych rodzajów broni, w tym używanych do dzisiaj helikopterów Blackhawk. Przetestowano również sprawność funkcjonowania oddziałów specjalnych., których używano później jeszcze w wielu nieoficjalnych misjach na całym świecie. Tak potężnym siłom Grenadyjczycy mogli przeciwstawić skromną armię oraz siły policyjne. Stawiały one opór jedynie w kilku punktach wyspy. Opór był zaciekły, ale obrońcom brakowało środków, aby powstrzymać inwazję. Twierdzenia Amerykanów jakoby wyspa była silnie ufortyfikowana i naszpikowana doborowymi jednostkami kubańskimi okazały się mitem. Desperacki kontratak obrońców przy użyciu wszystkich trzech posiadanych transporterów opancerzonych został bez problemu odparty. Przy zdobywaniu owej twierdzy zginęło 19 Amerykanów, a 116 było rannych. Straty wojsk grenadyjskich i kubańskich także nie były zbyt duże. Grenada straciła 45 żołnierzy, a Kuba 25, przy 59 rannych i 638 wziętych do niewoli. Jednak najwięcej ofiar poniosła ludność cywilna. Wg. źródeł amerykańskich podczas 3 dni walk zginęło 45 cywilów, a 358 było rannych. Zważywszy jednak, że pod silnym ogniem znalazły się gęsto zaludnione tereny dane te są najprawdopodobniej mocno niedoszacowane.

Agresja USA miała jeszcze jeden cel: przetestowanie reakcji opinii międzynarodowej na kolejne akcje zbrojne. Większość państw, włącznie z ich największym sojusznikiem, Wlk. Brytanią, potępiła atak na Grenadę. RB ONZ zebrała się nawet w celu przegłosowania rezolucji potępiającej Waszyngton, jednak została ona oczywiście zawetowana przez USA - stałego członka RB. Po zbrojnej agresji na wyspę wkroczyły wojska sprzymierzonych z USA państw karaibskich, głównie Jamajki i rozpoczęły jej faktyczną okupację, trwającą do czasu zainstalowania na Grenadzie władz podporządkowanych Waszyngtonowi. Państwo zostało także pozbawione jakichkolwiek sił obronnych. Inwazja na Grenadę była istotna również z innego powodu. Był to jeden z konfliktów, przy okazji których zastosowano nowe środki propagandowe. Przede wszystkim w dużym stopniu wykorzystano wojskowe jednostki operacji psychologicznych. Armia zaaranżowała np. sesję fotograficzną z udziałem witających się z rodzinami „uwolnionych” amerykańskich studentów. Przygotowano również kampanię informacyjną o tym jak ludność Grenady cieszyła się z wyzwolenia przez marines. Na murach wielu domów na wyspie ukazały się symbole jednostek biorących udział w operacji oraz hasłami takimi jak „Dziękujemy Wam za wyzwolenie”, czy „KGB, zachowujcie się”. Miały one być podobno spontaniczne tworzone przez lokalną ludność.

Agresja na Grenadę nie była wielką operacją militarną, zarówno jeśli chodzi o zaangażowanie siły, długość walk, jak i ofiary po obu stronach, stanowiła jednak przełomowy moment w historii najnowszej. Była pierwszym testem doktryny wojskowej, wg. której USA powinny atakować jedynie słabego przeciwnika, mając pewność uzyskania łatwego zwycięstwa. W przeciwieństwie do wojny w Wietnamie, podczas której waszyngtońska propaganda poniosła klęskę, przygotowano szeroko zakrojoną kampanię informacyjną mającą usprawiedliwić napaść jako działania prewencyjne, czyli model, który 20 lat później zastosowano również w Iraku.

Po tygodniu od amerykańskiej inwazji władzę przejął ponownie gubernator Paul Scoon, który po 2 miesiącach mianował Nicolasa Braithwaite’a, wcześniejszego urzędnika Commonwealthu, na stanowisko szefa rady ministrów. W ten sposób przywrócono funkcjonalność rządu do wyborów. Siły pokojowe pozostały na Grenadzie do 1985 r., a wcześniej odbyły się wybory powszechne. Wygrała je Nowa Partia Narodowa (NNP), a premierem został Herbert Blaize, który taką funkcję sprawował już w latach 60-tych. Nowy rząd przeorientował gospodarkę na usługi turystyczne, ale sytuacja gospodarcza stałe się pogarszała. Wybory w 1990 r. z niewielką przewagą wygrał NDC (Narodowy Kongres Demokraktyczny), a jej szef Braithwaite został nowym premierem. W 1992 r. Grenada wznowiła stosunki dyplomatyczne z Kubą. Braithwaite ustąpił ze stanowiska szefa NDC w 1995 r., a wybory w tym samym roku wygrała NNP, której lider Keith Mitchell, został nowym premierem. W 1997 r. Mitchell złożył oficjalną wizytę na Kubie, w czasie której spotkał się z Fidelem Castro, za co był powszechnie krytykowany. Mimo tego Mitchell podpisał umowę o współpracy gospodarczej z Castro. W wyborach w 1999 r. Mitchell wrócił na stanowisko premiera po wyborach i uzyskaniu wszystkich 15 miejsc w Izbie Reprezentantów (lokalnym parlamencie).

Na początku XXI w., kiedy praktyki rajów podatkowych bankowości offshorowej w państewkach karaibskich zaczęły wychodzić na światło dzienne, Grenada nie była wyjątkiem. FATF (Financial Action Task Force) w Paryżu oskarżył Grenadę o pranie brudnych pieniędzy. W ciągu jednego dnia w marcu 2001 r. zamkniętych zostało aż 17 lokalnych banków powiązanych z First International Bank of Grenada, który upadł w październiku 2000 r., po tym jak „wyprał” 150 mln. USD brudnych depozytów pochodzących przeważnie z USA. Rząd Grenady zmuszony został do szybkiej akcji, po tym, jak przyjął ustawodawstwo walczące z praniem pieniędzy przez banki, Grenada została usunięta z czarnej listy FATF i amerykańskiego Departamentu Skarbu. Inna sprawa, że na wyspie ostało się zaledwie 5 offshorowych banków kontynuujących działalność operacyjną.

Po wyborach w 2003 r. Mitchell zachował władzę po raz trzeci z rzędu, ale wygrana NNP była o włos (1 głos przewagi w parlamencie). Wkrótce potem sam Mitchell był obiektem śledztwa prokuratorskiego, w którym oskarżony został o wzięcie łapówki w wysokości 0,5 mln. USD od obywatela Niemiec Resteinera, który w ten sposób chciał uzyskać nominację na stanowisko ambasadora d/s handlu Grenady. W 2008 r. specjalna komisja parlamentarna oznajmiła wprawdzie, że nie była w stanie znaleźć dowodu na wzięcie łapówki przez Mitchella, ale kolejne wybory w tym samym roku przegrał on z kretesem. NNP straciła władzę na rzecz opozycyjnej NDC, a jej lider Tillman Thomas został nowym premierem. Wcześniej jednak we wrześniu 2004 r. Grenada przeżyła prawdziwą katastrofę: huragan Ivan niemalże zrównał wyspę z ziemią, zginęło wówczas 39 osób, prawie cała jej infrastruktura rolnicza oraz turystyczna uległa zniszczeniu. Aż 90% domów, w tym rezydencja premiera, szkoły, główny szpital i wybudowany jeszcze w XVII w. budynek więzienia, z którego zbiegli odbywający kary skazańcy, zostało całkowicie zniszczone. Wśród zbiegłych miały znajdować się osoby odbywające dożywotnie kary więzienia za zorganizowanie w 1983 r. wspomnianego zamachu stanu. W stolicy St. George grasowały grupy rabusiów włamujące się do opuszczonych domów. Na Grenadę skierowano posiłki policji i wojska z sąsiednich wysp, aby opanować sytuację. Ówczesny premier Mitchell zmuszony został przenieść się na pokład brytyjskiego okrętu wojennego HMS „Richmond”, który przybył z pomocą. Mitchell ocenił zniszczenia jako „nie do wyobrażenia”. Straty szacowano na ok. 815 mln. USD, co dla niewielkiej gospodarki kraju oznaczało też finansową katastrofę.

W 2009 r. premier Thomas ponownie podjął kroki zmierzające do odbudowy bankowości offshorowej na wyspie poprzez szereg reform instytucjonalnych mających zwiększyć nadzór nad sektorem bankowym. Najważniejszym jej punktem było powołanie nowej agencji nadzoru finansowego. W tym samym roku rząd wypuścił na wolność Bernarda Coarda i pozostałych 6 uwięzionych liderów puczu wojskowego w 1983 r., który doprowadził do śmierci premiera Bishopa. Sytuacja wewnętrzna uległa zatem dalszej stabilizacji, w efekcie czego MFW zgodził się udzielić Grenadzie nowej pożyczki (3-letniej extended credit facility) w wysokości 13,3 mln. USD na przezwyciężenie skutków światowego kryzysu finansowego, który w latach 2008-2009 bardzo negatywnie wpłynął na sytuację gospodarczą wyspy. W 2013 r. Mitchell powrócił do władzy po kolejnych wyborach wygranych przez NNP (15 miejsc w parlamencie). Kolejne wybory ponownie wygrał Thomas, który dodatkowo odziedziczył także po swoim poprzedniku olbrzymi dług publiczny (ok. 110% PKB). Dzięki temu możliwości fiskalne rządu w dziedzinie wydatków socjalnych czy inwestycyjnych są praktycznie żadne. Przyczyną wysokiego długu była przede wszystkim pandemia Covid-19.

Grenada jest małą, otwartą gospodarką, opartą na turystyce i rolnictwie. Ziemie uprawne stanowią aż 75% powierzchni kraju, jedynie najwyższe partie niewysokich gór w interiorze porastają lasy i zarośla. Uprawiane są głównie banany, kakao i gałka muszkatołowa, cynamon, imbir i wanilia. Gałka muszkatołowa jest głównym produktem eksportowym Grenady (1/3 światowej produkcji!). Nic zatem dziwnego, że stanowi ona element flagi narodowej Grenady. Uprawa trzciny cukrowej jest marginalna. Huragan „Janet” zniszczył jednak ok. 80% wszystkich drzew muszkatołowych, ich uprawa musiała się rozpocząć praktycznie od zera. Gospodarka Grenady jest w dużej mierze uzależniona od turystyki. Rozwija się ona szczególnie szybko po zbudowaniu przystani dla wycieczkowców. Turystów przyciągają piękne plaże, w tym długa na 3 km Grand Anse Beach w St. George uważana za jedną z najpiękniejszych plaży na świecie. Na wyspie jest też sporo wodospadów.

Ciekawostką jest też, że w ramach tzw. „The Grenada investment visa programme” cudzoziemcy mogą uzyskać obywatelstwo wyspy, której paszport umożliwia bezwizowe poruszanie się po 143 krajach na świecie, w tym krajach strefy Schengen, Wlk. Brytanii czy Chin. Obywatele wyspy mogą nawet być rezydentami USA i prowadzić tam działalność gospodarczą (tzw. USA E2 Visa). Na wyspie nie ma żadnych surowców mineralnych, za to woń przypraw unosi się w każdym miejscu. Zawsze fascynowało mnie, jak taka mała społeczność może funkcjonować jako niepodległy mechanizm państwowy, nie posiadając poza pięknym położeniem żadnych atutów. Grenada zrobiła niesamowity postęp cywilizacyjny po 1983 r. i interwencji Amerykanów. Była to pierwsza bezpośrednia interwencja militarna USA po katastrofie wietnamskiej. Grenadyjczycy dzisiaj mają jednoznacznie pozytywny stosunek do Amerykanów, podkreślają, że infiltracja komunistów kubańskich mogła doprowadzić do narodowej katastrofy i trudno się z nimi nie zgodzić. Po 1983 r. powstała tu bowiem zupełnie przyzwoita infrastruktura, czasami niszczona przez żywioł (Kubańczycy ani upadający Związek Sowiecki z pewnością nie byliby w stanie udzielić Grenadzie żadnej finansowej pomocy), funkcjonuje zupełnie sprawny system edukacji i szkolnictwa wyższego oraz system ochrony zdrowia, jeden z najlepszych na Karaibach. Ludzie są niezwykle przyjaźni, otwarci, cieszący się życiem, co nie jest zaskakujące, gdyż w tym klimacie nie jest to takie trudne. Grenada dla mnie to jedno z ciekawszych i piękniejszych miejsc Karaibów, gdzie warto przyjechać na wakacje.

















































57 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Kuba

O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page