Martynika położona jest w samym sercu Karaibów, jest częścią archipelagu Małych Antyli znanych też jako wyspy nawietrzne. Została odkryta przez Krzysztofa Kolumba w czasie jego czwartej podróży do Ameryki w 1502 r., ale francuscy osadnicy pojawili się na wyspie wraz z korsarzem Belain d’Esnambuc ponad 100 lat później. W 1635 r. kardynał Richelieu stworzył Compagnie des Iles d’Amériques, wtedy też została zbudowana stolica wyspy Fort-de-France. W pierwszych latach kolonizacji francuskiej okresy pokojowej kohabitacji osadników z Europy przeplatały się z krwawymi walkami z Karaibami - pierwotną ludnością wyspy. Ostatecznie Karaibowie opuścili wyspę pod koniec XVII wieku. Do prac na plantacjach kawy, a następnie trzciny cukrowej sprowadzano niewolników z Afryki, w szczególności ten proceder rozkwitł na dobre po 1685, kiedy to wprowadzony został Czarny Kodeks Colberta - min. finansów na dworze Ludwika XIV. Niewolnicy stworzyli swoistą kulturę kreolską na wyspie, którą można zachwycać się do dnia dzisiejszego. Podczas wojny siedmioletniej (1756-1763) oraz wojen napoleońskich (1794-1815) Martynika była okupowana przez Anglików. Wstrzymali oni likwidację niewolnictwa, po odzyskaniu wyspy przez Francuzów Napoleon utrzymał niewolnictwo, które ostatecznie zostało zniesione dopiero w 1848 r. Od 1871 r. ludność kreolska na trwałe uczestniczy w życiu politycznym Martyniki mając swoich przedstawicieli w parlamencie. Kreole z Martyniki, podobnie jak z innych wysp Antyli kontrolowanych przez Francję wzięli masowy udział w I Wojnie Światowej, ponad 23 tys. osób wypłynęło z Fort-de-France do Europy, większość z nich oddało życie za Francję przyczyniając się do wielkiego zwycięstwa. W 1938 roku Martynika uzyskała status departamentu Francji, a od 1946 jest jej departamentem zamorskim. Pod koniec 1959 doszło na wyspie do krwawej rewolty przeciwko Francuzom, w której zginęło kilka osób. W efekcie gen. de Gaulle zdecydował się zwiększyć stopień autonomii wyspy, w szczególności w kwestiach legislacyjnych i finansowych. Kroki te uspokoiły nastroje społeczne, niemniej w latach 60-tych XX wieku pojawiło się kilka ugrupowań niepodległościowych z inspiracji i infiltracji komunistów kubańskich Fidela Castro. Jeszcze w latach 70-tych były one popierane przez kilkanaście procent miejscowej ludności. Zwykle ich działalność sprowadzała się do organizacji demonstracji niepodległościowych. Francuzi reagowali na nie podobnie, jak wcześniej gen. de Gaulle: wprowadzając ograniczone reformy decentralizacyjne i samorządowe, w wyniku których Martynika pozostając departamentem zamorskim uzyskała też status regionu. Oznaczało to dodatkowe wsparcie finansowe z budżetu metropolii oraz większą autonomię (powołana została Rada Regionalna). W efekcie tych kroków hasła niepodległościowe zostałem praktycznie zneutralizowane (poparcie obywateli w granicach 2%). Referendum obywatelskie w sprawie niepodległości potwierdziło status quo wyspy, które utrzymywane jest do dnia dzisiejszego.
Wyspa nie jest jednak idyllą dla swoich mieszkańców. W 2009 roku doszło do fali strajków na sąsiedniej Gwadelupie, które wkrótce ogarnęły również Martynikę. Głównym postulatem strajkujących był wzrost płacy minimalnej oraz obniżenie cen podstawowych towarów (przede wszystkim paliwa i żywności). Strajki, ale również zamieszki z siłami porządku pokazały dużą skalę głębokich konfliktów etnicznych i rasowych na obu wyspach. Struktura gospodarki obu wysp wręcz przypomina czasy kolonialne. Większość gospodarki (ziemia, aktywa) kontrolowana jest przez przez białych potomków europejskich kolonizatorów. Większość ludności kreolskiej, stanowiącej aż 90% populacji wyspy (potomków niewolników z Afryki i mieszańców) żyje na skraju ubóstwa. Mieszkańcy Martyniki są francuskimi obywatelami, a wyspa częścią Unii Europejskiej. W wyniku strajku w 2009 roku sparaliżowana została stolica wyspy, w protestach brało udział ponad 10 tys. osób (na niecałe 400 tys. mieszkańców). Protestujący oskarżali rząd francuski o ignorowanie ich gospodarczych problemów w szczególności w obliczu światego kryzysu finansowego w 2008 r. Zażądali wzrostu płacy minimalnej o ponad połowę z poziomu 800 euro, obniżenia cen za energię i wodę. Najwięksi przedsiębiorcy, by uniknąć eskalacji konfliktu, jak na sąsiedniej Gwadelupie zgodzili się na obniżki cen 100 podstawowych produktów w sklepach (poziom cen detalicznych podstawowych produktów żywnościowych i pierwszej potrzeby na wyspie jest ok. 30% do 60% wyższy niż w metropolitalnej Francji!). Z uwagi na grabież mienia rząd francuski przysłał 130 policjantów z kontynentalnej Francji dla zapewnienia porządku i pokoju społecznego. Protestujący sparaliżowali funkcjonowanie przemysłu oraz zablokowali centrum Fort-de-France. Większość białych przedsiębiorców korzysta z różnych ulg podatkowych na inwestycje w departamentach zamorskich, przyznawanych przez kolejne rządy Francji. To właśnie oni zostali oskarżeni przez protestujących o sztuczne podbijanie cen.
Głównym źródłem wpływów gospodarki jest branża turystyczna. Wynagrodzenia osób zatrudnionych w turystyce utrzymywały się od lat na stałym poziomie, pomimo rosnących kosztów żywności i paliwa. Trzeba zauważyć, że ceny podstawowych towarów na wyspie były znacznie wyższe niż we Francji. Niewielka konkurencja między sprzedawcami oraz wysoki poziom koncentracji w wielu branżach (sama grupa Bernard Hayot przejęła jeszcze w latach 60-tych XX wieku sieć hipermarketów i koncesji samochodowych na wyspie) doprowadziły do eksplozji cen. Za wynajęcie prostego samochodu płaci się ponad 2 razy więcej niż we Francji. Za towary sprowadzane z dalekiej Europy trzeba dodatkowo płacić wysokie koszty transportu. Do wzrostu napięcia na tle rasowym przyczyniła się też emisja filmu dokumentalnego (Les derniers maitres de la Martinique) pokazującego dominację białych Francuzów (Békés) w społeczeństwie wyspy w niezwykle sugestywny sposób. Francja musiała w takiej sytuacji zareagować. Ówczesny prezydent Nicolas Sarkozy zobowiązał rząd do rewizji francuskiej polityki wobec Gwadelupy i Martyniki. Wypracowany został program długoterminowego wsparcia finansowego oraz modernizacji wysp. Sarkozy zapowiedział otwarcie wysp w celu wykreowania konkurencji między firmami. Ostatecznie strajki zakończyły się w marcu 2009, gdy rząd francuski zgodził się podwyższyć płacę minimalną o 200 euro i zaakceptował najważniejsze postulaty zgłaszane przez strajkujących. Wyspy karaibskie dostały dodatkowe wsparcie przez lokalne rządy innych francuskich kolonii zamorskich: Reunion i Gujany Francuskiej. Sarkozy przyznał też pomoc socjalną w wysokości EUR 736m w formie subwencji dla biednych rodzin oraz dopłaty do paliwa i żywności.
Martynika wykazuje (podobnie jak Gwadelupa) najwyższą stopę bezrobocia w UE (ok. 20%), w tym bezrobocie wśród młodych przekracza 50%. Poniżej granicy ubóstwa żyje 12,5% ludności. Gospodarka wyspy oparta jest na usługach (głównie turystyce), rolnictwie (6%), rybołóstwie i przetwórstwie ropy naftowej (11%). Tradycyjna uprawa trzciny cukrowej wykorzystywana jest dzisiaj przede wszystkim do produkcji rumu. W usługach i administracji publicznej zatrudnionych jest blisko 80% ludzi. PKB na mieszkańca to aż 23 tys. euro (przy 31630 we Francji), jeden z najwyższych na Karaibach, ale o bardzo nierównej dystrybucji (indeks Gini wynosi 0,47, czyli wskazuje na bardzo wysokie dysproporcje społeczne, o których wcześniej pisałem). Wyspa wykazuje chroniczny deficyt handlowy, pokrycie importu przez eksport (głównie babany i najsłynniejszy produkt eksportowy wyspy, jakim jest doskonały rum) jest na poziomie poniżej 15%. W 2015 r. deficyt handlowy wyniósł EUR 2,3 mld przy PKB na poziomie ok. EUR 9 mld. To zbyt dużo, by wyspa mogła nawet pomarzyć o niepodległym bycie. Mimo wysokiego bezrobocia Martynika wykazuje od lat silny wzrost gospodarczy, znacznie powyżej przeciętnej UE. Będąc częścią UE wyspa dysponuje bardzo rozbudowaną infrastrukturą (finansowaną w ramach unijnego programu spójności): uniwersytetami i szkołami wyższymi, nowoczesnymi ośrodkami badań, dobrym systemem opieki zdrowotnej, 2 największym portem na Karaibach, dobrymi drogami i nowoczesnymi środkami komunikacji oraz dużym regionalnym portem lotniczym. Dla zmniejszenia deficytu handlowego Martynika powinna aktywniej uczestniczyć w inicjatywach integracyjnych w ramach wysp karaibsnkich (np.: CARICOM), niemniej będzie to sporym wyzwaniem, gdyż nie jest ona suwerennym krajem, jak jej liczni sąsiedzi, tylko integralną częścią Francji. Martynika dysponuje dynamiczną i nieźle wykształconą populacją, ale o pogarszającej się demografii. Gęstość zaludnienia tego niewielkiego obszaru jest najwyższa na Karaibach (354 osoby na 1 km2), mimo że językiem urędowym jest francuski, to na wyspie dominuje melodyjny kreolski, którym posługuje się większość mieszkańców.
Dla turystów Martynika to przede wszystkim egzotyczne widoki, bujna zieleń, wspaniałe piaszczyste plaże i przepiękne zachody słońca, które najlepiej podziwiać z pokładów jachtów, czyli idealne miejsce na wymarzony urlop. To wyspa pełna kontrastów, nazywana przez Kreolów Madinina, czyli wyspa kwiatów, która z całą pewnością każdego przybysza zachwyci różnorodnością krajobrazu i kolorami. W jej krajobrazie dominuje najbardziej znany i zarazem najwyższy wulkan Pontagne Pelée, którego ostatnia erupcja miałą miejsce blisko 100 lat temu. Martynikę można podzielić na dwie części: południową z lazurową wodą i piaszczystymi plażami oraz północną porośniętą lasami tropikalnymi. Pierwszą stolicą wyspy było St. Pierre, nazywane Paryżem Małych Antyli. Niestety zostało ono całkowicie zniszczone po erupcji wulkanu w 1902, kiedy zginęli też wszyscy jego mieszkańcy. Stolica została wtedy przeniesiona do Fort-de-France. Najchętniej odwiedzanym przez żeglarzy portów jest Le Marin. To główne miejsce odprawy jachtów i katamaranów na Martynice, jak też główna baza firm czarterowych. Port jest duży i nowoczesny - może pomieścić ponad 200 łodzi. W okolicy znajdują się też wspaniałe rajskie plaże. Utrzymywanie tego luksusowego zakątka Karaibów kosztuje Francję dosyć sporo, ale żaden Francuz nie jst w stanie wyobrazić sobie swojego kraju bez Martyniki. Chyba rozumiem, dlaczego.
Comments