top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Kostaryka

Zaktualizowano: 28 maj 2022

Kostaryka jest najbezpieczniejszym, najpiękniejszym i najlepiej zarządzanym krajem Ameryki Środkowej, miejscem marzeń dla emerytów z USA i Kanady, który postrzegają ten kraj jak Europejczycy Szwajcarię. Oczywiście z wyjątkiem olbrzymich kosztów utrzymania w Szwajcarii, Kostaryka póki co nie jest tak droga, aczkolwiek od lat szybko rosną ceny nieruchomości, zwłaszcza tych bardziej luksusowych. Przeciętny amerykański emeryt jest w stanie w Kostaryce bez problemów utrzymać się za 1000 $ miesięcznie, dlatego kraj jest niezwykle atrakcyjny nie tylko turystycznie (takim był zawsze), ale również jako miejsce spędzania starości. Jak do tego doszło, zwłaszcza że przykłady innych krajów Ameryki Centralnej są raczej odstraszające dla przeciętnego turysty.

Kraj został odkryty przez Krzysztofa Kolumba dopiero w 1502 roku w czasie jego czwartej wyprawy do Ameryki. Ponieważ Kolumb spodziewał się znaleźć mityczne złoto na tych terenach, nazwał je Costa Rica (bogate wybrzeże). Złota, ani innych surowców mineralnych wprawdzie nikt nie znalazł do dzisiaj (co paradoksalnie może też być częściowym wyjaśnieniem sukcesu tego kraju), ale strategiczne położenie geograficzne Kostaryki czyniło z niej bardzo interesujący obszar ekspansji Hiszpanów. Podbój kraju przez hiszpańskich kolonizatorów miał bardzo brutalny przebieg. Ponieważ miejscowa ludność indiańska stawiała opór Hiszpanom, została praktycznie całkowicie eksterminowana już na początku XVII wieku (liczba ludności autochtonicznej zmalała ze 120 tys. w 1570 do zaledwie 10 tys. w 1610). W czasie kolonialnym Kostaryka była częścią Wicekrólestwa Nowej Hiszpanii (czyli m. in. Meksyku). Zawsze jednak cieszyła się dosyć sporą autonomią. Ponieważ nie odkryto ani mitycznego złota, ani srebra, w dodatku Hiszpanie zakazali handlu z sąsiednią Panamą, wszystko to powodowało, że tereny te nie były specjalnie atrakcyjne dla imigrantów. Kraj był biedny, słabo zaludniony i słabo dostępny w ramach imperium zamorskiego Hiszpanii. Jeszcze na początku XVIII wieku hiszpański gubernator określał Kostarykę jako najbiedniejszą i najnędzniejszą część hiszpańskich kolonii w Ameryce, może dlatego, że on sam też zmuszony był uprawiać ziemię i dbać o swój ogród. Ponieważ fizycznie unicestwiono tubylców, w kraju brakowało rąk do pracy. Dlatego też przybywający osadnicy skazani byli w większości sami pracować na swojej ziemii, co spowodowało, że do dzisiaj w Kostaryce nie ma typowych dużych hacjend (haciendas), tak typowych dla innych krajów Ameryki Płd., czy Meksyku. To wszystko spowodowało, że Hiszpanie nigdy nie zwracali uwagi na te tereny, które ukształtowały specyficzne społeczeństwo agrarne, cechujące się dużą autonomią i indywidualizmem. Wiek XVIII to okres, w którym dominowała zatem gospodarka chłopska, nieoparta na pracy niewolniczej, czy ludności autochtonicznej, której po prostu już nie było.

Kostaryka pozostawała kolonią hiszpańska przez 3 wieki. Na początku XIX wieku okupacja Hiszpanii przez Napoleona doprowadziła do rewolty niepodległościowej w całej Ameryce Łacińskiej. Po klęsce Wicekrólestwa w wojnie o niepodległość Meksyku w 1821 nastąpiło wkrótce potem ogłoszenie przez Kostarykę niepodległości od Hiszpanii. Rożne koleje losu przechodził niepodległy kraj. Ale za każdym razem obronną ręką wychodził z największych opresji. Jedną z poważniejszych było pokonanie słynnego korsarza i awanturnika rodem z USA Wiliama Walkera, który będąc samozwańczym prezydentem Nikaragui (gdzie uprzejmy był przywrócić niewolnictwo) postanowił napaść na pobliską Kostarykę. Była to jedyna wojna w historii Kostaryki, na dodatek zwycięska, którą kraj stoczył z zewnętrznym agresorem, a jej bohaterem był prosty bębniarz armii kostarykańskiej Juan Santamaria, który poległ w finalnym ataku na pozycje Walkera uprzednio podpalając jednak twierdzę, gdzie osaczeni byli jego najemnicy. Santamaria stał się i pozostaje do dzisiaj symbolem niepodległości kraju, mimo że był on już od niemal 30 lat formalnie niepodległy.

Po 1869 roku rozpoczął się okres pokojowej demokracji, jakimś dziwnym trafem Kostaryka uniknęła fali przemocy i niestabilności - tak typowych dla Ameryki Środkowej (https://www.thetravelingeconomist.com/post/gwatemala, https://www.thetravelingeconomist.com/post/honduras). Kraj doświadczył zaledwie dwa okresy niestabilności. Po I Wojnie Światowej doszło do kryzysu gospodarczego, który wywołał kilkuletni chaos. Rządził wtedy dyktator Granados, który próbował rozgrywać przeciw sobie organizacje katolickie, socjalistów, populistów i komunistów, ze słabym skutkiem, gdyż nie był w stanie zapewnić sobie poparcia USA, przez co zmuszony został do ucieczki z kraju. Późniejsze lata - wielkiego kryzysu wzmocniły komunistów, którzy rywalizowali z nielicznymi oligarchami ziemskimi i przemysłowymi. W 1944 roku prezydentem został mający polskie korzenie Teodoro Picado Michalski - syn polskiej lekarki, który kontynuował społeczne i gospodarcze reformy swojego poprzednika (m. in. reformę rolną oraz system ubezpieczeń społecznych). Michalski miał wielki sentyment do Polski niezależnie od tego, czy była akurat piłsudczykowska, czy też komunistyczna. Mówił też świetnie po polsku i wielokrotnie odwiedzał nasz kraj. Wybory prezydenckie w 1948 roku wygrał kandydat prawicy (przeciwnik Michalskiego), ale w wyborach parlamentarnych zwyciężyło ugrupowanie prokomunistyczne wspierające Michalskiego, które z poparciem armii nakłaniało go do unieważnienia wyniku wyborów prezydenckich i pozostania przy władzy, co było bezpośrednią przyczyną wojny domowej. Mimo to w decydującej dla swojego kraju chwili Michalski nie zachował się jak stereotypowy Polak - nie walczył do końca. Postąpił jak typowy polityk kostarykański, poszukując kompromisu. Gdyby wybrał opcję „romantyczną”, doszłoby do wojny wszystkich ze wszystkimi, co skończyłoby się masakrą i doprowadziłoby ten wówczas niezbyt zasobny kraj do całkowitej ruiny. Postarał się zatem o najbardziej zgodne z konstytucją przekazanie władzy, zawarł ze zwycięzcami układ gwarantujący bezpieczeństwo pokonanym i wyjechał w podróż zagraniczną, z której nigdy nie wrócił. Poświęcenie własnej kariery i interesu swojego obozu politycznego dla dobra kraju nie zdarza się często. W Polsce byłby zapewne uznany za tchórza. Z jednej strony Picado Michalski jest zaliczany do grona najbardziej światłych prezydentów Kostaryki, ale z drugiej najbardziej popularną opinią o nim jest ta o sfałszowaniu lub anulowaniu przez niego wyborów w 1948 roku. Obecnie wiadomo, że tego nie zrobił. Nigdy nie miał ani takiego zamiaru, ani możliwości. Jeśli ktokolwiek sfałszował wybory, była to opozycja, która zapewne starała się w ten sposób zabezpieczyć przed podobnymi działaniami rządu. Niektórzy zarzucają mu niezdecydowanie, co może być trafne, bo naturę miał refleksyjną i nie zauważył zmieniającego się otoczenia, a zwłaszcza zmiany stosunku Departamentu Stanu USA do rządu Kostaryki ze względu na wsparcie udzielone Michalskiemu przez komunistów. W teorii Teodoro Picado mógł porzucić sojusz z wspierającymi go komunistami w zamian za poparcie baronów kawowych i świata biznesu. Tylko komuniści wówczas popierali reformy społeczne, a ich ówczesny szef Manuel Mora okazał się dodatkowo lojalnym sojusznikiem. Zdradzenie go nie leżało nie tylko w interesie, ale i w naturze Picado Michalskiego. Uważał, że umów należy dotrzymywać. Ten wybór wraz z przeświadczeniem, że z każdym da się porozumieć, leżał u podstaw jego osobistej porażki. Po wyjeździe z kraju jego następcy usunęli wprawdzie tabliczki ze wszystkich inwestycji sygnowanych przez Michalskiego, wymazując go z historiografii Kostaryki, niemniej utrzymali nowoczesne ustawodawstwo społeczne oraz takie reformy i wynalazki swojego poprzednika jak podatek dochodowy, kodeks wyborczy, czy trybunał wyborczy. Całkiem sporo, jak na jedną kadencję w trudnych czasach. W niektórych elementach poszli znacznie dalej niż nasz rodak, nacjonalizując banki i wprowadzając prawo wyborcze dla kobiet. Następca Michalskiego Figueres Ferrer wywołał wojnę domową, która pochłonęła 2000 ofiar, co było najkrwawszym wydarzeniem w historii Kostaryki w XX wieku. W 1953 roku uchwalona została nowa konstytycja, na mocy której zlikwidowane zostały kostarykańskie siły zbrojne, co było ewenementem na skalę światową. Brak własnej armii spowodował, że zamiast chaosu i niestabilności politycznej kraj stał się oazą stabilności. Od tego czasu miało miejsce 16 kolejnych wyborów i żadnego zamachu stanu. Brak wojska najwyraźniej spowodował, że nikt nie mógł się nim posłużyć, by pozbyć się politycznych przeciwników. W polityce zagranicznej Kostaryka walczyła długie lata z nikaraguańskim dyktatorem Somozą, wspierała rewolucjonistów Fidela Castro, walczących z reżimem Batisty na Kubie, nawiązywała w latach 70-tych relacje dyplomatyczne ze Związkiem Sowieckim oraz zbliżyła się do europejskich krajów bloku wschodniego.

Zmiana polityki nastąpiła w 1978 roku, kiedy kandydat prawicy wygrał wybory prezydenckie. Był to okres poważnego kryzysu gospodarczego i społecznego, gdyż wcześniejsze lata były powszechnie uznawane jaka okres sukcesu. Niemniej gospodarka w dużym zakresie uzależniona była od eksportu bananów i kawy, a właśnie w 1978 roku ich ceny drastycznie spadły. Jednocześnie gwałtownie wzrosła cena głównej pozycji importowej - ropy naftowej, co wpędziło kraj w duży kryzys gospodarczy. By ratować finanse publiczne Kostaryka zmuszona była istotnie się zadłużyć na rynkach międzynarodowych. Wtedy też nowy prezydent Carazo Odio dokonał zwrotu w polityce zagranicznej, zbliżył kraj do USA, realizował wytyczne Amrerykanów popierając ich inicjatywy zmierzające do dyplomatycznej izolacji rządzonej przez sandinistów sąsiedniej Nikaragui (m.in. pozwolił na stacjonowanie na terytorium Kostaryki oddziałów antyrządowej partyzantki contras, którzy pozostawali do końca lat 80-tych, kiedy zostali wydaleni, a wsparcie udzielone zostało pokojowej opozycji nikaraguańskiej), ale przede wszystkim ograniczył wydatki publiczne, w tym zakres polityki socjalnej. Dotychczasowa struktura agrarna gospodarki kostarykańskiej uległa największej transformacji w całym regionie Ameryki Centralnej. Podstawą stał się przemysł technologiczny, w tym zaawansowanych technologii, usługi, ale przede wszystkim ekoturystyka. Główną pozycję w przychodach eksportowych stanowi eksport produktów zaawansowanych technologicznie (software, komputery) dzięki lokalnym oddziałom takich firm jak Microsoft, Motorola, Intel i wielu innych, które zdecydowały się wybudować w Kostaryce swoje zakłady produkcyjne. Tradycyjne produkty rolne, jak kawa i banany nadal stanowią ważną część eksportu, niemniej udział przychodów z turystyki stał się głównym czynnikiem napędzającym PKB. Napędzany przez strategię eksportową wzrost PKB rósł w latach 2004-2019 w tempie przeciętnym 4,2% rocznie, ale był to wzrost zrównoważony. Bezrobocie utrzymywało się na względnie niskim poziomie (5%), a po kryzysie światowym 2008 roku konsekwentnie utrzymywało się na poziomie 8%. Dzięki stabilności politycznej oraz rozsądnej polityce gospodarczej, mimo flirtu w latach 70-tych z obozem realnego socjalizmu Kostaryka postrzegana jest jako kraj największego sukcesu gospodarczego w regionie, z najwyższym poziomem życia i najniższym poziomem ubóstwa, z dochodem PKB na mieszkańca przekraczającym USD 17 tys. (PPP) w dużej mierze osiągniętym dzięki wysokiemu poziomowi kapitału ludzkiemu wykreowanemu poprzez bezpośrednie inwestycje zagraniczne (głównie z USA), ale nadal o dosyć wysokim współczynniku Giniego (nierówności społecznych).

W zakresie turystyki Kostaryka jest absolutnym rajem na ziemi położonym między Morzem Karaibskim, a Pacyfikiem, niesłychanie bujną przyrodą, charakteryzującą się dużą różnorodnością biologiczną (0,5 mln gatunków - 4% wszystkich szacowanych gatunków na świecie, z tego 300 tys. to owady!). Przed pandemią kraj odwiedzało rocznie ponad 3 mln turystów, to ponad 2 mld $ biznes, dający zatrudnienie blisko 0,6 mln osób. W szczególności popularna jest ekoturystyka w wielkich i świetnie utrzymanych parkach narodowych na terenie praktycznie całego kraju. Kostaryka jest w tej dziedzinie światowym pionierem, ci którzy chcą rozwinąć działalność ekoturystyczną powinni bezwzględnie skorzystać z doświadczeń i rozwiązań kostarykańskich, które są perfekcyjne. W Kostaryce znajdują się liczne wulkany, niektóre z nich są nawet aktywne, wnętrzne kraju jest górzyste z bardzo bogatą tropikalną florą. Szczególnie piękne jest wybrzeże Pacyfiku z bardzo dobrze rozwiniętą linią brzegową i licznymi zatokami, przy których wyrastają luksusowe kompleksy turystyczne. Charakteryzuje się ono bardziej suchym klimatem. Wybrzeże karaibskie z kolei ma charakter niskiego wybrzeża lagunowego, turystycznie jest słabo zagospodarowane, również ze względu na obfite opady praktycznie przez cały rok. Wyjątkowo piękne i bezpieczne miejsce, jakże różne od innych w obszarze między Meksykiem, a Kolumbią.





258 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Meksyk

Gwatemala

Honduras

O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page