Honduras jest pełną syntezą pojęcia, które nazywamy republiką bananową. Monogospodarka, niestabilność społeczna i polityczna, bardzo słaba gospodarka, złe relacje z sąsiadami to spuścizna okrutnej polityki kolonizatorów, ale też kraj ten nigdy nie był w stanie samodzielnie stanąć na nogi i nie miał szczęścia do polityków, którzy byliby w stanie wdrożyć jakąś sensowną politykę rozwojową. Honduras kojarzy się też światu z Wojną Futbolową z Salwadorem, którą opisał w genialny sposób Ryszard Kapuściński. To kolejny kraj Ameryki Centralnej, który w okresie prekolumbijskim był zdominowany przez cywilizację Majów. Honduras został odkryty bardzo wcześnie w czasie czwartej wyprawy Kolumba w 1502 roku, wkrótce został podbity i wcielony do Hiszpanii. Niepodległość uzyskał Honduras stosunkowo wcześnie w 1821 roku. Gospodarka kraju w dużym stopniu uzależniona była od eksportu. Prymitywne rolnictwo nie dawało na to najmniejszej szansy, inna sytuacja była z górnictwem, a zwłaszcza z wydobyciem srebra, które pod koniec XIX wieku stanowiło ok. 60% wszystkich wpływów z eksportu. To jednak banany sprawiły, że Honduras został dostrzeżony na początku XX wieku przez koncerny amerykańskie, które często wywierały przez rząd USA presję na Honduras wtedy, kiedy czuły zagrożenie swoich interesów. Do lat 50-tych ubiegłego wieku gospodarka hondurańska była ściśle skorelowana z cenami bananów na światowych rynkach. Sama United Fruit Company (znana dzisiaj marka Chiquita) zatrudniała na swoich plantacjach aż 35 tys. pracowników. W drugiej połowie XX wieku gospodarka była już w mniejszym zakresie uzależniona od bananów, jej dywersyfikacja objęła uprawę bawełny, kawy, tytoniu, trzciny cukrowej, które dołączyły do listy produktów eksportowych kraju. Dodatkowo Honduras sprytnie wykorzystywał strefę wolnego handlu CACM (wspólny rynek Ameryki Środkowej) kupując wyroby przetworzone z bardziej rozwiniętych rynków Salwadoru i Gwatemali, a następnie odsprzedawał je na te same rynki, gdyż sam nie był w stanie uruchomić konkurencyjnej produkcji. Taki arbitraż był możliwy do konfliktu futbolowego z Salwadorem, po którym Honduras wycofał się z CACM.
Lata 80-te XX wieku to zmiana w polityce zagranicznej Hondurasu i bezwarunkowe wsparcie dla polityki USA w regionie. Zaowocowało to gigantycznym wzrostem wsparcia militarnego i finansowego USA. Uzależnienie od pomocy zagranicznej zbiegło się w czasie z recesją regionalną, praktycznym zanikiem inwestycji prywatnych, ucieczką kapitałów za granicę, spadkiem cen kawy na rynkach światowych, które na niskim poziomie utrzymywały się przez całą dekadę. Dochód na mieszkańca wynosił na początku lat 90-tych 580$, a 3/4 populacji wegetowało poniżej progu ubóstwa wg. standardów międzynarodowych, co czyni ten kraj jednym z najuboższych na świecie. Zresztą beneficjentami plantacji bananów są przeważnie korporacje międzynarodowe, a ceny kawy podlegają dużym wahaniom na rynkach światowych, co w połączeniu z gigantycznymi deficytami fiskalnymi czyniły gospodarkę honduraską zupełnie bezbronną wobec naturalnych cykli koniunkturalnych. Dodatkowo katastrofy naturalne, jak często występujące w tym regionie huragany dokonywały dewastacji rachitycznej gospodarki równie skutecznie jak nieudolność polityków.
Lata 90-te pokazały, jak ciężko Hondurasowi przychodzi zmieniać swój model gospodarczy. Podjęto próby przyciągnięcia inwestycji zagranicznych, mając do zaoferowania wyłącznie liczną, ale słabo wykształconą siłę roboczą. Udało się przyciągnąć trochę firm azjatyckich z branży odzieżowej, które zaczęły szyć ubrania w Hondurasie, uruchomiono cały program prywatyzacji aktywów państwowych. Tych aktywów kraj nie posiadał jednak wiele. Siła robocza była niezdyscyplinowana, często wybuchały strajki, dług publiczny gigantyczny (236% w 1990!), aktywa przemysłowe zamortyzowane i w większości przestarzałe, a infrastruktura dramatycznie niedoinwestowana i istniejąca w stanie embrionalnym. Z takimi "aktywami" trudno konkurować nawet z sąsiadami regionalnymi. Prezydent Callejas w 1989 roku odziedziczył sytuację praktycznie bez wyjścia, porównywalną z Polską w tym samym roku. Uzgodnił program transformacji gospodarki z MFW i BŚ, ale nie był w stanie wypełnić jego warunków. W szczególności nie udało się zrównoważyć budżetu, opanować inflacji i zredukować długu zagranicznego, przez co nie istniały warunki do przyciągnięcia kapitału zagranicznego. Dodatkowo US AID (4,6% PKB w 1989) wstrzymała wypłatę grantów, co miało oczywisty wpływ na katapultowanie długu publicznego. W zwalczaniu inflacji prezydent odniósł pewien umiarkowany sukces (10% w 1993). Wzrost gospodarczy został przywrócony (ok. 4% w 1993), ale gospodarka była dalece niezbilansowana (deficyt budżetowy ponad 10% PKB). Gigantycznym problemem społecznym było masowe bezrobocie. W połowie lat 90-tych połowa dorosłej populacji pozostawała bez zatrudnienia. Dekada lat 80-tych charakteryzowała się wprawdzie relatywnie umiarkowanym bezrobociem (20-25%, chociaż to nadal szokująco wysokie liczby), ale wzrost gospodarczy nie był stymulowany przez inwestycje prywatne tylko poprzez sztucznie napędzaną konsumpcję prywatną oraz wydatki sektora publicznego, zupełnie jak model wzrostu gospodarczego Polski w latach 2016-2020. Szara strefa w tych latach osiągnęła poziomy niewyobrażalne: tylko co dziesiąty Honduranin zatrudniony był w sektorze formalnym. Sytuacja ekonomiczna w ostatnich latach trochę zmieniła się na lepsze, Honduras rozwijał się po Panamie najszybciej w Ameryce Centralnej i Karaibach (4,8% w 2017, 3,7% w 2018, 2,7% w 2019). Pandemia koronawirusa spowoduje niewątpliwie spadek PKB, ale zgodnie z przewidywaniami nie powinno to być więcej niż 3%. Strategiczna lokalizacja, rosnąca baza przemysłowa, próby dywersyfikacji eksportu, młoda i rosnąca populacja to niewątpliwe atuty Hondurasu. Jednak nadal ponad 48% mieszkańców żyje poniżej progu ubóstwa (2018), a współczynnik Giniego jest jednym z najwyższych na świecie (50,5 w 2017!), co skutkuje bardzo niskim odsetkiem klasy średniej w całej populacji (zaledwie 11% wobec średniej w regionie 35%). Problemem kraju jest duża przestępczość (nawet ja nie odważyłem się odwiedzić stolicy kraju Tegucigalpy, czego trochę żałuję), liczne katastrofy naturalne związane ze zmianami klimatycznymi oraz emigracja spowodowana niskim poziomem życia oraz bliskością ziemi obiecanej - USA. Ostatnio zauważalna poprawa konkurencji gospodarki honduraskiej stanowić może wreszcie dobrą perspektywę dla najuboższych mieszkańców, jeszcze do niedawna zupełnie pozbawionych programów społecznych, zabezpieczenia emerytalnego, czy zdrowotnego. To ewenement na skalę światową.
Politycznie kraj o takiej historii gospodarczej nie mógł po prostu być stabilny. Przewroty, pucze wojskowe, wojny domowe zdominowały przez lata historię niepodległego Hondurasu. Kolejne reżimy porażały swoją nieudolnością, stopniem skorumpowania i defraudacjami finansowymi. Aktywną rolę w organizowaniu licznych przewrotów odgrywała amerykańska CIA.Tradycyjnie też Honduras miał fatalne stosunki z sąsiadami. Jeden z tych konfliktów - opisany przez Ryszarda Kapuścińskiego - to wojna Hondurasu z Salwadorem, której zapalnikiem był przegrany przez Honduras mecz el. do mistrzostw świata w piłce nożnej w Meksyku w 1970. Oczywiście rzeczywistą przyczyną nie była piłka nożna, tylko nielegalne osadnictwo salwadorskich rolników na terenach przygranicznych po stronie Hondurasu. Z kolei ówczesny reżim militarny Salwadoru obawiał się, że powrót dużej grupy chłopów pozbawionych ziemi może wzmocnić naciski na przeprowadzenie reformy rolnej i zagrozić interesom wielkich posiadaczy ziemskich. W regularnych działaniach zbrojnych zginęło po obu stronach prawie 2 tys. osób, a traktat pokojowy został podpisany dopiero w 1980 roku.
Kolejny konflikt wybuchł w latach 80-tych. Tym razem wywołany został przez członków byłego reżimu Nikaragui obalonych przez rewolucję sandinistowską marksisty Ortegi. Rząd Hondurasu wyraził zgodę na stacjonowanie na jego terytorium antysandinistowskich partyzantów contras. Podejmowali oni liczne ataki na Nikaraguę, w których uczestniczyła też regularna armia hondurańska. Konflikt trwał aż do roku 1995. Kolejne lata to polityczna rozgrywka między liberałami, a narodową prawicą, które regularnie zmieniały się u steru władzy. W 2009 roku doszło do zamachu stanu, w czasie którego urzędujący prezydent został aresztowany przez armię, w tle było wsparcie udzielone przez Honduras innemu awanturnikowi regionalnemu - Hugo Chavezowi, co oczywiście zaogniło relacje z USA (wstrzymanie importu honduraskich melonów). W sprawie interweniowało też zgromadzenie ogólne ONZ domagając się przywrócenia na stanowisko obalonego prezydenta. W 2014 roku wybory wygrał obecny prezydent Hernandez, ale po zakończeniu głosowania zarówno on, jak i jego adwersarka (żona wcześniej obalonego prezydenta o dźwięcznym nazwisko Castro) ogłosili się zwycięzcami wyborów, a p. Castro zarzuciła masowe fałszerstwa wyborcze, organizując w Tegucigalpie wielkie demonstracje swoich zwolenników. Ostatecznie jednak po sprawdzeniu spisu wyborców wybory zostały uznane za przejrzyste przez Organizację Państw Amerykańskich i UE. Czy to przedsmak emocji i możliwych scenariuszy po wyborach prezydenckich w Polsce 2020? Hernandez w 2018 ponownie wygrał wybory, a ostatnio stał się jednym z tych głów państw, którzy zachorowali na Covid 19.
Honduras jest niezwykłym krajem, pełnym sprzeczności, gigantycznymi dysproporcjami społecznymi, ale fascynującym swoją historią. Wyspa Roatan urzeka pięknem krajobrazów i jest bardzo bezpieczna
. W interiorze wskazana jest duża ostrożność ze względu na powszechną pospolitą przestępczość. Niemniej kraj absolutnie godny zobaczenia i dłuższych odwiedzin. W końcu jego mieszkańcy są potomkami walecznych i dzielnych Majów.