top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Jamajka

Zaktualizowano: 17 kwi

Jamajka została odkryta przez Krzysztofa Kolumba. Kolumb pisał w swoich pamiętnikach: „Najpiękniejsza wyspa, jaką oko widziało, górzysta, a ziemia zdaje się dotykać nieba”. W przededniu odkrycia (1494) podczas drugiej wyprawy Kolumba do Nowego Świata (1493-1496), wyspa była zamieszkana przez autochtoniczne plemiona Indian – Arawaków. Zajmowali się oni uprawą manioku, jukki, tytoniu i rybołówstwem. Kolumb otrzymując z rąk Izabeli Katolickiej tytuł wicekróla nowo odkrytych ziem zyskał nieograniczoną władzę nad posiadłościami zamorskimi Hiszpanii, dla siebie oraz swoich potomków. Jego władza zagrażała wręcz administracji królewskiej i hamowała ekspansję kastylijską w Ameryce. W związku z tym władcy Hiszpanii podjęli się renegocjacji umowy z Kolumbem. Spór ciągnął się jednak aż do 1537 r., kiedy to wnuk Kolumba, Luis Kolumb zrzekł się tytułu wicekróla i praw do nowo odkrytych ziem w zamian za ustanowienie Księstwa Veragua (tereny dzisiejszej Panamy) i Jamajki oraz 10% udział w zyskach zgromadzonych podczas konkwisty terytoriów amerykańskich. Posiadłości, które pozostały w rękach rodziny Kolumbów nie zapewniały im wysokich wpływów, dlatego w 1556 r. rodzina postanowiła przekazać je hiszpańskiej koronie w zamian za dożywotnie zachowanie tytułu księcia Jamajki i roczną rentę w wysokości 17 tys. dukatów.

Kolonizacja wyspy rozpoczęła się ponad 15 lat po jej odkryciu, kiedy ówczesny gubernator Hispanioli, Diego Kolumb wysłał w 1509 r. ekspedycję pod dowództwem Juana de Esquivela, który na północy Jamajki ufundował pierwszą hiszpańską osadę – Nową Sewillę (Sevilla la Nueva). Miejscowa ludność została spacyfikowana w 2 lata i od tego momentu podlegała królowi Hiszpanii i kościołowi katolickiemu. W 1534 r. gubernator de Rojas zdecydował się przenieść osadników hiszpańskich na drugą stronę wyspy i zbudować nową stolicę – Santiago de la Vega, która po zdobyciu Jamajki przez Anglików zmieniła swoją nazwę na Spanish Town. Ponieważ wyspa przez ponad 50 lat była własnością prywatną szybka zeszła na drugi plan zainteresowania władz hiszpańskich zarówno w samej Hiszpanii, jak w Indiach Zach. Taka sytuacja w krótkim czasie doprowadziła do zaniedbań w funkcjonowaniu kolonii, braku spójnej administracji, braku regularnego handlu i zaopatrzenia z Hiszpanii oraz nieuwzględniania Jamajki w planach obronnych posiadłości amerykańskich. Projekt ten zakładał zbudowanie systemu fortyfikacji w strategicznych punktach Morza Karaibskiego i Zatoki Meksykańskiej, by zapewnić bezpieczeństwo prowincjom zamorskim, jak również flotom handlowym pływającym między metropolią i jej koloniami. Stanowił on odpowiedź na eskalację piratów i korsarzy francuskich, angielskich i holenderskich, często wręcz oficjalnie wspierane przez swoje rządy w tym regionie imperium hiszpańskiego. Plądrowali oni kilkakrotnie wyspę.

Gospodarka Jamajki podczas panowania hiszpańskiego bazowała na uprawie manioku i juki oraz hodowli bydła i kilku plantacjach trzciny cukrowej, na których wyrabiano z niej cukier i alkohol. Do pracy przymuszano Indian, którzy pracowali w systemie „encomiendas”. Opierał się on na średniowiecznym modelu wykorzystywania siły roboczej z podbitych ziem, gdzie Hiszpanie uczestniczący w podboju (konkwiście) danego terytorium, otrzymywali je na własność wraz z ludnością tubylczą. Podobnie było z osadnikami, którzy dopiero przybyli do Nowego Świata. Encomendero, czyli ten który otrzymywał encomiendę, miał prawo do pobierania trybutu należnego Koronie w zamian za „opiekę” nad tubylcami i szerzenie pomiędzy nimi wiary katolickiej. System początkowo zbliżony był do niewolnictwa, z czasem przekształcił się w pańszczyznę. W 1542 r. hiszpański gubernator Jamajki de las Casas przekonał króla Hiszpanii Karola I do uchwalenia Nowych Praw dla Indii Zachodnich, które zabraniały brania w niewolę i zmuszania Indian do pracy w hacjendach hiszpańskich obszarników. Dzięki tym zabiegom korony, wysokiej umieralności Indian, nieprzyzwyczajonych do ciężkiej, niewolniczej pracy i chorób przyniesionych przez Europejczyków (co prowadziło do braku rąk do pracy), na Karaiby, w tym również na Jamajkę, zaczęli napływać niewolnicy afrykańscy pochodzący z faktorii portugalskich ulokowanych na wybrzeżu Afryki Zachodniej. Ciekawostką jest, że w okresie kolonialnym Hiszpanie, ze względów etycznych i moralnych, nie trudnili się bezpośrednio lukratywnym biznesem łowienia, transportu oraz sprzedażą niewolników, preferując wydawanie oficjalnych patentów (asiento de negros) pozwalających na zaopatrywanie kolonii amerykańskich w niewolników przez handlarzy pochodzących z Portugalii i Włoch.

W przypadku Jamajki sytuację dodatkowo pogarszał brak bezpośredniego połączenia handlowego z metropolią. Jedynie raz na jakiś czas wysyłano tu okręt z odpowiednim pozwoleniem (Casa de Contratación), który mógł dostarczyć towary europejskie dla osadników. Sytuacja była o tyle dziwna, że każdego roku w odległości ok. 20 mil od północnych krańców wyspy przepływały floty do wicekrólestwa Nowej Hiszpanii i z pewnością nie byłoby problemem, aby jeden z okrętów odłączał się od konwoju i przybywał handlować z mieszkańcami Jamajki. Urzędnicy Rady Indii Zachodnich po prostu nie uwzględniali wyspy w systemie flot (carrera de Indias) zaopatrujących kolonie hiszpańskie w produkty europejskie (traktowali ją jako własność prywatną rodziny Kolumbów), tym samym zmuszając mieszkańców Jamajki do szukania towarów europejskich za odpowiednio wyższą cenę na Kubie i Hispanioli. Dodatkowo Hiszpanie byli oni rozczarowani brakiem szlachetnych surowców na wyspie.

Na długie lata Jamajka była pozostawiona sama sobie zarówno w sprawach handlu, jak i obronności, co w rezultacie doprowadziło do jej zajęcia przez Anglików w 1655 r. Zanim jednak to nastąpiło, od początku XVII w. Jamajka była wielokrotnie plądrowana przez piratów holenderskich i angielskich. Najsłynniejsze najazdy na wyspę miały miejsce w 1640 i 1643 r. Podczas pierwszej napaści 400 piratów splądrowało osady i plantacje znajdujące się na północnych krańcach Jamajki. W inwazji w 1643 r. wzięło udział ok. 1500 napastników, którzy w ciągu kilku godzin zajęli i ograbili Santiago de la Vega. Jedynymi formacjami do obrony przed tego typu incydentami były, słabo uzbrojone, dwie kompanie milicji i ochotnicy konni, którzy jednak nie przedstawiali dużej wartości bojowej. W przededniu inwazji angielskiej na północy wyspy znajdował się jedyny drewniany fort Garay, a na południu istniał ufortyfikowany port Caguaya. Oprócz tego na wyspie znajdowały się trzy wieże, których zadaniem była obserwacja morza i odpowiednio wczesne ostrzeganie miejscowych mieszkańców przed zbliżającym się niebezpieczeństwem.

W 1651 r. Anglia stała się republiką parlamentarną, kładąc kres wieloletnim walkom w wojnie domowej prowadzonej pomiędzy rojalistami a parlamentarzystami. 2 lata później jeden z głównych bohaterów tamtych wydarzeń, Oliver Cromwell rozwiązał Parlament i mianował się lordem protektorem, stając się w ten sposób najpotężniejszą osobą w Anglii, o praktycznie nieograniczonej władzy. Jako zagorzały purytanin był jednym z głównych przeciwników kościoła katolickiego w Anglii i na kontynencie, a za swojego najgroźniejszego wroga uznał władcę hiszpańskiego, Filipa IV – monarchę, który rządził największym i najbardziej religijnym państwem ówczesnej Europy. Cromwell sprzymierzył się z Portugalią, która walczyła o odseparowanie się od Hiszpanii Habsburgów. Ponadto w 1654 r. zakończył I wojnę angielsko-holenderską uzyskując tym samym spore oszczędności budżetowe oraz rezerwy w potencjale morskim i wojskowym. Dzięki tym sprzyjającym okolicznościom, Cromwell mógł oddać się planowaniu walki przeciwko katolicyzmowi, w przypadku którego największe zło widział w zdemoralizowanej Hiszpanii.

Jednym z zamysłów Cromwella było upokorzenie Filipa IV przez zaatakowanie jego zamorskich posiadłości. W tym celu, wspólnie z elitą angielskich kupców powołał do życia przedsięwzięcie o nazwie The Western Design. Głównym celem inicjatywy było zdobycie jednej z wysp Dużych Antyli, który miałby stać się przyczółkiem do zdobycia wicekrólestwa Nowej Hiszpanii lub Peru. Z Portsmouth wypłynęła w kierunku Indii Zachodnich olbrzymia flota złożona z aż 38 okrętów, na pokładzie których znajdowało się ponad 3000 żołnierzy. W 1655 r. eskadra wpłynęła do Bridgetown na Barbadosie – kolonii angielskiej od 1627 r. i jedynej wyspie na Morzu Karaibskim, nie odkrytej przez Hiszpanię. Po naradach obrano za cel ataku Hispaniolę, najstarszą posiadłość hiszpańską w Ameryce. Wkrótce naprzeciwko Santo Domingo, stolicy Hispanioli, znalazła się wzmocniona na Barbadosie flota angielska w sile 60 okrętów i ok. 9000 ludzi. Po wylądowaniu na Hispanioli podczas przemarszu oddziały inwazyjne były nękane przez kawalerię i wielokrotnie wpadały w zasadzki zastawione przez hiszpańskich obrońców. Kiedy Anglicy dotarli pod mury Santo Domingo byli tak wyczerpani marszem, upałem i chorobami, że nie byli w stanie przeprowadzić skutecznego ataku. Po 3 dniach oblężenia Anglicy wycofali się ponosząc olbrzymie straty (600 zabitych). Ponieważ Anglicy bali się wracać do ojczyzny po takiej klęsce, w akcie desperacji zdecydowali się obrać kurs na Jamajkę, najsłabiej bronioną wyspę na Dużych Antylach.  

Eskadra brytyjska wpłynęła do zatoki Hunts na Jamajce w maju 1655 r. i jeszcze tego samego dnia, nie oddając nawet jednego wystrzału, Anglicy mogli świętować kapitulację wyspy uzyskaną z rąk gubernatora hiszpańskiego. Jednak nie wszyscy na wyspie złożyli broń. Grupa osadników hiszpańskich i wolnych murzynów (Negros cimarrones) postanowiła kontynuować walkę partyzancką z okolicznych gór – Blue Mountains. Wojna podjazdowa trwała aż do 1660 r. Hiszpania również zorganizowała kilka nieudanych ekspedycji przeciwko „heretykom” zarówno z metropolii, jak i z wysp karaibskich oraz wicekrólestwa Nowej Hiszpanii, które było administracyjnie odpowiedzialne za Jamajkę. Anglicy ze strachu przed zasadzkami i napadami, praktycznie nie szukali pożywienia na wyspie jedząc psy, konie i szczury. Kiedy byli zmuszeni opuścić ufortyfikowane pozycje, organizowali się w oddziały nie mniejsze niż 50 ludzi w celu skutecznej obrony przed wrogiem. Ponadto cierpieli na dezynterię, gorączkę błotną i inne dolegliwości układu pokarmowego, ponieważ pili wodę zatruwaną przez hiszpańskich wojowników. Z 8 tys. ludzi, którzy przybyli na Jamajkę, w rok po inwazji pozostało niewiele ponad 2 tys. osób zdolnych do noszenia broni.

Ostatecznie Anglia uzyskała pełne prawa do podbitej wyspy wraz z podpisaniem traktatu madryckiego w 1670 r., gdzie król Hiszpanii zrzekł się wszelkich roszczeń do swoich posiadłości w Ameryce, które okupowali Anglicy (Jamajka, Kajmany, Barbados, San Cristóbal, Nowa Anglia i Kanada). Mimo, że zajęcie Jamajki było znaczącym sukcesem strategicznym, to jednak fakt ten został doceniony dopiero w XVIII w., kiedy to Jamajka stała się najważniejszym ośrodkiem angielskiej władzy kolonialnej w Ameryce. W epoce Olivera Cromwella zdarzenie to zostało przyjęte jako porażka, ponieważ głównym celem wyprawy było zajęcie wyspy Hispanioli. Ciekawostką jest, że zdobywcy Jamajki – Venables i Penn zostali wtrąceni do więzienia przez Cromwella właśnie za brak zrealizowania założeń wyprawy i niezdobycie Hispanioli.  

Od 1660 r. Anglicy przejęli inicjatywę i to oni coraz częściej najeżdżali posiadłości hiszpańskie na Morzu Karaibskim i w regionie Zatoki Meksykańskiej. Jedną z angielskich akcji, która była kontynuacją umacniania władzy angielskiej na Jamajce, była ekspedycja przeciwko Santiago de Cuba, hiszpańskiemu portowi, z którego wyruszały wyprawy przeciwko jamajskim Anglikom. W 1662 r. flota złożona z 24 okrętów z 4 tys. żołnierzami zdobyła ufortyfikowany zamek, a następnie zajęła opuszczone miasto, które Anglicy plądrowali przez tydzień. Następnie je podpalili i spokojnie wrócili na Jamajkę. Innym ważnym czynnikiem budującym pozycję Anglików na Jamajce było przyjmowanie z otwartymi rękoma piratów, którzy otrzymali ochronę i pełne poparcie Londynu w prowadzeniu łupieżczych najazdów na posiadłości hiszpańskie w Ameryce. Dzięki temu na wyspę zaczęli napływać przestępcy i skazańcy pochodzący z Tortugi i Hispanioli, tym samym przyczyniając się do przekształcenia Jamajki w najsłynniejszy bastion piractwa na Morzu Karaibskim w drugiej połowie XVII w. Do najsłynniejszych należeli Mansfield, Braziliano i Morgan, który w nagrodę za swoje zasługi (zdobycie Portobelo i Panamy) został nawet trzykrotnie wybrany na gubernatora Jamajki, otrzymał tytuł szlachecki i stopień admirała.

Złote czasy piractwa na Jamajce trwały do 1670 r., czyli podpisania przez Anglię i Hiszpanię wspomnianego traktatu madryckiego, w który król Anglii zobowiązał się do ukrócenia działalności morskich bandytów ze swoich posiadłości w Indiach Zachodnich w zamian za zachowanie praw własności do nich. Kuriozalne w tym kontekście jest to, że jeszcze w tym samym roku Morgan dokonał spektakularnego ataku na Panamę, który uszedł mu na sucho. Niemniej była to ostatnia tego typu akcja przeprowadzona przez piratów z Jamajki. Od tej pory musieli oni przebranżowić się albo przejść w stan spoczynku i zająć się uprawą ziemi albo nie godząc się na te warunki, stawali się zbirami wyjętymi spod prawa i musieli uchodzić z wyspy by ratować życie.  

W 1671 r. pierwszym uznawanym przez Hiszpanów gubernatorem wyspy został Thomas Lynch. Za jego rządów Jamajka zaczyna przechodzić transformację, w miejsce ekonomii rozbójniczej pojawia się gospodarka rolna, w której najważniejsza była uprawa trzciny cukrowej w systemie plantacji z wykorzystaniem siły roboczej afrykańskich niewolników. Afrykanie (Indianie wówczas już praktycznie wyginęli) pozbawieni byli jakichkolwiek praw. Jamajka w krótkim czasie stała się głównym producentem cukru oraz ośrodkiem władzy administracji kolonialnej i wojskowej w Indiach Zachodnich, zajmując dotychczasową pozycję Barbadosu. Po podpisaniu Traktatu w Utrechcie (1713), kładącego kres wojnie o sukcesję hiszpańską, Wlk. Brytania na mocy Asiento de Negros, uzyskała 40-letnią wyłączność na sprzedaż afrykańskich niewolników do posiadłości hiszpańskich w Indiach Zachodnich. Tym samym Jamajka stała się główną bazą przerzutową handlu niewolników pomiędzy Afryką a Ameryką.

Ponadto, wykorzystując jeden z zapisów traktatu, który zezwalał na wyekspediowanie przez Brytyjczyków jednego okrętu w celu pokrycia strat wynikających z wysokiej umieralności niewolników, wyspa przekształciła się w największy i prężnie działający ośrodek szmuglu i kontrabandy w regionie. Zanim niewolnicy zostali sprzedani na targu, po 50 funtów za głowę, musieli przeżyć koszmar podróży morskiej. Mimo to trudno sobie wyobrazić, żeby Jamajka nie uwiodła serc przybyszy swoim oszałamiającym, tajemniczym pięknem. Na wyspie znajduje się bowiem większe bogactwo roślinności niż w jakimkolwiek innym miejscu na świecie, ponieważ leży ona pośrodku Morza Karaibskiego, ptaki przynoszące w swoich odchodach nasiona różnych roślin, przylatują tu z Ameryki Płn., Środkowej i Płd. Brytyjscy kolonizatorzy przyczynili się do tego bogactwa wegetacji, poszukując źródła świeżego i taniego pokarmu dla niewolników. Np. wszechobecne dzisiaj mango zostało przywiezione z Afryki, a słynny bunt na statku Bounty miał miejsce podczas rejsu przez Pacyfik, kiedy to przywieziono na Jamajkę pierwsze sadzonki chlebowca.

Historia nowożytnej Jamajki jest jedną z ciekawszych w regionie Morza Karaibskiego, ponieważ kształtowały ją rządy dwóch potęg europejskich – Hiszpanii i Anglii, których systemy kolonialne różniły się od siebie w znacznym stopniu. Jednakże w obu przypadkach wspólnym mianownikiem był wyścig o dominację kolonialną, którą wygrała Wlk. Brytania, gdyż zajęcie Jamajki pozwoliło jej nie tylko wzmocnić swoją pozycję geopolityczną w Indiach Zachodnich, lecz również wpłynęło na rozwój ekonomii plantacji i bogacenie się za pośrednictwem szmuglu. O tym procederze władze w Londynie miały perfekcyjną wiedzę, a jednak przymykały na to oko z uwagi na strumień srebrnych pesos płynących do Anglii. Sytuacja ta miała również wpływ na fakt, że działania wojenne rozszerzyły swój zasięg ze Starego na Nowy Świat, o czym dobitnie świadczą wojny prowadzone w tym regionie: o ucho Jenkinsa/asiento (1739-1748, kiedy to brytyjski kapitan Jenkins pokazał posłom do parlamentu brytyjskiego swoje odcięte ucho, twierdził, że hiszpański oficer straży przybrzeżnej odciął mu je w ramach kary za przemyt; odcięte ucho miało być dowodem na okrucieństwo Hiszpanów i zachętą, aby dać im nauczkę; wkrótce Brytyjczycy wypowiedzieli wojnę Hiszpanii, co było początkiem tej kuriozalnej wojny), siedmioletnia (1756-1763) i o niepodległość USA (1775-1783).

W połowie XVIII w. czarnoskórzy mieszkańcy stanowili już 89% mieszkańców Jamajki. Ciekawym zjawiskiem tego okresu byli jamajscy maroni, czyli potomkowie zbiegłych czarnych niewolników, którzy do dzisiaj zamieszkują nie tylko Jamajkę, ale też Surinam i Brazylię. Zamieszkiwali oni górzyste wnętrze Jamajki, do których Anglicy się nie zapuszczali. Opierali się dominacji Brytyjczyków długo i skutecznie, w końcu jednak zmuszeni zostali uznać supremację brytyjską. Wiek XIX też nie był spokojny, dominował w wiele regularnych starć zbrojnych między czarnymi rebeliantami, a Brytyjczykami, mimo że ci drudzy zakazali handlu niewolnikami w 1807 r. To było też przyczyną kryzysu gospodarczego na Jamajce, do czego doprowadził światowy spadek cen cukru. Rebelie przyczyniły się do przyspieszenia zniesienia niewolnictwa, co ostatecznie nastąpiło w 1838 r. Abolicja nie poprawiła jednak warunków życia mieszkańców. Dlatego dochodziło do buntów ludności czarnoskórej przeciw pogarszającym się warunkom życia nawet po zniesieniu niewolnictwa, jak w 1865 r. Władze w odwecie zlikwidowały lokalny samorząd, a wyspa została przekształcona w kolonię korony brytyjskiej. Od lat 60-tych XIX w. siła robocza była na Jamajkę sprowadzana z Indii oraz z Chin. Hindusi przywieźli ze sobą, wraz z nasionami, nawyk palenia ziela o nazwie ganja, czyli marihuany (inaczej mówiąc konopi indyjskich). Po 1880 r. rozpoczął się nowy okres prosperity, gdyż odkryto plon, który zastąpił trzcinę cukrową. Był to banan. Wkrótce też uprawa bananów, wcześniej nieznanych na Jamajce, zastąpiła trzcinę cukrową jako główny towar eksportowy wyspy.

Trzęsienie ziemi w 1907 r. zniszczyło większą część Kingston i tym samym zatrzymało rozwój gospodarczy. Gospodarka odżyła, ale tylko do czasu Wielkiego Kryzysu lat 30-tych XX w., który uderzył również w wyspę. W pierwszej połowie XX w. rosło przeludnienie wyspy i emigracja zarobkowa, przede wszystkim do USA oraz – trudno to sobie dzisiaj wyobrazić - na Kubę i do państw Ameryki Środkowej. Jamajka stawała się coraz bardziej zależna od USA, w szczególności po 1918 r. i poprzez działalność United FruitCompany. Na początku XX w. dużą popularność zyskał kaznodzieja Marcus Garvey, który uchodzi też za ojca duchowego rastafari – ruchu, czy nawet nowej religii łączącej chrześcijaństwo, afrykańskie wierzenia animistyczne oraz pokojowe nauki cesarza etiopskiego Haile Selassie, który głosił, że „pokój na ziemi zapanuje wtedy, gdy ludzie przestaną być dzieleni na ludzi pierwszej i drugiej kategorii, a kolor ich skóry będzie miał takie samo znaczenie, jak kolor ich oczu”. Sam Garvey w latach 20-tych XX w. stał się pierwszym prorokiem samowyzwolenia czarnych i powołał do życia linię morską Black Star, która miała transportować potomków niewolników z powrotem do Afryki. Rastafari rozpropagowali na całym świecie emigranci z Jamajki. Zyskał on dużą popularność w środowiskach czarnoskórych robotników w USA i Europie. Ale na dobre został rozpowszechniony przez Boba Marleya, pierwszej supergwiazdy Trzeciego Świata i głosiciela muzycznej ewangelii miłości i globalnej jedności, w latach 70-tych XX w., dzięki muzyce reggae. Reggae jest oparte na afrykańskich rytmach bębnów. Słowa piosenek mówią o trudnej sytuacji życia czarnoskórych, o walce z niesprawiedliwością, wreszcie o tęsknocie za pokojem. Językiem jakim posługują się artyści tworzący słowa piosenek reggae jest patois, czyli mieszanka angielskiego i kreolskiego - języka potomków niewolników afrykańskich. Rastafarianie wierzą, że nauki Haile Selassie poprowadzą wszystkie ludy do afrykańskiej Ziemi Obiecanej, w której nie będzie rasizmu i niesprawiedliwości. Po śmierci Marleya i Haile Selassie w latach 80-tych ruch rastafari stracił na znaczeniu, ale będąc na Jamajce koniecznie trzeba odwiedzić jedną z licznych siedlisk rastafarian, by lepiej zrozumieć tą wyjątkowo piękną karaibską wyspę.

Niepokoje społeczne i fala strajków, która w latach 1935-1939 objęła brytyjskie Karaiby, nie ominęły też Jamajki. Na popularności zyskały hasła murzyńskiego nacjonalizmu, które głosił nie tylko wspomniany Garvey. Nacjonaliści żądali rozszerzenia prawa wyborczego i zwiększenia autonomii. W 1838 r. powstały pierwsze związki zawodowe, organizowane przez AleksandraBustamante. W tym samym roku utworzona została pierwsza Partia Socjaldemokratyczna z Normanem Manleyem jako jej przewodniczącym. Ze związków Bustamante wyłoniła się konserwatywna Jamajska Partia Pracy (1943), a rok później nadano wyspie samorząd, odbyły się też pierwsze wybory powszechne do lokalnego parlamentu. Po II Wojnie Światowej Jamajka rozpoczęła długą drogę do uzyskania pełnej politycznej niepodległości. Jamajczycy preferowali wprawdzie kulturę brytyjską niż amerykańską, ale z Anglikami mieli swoistą relację mieszającą miłość z nienawiścią. Nienawidzili brytyjskiego rasizmu i dominacji, ale doceniali zmiany konstytucyjne oraz stopniowe zwiększanie autonomii wyspy. Wybory w 1944 i 1949 r. wygrali konserwatyści Bustamante, a w 1955 r. socjaldemokraci Manleya. W latach 50-tych rozpoczęła się eksploatacja dużych złóż boksytów, Manleywprowadził też reformę rolną, rozbudował infrastrukturę turystyczną oraz przemysł mechaniczny, co w sumie doprowadziło do szybkiego wzrostu gospodarczego. Nie udało się jednak ograniczyć wysokiego bezrobocia, co zmuszało mieszkańców do emigracji do USA i Wlk. Brytanii.

Wreszcie Anglicy zgodzili się na referendum, w którym 54% obywateli Jamajki opowiedziało się za pełną niepodległością. Stało się to w 1962 r., ale Jamajka do dzisiaj pozostaje członkiem Commonwealthu, podobnie jak szereg innych byłych kolonii. Jej pierwszym premierem został sędziwy, charyzmatyczny były działacz związkowy Alexander Bustamante. Pierwsze lata niepodległości to rządy wolnorynkowych konserwatystów dbających też o bliskie i dobre relacje z USA. Jednak pod fasadą demokracji życie publiczne bardzo zbrutalizowało się. Walka o miejsca pracy w nowo powstałym, lokalnym rządzie pobudziła w ludziach najgorsze instynkty. Bardzo szybko biura poselskie otoczyły się grupami rewolwerowców, którzy za wszelką cenę chcieli bronić swoich pozycji. Częściowo pochodzili oni z gangów ochroniarzy, które wyrosły wokół jamajskich dyskotek. Jeżeli w jamajskich wyborach wspierasz złego kandydata, możesz stracić źródło utrzymania, dom, a nawet życie. Podstawową zasadą na Jamajce jest zasada politycznego „patronatu”. Młodzież jamajska w latach 60-tych była wyjątkowo wyobcowana i szukała schronienia w ruchu „rude boys”. Byli to ekstremalni prekursorzy wielu złożonych z nastolatków ruchów plemiennych, pojawiających się później na świecie. „Rude boys” ubierali się w moherowe garnitury, wzorem amerykańskich śpiewaków soulowych i kapelusze o wąskich rondach. Nosili przy sobie noże, zatem walki gangów były często krwawe. Jamajska niepodległość połączyła się z narodzinami na wyspie przemysłu muzycznego. Powstały nowe gatunki muzyczne: ska, rock steady, a potem wspomniane reggae. Nagrania i płyty stanowiły często coś w rodzaju leśnego telegrafu, przekazującego najnowsze wiadomości o prześladowaniach, których prasa codzienna nigdy by nie opublikowała. O rozwoju przemysłu muzycznego na Jamajce będzie jeszcze mowa.

Sytuacja na Jamajce zaczęła ulegać zmianie, kiedy jej gospodarka zaczęła uzależniać się od eksportu boksytów i uległa tzw. chorobie holenderskiej. Polegała ona na spowolnieniu dynamiki rozwoju w relacji do sektora wydobywczego w konsekwencji „wysysania” czynników produkcji przez ten ostatni. Fenomen „choroby holenderskiej” powoduje, że państwa nią obarczone muszą zmagać się z wyższym kursem walutowym, co pogarsza ich terms of trade. Dodatkowo rozwój górnictwa zapewniającego godziwe płace powoduje odpływ najlepiej wykwalifikowanych pracowników z innych gałęzi gospodarki i rodzi presję na podwyższanie wynagrodzeń. Konsekwencje nadmiaru zasobów naturalnych teoria ekonomii określa także „przekleństwem zasobów” (resource curse) lub „paradoksem nadmiaru” (paradox of plenty). Często zjawisko to łączy się z negatywnymi zjawiskami politycznymi: klientelizmem, korupcją, poszukiwaniem renty politycznej, nacjonalizacją przemysłu wydobywczego, rozdmuchiwaniem wydatków publicznych w wyniku powiększenia przychodów budżetu. Cierpiąca z powodu pogarszającej się konkurencyjności i zmniejszającej się dywersyfikacji źródeł wytwarzania PKB gospodarka staje się bardziej narażona na wahania międzynarodowych cen podstawowego surowca eksportowego.

Proces, zwany także deindustrializacją, często niesie ze sobą negatywne skutki, spadek inwestycji kapitałowych w przemyśle i spadek wolumenu eksportu produktów wysoko przetworzonych, uderzając zwłaszcza w sektor rolnictwa. W efekcie tego procesu ludność wiejska w obliczu rosnącego bezrobocia była zmuszona uciekać do miast w celu znalezienia pracy (mimo wzrostu gospodarczego poziom bezrobocia w latach 1962-1972 wzrósł o 10 pkt. proc., do ponad 23%). Trudna sytuacja gospodarcza Jamajki była też spowodowana strukturą właścicielską przemysłu wydobywczego i turystycznego – największe przedsiębiorstwa były w rękach firm amerykańskich transferujących zyski w całości za granicę. W takiej sytuacji nietrudno było zbudować kapitał polityczny na hasłach narodowych i socjalistycznych.

Pomimo stabilnego i szybkiego wzrostu gospodarczego problemy z wysokim bezrobociem doprowadziły w 1972 r. do zmiany rządów. Wybory wygrał MichaelManley (syn założyciela partii socjaldemokratycznej), który chciał wprowadzić „socjalizm demokratyczny” oparty na polityce „polegania na sobie” (self-reliance) oraz oczywiście sprawiedliwości społecznej (socialjustice).  Taka polityka doprowadziła do wyraźnego zwiększenia interwencji państwa w gospodarkę.Generalnie lata 1972-1980 przyniosły eksperymenty lewicowe z pseudoreformą rolną, nacjonalizacją znacznej części przemysłu, kontrolą i ograniczeniami kapitału zagranicznego, bariery importowe z zakazem importu niektórych produktów, ścisłą kontrolę rynku walutowego, polityczne zbliżeniem z komunistyczną Kubą. Premier Manley wprowadził też płacę minimalną dla wszystkich pracobiorców, darmową edukację podstawową i średnią, zrównanie płac kobiet i mężczyzn, państwo wspierało też budowę mieszkań socjalnych, subsydiowało wyżywienie, transport szkolny i ubranka dla dzieci uczęszczających do szkół, wprowadzony został państwowy system emerytalny, a także darmowa opieka zdrowotna dla wszystkich. Wszystko fajnie, tylko te szczodre wydatki socjalne nie miały pokrycia w finansach państwa.

Brak równowagi makroekonomicznej doprowadził do odpływu kapitału zagranicznego, zerwania współpracy z MFW, zbliżenia z Kubą, co przy postępującej nacjonalizacji części przemysłu i wspomnianej kontroli kapitału zagranicznego skutkowało kryzysem gospodarczym, w efekcie czego do władzy ponownie wrócili konserwatyści. Manley próbował zdobyć sojuszników wśród komunizujących krajów Trzeciego Świata, nie tylko na Kubie, co wywołało gniew USA, tym bardziej, że znacjonalizował on krajowy przemysł wydobywczy boksytu, surowca do produkcji aluminium, na który wcześniej udzielono licencji kanadyjskiej korporacji Alcan. Nastała destabilizacja polityczna, która zmieniła Jamajkę w pole bitwy. Wkrótce kraj stanął w obliczu bankructwa. Ważną rolę w próbach przywrócenia pokoju odegrał Bob Marley. Na koncercie One Love Peace w Kingston 27 kwietnia 1978 r. publicznie zmusił premieraManleya i jego rywala Edwarda Seagę, aby podali sobie ręce. Słynne zdjęcia z tego koncertu można zobaczyć na Jamajce niemal wszędzie. 

Polityka monetarna Jamajki była prowadzona przez Bank Centralny, utworzony już w 1960 r. Podobnie jak w przypadku innych krajów karaibskich należących do Brytyjskiej Wspólnoty Narodów, Jamajka funkcjonowała w sztywnym reżimie kursowym, związanym z brytyjskim funtem szterlingiem (GBP). W wyniku trudności, jakie przeżywał funt w latach 60-tych XX w., naznaczonych dewaluacją w 1967 r., także Jamajka przeprowadziła dewaluację, tak by relacja do funta pozostała na możliwie niezmienionym poziomie. Mając jednak świadomość niestabilności funta jako pierwszy kraj karaibski Jamajka związała swoją walutę (dolar jamajski) z dolarem amerykańskim. Stało się to w 1973 r. – kurs wymiany został zdewaluowany o 15% ze względu na umacnianie się jamajskiej waluty wobec USD w latach 1971-1973. Pośpiech Jamajki był zrozumiały ze względu na znaczne uzależnienie od gospodarki USA, która była głównym odbiorcą boksytów wydobywanych na wyspie. Jamajka, widząc sukcesy OPEC w podwyższeniu światowych cen ropy, zmniejszyła w 1974 r. podaż boksytów, doprowadzając do wzrostu ich cen. Nie przewidziano jednak, że wraz ze wzrostem cen ropy, wzrośnie też koszt wydobycia boksytów, a drożejące aluminium zostanie zastąpione przez tworzywa sztuczne. Spadek popytu na aluminium w skali światowej doprowadził do drastycznego spadku wpływów z tytułu sprzedaży surowców. Wobec jednoczesnego wzrostu nakładów na transfery socjalne w latach 1972-1976, na Jamajce pojawił się problem bliźniaczych deficytów: budżetowego i na rachunku obrotów bieżących.

Bank Centralny w obliczu niewystarczającego poziomu rezerw walutowych nie mógł dłużej bronić kursu i w 1977 r. zdecydował się na przeprowadzenie dewaluacji. Dodatkowo wprowadzony został w dobrym socjalistycznym stylu dualny system kursowy – w przypadku wymiany handlowej utrzymany został reżim sztywny, natomiast dla przepływów kapitałowych obowiązywał kurs zmienny. Rozwiązanie takie nie było specjalnie skomplikowane do wprowadzenia i w krótkim okresie przyniosło spodziewane rezultaty, w dłuższym czasie tak dobrze już nie było. Stosowanie różnych reżimów zazwyczaj powoduje naruszenie mechanizmów wolnej konkurencji i błędną alokację zasobów, co skutkuje spadkiem produkcji. Ponadto równoległe funkcjonowanie dwóch reżimów drenuje rezerwy walutowe, co w konsekwencji może skłonić bank centralny do powiększania podaży pieniądza by pokryć koszty odbudowania rezerw. Z kolei emisja pustego pieniądza musi skutkować zwiększeniem inflacji. I rzeczywiście - dane makroekonomiczne z tamtego okresu potwierdzają powyższe tezy. W 1978 r. Jamajka zanotowała recesję na poziomie 17,1% (po wzroście ok. 15% w 1977 r.), a inflacja z 11,1% (1977) wzrosła do 34,9% (1978).

Mimo, że chwilowo udało się Marleyowi pogodzić gangi rewolwerowców, po wyborach w 1980 r., które wygrał konserwatysta Seaga, nastał najkrwawszy okres w dziejach kraju trwający aż do jego odejścia w 1989 r.Seaga przywrócił gospodarkę liberalną, rozpoczął prywatyzację gospodarki, przywrócił też dobre relacje z USA. Jamajka ponownie otworzyła się na inwestycje zagraniczne i handel. Nie udało się jednak wywołać napływu prywatnych inwestycji zagranicznych na Jamajkę. Nawet ogłoszenie przez Reagana w 1982 r. Inicjatywy Basenu Morza Karaibskiego (CarribeanBasin Initiative – CBI) nie przyniosło długotrwałych rezultatów. Napływ FDI do Jamajki w pierwszym roku działania CBI został szybko skompensowany wycofaniem kapitału w kolejnych latach. Rozwoju gospodarczego podobnego do tego na Barbadosie nie wywołały również środki pomocowe przekazane Jamajce w ramach CBI. Zarówno zakupy rządu USA związane z produkcją boksytów jak i 50 mln. USD pomocy finansowej nie ożywiły gospodarki i nie zwiększyły zaufania inwestorów do jamajskiej gospodarki. Zresztą program CBI miał bardziej charakter polityczny niż ekonomiczny, a jego celem było odbicie z rąk komunistów niektórych państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów oraz ugruntowanie wpływów USA, a zwłaszcza zabezpieczenie dostępu do źródeł surowców mineralnych (ropa naftowa, boksyty). Ze względu jednak na olbrzymie różnice pomiędzy poszczególnymi krajami (m.in. funkcjonowanie ponad 30 różniących się kulturowo od siebie grup narodowościowo-etnicznych) inicjatywa Reagana zakończyła się niepowodzeniem. Jamajski premier Seaga był jednym z pierwszych szefów rządów, którzy złożyli wizytę prezydentowi elektowi Ronaldowi Reaganowi. Udzielił mu wtedy wsparcia dla amerykańskiej inwazji na Grenadę, która obaliła tamtejszy marksistowski reżim (1983), jednak nie ustrzegł się wielu błędów, dodatkowo miał pecha, gdyż wyspa została w 1988 r. zdewastowana przez huragan Gilbert i w efekcie konserwatyści utracili władzę na rzecz socjaldemokratów w 1989 r. 

Tym razem jednak lewica wyciągnęła wnioski z niechlubnej dekady lat 70-tych i nie dokonała rewolucji w gospodarce i sojuszach międzynarodowych (bliskie stosunki z USA), kontynuując politykę konserwatystów. PremierManley przyznał się do błędów sprzed dekady, powiedział, że nie będzie nacjonalizował gospodarki i będzie ograniczał udział państwa w gospodarce. Rzeczywiście kurs wolnorynkowy był kontynuowany, co stało w jawnej sprzeczności z polityką interwencjonistyczną Manleya w latach 70-tych. Dzięki temu na wyspie zapanował względny spokój. 

Po 2 latach Manley złożył swój urząd, zastąpił go P. Patterson, który kontynuował modernizację kraju. Za jego rządów miały miejsce masowe inwestycje infrastrukturalne oraz zrestrukturyzowany został sektor bankowy. Zbudowana została infrastruktura turystyczna, unowocześnione górnictwo, telekomunikacja oraz energetyka. Te niewątpliwe sukcesy umożliwiły Pattersonowi wygranie jeszcze 2 kolejnych wyborów po raz pierwszy w historii niepodległej Jamajki. Pojawiła się też dawniej nieznana duma narodowa, wywołana w dużej mierze występem jamajskich piłkarzy na mistrzostwach świata we Francji w 1998 r. i fantastycznymi sukcesami biegaczy na olimpiadzie w Pekinie w 2008 r. 

Historia Jamajki to opowieść o wyspie, która jest jednocześnie niebem i piekłem. Bob Marley w piosence „Time will tell” ujął to tak: „Myślisz, że jesteś w niebie, ale żyjesz w piekle”. To kraj, który wiele ucierpiał w czasie komunizujących eksperymentów Manleya w latach 70-tych XX w. Później jednak doświadczył wzrostu gospodarczego oraz wynikającego z niego wzmocnienia własnej wartości i może służyć jako przykład dla krajów rozwijających się w XXI w. Bob Marley jest postrzegany przez świat jako uosobienie buntowniczego ducha narodu jamajskiego. Nie bez powodu, gdyż był on prawdziwym bohaterem w klasycznym, mitologicznym pojęciu tego słowa. Mimo, że właściwie zaczynał od zera, mając jako jedyne wsparcie swoją religię, z wielką wytrwałością poświęcił się głoszeniu proroczego przesłania. Odszedł, kiedy poczuł, że jego wizja „One World, One Love”, inspirowana rastafarianizmem, została wszędzie usłyszana i zrozumiana. W 1980 r., podczas europejskiego tournée, Bob Marley and the Wailers zagrali przez najliczniejszą publicznością, jaką kiedykolwiek pojawiła się na koncercie muzycznym. Marley wciąż uosabia Jamajkę. Odzwierciedla też duszę dziwnej, pozornie paradoksalnej religii Rastafari, która jest bezkrytycznie akceptowana na świecie jako integralną część muzyki pop. 

Ciekawym zjawiskiem na Jamajce jest rola kobiet w życiu rodzinnym, społecznym i publicznym. Widać je wszędzie: w biznesie, na uczelniach, w sklepach czy w urzędach. Pracują niemal we wszystkich sektorach gospodarki, zazwyczaj na stanowiskach wyższych niż mężczyźni. Udział kobiet na kierowniczych stanowiskach w firmach na Jamajce przekracza nawet 60% (dane Międzynarodowej Organizacji Pracy), co jest najwyższym wskaźnikiem na świecie. Wprawdzie te najwyższe stanowiska w polityce są zajmowane przez mężczyzn, ale średni szczebel w biznesie został opanowany przez kobiety. Dla jamajskiego społeczeństwa i jego struktury kluczową wydaje się piosenka Boba Marleya - „No women, no cry” z 1975 r. Mówi ona wiele o relacji kobiet i mężczyzn na wyspie. Słowem klucz w tutejszej odmianie angielskiego jest natomiast „Ya man”, które słychać wszędzie (ok, nie ma sprawy). 

Marley dorobił się swojego muzeum na wyspie, które zostało założone przez jego żonę Nanę. Słynęła ona ze smykałki do interesów, choć z Bobem, ojcem kilkunastu oficjalnie uznanych przez niego dzieci, nie miała łatwego życia, jednak dziedzictwo po nim trzymała silną ręką. Jamajki, tak jak lubiana Nana Marley, są przedsiębiorcze i pewne siebie. Także te mieszkające w slumsach stolicy kraju - Kingston, która generalnie uchodzi za mało bezpieczną. Bogaci wyprowadzają się doBeverly Hills, lepszej dzielnicy na wzgórzach za miastem, do ogrodzonych wysokimi płotami rezydencji. Jednak na targowiskach czy w zaułkach portowego Kingston mało kto odważy się zaczepić kobietę, a pracujące tu dziewczyny noszą przy sobie pistolety i noże. 

Na wyspie funkcjonuje zadziwiająco dużo prywatnych firm zarządzanych przez kobiety. Najważniejsze instytucje finansowe też są zarządzane prze panie. Jamajki są ambitne, niezależne, mają marzenia. Dominacja kobiet na Jamajce zaczyna się już w domach, gdzie zazwyczaj decydują one o wszystkim. Wydaje się, że kraj zaczyna mieć z tego powodu społeczny problem. To chyba jedyny kraj na świecie, gdzie istnieją programy promujące chłopców i zachęcające ich do bycia liderami, gdyż w innych krajach to dziewczynki i kobiety należy przekonywać o ich własnej wartości. Mężczyźni są zwykle kierowcami, barmanami, didżejami, boyami hotelowymi oraz pracują w branży rozrywkowej. Wiele więcej zainteresowań nie mają. Prawie wszyscy palą marihuanę, co jest na wyspie społecznie akceptowalne. Rastafarianizm uważa ją za święte zioło. Jest ona ogólnie dostępna. Wszędzie można być zaczepionym przez uśmiechniętych Jamajczyków czy chce się zapalić. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, zaraz znajduje się coś, co można zapalić. Mężczyźni na plażach nie są specjalnie widoczni, w sklepach i firmach tym bardziej. Spędzają czas głównie na ulicach miast, próbując legalnie bądź nielegalnie zarobić pieniądze. Ulica jest ich naturalną przestrzenią, gdzie mogą dominować i poczuć się mężczyznami. Dom jest sferą kobiet, które w nim rządzą jako żywicielki rodzin. 

Silna pozycja kobiet na Karaibach wynika też z tradycji kultur zachodnioafrykańskich zaimportowanych na Karaiby wraz z niewolnictwem. W zachodniej Afryce kobiety od wieków chodziły na targowiska i wymieniały bądź sprzedawały żywność, co dawało im ekonomiczną niezależność. Kobiety matki uważane były za te, które dysponują mocą, której nawet mężczyźni musieli się poddawać. Na tę tradycję nałożył się okres niewolnictwa i wielkich plantacji. Jamajki, wchodząc w relacje z białymi właścicielami ziemskimi, często utrzymywały całe rodziny, żyjąc z tego, czym „nagradzał” je biały pan. Ze związku z białym mężczyzną narodził się również Bob Marley, który przez całe swoje życie nie potrafił się pogodzić ze swoim pochodzeniem. W dzieciństwie rówieśnicy dali mu mocno odczuć odmienność. Marley czuł, że nie należy ani do świata białych, ani czarnych. 

Instytucja małżeństwa nie była specjalnie Jamajczykom potrzebna. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety mieli wielu partnerów, a z tych związków rodziły się dzieci. Kobiety nie zabiegały o obecność mężczyzny na stałe w domu, ponieważ i tak zazwyczaj to one były żywicielkami rodzin. Okres niewolnictwa również nie sprzyjał zawieraniu małżeństw, które wymagały pozwolenia pana. Niewolnik nie mógł stanowić o swoim losie. Matka Boba Marleya - Cedella, była tu wyjątkiem, choć może nie tak wielkim. W wieku 18 lat poślubiła bowiem znacznie starszego od siebie Brytyjczyka, byłego żołnierza i nadzorcę na jednej z jamajskich plantacji. Po narodzinach Boba małżeństwo szybko się rozpadło. Cedella, piosenkarka reggae i pisarka, wyszła ponownie za mąż. 

Na tradycyjną jamajską rodzinę składają się wspólnie mieszkające trzy pokolenia kobiet: babcia, do której zazwyczaj należy dom, pracująca matka oraz jej córki i synowie z różnych związków. Ten model został poważnie zaburzony od lat 20- i 30-tych XX w., kiedy to kościoły protestancki i katolicki prowadziły masową akcję wymuszającą małżeństwa. Pozycja kobiety została wówczas osłabiona, a Jamajki straciły swoją niezależność. Tłumaczono im, że pochodzą z żebra mężczyzny i muszą się mu poddać, jako te słabsze i wymagające opieki. Mężczyzna miał być głową rodziny. Małżeństwo miało dać kobietom ochronę, ale w rzeczywistości zabrało im siłę. Doprowadziło to do poważnych napięć społecznych. Kobiety samotnie wychowujące dzieci zaczęły być społecznie piętnowane, a nieślubne dzieci zaczęto postrzegać jako owoc grzechu. 

Dzisiaj kobiety z biedniejszych rodzin nadal nie chcą mieć mężczyzny w domu. Same pragną decydować o sobie, swojej seksualności czy swoim ciele. Dotyczy to też kobiet wykształconych, z wyższych sfer i mających dobrą pracę, wiele z nich również żyje samotnie, nie mogąc znaleźć odpowiedniego kandydata na męża. Mężczyźni też nie palą się do stałych związków. Męskość na Jamajce udowadnia się posiadaniem licznych kochanek i gromadki nieślubnych dzieci. Jamajki zdominowały również system edukacji. W klasach średnich jest więcej dziewczynek niż chłopców, a 98% z nich kończy średni szczebel edukacji, wśród chłopców odsetek wynosi 86%. Dziewczynki osiągają lepsze wyniki w nauce niż chłopcy. Wg. jamajskiego ministerstwa edukacji, ok. 5% chłopców powtarza klasę w szkole podstawowej, dziewczynek jest o połowę mniej. W grupie wiekowej 15+ odsetek umiejętności pisania i czytania wynosi 83% wśród mężczyzn oraz 92% wśród kobiet. Nauczycielami w szkołach podstawowych i średnich są prawie same kobiety. W 2020 r. stanowiły one 68% absolwentów uniwersytetów na Jamajce. Nauczyciele za nieprzykładania się chłopców do nauki obwiniają muzykę, a w szczególności styl dancehall, który wychwala przemoc, życie na krawędzi, łamanie prawa, seks, pieniądze i oczywiście narkotyki. Dla młodych mężczyzn jest on wzorem życia.Dancehall ma swoich idolów, jednym z nich jest Vybz Kartel, skazany za morderstwo. Był on pierwszym jamajskim muzykiem, którego „twórczość” została na wyspie zakazana przez urząd cyfryzacji, odpowiednik polskiej KRRiT.Dancehall jest mizogeniczny, kobiety często określane są w piosenkach jako zabawki lub dziwki. I nie są to wcale najmocniejsze określenia kierowane pod ich adresem. Afirmowany tak bardzo seks jest pełen przemocy i ma być narzędziem dominacji mężczyzny nad kobietą. Wydaje się, że wykonawcy dancehallu jeszcze bardziej nienawidzą tylko gejów. Dancehall to rodzaj frustracji, której wentylem jest muzyka. Złość kierowana jest przeciw dziewczynom, matkom i siostrom. Dom nie jest zatem przystanią jamajskiego mężczyzny.

Muzyka i polityka to wciąż domeny mężczyzn. Wprawdzie Jamajka miała swoją premier – PortięSimpson-Miller (dwukrotnie w latach 2006-2007 i 2012-2016), ale kobiet polityków nie jest tu zbyt wiele. Muzyka natomiast od dziesiątek lat miała tu status religii. Tak jest i dzisiaj. Jamajka nazywana jest najbardziej roztańczoną wyspą świata. Jamajczycy tańczą, śpiewają, przy okazji palą też marihuanę niemal cały czas. Nie tylko na dyskotekach licznych luksusowych i mniej luksusowych hoteli, w knajpach Kingston, gdzie tancerze dają z siebie wszystko, ale nawet w pracy, w autobusach czy restauracjach. Muzyka zajmuje specjalne miejsce w życiu każdego Jamajczyka. Piosenki mento, pierwszego wielkiego gatunku jamajskiego popu końcówki XIX w. i połowy XX w., opowiadają o epoce kolonialnej. Potem popularne stały się inne rytmy afro-amerykańskie: jazz, blues, soul, a z nich narodził się w latach 60-tych ska, czyli skoczna i pełna euforii (wkrótce po uzyskaniu przez kraj niepodległości) muzyka miejska. Napięcia społeczne, wojna domowa gangów, zamachy odzwierciedlane są w mocniejszym brzmieniurocksteady, z którego wiele czerpał hip-hop, a także w rapujących tekstach dub, dub poetry, toasting i we wspomnianym wcześniej dancehallu, wywodzącym się bezpośrednio z reggae. Praktycznie wszystkie gatunki jamajskiej muzyki zdominowane są przez mężczyzn, chociaż są i kobiety – wykonawczynie. Kobieta rastafari ma być jak królowa, pięknością i inspiracją dla mężczyzny – artysty. Nie odgrywa jednak w jego życiu znaczącej roli. To się jednak też może zmienić, gdyż Jamajki coraz odważniej wkraczają do tego ostatniego matecznika jamajskich mężczyzn – dancehallu. Jak to często bywa wśród kobiet w gangach ulicznych, które muszą wykazać się większym okrucieństwem niż ich koledzy, tak i wykonawczynie dancehallu przekraczają granice. Niejaka Ishawna, znajdująca się na topie jamajskich toplist nie przebiera w słowach, śpiewając o pragnieniach i potrzebach, a jej klipy zbliżają się do nagrań pornograficznych, podobnie jak Spice, która współpracuje ze wspomnianymVybzelem Kartelem. Ishawnie udało się jednak coś interesującego. Wulgarną w swojej wymowie „Equal rights” wywołała publiczną dyskusję na temat równouprawnienia kobiet i mężczyzn. 

Ciekawe rzeczy dzieją się nie tylko z jamajską muzyką i zmianami społecznymi, ale też z tamtejszą gospodarką. Ministrowie finansów krajów europejskich, w tym z Polski oraz ich urzędnicy powinni zapoznać się z doświadczeniami jamajskimi w redukcji długu publicznego. W latach 2013-2023 Jamajka bowiem zredukowała swój olbrzymi deficyt długu publicznego w relacji do PKB o połowę, z 146% PKB (2013) do 73,5% PKB (2023 – dane MFW)! Jeszcze w 2013 r. ta mała karaibska wyspa nazywana była Grecją Karaibów. Wszędzie na świecie dług publiczny rósł (wyjątkiem była tylko Islandia i Irlandia), niezależnie czy chodziło o kraje biedne czy bogate, w szczególności w czasach pandemii Covid-19. Wg. MFW dług publiczny w świecie nadal rośnie i w 2028 r. powinien osiągnąć rekord wszechczasów na poziomie przeciętnym 120% PKB w krajach rozwiniętych i 80% PKB w krajach rozwijających się. Jeszcze w 2013 r. MFW udzielił Jamajce pożyczki na spłatę olbrzymich rat kredytów zagranicznych zaciągniętych na budowę infrastruktury. Jamajka była wówczas jednym z najbardziej zadłużonych krajów na świecie, obsługa kredytów pochłaniała aż 50% federalnych wpływów budżetowych. Jak taką nadzwyczajną sytuację zwalczania deficytu finansów publicznych na Jamajce można wytłumaczyć?

Po pierwsze: Jamajka przyjęła precyzyjną mapę drogową redukcji deficytu, a następnie w 2010 r. parlament przyjął prawo fiskalne, które zobligowało ministra finansów do osiągnięcia zrównoważonego budżetu w 2016 r. bądź ograniczenia płac w sektorze publicznym do 9% PKB. Jedynymi wyjątkami od reguły był przypadek katastrofy naturalnej lub kryzys, jaki wystąpił w czasie pandemii Covid-19 (SustainableDebt Reduction: The Jamican Exception w BrookingsPapers on Economic Activity, 2024). Przede wszystkim jednak rząd skutecznie zwiększył wpływy budżetowe, co z kolei istotnie zredukowało długi. Zlikwidowane zostały liczne dziury w prawie podatkowym, podwyższono podatek dochodowy, w szczególności zwiększone zostały stawki od najwyższych dochodów. W przeszłości też próbowano tak robić, jednak prawo podatkowe po prostu nie było przestrzegane, a rządy taką sytuację tolerowały. Tym razem było inaczej. By to zapewnić rząd wypracował z partnerami społecznymi szeroki polityczny konsensus. Wśród nich znaleźli się zarówno przedstawiciele organizacji pozarządowych, związków zawodowych, ale też partii opozycyjnych. To w tym gremium wykuwano w szczegółach plan redukcji deficytu. Bez takiego konsensusu po zmianie ekipy rządowej cały pakt ległby z pewnością w gruzach, biorąc pod uwagę otwartą wrogość między partiami politycznym w latach 70- i 80-tych XX w. Rząd powołał ponadto niezależny komitet dla monitorowania zmian długu publicznego, wydatków publicznych oraz pilnowania implementacji reform raz na kwartał. Członkowie komisji podróżowali wzdłuż i wszerz wyspy, jednocześnie spotykali się z mieszkańcami wytrwale tłumacząc, dlaczego redukcja wydatków publicznych jest dla kraju ważna. Przyniosło to wręcz oszałamiające wyniki, które warto sobie prześledzić.

Podstawą gospodarki Jamajki jest eksploatacja boksytów (3 producent świata) oraz usługi (głównie turystyczne): ponad 70% PKB. Po atakach na Nowy Jork 11.09.2001 r. turystyka szybko powróciła do dobrej kondycji, podobnie było po pandemiikoronawirusa. W 2023 r. wyspę odwiedziło aż 4,1 mln. turystów (16% wzrost w porównaniu z 2022 r. i 7,5% więcej w porównaniu z przedpandemicznym 2019 r.).  Co czwarty pracobiorca jest zatrudniony w turystyce i usługach. Zmniejsza się rola rolnictwa (banany, kakao, trzcina cukrowa, cytrusy), kraj słynie ze znanych destylarni rumu. W 2015 r. Jamajka dopuściła posiadanie do 2 uncji marihuany, dopuściła też uprawę na użytek własny do 5 roślin konopi, a także zalegalizowała uprawę i handel marihuaną dla celów medycznych i religijnych. Z pewnością wzrośnie dzięki temu atrakcyjność turystyczna kraju. PKB tego blisko 3 milionowego kraju to 17,1 mld. USD (2022), a PKB na mieszkańca niewiele ponad 6 tys. USD (2022). To mało. Wyjaśnieniem może być fakt, na który zwraca uwagę Bank Światowy: 80% wpływów z turystyki jest transferowane poza granice kraju, gdzie mieszczą się centrale międzynarodowych sieci hotelowych.

Wzrost gospodarczy w 2022 r. wyniósł 5,2%, a bezrobocie 6%. W kraju widać gigantyczny postęp w ostatniej dekadzie. W 2019 r. byłem tu po raz drugi, wcześniej w 2010 r. Jamajka w tym czasie stała się krajem o przyzwoitej infrastrukturze turystycznej i drogowej, który umiejętnie potrafi sprzedawać po dobrej cenie to, co ma najlepszego: ciekawych, przyjaznych i otwartych ludzi, żyjących w innym rytmie, dalekim od cywilizacji zachodniej, w pełni zintegrowanych ze wspaniałą przyrodą, kreując razem fascynujący ekosystem, wobec którego trudno pozostać obojętnym. Tu wszyscy funkcjonują na kilkakrotnie niższych obrotach niż w Europie, czy USA, nie szukają konfliktów z otoczeniem, właściwie ze wszystkimi sąsiadami i możnymi tego świata mają bardzo przyzwoite relacje, co przyczynia się do kreowania pozytywnego wizerunku kraju w świecie i przekłada się na gigantyczne wpływy z turystyki. Tu wszyscy czują się bezpiecznie. Ciekawostką jest fakt, że Jamajka ma największe zagęszczenie kościołów chrześcijańskich na km2 na świecie, a są tu obecne chyba wszystkie nurty współczesnego chrześcijaństwa! Nie sposób nie wspomnieć o genialnych jamajskich sprinterach, którzy zdominowali na dekady światowy sprint. W 2005 r.Asafa Powell ustanowił nowy rekord świata na 100m, ale później nastąpiła era Usaina Bolda, którego wizerunku nie można nie zauważyć będąc na Jamajce, gdyż jest wszędzie. Bold ustanowił fenomenalne rekordy świata na 100 (9,58s) oraz 200m (19,19s). Był bohaterem Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, Londynie i Rio de Janeiro, gdzie wygrał wszystkie sprinterskie konkurencje. Jeszcze lepsze wyniki u kobiet ma niesamowita Schelly-Ann Fraser Pryce, które wygrywała 100m na trzech kolejnych olimpiadach, a w Tokyo (2021) zdobyła srebrny medal.

Kraj niewątpliwie godny odwiedzenia i miłego (choć nie taniego) spędzenia czasu, zwłaszcza, że znajomość w Polsce tej wyspy jest dość powierzchowna, ale mam sporą nadzieję, że to się zmieni.




43 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentários


O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page