top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Kenia

Zaktualizowano: 31 maj

Kenia to jeden z najciekawszych krajów afrykańskich, dla niektórych absolutna kwintesencja Afryki, rozsławiony niezwykłymi opisami jej przyrody przez Karen Blixen, która wspomnienia o swoim życiu w tym kraju opisała w Pożegnaniu z Afryką. Powieść ta została przeniesiona na ekran przez Sydneya Pollacka w jednym z najpiękniejszych filmów hollywoodzkich w historii, trudno nie mieć przed oczami tych obrazów odwiedzając Kenię, ja w każdym przypadku nie mogłem się nim oprzeć.

Kenia to nie tylko bajkowe krajobrazy i afrykańska pocztówkowa flora, ale też bardzo ciekawa historia. Plemiona zamieszkujące dzisiejsze tereny kraju były aż do połowy XIX w. zupełnie izolowane od reszty świata. Wybrzeże kenijskie było natomiast skolonizowane przez Arabów, pod koniec XV w. zostali oni wyparci przez Portugalczyków. Anglicy i Niemcy zaczęli przybywać do Kenii w XIX w. i stopniowo umacniali swoje wpływy. Ostatecznie Niemcy zdecydowali się wymienić swoje posiadłości w Kenii na wyspę Helgoland (!), w ten sposób Anglia podporządkowała sobie tereny od wybrzeża do Jeziora Wiktorii. Anglicy musieli jednak wysłać do Kenii aż 6 karnych ekspedycji swoich sił, by stłumić opór kenijskich Nandii.

Wiek XX naznaczony był dążeniami emancypacyjnymi kenijskich plemion etnicznych. Po II Wojnie Światowej, w której Kenijczycy brali udział walcząc na wielu frontach, powstał Afrykański Związek Kenii, w którym czołową rolę odegrał Jomo Kenyatta - legenda afrykańskich ruchów narodowo-wyzwoleńczych oraz ojciec niepodległości kraju. Jeszcze w 1952 r. był on jednym z przywódców powstania przeciwko Anglikom, za co został aresztowany i skazany, z więzienia wyszedł dopiero po 9 latach. Powstanie Mau Mau w latach 1952-1956 to jedno z mniej znanych, ale bardzo wstydliwych kart w kolonialnej historii Imperium Brytyjskiego. Wydawało się, że po doświadczeniach Holocaustu i obozów zagłady, nie dojdzie już do mordów na tle etnicznym. Mimo to, kilka lat po tym, jak świat dopiero co podnosił się z kolan po wojennej zawierusze, a pamięć o milionach ofiar była wciąż żywa, w Kenii Anglicy budowali obozy koncentracyjne dla tubylców, a w całej kolonii szerzyła się ideologia wyższości rasowej głoszona przez brytyjskich kolonizatorów. Silny etos misji cywilizacyjnej był zawsze charakterystyczny dla brytyjskiej ekspansji. Brytyjczycy uważali się za rasę wyższą, na dodatek przepełnioną wartościami chrześcijańskimi i wiedzą. W związku z tym czuli moralny obowiązek, aby zbawiać i uczyć „zacofanych”. Ale ta górnolotna misja przysłaniała tylko to, o co każdemu kolonizatorowi zawsze chodziło, a mianowicie eksploatowanie ziemi i siły roboczej, aby czerpać z tego jak największe zyski. Brytyjscy obywatele osiedlili się w Kenii na fali ogólnonarodowej kampanii, która zachęcała do rozwijania w Afryce produkcji i rolnictwa. Miało to też pomóc w spłaceniu zadłużenia Królestwa. Efektem kolonizacji było zagrabienie ziemi miejscowej ludności, na czele z największą grupą etniczną – plemieniem Kikuju. Niosło to ze sobą istotne społeczne implikacje, bowiem każdy członek plemienia Kikuju, aby stać się mężczyzną lub kobietą (czyli wstąpić w wiek dorosły), musiał mieć dostęp do ziemi. W przypadku kobiet chodziło o możliwość wykarmienia i utrzymania rodziny, zaś mężczyźni mogli za jej pomocą zebrać środki do wniesienia wiana za żonę. Jednym słowem, bez ziemi Kikuju nie był Kikuju.

Na dodatek Brytyjczycy oskarżyli Afrykanów o rabunkową i niszczącą politykę rolną, która miała przyczynić się do spadku żyzności ziemi. Zmuszono ich do darmowej pracy w rozmaitych programach rekultywacji gleby, a najbardziej niewdzięczną i najcięższą pracę wykonywały kobiety. Kolejnym krokiem kolonizatorów było zamknięcie przedstawicieli wszystkich grup etnicznych zamieszkujących Kenię w specjalnych rezerwatach. Zabroniono w nich uprawy najbardziej dochodowych roślin, czyli herbaty, kawy i agawy. Co więcej, nałożono podatek na każdego mieszkańca i na każdą chatę, by zmusić wszystkich do pracy. Agresywna polityka kolonizacyjna oraz odseparowanie Afrykanów od najcenniejszego dobra, jakim była ziemia, doprowadziło w 1952 r. do wybuchu powstania Mau Mau, które przerodziło się w kilkuletnią brutalną wojnę. Winą za wybuch konfliktu obarczono Kikuju. Szerzono plotki o ich brutalności oraz antychrześcijańskim i barbarzyńskim nastawieniu. Aby okiełznać i rozbić powstańców, którzy złożyli specjalną przysięgę będącą rodzajem kontraktu moralnego, stworzono system obozów koncentracyjnych. Ich oficjalną funkcją było edukowanie Afrykanów, zaś w rzeczywistości było to miejsce tortur, ciężkich robót przymusowych oraz eksterminacji ludności. Prowadzono w nich brutalne przesłuchania (tzw. screening), w czasie których więźniów rażono prądem, przypalano papierosami i ogniem, a nawet wkładano butelki, lufy karabinów i noże do odbytów i w pochwy. Cel był jeden – Kikuju mieli się wyrzec przysięgi.

Część obozów koncentracyjnych miała charakter więzień, w których przetrzymywano najgroźniejszych – z punktu widzenia Anglików – przedstawicieli Kikuju. Wśród nich był m.in. dziadek Baracka Obamy. Do więzień trafiano bez żadnego oficjalnego wyroku sądowego, co było pogwałceniem Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, którą podpisała Wlk. Brytania. Konwencja została stworzona po II Wojnie Światowej, aby nigdy więcej nie dopuścić do takich zjawisk, jak niemieckie obozy koncentracyjne. Jednak Brytyjczycy wystąpili o jej uchylenie z powodu prowadzenia działań wojennych i związanego z tym zagrożenia bezpieczeństwa publicznego. W ich mniemaniu więzienie Kikuju bez procesu nie było niczym nagannym. Dla nich Afrykanie nie byli jeszcze ucywilizowani, więc nie dotyczyły ich prawa wynikające z powojennego międzynarodowego statusu obywatela. W pozostałych obozach wprowadzono przymusową i darmową pracę społeczną (zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn), co z kolei łamało przepisy Międzynarodowej Organizacji Pracy. Jednak i tu Brytyjczycy dopuścili się fortelu i wprowadzili minimalne opłaty za pracę. W obozach panowały zatrważające warunki sanitarne i szerzyły się choroby zakaźne. Racje żywnościowe były minimalne, zaś przydzielone ubranie w żadnym stopniu nie chroniło przed zimnem, a jego jednolity krój dla wszystkich miał zdehumanizować robotników. Cel Anglików był jeden: złamać psychicznie Kikuju. Wykorzystywano ich również seksualnie, co było jednym z elementów dehumanizacji. Oprócz ziemi, symbolem męskości Kikuju były też kobiety i dzieci oraz własne ciała. Mężczyznom miażdżono jądra przed ich wyrwaniem, zaś kobiety wielokrotnie gwałcono. Czasem próbowały się bronić, smarując ciała ekstrementami, by zniechęcić oprawców, ale ta metoda nie zawsze skutkowała. W czasie powstania Mau Mau i przez sześć lat obowiązywania stanu wyjątkowego po jego oficjalnym zakończeniu zginęło od 200 do 300 tys. Afrykanów, choć oficjalne dane mówią jedynie o 11 tys. zabitych. Po stronie białych osadników śmierć poniosły zaledwie 32 osoby. Choć minęło już wiele lat od zakończenia działań zbrojnych, powstanie Mau Mau i kenijska walka o niepodległość wciąż pozostają szerzej nieobecne w historycznym i politycznym dyskursie. W Kenii nie ma żadnych pomników poświęconych ofiarom, dzieci nie uczą się o eksterminacji Kikuju w szkołach, a i w domach ten temat jest rzadko poruszany.

Po stłumieniu powstania Mau Mau Kenyatta wkrótce potem stanął na czele niepodległościowej partii KANU, która w 1963 r. wygrała wybory, a sam Kenyatta został premierem rządu tymczasowego. Jeszcze w tym samym roku Kenia uzyskała niepodległość, a Kenyatta w kolejnym roku wygrał pierwsze wybory prezydenckie i pozostał głową państwa aż do swojej śmierci w 1978 r. Żadna inna postać w kolonialnej Afryce nie była tak obrzucana obelgami jak on. Wszelkie zarzucane mu zło, „szpony, jakie miał rzekomo zacisnąć nad ludnością Kikuju, hipnotyczne oddziaływanie jego oczu, jego podejrzane wizyty w Związku Sowieckim, jego lewicowe powiązania w Londynie” – wszystko to potęgowało odrazę w stosunku do jego osoby. Wszelkie sygnały rozruchów w Afryce odnoszono do chwili powrotu Kenyatty w 1946 r., po 15 latach pobytu za granicą. Biali osadnicy podzielali przekonanie, że wówczas przywiózł on ze sobą diabelski plan podburzenia Kikuju i przepędzenia białych. Brytyjczycy w pełni zgadzali się z tym poglądem. W 1960 r., w rok po odbyciu przez Kenyattę kary 7 lat więzienia za kierowanie rewoltą Mau Mau, gubernator brytyjski, Sir Patrick Renison, nie zgodził się na zwolnienie go z aresztu, określając Kenyattę jako „afrykańskiego przywódcę prowadzącego ku ciemności i śmierci” i utrzymując, że nadal jest on zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. Chociaż gubernator musiał wkrótce go zwolnić i uznać jego zdolności przywódcze, piętno Mau Mau i zaangażowanie Kenyatty w tym ruchu pozostało niezmienne. Rzeczywisty stan rzeczy przedstawiał się jednak nieco inaczej.

Kariera Kenyatty jako działacza politycznego była najbardziej awanturnicza spośród życiorysów wszystkich pozostałych przywódców czarnej większości w Afryce. Urodził się ok. 1896 r., a wykształcenie zdobył u misjonarzy Kościoła szkockiego w pobliżu Nairobi. Imał się różnych prac, zanim został etatowym sekretarzem generalnym Centralnego Stowarzyszenia Kikuju, grupy nacisku założonej przez pierwsze pokolenie nacjonalistów Kikuju, zajmującej się rozpatrywaniem skarg w sprawach ziemskich. To właśnie z ramienia tej organizacji Kenyatta po raz pierwszy pojechał w 1929 r. do Londynu z petycją dotycząca zwrotu utraconych ziem, jaką miał przedstawić w Urzędzie Kolonialnym. Jego działalnością zainteresowali się misjonarze w Londynie, ale zrobił na nich bardzo złe wrażenie. Mieli oni zastrzeżenia co do jego angielskiego i byli zszokowani jego upodobaniem do drogich ubiorów i rozwiązłych kobiet. Uważali, że będzie lepiej, jeśli jak najszybciej wróci do Kenii. Jednak komunista George Padmore, pracujący dla Kominternu i szukający talentów i kandydatów na rewolucjonistów, docenił jego potencjał intelektualny. Kilka miesięcy po przyjeździe do Londynu, Kenyatta został zabrany w długą podróż objazdową po Europie i Związku Sowieckim. Do Sowietów powrócił zresztą w 1932 r., by podjąć studia w specjalnym, moskiewskim instytucie rewolucyjnym dla kandydatów z krajów kolonialnych, na Komunistycznym Uniwersytecie Pracujących Wschodu.

Jednakże rola wykształconego w Moskwie rewolucjonisty nie była jedynym wcieleniem Kenyatty, w jakim przyszło mu występować. Po powrocie do Londynu w 1933 r. został studentem antropologii u prof. Bronisława Malinowskiego w prestiżowej londyńskiej LSE. Opublikował studium na temat życia i zwyczajów Kikuju pod tytułem „Facing Mount Kenya”. Przez krótki czas pracował dorywczo przy produkcji filmu słynnego reżysera Alexandra Kordy „Sanders of the river”. W czasie wojny zaszył się na wsi w Sussex, pracował jako robotnik rolny i prowadził wykłady dla wojsk brytyjskich. Zgłosił się nawet na ochotnika do Home Guard (utworzona w czasie wojny formacja obrony wewnętrznej). Pozornie zdawał się czuć jak u siebie w domu, zarówno wtedy, kiedy w pubie popijał piwo z rolnikami z Sussex, jak też wtedy kiedy przechadzał się po Piccadilly, pstrokato ubrany w czerwoną kurtkę sportową z nieodłączną laską w ręku. Miał angielską rodzinę – żonę Ednę i syna. Mimo tej stabilizacji pod koniec wojny, kiedy zbliżał się do pięćdziesiątki, zapragnął powrócić do Kenii, chcąc zaangażować się w walkę narodowowyzwoleńczą. Kiedyś w pamiętnikach wyznał swojej żonie: „Czuję się jak generał oddalony o 8 tys. km od swych wojsk. Kiedy w 1946 r. dotarł do Kenii, miały już miejsce pierwsze zrywy powstańcze wśród Kikuju.

Po powrocie do Kenii, Kenyatta szybko objął przywództwo nad KAU – Afrykańskim Związkiem Kenii (Kenya African Union). Była to założona w 1944 r. grupa nacjonalistyczna, walcząca o prawa dla Afrykanów. Jego gwałtowna osobowość, zdolności krasomówcze i kwieciste maniery wkrótce zauroczyły tłumy, które garnęły się do niego, aby go posłuchać. Wolał zamieszkać na wsi w kraju Kikuju niż w Nairobi. Kupił sobie niewielką farmę i zbudował spory dom, wypełniony książkami, obrazami i pamiątkami z Europy. Ponownie się też ożenił w najpotężniejszą rodzinę Koinange z południa kraju Kikuju. Jego dom w Githunguri, gdzie mianowano go na stanowisko dyrektora niezależnej szkoły nauczycielskiej, stał się ośrodkiem rozległej sieci politycznej. Postawił sobie za cel przekształcenie KAU w prawdziwie narodowy ruch polityczny. Jednakże KAU i jego przywódca pozyskali masowe wsparcie głównie w plemieniu Kikuju, gdzie atmosfera gniewu, skierowanego przeciwko rządowi i białym była największa. Na burzliwych mityngach śpiewano stworzone na podstawie przerobionych hymnów kościelnych pieśni Kikuju wysławiające Kenyattę, który stał się szybko prawdziwym przywódcą ruchu. Odmawiano modlitwy, w których opiewano jego czyny. Sam Kenyatta miał trudności w opanowaniu narastającego bojowego ducha. Przeciwstawiając się władzy kolonialnej, wolał odwoływać się do środków konstytucyjnych, ale został oskrzydlony przez wojujących aktywistów, gotowych do przemocy. To właśnie radykałowie w 1951 r. przechwycili kontrolę nad stołecznym oddziałem KAU. Następnie de facto ubezwłasnowolnili narodową egzekutywę i utworzyli swój własny komitet centralny, planując powstanie zbrojne. Kenyatta próbował stawić czoło tym niepokojom, starając się raczej rozbroić kryzys niż go podsycać. Początkowo nawet potępił Mau Mau, co doprowadziło komitet centralny do szału.

W międzyczasie nowy brytyjski gubernator Baring za radą swoich urzędników doszedł do wniosku, że najlepszym sposobem na poradzenie sobie z kryzysem będzie aresztowanie wszystkich przywódców KAU. W październiku 1952 r., zaraz do przybyciu do Kenii, nakazał on aresztować Kenyattę oraz 150 ważnych polityków. Było to posunięcie uznane przez Mau Mau za wypowiedzenie wojny. I ta okrutna wojna rzeczywiście wybuchła, o czym wcześniej była mowa. Kenyatta został skazany wyrokiem sądu na podstawie fałszywych zeznań przekupionego przez gubernatora świadka. Uwięziono go w niedostępnej miejscowości Lokitaung na pustyni. Rząd uczynił wszystko, co możliwe, by wymazać wszelką pamięć o nim. Dom Kenyatty został rozebrany, a jego mała farma przekształcona w stację rolniczą. Baring publicznie obiecał, że Kenyatta i inni skazani przywódcy nigdy nie uzyskają zgody na powrót do kraju Kikuju, nawet po odsiadce wyroku.

W następstwie rebelii rząd brytyjski dostrzegł potrzebę zapewnienia szybszego rozwoju Afryki, jeśli chciałby realizować strategię budowy wielorasowego partnerstwa. Zauważalny postęp dokonał się we wdrażaniu reformy rolnictwa: zniesiono restrykcje zakazujące afrykańskim rolnikom uprawy roślin rynkowych. W 1959 r. Białe Wzgórza (najżyźniejsze gleby w środkowej Kenii, gdzie osiedlało się w czasach kolonialnych wielu białych imigrantów, stąd nazwa) formalnie stały się dostępne dla osób wszystkich ras. Jednakże ewolucja sytuacji politycznej była ciągle jeszcze hamowana przez białych osadników. Pierwsze wybory afrykańskie w 1957 r. zapewniły 8 Afrykanom miejsca w radzie legislacyjnej, wśród nich byli znany związkowiec Tom Mboya i przywódca mniejszości Kalendżinów i późniejszy prezydent Kenii – Daniel arap Moi. W 1958 r. liczba Afrykanów zwiększyła się do 14 osób, co zapewniło im równość z reprezentantami białej mniejszości. Anglicy planowali, że ta równowaga ras miała pozostać niezmienioną przez kolejnych 10 lat, a niepodległość Kenii miała być ogłoszona ok. 1975 r.

W 1959 r. nastąpiła jednak gwałtowna zmiana kursu. Wlk. Brytania zarzuciła wszystkie plany długoterminowe i przyśpieszyła cały proces. Postęp w emancypacji politycznej Afryki nie mógł być teraz powstrzymywany zastrzeżeniami białych osadników, gdyż jakakolwiek inna polityka groziłaby rozlewem krwi, jak utrzymywał brytyjski sekretarz ds. kolonii, Macleod. Oczywiście Anglicy nie wierzyli, że ich kolonie afrykańskie dojrzały już do niepodległego bytu. Większość była słaba gospodarczo, żadna z nich nie była odpowiednio przygotowana. Jednakże ryzyko szybkiej realizacji planu niepodległościowego w Afryce było teraz mniejsze od niebezpieczeństw związanych ze spowolnionym tempem przemian. Najbardziej obawiali się postępu wpływów komunistycznych, dlatego doszli do wniosku, że powstrzymywanie ruchu niepodległościowego byłoby przekazaniem go w ręce komunistów. Szybko poinformowano białą społeczność, że będzie ona musiała pogodzić się z władzą afrykańskiej większości. W styczniu 1960 r. Macleod oświadczył: „Mamy zamiar doprowadzić Kenię do pełnej samorządności lub jeśli miałbym się wyrazić jaśniej – do niepodległości”.

Kiedy politycy afrykańscy zaczęli domagać się uwolnienia Kenyatty, władze w końcu się na to zgodziły. Wypuszczony z więzienia w 1961 r. Kenyatta wszelkimi sposobami starał się przezwyciężyć strach i podejrzliwość białych w stosunku do jego osoby. W dobitny sposób okazał swoją pogardę dla Mau Mau. W 1962 r. oświadczył: „Jesteśmy zdeterminowani uzyskać niepodległość drogą pokojową i nie pozwolimy chuliganom na sprawowanie władzy w Kenii. Nie powinniśmy się wzajemnie nienawidzić. Mau Mau to była choroba, która została wykorzeniona i nie powinno się jej już kiedykolwiek wspominać”. W swojej opublikowanej w 1968 r. książce: ”Suffering without Bitterness” jeszcze bardziej otwarcie potępił Mau Mau: „Ci, którzy utworzyli w Kenii organizację nieokiełzanej przemocy, nigdy nie byli politycznymi towarzyszami, ani też współpracownikami wykonującymi polecenia Kenyatty”.  

Trudno jednoznacznie ocenić jego rolę w pierwszych latach niepodległego i młodego kraju. Był on niewątpliwym autokratą, swojego adwersarza politycznego Odingę skutecznie zneutralizował (Odinga został aresztowany, a jego partia zdelegalizowana), wprowadzając już w 1969 r. system monopartyjny. Tą decyzję tłumaczył przede wszystkim koniecznością zabezpieczenia Kenii przed skutkami trybalizmu (Kenia była i nadal jest społeczeństwem sztucznym, wieloetnicznym, w którym najliczniejszy lud Kikuju, z którego zresztą wywodził się Kenyatta, stanowi zaledwie 17% populacji) - jednego ze spuścizn kolonializmu angielskiego. Kenyatta zrobił to jednak sprytnie, wprowadził system jednopartyjny nie poprzez zlikwidowanie opozycji, tylko przekonując opozycję w 1964 r., by przyłączyła się do niego i objęła ważne stanowiska w rządzie.

Z drugiej strony Kenyatta rzeczywiście walczył z antagonizmami plemiennymi i rasowymi w swoim kraju. W przeciwieństwie do wielu krwawych i bezwzględnych dyktatorów afrykańskich skutecznie potrafił przekonywać kapitał zagraniczny do inwestowania w Kenii, bez wątpienia prowadził cały czas prozachodnią politykę, co w Afryce postkolonialnej zinfiltrowanej przez wpływy sowieckie i ideologię marksistowską było raczej wyjątkiem niż regułą. Udało się też z sukcesem przekonać białych osadników do pozostania w kraju, dzięki czemu Kenia uniknęła głodu i upadku rolnictwa, co stało się smutną rzeczywistością w niedalekim Zimbabwe. Kenyatta umacniał swoją władze sukcesywnie, umiejętnie radził sobie z opozycją, czemu sprzyjała nie-awanturnicza polityka gospodarcza i niewątpliwe sukcesy rozwojowe. Rządy Kenyatty głosiły politykę niezaangażowania, Kenia nie uczestniczyła aktywnie w konfliktach zbrojnych na kontynencie afrykańskim, niemniej Kenyatta potępiał zdecydowanie i jednoznacznie rasistowskie rządy w Rodezji i RPA. Dlatego pozostaje do dzisiaj dla większości Kenijczyków ponadplemiennym i ponadpartyjnym autorytetem.

Ogromnym autorytetem cieszył się Kenyatta w szczególności przez pierwsze 15 lat swoich rządów. Nawet krytycy jego rządów traktowali go z należnym szacunkiem. W późniejszych latach życia rządził nie tyle poprzez sprawowanie bezpośredniej kontroli nad rządem, co raczej poprzez utrzymywanie dworu lojalnych mu ministrów i wysokich urzędników, głównie z plemienia Kikuju. Dwór Kenyatty przemieszczał się za nim wszędzie tam, gdzie on się zatrzymywał. Kenyatta lubował się w występach tanecznych. Sam był świetnym tancerzem do czasu, kiedy w 1972 r. doznał ataku serca, 6 lat przed swoją śmiercią. W odróżnieniu od programów socjalnych, tak popularnych wówczas w Afryce, Kenyatta starał się w miarę trzymać zasad gospodarki wolnorynkowej, wspierając zarówno miejscową przedsiębiorczość prywatną, jak i inwestycje zagraniczne. Afrykański udział w spółkach utworzonych po uzyskaniu niepodległości wzrósł z 19% (1964) do 46% (1973). Jego rząd energicznie promował też organizacje samopomocy. Były one odpowiedzialne za budowę i zarządzanie szkołami i klinikami oraz za dostawy wody. Dzięki funduszom brytyjskim dawne Białe Wzgórza zostały przekazane za odszkodowaniem afrykańskim właścicielom. W ten sposób rozwiązano problem niedostatku ziemi, który był przyczyną rebelii Mau Mau. Biali farmerzy zostali spłaceni zarówno przez małorolnych chłopów, jak i też innych afrykańskich właścicieli, często wywodzących się z kenijskiej elity. Do 1971 r. pozyskano w sumie 1,5 mln. akrów przeznaczonych na projekty osiedleńcze, które swoim zasięgiem objęły 0,5 mln. ludzi, dalsze 1,6 mln. akrów sprzedano prywatnie afrykańskim właścicielom. Do 1997 r. tylko 5% obszaru upraw na dawnych Białych Wzgórzach pozostało w rękach cudzoziemców. Coraz więcej Afrykanów stawało się właścicielami gospodarstw i plantacji kawy. Dzięki tym przemianom nastąpił znaczny wzrost dochodów ze sprzedaży płodów rolnych.

W latach 1958-1968 dochody brutto drobnych rolników wzrosły o 435% (za „Historia Współczesnej Afryki”, Martin Meredith). W ciągu jednej dekady niepodległego bytu przeznaczony na sprzedaż produkt kenijskiego sektora małorolnych gospodarzy i wieśniaków, obejmujący kawę, herbatę, chryzantemy i warzywa, był równy wielkości sprzedaży płodów rolnych pochodzących z wielkich farm. W latach 70-tych XX w. przyrost produkcji rolnej wynosił 5,4% pa. Stolica Nairobi odzwierciedlała powiększający się dobrobyt kraju. Rozwijała się szybko jako centrum międzynarodowego biznesu i ważny ośrodek konferencyjny. Jej profil ciągle się zmieniał wraz z budową nowych hoteli i powierzchni biurowej. Zagraniczni turyści zaczęli tłumnie przybywać do rewelacyjnych rezerwatów przyrody i słynnych na całym świecie parków narodowych, gdzie obserwować można dzikie zwierzęta oraz do kurortów na wybrzeżu, zapewniając gospodarce ważne źródło dochodów. W sumie osiągnięcia gospodarcze z okresu rządów Kenyatty były zupełnie przyzwoite. PKB w latach 60-tych wzrastał w tempie 6% pa, a w latach 70-tych XX w. – 6,5% pa. W latach 1960-1979 przeciętny roczny przyrost PKB na mieszkańca wynosił 2,7%. Statystyki te kryją w sobie jednakże duże różnice w dochodach. Kiedy bogaci stawali się jeszcze bogatsi, zwiększał się poziom ubóstwa na obszarach wiejskich. Problemem było też to, że zaledwie 20% obszaru Kenii nadawało się pod uprawy rolne. Populacja stłoczona na tym obszarze rosła w najszybszym na świecie tempie – w 1062 r. liczyła 8 mln., a w 1978 r. osiągnęła już 15 mln. (w 2022 r. było to już 54 mln.).

Prokapitalistyczny kurs Kenyatty doprowadził do gwałtownej dyskusji w ramach kenijskiego systemu jednopartyjnego. Były przywódca Mau Mau – Kaggia – zaatakował rząd za zgodę na to, aby ziemia przeszłą w ręce indywidualnych Afrykanów, z których niektórzy po skomasowaniu stali się dużymi posiadaczami ziemskimi. Ostrzegał przed niebezpieczeństwem wynikającym z pozwolenia na to, aby nowa klasa afrykańskich posiadaczy ziemskich zastąpiła białych farmerów, podczas gdy bezrolni Afrykanie walczą o przeżycie. Zamiast rekompensat dla białych farmerów, domagał się bezpłatnego przydziału ich ziem ludziom bezrolnym i byłym wojownikom Mau Mau. Wspomniany Odinga, sprawujący funkcję wiceprezydenta, szedł jeszcze dalej: opowiadał się nie tylko za nieodpłatnym przydziałem ziemi będącej własnością białych, ale także za nacjonalizacją przedsiębiorstw pozostających we władaniu cudzoziemców. Domagał się też zmiany wektorów w polityce zagranicznej, od bliskich związków Kenyatty z Zachodem na rzecz nawiązania bliskich stosunków z blokiem sowieckim.

Kenyatta szybko rozprawiał się z wyzwaniem rzuconym jego władzy. Mimo tego, a może właśnie dlatego, że sam kiedyś był szkolonym w Moskwie rewolucjonistą, oskarżył frakcję Odingi o to, że jest „siedliskiem komunistycznego poddaństwa”. W 1965 r. powiedział: „Niektórzy ludzie próbują rozmyślnie wykorzystywać kolonialny przeżytek dla swych własnych interesów, aby służyć pewnym siłom zewnętrznym. Komunizm jest dla nas tak samo niedobry jak kapitalizm”. Kiedy Odinga zrezygnował z funkcji w rządzie i założył partię opozycyjną, rząd gnębił ją przy każdej okazji. Kenyatta przedstawiał opozycję jako wywrotową i trybalistyczną siłę. W 1969 r. Odinga został aresztowany, jego partia zdelegalizowana, a Kenia stała się znowu państwem jednopartyjnym.

W latach 70-tych XX w. Kenyatta musiał stawić czoło groźniejszym słowom krytyki ze strony Kariukiego – młodego i ambitnego Kikuju, obrońcy biednych i bezrolnych, który niegdyś był aresztowany przez Anglików w czasie powstania Mau Mau. Kariuki cieszył się poparciem ludu, niemal dorównującym poparciu samego Kenyatty. Otwarcie mówił, że jego celem jest urząd prezydenta po śmierci Kenyatty. Swoją popularność zbudował na nieustannych atakach, skierowanych przeciwko rozdrapywaniu ziemi i bogactw naturalnych, czym bardzo fascynowała się kenijska elita. Mówił, że stabilny porządek społeczny nie może być zbudowany na ubóstwie milionów ludzi, gdyż frustracje zrodzone z ubóstwa doprowadzą do zamieszek i gwałtów. Sam Kariuki był zupełnym przeciwieństwem swojego elektoratu, miał dwie farmy, konia wyścigowego, mały samolot i kilka aut. Słynął też z działań biznesowych na granicy prawa. Miał natomiast dobry kontakt z ludźmi i umiejętnie wykorzystywał falę niezadowolenia z chciwości i korupcji, które przeżarły górne warstwy kenijskiego społeczeństwa. Sam Kenyatta nigdy nie był celem tej krytyki, ale członkowie jego własnej rodziny, co oburzało opinię publiczną. Szczególnie dotyczyło to młodej żony Kenyatty – Nginy i jego siostry Margaret, burmistrz Nairobi. Obie zarządzały imperium biznesowym i bez skrupułów wykorzystywały swe związki z prezydentem dla osobistych celów. Ngina Kenyatta stała się jedną z najbogatszych osób w kraju, właścicielką plantacji i gospodarstw hodowlanych, nieruchomości i hoteli. Obie panie były uwikłane w handel kością słoniową. Za rządów Kenyatty wysoki poziom korupcji kosztował Kenię życie połowy populacji słoni: zabito ich co najmniej 70 tys.

W roli obrońcy ubogich, Kariuki bez przerwy atakował działania elity. Nawoływał do „całkowitej rewizji społecznego, gospodarczego i politycznego systemu Kenii”. Utrzymywał, że „mała, ale potężna grupa chciwej i samolubnej elity, składającej się z polityków, urzędników państwowych i biznesmenów, stopniowo, ale skutecznie monopolizuje owoce niepodległości, z wyłączeniem większości naszych ludzi”. Nigdy nie podawał żadnych nazwisk, ale nikt nie wątpił, kogo ma na myśli mówiąc: „Nie chcemy Kenii 10 milionerów i 10 milionów żebraków”. Kariuki podnosił również prowokacyjnie sprawę rebelii Mau Mau, co było absolutnym tematem tabu w dyskursie publicznym. Stanowił tym samym poważne zagrożenie dla rządzącej elity. W 1975 r. został zamordowany, a jego ciało porzucono u podnóża wzgórz koło Nairobi. Przeprowadzone śledztwo wykazało, że w morderstwo to byli uwikłani ludzie z otoczenia Kenyatty.

W ostatnich latach życia Kenyatta wykazywał coraz mniejsze zainteresowanie rządzeniem. Dużo czasu spędzał w swoich dwóch farmach, w Gatundu i w Rongai w Dolinie Riftu. Lubił wspominać dawne czasy – surowych misjonarzy szkockich, którzy wywarli silny wpływ na jego dzieciństwo. Jego preferowanym zajęciem było układanie skomplikowanych zagadek, co było ulubionym rodzajem rozrywki ludu Kikuju. Często czuł się samotny i narzekał na swych starych przyjaciół, którzy go opuścili. Najlepiej czuł się rankiem, kiedy wstawał o świcie i czasami wcześnie telefonował do swoich ministrów. Wieczorami nadal z chęcią oglądał plemienne tańce. Wcześnie kładł się do łóżka, często zasypiał przy oglądaniu telewizji. Wtedy po cichu wchodzili jego asystenci i wyłączali odbiornik. Kenyatta zmarł 23 sierpnia 1978 r.

Jego następcą został Daniel Moi, wcześniejszy wieloletni wiceprezydent Kenii i druh Kenyatty jeszcze z lat 60-tych. On z kolei nie radził sobie tak dobrze z utrzymywaniem stabilności kraju. Lata 80-te i 90-te XX w. to okres korupcji, walk plemiennych oraz wewnętrznych w obozie partii rządzącej. Jednocześnie brutalna rozprawa z coraz silniejszą i aktywną opozycją. Początkowo Moi prawnie przekształcił Kenię w państwo monopartyjne, torpedując skutecznie plany utworzenia nowej partii opozycyjnej. Później powołał komitet dyscyplinarny partii, aby odizolować od polityki każdego, kto krytykowałby jego posunięcia. Był dumny z tego, że jest w stanie pozbawić swoich przeciwników środków do życia. W 1984 r. powiedział: „Chciałbym, aby ministrowie, ich zastępcy i inni śpiewali jak papugi, naśladując mój głos. Tylko w taki sposób możemy zrobić krok do przodu”. Zachowywał się jak megaloman. Pozbawiał sędziów i naczelnika najwyższej izby kontroli autonomii i immunitetu, nękał i wsadzał do więzień dysydentów, dopuszczając stosowanie tortur. Zniósł wolność prasy, nałożył kaganiec na działalność związków zawodowych, a administrację państwową przekształcił w machinę partyjną. Zlikwidował nawet tajne głosowanie podczas prawyborów, zastępując je systemem „kolejkowym”. Wyborcy musieli się ustawiać w kolejce za przedstawicielami poszczególnych kandydatów, trzymających w ręku ich portrety. Procedura taka stwarzała możliwości rozmaitych nadużyć wyborczych. Wybory były powszechnie fałszowane, co miało zapewnić mandaty tylko popieranym przez prezydenta kandydatom. Wybory z 1988 r. wyeliminowały z parlamentu wszystkich w miarę niezależnych polityków. Funkcjonowanie parlamentu ograniczyło się do przyklepywania postanowień i decyzji prezydenta. Kościelne czasopismo, które w specjalnym wydaniu dokumentowało nadużycia podczas tych wyborów zostało natychmiast zawieszone przez rząd, a jego wydawca skazany na 10 miesięcy więzienia.

Jako zwolennik trybalizmu, wywodzący się z Kalendżin Moi powierzał kluczowe stanowiska swym współplemieńcom i przy każdej sposobności zabiegał o ich interesy. Korzystał z władzy państwowej, aby podkopać sieci patronatu starej elity Kikuju, stworzonej za czasów Kenyatty oraz aby sparaliżować operacje biznesowe swoich przeciwników. Imperium biznesowe, które zbudował dla siebie i swoich synów, obejmowało aktywa w sektorach transportu, dystrybucji ropy naftowej, bankowości, inżynierii i posiadłości ziemskich. Grono jego najbliższych, znane jako „Syndykat z Karbenetu” (od nazwy jego rodzinnego miasta), ogromnie się wzbogaciło. Otrzymywali oni kredyty z banków i funduszy emerytalnych, których nigdy nie zamierzali spłacać. Do ich kieszeni trafiały prowizje od kontraktów rządowych. Zagraniczni biznesmeni bez przerwy narzekali na łapówki, których domagał się zdegenerowany reżim Moia za umożliwienie im rozpoczęcia działalności gospodarczej czy zdobycie kontraktów. Magazyn biznesowy „Financial Review”, który w 1991 r. opublikował raporty o korupcji politycznej w przemyśle kawowym i herbacianym, został oczywiście błyskawicznie zamknięty, a fałszywy projekt eksportowy, przygotowany w 1991 r. przez bliskich przyjaciół Moia, kosztował skarb państwa ok. 600 mln. USD. Przy tym nawet Obajtek ze swoimi ukradzionymi z Orlenu PLN 1,6 mld. wydawał się relatywnie skromny.

Korupcja w Kenii szerzyła się od samej góry, a w czasach prezydentury Moia przybrała charakter systemowy. Jeszcze w 1989 r. amerykański dziennikarz Blaine Harden napisał: „Etyka korupcyjna przeniknęła głęboko do administracji państwowej. Komisarze dystryktów regularnie kradli cement z budów zapór wodnych zapobiegających erozji gleby, które finansowane były przez darczyńców. Prokuratorzy sądowi powszechnie domagali się łapówek w zamian za zgodę na opuszczenie aresztu za kaucją. Dyrektor administracyjny ministerstwa transportu wzbogacił się i stał się baronem politycznym dzięki łapówkom, których domagał się od każdego, kto chciał uzyskać koncesję na prowadzenie dużej ciężarówki”. Z praktyk korupcyjnych słynął w szczególności wymiar sprawiedliwości. Popularne powiedzenie kenijskie z tych czasów brzmiało: „Po co masz wynajmować adwokata, skoro możesz kupić sędziego?”. Audyty przeprowadzone po zakończeniu prezydentury Moia wykazały, że skorumpowana była prawie połowa kenijskich sędziów. Ze zgromadzonych danych wynikało, że koszt łapówki wahał się od 19 tys. USD dla sędziego sądu apelacyjnego do 20 tys. USD dla sędziego Sądu Najwyższego. Na zaledwie 500 USD sędziowie wyceniali swoje usługi polegające na oddalenie podejrzenia o zabójstwo, a uniewinnienie od zarzutów o gwałt to tylko 250 USD. Wszystko to nie stanowiło dla Moia żadnego problemu. Troszczył się jedynie o swoje sprawy. Aby uczcić swój jednopartyjny reżim, kazał wybudować liczący 60 pięter biurowiec, w którym była siedziba główna jego partii i centrum mediów państwowych. Najważniejszym elementem dekoracyjnym tego projektu była olbrzymia statua prezydenta. Kenia nie była wówczas wyjątkiem w Afryce. W 1989 r. na 50 krajów afrykańskich praktycznie wszystkie z nich miały system jednopartyjny bądź były dyktaturami wojskowymi.

Ogromna korupcja reżimu Moia wykreowała i pobudziła do aktywności opozycję. Moi próbował w swoim stylu unicestwić fizycznie jej liderów, ale najwyraźniej tracił panowanie nad swoimi działaniami. W ramach próby naprawy swojego wizerunku zaproponował kilka mało znaczących reform. Okazało się to niewystarczające. Pod koniec 1991 r. wybuchły zamieszki na tle etnicznym, które trwały cały 1992 r. i pochłonęły 800 ofiar. Moia ostro krytykowali za brutalność przywódcy kościelni. Zachodni darczyńcy Kenii mieli też najwyraźniej dość skorumpowanego i represyjnego reżimu. W listopadzie 1992 r. zebrali się w Paryżu i postanowili wstrzymać pomoc rozwojową dla Kenii. Z pozycji faworyzowanego przez Zachód kraju afrykańskiego, Kenia spadła do roli pariasa. Praktyczne skutki były równie znaczące: z pomocy zagranicznej finansowano bowiem dotąd prawie 30% wydatków rządowych.

Moi błyskawicznie skapitulował. W grudniu 1992 r. zwołał w Nairobi konferencję partyjną, w której uczestniczyło 3600 delegatów. Wielu mówców, nie wiedząc, czego należy oczekiwać, lojalnie i rytualnie potępiało ideę systemu wielopartyjnego. Po kilku godzinach obrad głos zabrał sam Moi i oświadczył, że ma zamiar znieść zakaz działalności partii politycznych i przeprowadzić wielopartyjne wybory. Zdumieni uczestnicy konferencji jednomyślnie udzielili mu poparcia. Sam Moi nie był do końca przekonany do tego kroku, dlatego przyznał, że czyni to z powodu presji Zachodu i stanu gospodarki. Moi stał się na tyle niepopularny, że wydawało się, że stanął on przed ryzykiem porażki w wyborach. Stało się jednak inaczej. Opozycja, zamiast w wyborach 1992 r. wystawić wspólny front, podzieliła się na rywalizujące ze sobą frakcje etniczne – Kikuju miało nawet dwie frakcje Kibakiego i Matiby oraz Luo pod przywództwem Odingi. W takich warunkach Moi w pełni wykorzystał swoją pozycję w państwie dla zdobycia funduszy, nękania opozycji i manipulowania wynikami. Z procesu wyborczego poprzez machinacje z rejestracją wyborców, skutecznie wyeliminował co najmniej 1 mln. uprawnionych do głosowania. Na obszarach zdominowanych przez opozycję zarejestrowano znacznie mniej osób. Używano policji i sił bezpieczeństwa dla rozbijania spotkań opozycji. Po miesiącach zamieszek, zastraszania, fałszerstw, nadużyć wyborczych i propagandy szerzonej przez państwowe media, Moi odniósł niewielkie zwycięstwo. Uzyskał 36,5% głosów, a jego trzej konkurenci – Kibaki, Odinga i Matiba – podzielili między siebie 63% głosów. W kraju Kikuju Moi uzyskał zaledwie 2% głosów.

Przełom polityczny dokonał się dopiero w 2002 r., kiedy wybory prezydenckie wygrał przedstawiciel opozycji Kibaki, pokonując syna Kenyatty - Uhurę, namaszczonego przez Moia, który odszedł w niesławie w następstwie masowych oskarżeń o korupcję. Kiedy Moi musiał ustąpić po 24 latach sprawowania władzy, śledztwo ustaliło, że razem ze swoimi zausznikami ukradł ok. 3 mld. USD. Jego następca stwierdził, że odziedziczył kraj spustoszony przez lata złych i niekompetentnych rządów i przyrzekł wykorzenić korupcję. Kibaki szybko zastąpił urzędników Moia z plemienia Kalendżin swoimi ludźmi z plemienia Kikuju, z którego się wywodził. Nowa elita władzy szybko postarała się o własne lukratywne transakcje i przejęła istniejące przekręty poprzedników. Anglo-Leasing – złodziejski system zamówień rządowych z udziałem fasadowych spółek założony przez ludzi Moia – został od razu przechwycony przez wspólników Kibakiego, osiągając wartość 750 mln. USD, zanim oszustwo zostało zdemaskowane.

Po niespełna roku od przejęcia władzy przez Kibakiego korupcja stała się znów na tyle widoczna, że skłoniło to brytyjskiego wysokiego komisarza w Kenii do wystąpienia w Nairobi (2004) do liderów biznesu, w którym stwierdził, że nazwiska uczciwych ministrów i wysokich urzędników zmieściłyby się na odwrocie znaczka pocztowego. Oszacował, że korupcja stanowi ok. 8% kenijskiego PKB. Kenia ponownie znalazła się na krawędzi wojny domowej i ruiny gospodarczej. Podczas gdy elita rządowa nadal rozkradała pieniądze płynące z funduszy państwowych i zachodniej pomocy, ubodzy obywatele zasilali szeregi armii niezadowolonych. Większość Kenijczyków żyła za jednego dolara dziennie, a 2/3 mieszkańców Nairobi wegetowało w cuchnących slumsach. Szczególnie pokrzywdzona była grupa etniczna Luo na zachodzie Kenii.

Przed kolejnymi wyborami w 2007 r. fala oburzenia na Kibakiego nabrała impetu. Wspomniany Odinga z plemienia Luo ogłosił, że pozbędzie się skorumpowanej elity. Wynik wyborów parlamentarnych ujawnił głębokie niezadowolenie ludzi, a koteria Kibakiego została odsunięta od władzy. Jego przeciwnicy zdobyli większość w parlamencie, a największym ugrupowaniem była partia Odingi. W równoległych wyborach prezydenckich Odinga wygrał w 6 z 8 prowincji. Jednakże Kibaki i jego klika postanowili za wszelką cenę utrzymać się u władzy i sfałszowali wyniki wyborów prezydenckich. Choć dowody oszustwa były oczywiste, ogłoszono, że Kibaki zwyciężył z przewagą 200 tys. głosów. Został ukradkiem zaprzysiężony na kolejną 5-letnią kadencję. W efekcie wybuchły gwałtowne starcia, które zniszczyły reputację Kenii jako kraju stabilnego politycznie. W ciągu miesiąca okrutnej przemocy zginęło ponad 1100 osób, 3 tys. zostało rannych, 650 tys. wygnano z domów, a Kenia podzieliła się na wrogie plemienne obozy. Ogromne były też straty gospodarcze. Załamał się przemysł turystyczny. Kenia przestała być solidną bazą dla biznesu i turystyki.

Wreszcie dzięki mediacji Unii Afrykańskiej Kibaki i Odinga osiągnęli kompromis: Kibaki miał pozostać prezydentem, a Odinga premierem rządu koalicyjnego. To jednak poszerzyło tylko grono polityków i urzędników, którzy uzyskali możliwość kontynuowania grabieży funduszy publicznych mimo opłakanego stanu państwa. Nawet kiedy Kenia dotknięta była suszą i jej tragicznymi skutkami, co groziło masowym głodem, urzędnicy zmówili się, by sprzedać Sudanowi zapasy kukurydzy zgromadzone na wypadek nadzwyczajnych sytuacji, a zysk zagarnąć dla siebie. Rozkradzione zostały także dostarczone przez Wlk. Brytanię fundusze na kształcenie ubogich dzieci. W 2010 r. ambasador USA w Kenii określił Kibakiego, Odingę i większość członków rządu jako skorumpowaną elitę, która bezkarnie robi to, co chce. Urzędnicy kenijskiego Ministerstwa Finansów ocenili w 2010 r. straty wynikające z korupcji na prawie 4 mld. USD, co stanowiło 1/3 budżetu państwa.

Kolejne wybory prezydenckie w 2013 i 2017 r. wygrał Uhuru Kenyatta, syn Jomo, pokonując Odingę. Po dwóch kadencjach został on w 2022 r. zastąpiony przez innego ciekawego jegomościa – Williama Ruto. Ten w 2010 r. został zawieszony w obowiązkach ministra pod zarzutem korupcji, ale już po roku został przez sąd oczyszczony (o cenniku sędziów za takie usługi była mowa wcześniej). W 2011 r. dostał zarzuty Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) w Hadze, został wtedy zdymisjonowany ze stanowiska ministra szkolnictwa wyższego. W 2012 r. Ruto zawarł sojusz polityczny z Uhuru Kenyattą, również oskarżonym wówczas przez MTK o zbrodnie przeciwko ludzkości w czasie zamieszek z 2007 i 2008 r. (podżeganie do wojny na tle rasowym jego rodaków z ludu Kalendżin). W 2013 r. rozpoczął się proces Ruto przed MTK w Hadze. Nie przyznał się do popełnienia zbrodni przeciwko ludzkości. Niemniej Ruto był pierwszym tak wysokim urzędnikiem (sprawował wówczas funkcję wiceprezydenta Kenii), pełniącym swój rząd, który stawił się osobiście w trybunale międzynarodowym. W czasie swojego przesłuchania zarzuty określił jako „stek kłamstw i bzdur”. W 2016 r. Ruto został przez trybunał uwolniony z zarzutów. A w sierpniu 2022 r. zwyciężył w wyborach prezydenckich pokonując b. premiera Odingę.

Gospodarka kenijska po uzyskaniu niepodległości rozwijała się bardzo szybko, jednak trzeba brać pod uwagę bardzo niską bazę startu. W latach 1963-1973 PKB rósł w tempie 6,6% rocznie, w kolejnej dekadzie było to już 7,2%. Lata 80-te XX w. wyhamowały ten wzrost do poziomu 4,2%, a 90-te XX w. do 2,2%. Od początku była to gospodarka rynkowa ze zliberalizowanym handlem zagranicznym i zaledwie kilkoma firmami kontrolowanymi przez państwo. Istotny dla wzrostu gospodarczego był również napływ inwestycji zagranicznych oraz przyzwoita stopa inwestycji prywatnych dzięki systemowi ułatwień i zachęt inwestycyjnych, ale przede wszystkim stabilnemu, jak na warunki afrykańskie otoczeniu prawnemu. Na początku lat 90-tych gospodarka kenijska przeżywała najtrudniejsze chwile od uzyskania niepodległości. Bank Światowy i MFW uzależnił pożyczki od spełnienia pewnych ostrych warunków reformujących i dalej liberalizujących gospodarkę, likwidujących urzędową kontrolę cen, zmniejszających koszty funkcjonowania państwa i narzucających konserwatywną politykę fiskalną i monetarną. W połowie lat 90-tych wzrost PKB wynosił już ponad 4%. Niestety w 1997 r. gospodarka ponownie znalazła się w stagnacji. Z powodu kalendarza wyborczego rząd kierując się wyłącznie przesłankami populistycznymi wycofał się z uzgodnień z MFW, co spowodowało zawieszenie finansowania instytucji ponadnarodowych. Po wyborach nastąpiło jednak opamiętanie i odmrożenie finansowania. Rząd powrócił do polityki reform strukturalnych, co spowodowało szybką poprawę stanu finansów publicznych (spadek długu publicznego z 80% PKB w 2002 do 27% PKB w 2005 r.) i powrót gospodarki na ścieżkę wzrostu (7% PKB w 2007 z 2% w 2002 r.). W 2008 r. nastąpiło kolejne załamanie ścieżki wzrostu do 1% PKB nie tylko ze względu na światowy kryzys gospodarczy, ale przede wszystkim ze względu na przemoc związaną z kolejnymi wyborami. Sytuacja jednak szybko ustabilizowała się w kolejnym roku, a gospodarka rozwijała się w latach 2009-2013 w przeciętnym tempie rocznym ok. 5%.

Pierwsza kadencja Uhuru Kenyatty to stabilizacja gospodarcza na wysokim poziomie wzrostu PKB o ok. 6% rocznie. W 2019 r. PKB Kenii wzrósł o 5,7%, co było jedną z najwyższych stóp w Afryce Subsaharyjskiej, a co ważniejsze osiągnięte w warunkach zrównoważonych makroproporcji. Niestety rok 2020 to kontrakcja (-0,3% PKB) spowodowana szokami podażowymi i popytowymi zewnętrznymi i wewnętrznymi. Prócz pandemii koronawirusa doszła jeszcze plaga szarańczy, która zniszczyła wiele upraw i podważyła stabilny rozwój rolnictwa całej dekady. Gospodarka kenijska w kolejnych latach szybko jednak stanęła na nogi wbrew obawom, że pandemiczna recesja światowa podkopie wpływy z turystyki i usług (stanowiły one ponad 60% PKB). Wzrost PKB wyniósł o 7,6% w 2021 r. oraz 4,8% w 2022 r. Deficyt budżetowy wyniósł 5,3% PKB w 2023 r., a przeciętnie w latach 2012-2022: -6,8% PKB. Dług publiczny do PKB w 2022 r. to: 68,4%, przy przeciętnej w latach 2012-2022: 55,1% PKB.

Sukcesy makroekonomiczne nie przełożyły się jak dotąd na sytuację materialną 54 mln. (2022) Kenijczyków. PKB Kenii wynosił w 2022 r. 113,4 mld. USD (2092 USD na mieszkańca), co jest poziomem niezwykle niskim. Kenia wdrożyła wprawdzie wiele istotnych reform politycznych, strukturalnych i gospodarczych, które zapewniły jej stabilny rozwój gospodarczy, ale niestety jest to nadal jeden z biedniejszych krajów Afryki. Zaledwie 36% Kenijczyków ma dostęp do energii elektrycznej. Poziom biedy, nierówności społecznych, słabość sektora prywatnego, zwłaszcza MSP, duża wrażliwość na wewnętrzne i zewnętrzne szoki podażowe to największe słabości tego kraju. Poprzedni prezydent Uhuru Kenyatta zdawał sobie z tego sprawę, dlatego w nawiązaniu do największej atrakcji turystycznej kraju: Big Five określił nowy program priorytetów swojej polityki jako Big Four, czyli powszechną ochronę zdrowia, przyzwoite mieszkania, bezpieczeństwo żywnościowe i edukację.

Kenia ma potencjał by stać się krajem sukcesu dzięki swojej bardzo młodej populacji, słabemu, ale dynamicznie się rozwijającemu sektorowi prywatnemu, dobrze wykształconej sile roboczej, polepszającej się infrastrukturze, zupełnie przyzwoitej konstytucji określającej ramy demokratycznego państwa prawa i wyjątkowej silnej pozycji politycznej w Afryce Wschodniej. Głównym wyzwaniem kraju w najbliższej dekadzie będzie walka z ubóstwem, zapewnienie większej dynamiki sektorowi prywatnemu poprzez tworzenie instytucji gospodarki rynkowej, redukcja nierówności społecznych, dopasowanie kwalifikacji ludzi do wymagań rynku poprzez odpowiednią edukację, zmiany klimatu (Kenia jest jednym z tych krajów, które jako pierwsze całkowicie zakazały używania opakowań z plastiku), zwiększenie inwestycji oraz wydajności pracy, co zapewnić ma stabilny i wysoki wzrost gospodarczy, gdyż tylko on może zmienić i istotnie poprawić warunki życia zwykłych Kenijczyków. Jednocześnie charakter wzrostu gospodarczego musi się zmienić na inkluzywny.

Kenia jest nadal niebywałą atrakcją turystyczną. Po zamachach bombowych w Nairobi w 1998 r. rząd podjął szczególne środki bezpieczeństwa, by zapewnić komfort ponad milionowi turystów tłumnie odwiedzającym piękne plaże w okolicach Mombasy oraz pobliskie parki narodowe Tsavo East oraz Tsavo West. Na mnie jednak największe wrażenie zrobił rezerwat Serengeti oraz jezioro Turkana. Zresztą cały kraj jest tak piękny i zjawiskowy, że jeden, nawet dłuższy pobyt to zdecydowanie zbyt mało dla prawdziwych fanów najprawdziwszej Afryki. Nie sądzę, by ktoś żałował odwiedzin Kenii.




50 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page