top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Gwinea

Zaktualizowano: 9 sty 2023

Gwinea jest największym i najludniejszym krajem Afryki Zachodniej. W dalekiej przeszłości tereny dzisiejszej Gwinei były częścią dawnej Ghany, a od XIII wieku należały do królestwa Mali. Przez Gwineę ważne szlaki handlowe z Afryką Północną, a w XVI w. po rozpadzie Mali tereny zostały opanowane przez lud Fulanów. Zostali oni zislamizowani w XVIII w., kiedy to utworzyli państwo teokratyczne. Pierwszymi Europejczykami, którzy dotarli do tych terenów byli Portugalczycy, a następnie pojawili się kupcy francuscy. Handlowano głównie niewolnikami i kością słoniową. Osadnictwo francuskie rozpoczęło się w XIX w., a w 1849 r. wybrzeże Gwinei stało się protektoratem Francji, podlegając początkowo gubernatorowi Senegalu. Formalną kolonią francuską Gwinea stała się pod koniec XIW w., a na początku XX w. została częścią Francuskiej Afryki Zachodniej. Francuzi tworzyli plantacje kawy i uprawy owoców.

Po II Wojnie Światowej Gwinea należała do tych krajów afrykańskich, w których najwcześniej powstały organizacje polityczne - często skłócone ze sobą - walczące o prawa ludności autochtonicznej. Tak powstała PDG, na której czele stanął działacz związkowy Sékou Touré (obok takich pomników fali emancypacji narodów Afryki na początku lat 60-tych XX wieku jak Patrice Lumumba z Konga, Nkrumah Kwame z Ghany, Hophouët-Boigny z Wybrzeża Kości Słoniowej) - znacząca postać postkolonialnej Afryki, któremu w końcu udało się doprowadzić do referendum w 1958 roku, na mocy którego Gwinea ogłosiła niepodległość, a Touré został jej pierwszym prezydentem. Po wycofaniu wsparcia przez Francję Touré zaczął swój romans z ZSRS i pozostającą pod wpływami sowieckimi Ghaną. PDG była jedynym legalnym ugrupowaniem politycznym, Tourê dokonywał stopniowej nacjonalizacji gospodarki (nazywał to panafrykanizmem), w tym banków, państwo przejęło na własność ziemię, wprowadziło bezpłatne szkolnictwo oraz częściowo bezpłatną opiekę medyczną.

Romans z komunizmem przerwała pogarszająca się sytuacja gospodarcza kraju, która wymusiła kolejną frondę: ponowne zbliżenie z Francją i innymi krajami zachodnimi oraz rezygnację z lewicowych reform. Po śmierci Touré w 1984 r. władzę w wyniku zamachu stanu przejął Lansana Conté, który o dziwo zaczął kraj demokratyzować, dopuszczając wielopartyjność. Conté wygrywał kolejne wybory, ale ich uczciwość była powszechnie kwestionowana, co było niechlubnym standardem afrykańskim. Często na tym tle dochodziło do krwawych zamieszek.

Wojna domowa w sąsiednich Sierra Leone i Liberii przyczyniła się też do destabilizacji Gwinei. Wybuchowi otwartego zbrojnego konfliktu z Liberią zapobiegła w ostatniej chwili mediacja międzynarodowa, na objętych walkami terenach przygranicznych rozmieszczone zostały siły pokojowe. Gwinea została zalana masą uchodźców z Liberii i Sierra Leone, umieszczano ich w obozach dla uchodźców, w których niektórzy z nich przebywali wiele lat. Conté tymczasem wygrywał kolejne wybory zdobywając ponad 90% głosów. Jednocześnie sytuacja kraju stawała się coraz bardziej napięta. W 2006 r. po wzroście cen benzyny i ryżu doszło w Conakry do zamieszek, w których zginęło 20 osób. Pojawiły się zarzuty wobec żony Conté, która miała łamać prawo, nielegalnie zdobywać majątek i dokonywać nadużyć finansowych. Sam Conté poważnie chorował, tracąc kontrolę nad sytuacją w kraju. W 2007 r. Gwinea była ogarnięta ogólnokrajowym strajkiem generalnym przeciw dalszym rządom prezydenta. Doszło do krwawych zamieszek z policją i wojskiem, w czasie których zastrzelonych zostało ponad 100 osób. W odpowiedzi Conté wprowadził stan wyjątkowy. W 2008 r. Conté zmarł, w chaosie powstałym po jego śmierci doszło do wojskowego zamachu stanu, w kolejnym roku w krwawych demonstracjach zginęło kilkadziesiąt osób, wreszcie w 2010 roku sytuacja trochę się uspokoiła po wyborach prezydenckich, które wygrał Alpha Condé. Gospodarka gwinejska zaskakująco dobrze poradziła sobie z wyzwaniami pandemicznymi w 2020 r. Realny PKB wzrósł o 5,2%, był tylko nieznacznie niższy niż w 2019 r. (5,6%) i daleko lepszy od przewidywań na początku pandemii. Ten niewiarygodny wynik spowodowany był silnym wzrostem górnictwa (aż o 18,4% w 2020 w porównaniu z 8% wzrostem rok wcześniej) oraz zwiększonym popytem Chin na boksyty i aluminium, których Gwinea jest największym producentem od 2017 r., kiedy zdystansowała Australię. Gwinea nie jest krajem turystycznym, tutaj nikt nie przyjeżdża, dlatego też usługi nie ucierpiały tak bardzo z powodu pandemii. Zamknięcie tymczasowe granic wpłynęło natomiast negatywnie na sektor rolniczy i wytwarzania. Wzrósł natomiast deficyt budżetowy z 0,5% do 3,1% 2020). Problemem jest też wysoki deficyt na rachunku bieżącym wyniósł aż 13,3%. Był on finansowany napływem bezpośrednich inwestycji zagranicznych w górnictwie. Średniookresowy wzrost wg. Banku Światowego powinien wynosić dobrze ponad 5% w kolejnych latach. Wkrótce ma zostać oddana do użytku zapora wodna Souapiti (450MW), dojdą nowe projekty górnicze oraz infrastrukturalne. Przewiduje się obniżenie deficytu budżetowego i finansów publicznych dzięki racjonalizacji wydatków publicznych, redukcji subwencji cen prądu, lepszej ściągalności podatków i poszerzenia bazy podatkowej. Przychody z nowouruchamianych projektów górniczych powinny wygenerować wpływy eksportowe i zredulować deficyt na rachunku bieżącym. Wielkość utrzymywanych rezerw walutowych pokrywał w 2020 r. równowartość 4 mięsięcznego importu. Poziom długu publicznego jest zupełnie przyzwoity i bezpieczny. W 2019 r. wynosił 36,5% PKB, w tym 53% stanowiło zadłużenie wewnętrzne. W 2020 r. ten wskaźnik wzrósł do 40,2%, co nadal pozwala zachować przestrzeń fiskalną na zwalczanie skutków pandemii.

We wrześniu 2021 r. Alpha Condé został obalony przez wojskowy zamach stanu. Nie był w stanie zapanować nad pogarszającym się klimatem politycznym i społecznym w kraju. Rok wcześniej zapewnił sobie trzecią kadencję w wyborach nieuznanych przez żadną partię opozycyjną, tłumiąc falę protestów i demonstracji przy użyciu siły oraz aresztując wielu niezależnych dziennikarzy. Gwinea zajmuje jednocześnie ostatnich miejsc na świecie w zakresie wskaźnika human development ONZ (179 na 183 kraje w świecie). Armia w wielu krajach afrykańskich pełni rolę jedynej siły regulacyjnej i nadzorującej polityków, którzy nie wyobrażają sobie oddać w demokratycznych wyborach raz zdobytej władzy. Interweniuje wtedy, kiedy uzna, że ludzie władzy mogą doprowadzić do implozji społecznej. Trudno powiedzieć, czy takie były przyczyny puczu wojskowego w Gwinei, niemniej puczyści szybko zadeklarowali, że ich jedynym celem jest pokojowa transformacja kraju i zorganizowanie jak najszybszych wyborów. Na razie jednak zamknęli granice kraju, wprowadzili godzinę policyjną i zawiesili funkcjonowanie wszystkich instytucji publicznych. Sam Alpha Condé (rocznik 1938) jest przykładem typowego przedstawiciela bojowników o niepodległość, którzy działali jeszcze w ruchu niepodległościowym przed 1958 r. Był krytykiem dyktatorskich rządów Sekou Touré, skazany został zaocznie na karę śmierci, a na Sorbonie wykładał prawa człowieka! Po wprowadzeniu w Gwinei systemu wielopartyjnego wrócił do Gwinei, założył swoją partię i stał się etatowym kandydatem w wyborach prezydenckich. Wkrótce został skazany i ponownie musiał emigrować do Francji. Ponownie wrócił do Gwinei w 2005 r. Po śmierci prez. Conté początkowo Condé poparł wojskowy zamach stanu, ale szybko zmienił zdanie i stał się krytykiem junty, nazywając ją kryminalnym reżimem wojskowym. W 2010 r. niespodziewanie wygrał pierwsze demokratyczne wybory prezydenckie i szybko z demokraty o zupełnie przyzwoitym życiorysie stał się typowym afrykańskim autokratą. Po 10 latach u władzy zdecydował się zmienić konstytucję, by umożliwić sobie kandydowanie na trzecią kadencję. Tradycyjny afrykański watażka jest alergiczny na wszelką krytykę, a model jego rządzenia polega na odrzucaniu jakiegokolwiek dialogu za opozycją, zarówno radykalną, jak również umiarkowaną. Takim przywódcą stał się też Alpha Condé, który miał spore szanse pchnąć cywilizacyjnie swój kraj do przodu. Zawiódł jednak na całej linii. Condé zwalczał brutalnie nie tylko opozycję, ale też wszelkie przejawy społeczeństwa obywatelskiego, przegonił też praktycznie wszystkie organizacje międzynarodowe. Niektórzy liderzy afrykańscy, jak Paul Kagamé w Rwandzie są też autokratami, ale potrafią prowadzić zupełnie rozsądną politykę gospodarczą i zapewnić pokój społeczny. Condé nie mial takich argumentów. Kraj coraz bardziej pogrążał się w kryzysie gospodarczym, sytuację pogorszyła jeszcze pandemia koronawirusa. Rząd zareagował podwyżkami wielu podatków w lipcu 2021 r. (w tym akcyzę na paliwo), kiedy cały świat wprowadzał tarcze antykryzysowe. Tego było stanowczo za dużo nie tylko dla ludzi, ale też dla armii. Dokonała ona 5.09.2021 r. zamachu stanu, aresztując urzędującego prezydenta, przy nieskrywanej radości większości Gwinejczyków. Condé zupełnie stracił kontrolę nad sytuacją, jeszcze pod koniec 2020 r. w przemówieniu stwierdził, że w Gwinei nigdy nie było, ani nie będzie zamachu stanu. Armia przejmowała władzę tylko w sytuacjach wyjątkowych: po śmierci prezydenta Touré, następnie prezydenta Conté. Chełpił się, że udało mu się zreformować armię, która stała się bardziej republikańska. I miał rację. Sam w ten sposób przygotował grunt pod swój upadek i tylko on nie zauważył, że sytuacja w kraju stawała się coraz gorsza w każdym aspekcie życia publicznego.

Ten potencjalnie bogaty w surowce mineralne kraj (przede wszystkim boksyty: 30% światowych złóż, ale też złoto, diamenty, ruda żelaza, uran i wiele innych) pogrążał się od wielu lat w chaosie. Gwinea jest przede wszystkim krajem o największej korupcji w Afryce, czyli też na świecie. Nie można przejechać kilku kilometrów, by nie być zatrzymanym przez posterunki policji, czy wojska bezwzględnie próbujących wymusić łapówki. My niestety zostaliśmy przymuszeni do zapłaty 1mln. tutejszej waluty przez dwóch zbirów w mundurach policyjnych (na zdjęciu z ukrytej kamery) pod pretekstem, że jedna nieistotna cyfra w wizie była rzekomo nieczytelna. W pewnym momencie grożono nam nawet zatrzymaniem. Chodziło im tylko o wyłudzenie kasy. Omijajcie ten kraj, jest najgorszy ze wszystkich, które do tej pory w Afryce odwiedziłem, mimo pięknych krajobrazów. Przykro mi jako frankofilowi to powiedzieć, ale dużo biedniejsze od Gwinei anglojęzyczne kraje Afryki Zachodniej są nieporównywalnie bardziej przyjazne i bezpieczne dla cudzoziemców. Będąc kontrolowanym w Liberii czy Sierra Leone wiem, że to służy tylko i wyłącznie zwiększeniu bezpieczeństwa podróżnych i kraju. Gwinea jest krajem dzikim i przeżartym korupcją do poziomu niewyobrażalnego!, to kraj zinstytulizowanej korupcji, gdzie nieliczni cudzoziemiecy narażeni są na szykany zdemoralizowanych urzędników opresyjnego państwa. Od przedstawicieli misji kościelnych, z których gościnności skorzystaliśmy w czasie pobytu w Conakry dowiedzieliśmy się jednak, że sytuacja trochę zmienia się na lepsze. Aż trudno wyobrazić sobie jak mogło być wcześniej, moja wyobraźnia nie jest w stanie tego ogarnąć. Dla swoich obywateli Gwinea też niewiele robi. Infrastruktura jest w opłakanym stanie (drogi pełne dziur, co utrudnia dostawę towarów na rynki lokalne - jedyna droga o w miarę przyzwoitym standardzie to ta łącząca Gwineę z Mali, ukończona w 2005 r.), prąd jest permanentnie wyłączany (wiele firm zmuszona jest powszechnie używać generatory prądu by móc prowadzić działalność operacyjną), stolica kraju Conakry tonie w śmieciach, w centrum miasta znajdują się wysypiska, które płoną pod gołym niebem, co wywołuje straszny fetor i jeszcze większe zanieczyszczenie powietrza. Mimo tej smutnej rzeczywistości nie wszyscy inwestorzy zagraniczni omijają Gwineę. Nie czynią tego przede wszystkim Chińczycy. Od 10 lat China Investment Fund miał zainwestować 7 mld. $ w infrastrukturę (ja niestety nie miałem okazji oglądać owoców tych inwestycji w postaci portów, kolei, elektrowni czy budownictwa socjalnego), oczywistym warunkiem było, że ta firma miała stać się partnerem we wszystkich (dosłownie) projektach górniczych w tym bogatym w surowce mineralne kraju.

Jednocześnie pojawiają się coraz liczniejsze rezydencje - oazy luksusu, praktycznie nieistniejące w innych krajach regionu. Liczba beneficjentów bogatego w surowce mineralne kraju zatem rośnie - budowany jest w ten sposób klasyczny system oligarchiczny, którego ochrona przybierać będzie coraz bardziej brutalny charakter. Gwinea to przykład spuścizny kolonizacji francuskiej w najgorszym znaczeniu, niemniej w innych byłych koloniach Francji w Afryce Zachodniej (Benin, Togo, WKS, Burkina Faso) takich ekstremalnych sytuacji nigdy nie doświadczyłem. Szanse rozwojowe tak zorganizowanej gospodarki są praktycznie żadne, brutalny reżim dla utrzymania władzy może tylko jeszcze bardziej zwiększać opresywność. Mam nadzieję, że w ocenie perspektyw rozwojowych Gwinei się mylę, ale to co tutaj zobaczyłem jest najgorszą wizytówką Afryki na świecie, utwierdzającą stereotypy, których nigdy nie akceptowałem.






45 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Namibia

Erytrea

Uganda

O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page