top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Burkina Faso

Zaktualizowano: 9 sty 2023

Zamachy terrorystyczne w Burkinie Faso co jakiś czas przypominają o tym jednym z najbiedniejszych krajów świata. Nie figuruje on na mapie atrakcji turystycznych świata, nie dysponuje żadną turystyczną infrastrukturą, ale dlatego jest dla mnie interesujący i byłem tam w lipcu 2017 kilka dni. Według tradycji ustnej potężne imperium Mossi (stanowili i nadal stanowią największą grupę etniczną na terytorium dzisiejszej Burkiny) powstało w XII albo w XIII wieku, składało się z czterech królestw. Na czele imperium stał Mogho Naba, który zjednoczył imperium. Jego wszystkie decyzje miały być podejmowane zgodnie z miejscowym prawem i obyczajami. Poszanowanie obyczajów było podstawowym gwarantem trwania i sławy państwa, tworząc główny punkt odniesienia w organizacji społeczeństwa. Przez stulecia imperium Mossich było centrum handlu trans-saharyjskiego, skutecznie opierało się próbom napaści ze strony Mali. Dopiero najazd Francuzów w 1886 r. zmienił konfigurację imperium. Dwaj oficerowie francuscy Voulet i Chanoine, znani ze swojego okrucieństwa i popełnionych zbrodni, których dokonali w okresie kolonialnym, podpisali w 1887 r. protektorat pomiędzy Francją, a imperium. W 1919 r. powstała kolonia Górna Wolta, która jako terytorium wojskowe weszła w skład Francuskiej Afryki Zachodniej. Obecność sił francuskich nigdy nie była przesadnie duża, teren był pozbawiony dostępu do morza, jak również rudymentarnej nawet infrastruktury. Francuzi stworzyli i narzucili nowy schemat organizacji lokalnej społeczności, oczywiście na swoją modłę. Kolonia została podzielona na jednostki administracyjne z dwoma gminami: Ouagadougou oraz Bobo Dioulasso, które dzisiaj są największymi miastami Burkiny. Ten narzucony centralizm administracyjny spowodował osłabienie tradycyjnych struktur władzy oraz tarcia z miejscową ludnością i ich wodzami plemiennymi. W 1932 r. Górna Wolta na mocy dekretu została rozdzielona między Niger, Sudan Francuski (dzisiejsze Mali) oraz WKS i tym samym całkowicie zniknęła z mapy administracyjnej Afryki. W tym czasie kolonia Górnej Wolty pełniła rolę zaopatrzenia w siłę roboczą innych kolonii, w tym przede wszystkim WKS. W celu uniemożliwienia ucieczki młodych robotników do Gold Coast (dzisiejszej Ghany), gdzie praca poszukiwaczy złota była wynagradzana, terytorium Górnej Wolty pozostawało pod ścisłą administracją wojskową. Francuscy kolonizatorzy narzekający na wojskowych, utrudniających im dostarczanie siły roboczej do WKS, byli zainteresowani przyłączeniem najludniejszej części Górnej Wolty do kolonii WKS. W końcu w 1932 r. Paryż wyraził zgodę, oba terytoria zostały połączone. Jednak ludność Górnej Wolty oraz miejscowi wodzowie plemienni nie pogodzili się z tym. Nieustannie kierowane były pisma do administracji francuskiej z prośbą o przywrócenie granic kolonii z roku 1932. W warunkach reżimu kolonialnego miejscowa ludność nie miała prawa organizowania się w stowarzyszeniach czy partiach politycznych. Taka sytuacja trwała aż do 1946 r., kiedy nowa konstytucja francuska przyznała kolonizowanym społecznościom prawo do zrzeszania się i aktywności społecznej. Po II Wojnie Światowej, w której brało udział wielu żołnierzy afrykańskich, w tym także z Górnej Wolty, sytuacja uległa zmianie. Przede wszystkim zapotrzebowanie WKS na siłę roboczą znacznie się zmniejszyło. W czasie konferencji gubernatorów kolonii francuskich w

Brazzaville w 1944 r. pod kierownictwem komisarza d/s kolonii w rządzie tymczasowym Francji René Plevena zaproponowane zostały rozwiązania mające na celu wprowadzenie zmian w zarządzaniu koloniami, zwłaszcza w dziedzinie praw i wolności ludności tubylczej oraz ich reprezentacji w parlamencie francuskim. Uczyniono to pod wpływem długu moralnego Francji wobec żołnierzy afrykańskich, walczących o wyzwolenie Francji. Wojna zmieniła także sytuację geopolityczną świata. Wzrastały wpływy Związku Sowieckiego i USA, które były przeciwne kolonizacji. Na podstawie rekomendacji uczestników konferencji w Brazzaville rząd gen. de Gaulle’a zorganizował wybory do zgromadzenia konstytucyjnego, jedyne stanowisko reprezentanta WKS (wtedy jeszcze kolonii połączonej w Górną Woltą) objął Felix Houphouët-Boigny. W 1947 r. francuski parlament przegłosował przywrócenie kolonii Górnej Wolty, niezależnej od WKS. Mimo to duże wpływy w Górnej Wolcie zachował silny człowiek WKS - Houphouët-Boigny, który już wtedy był francuskim ministrem stanu i posłem do francuskiego Zgromadzenia Narodowego. Górna Wolta uzyskała niepodległość w 1960 r., podobnie jak wiele innych krajów afrykańskich. Houphouët-Boigny użył swoich wpływów i doprowadził do wyboru na pierwszego prezydenta niepodległej Górnej Wolty Marice’a Yaméogo - osoby zupełnie nieznanej i anonimowej. W pierwszych 20 latach niepodległości kraj targany był częstymi przewrotami charakterystycznymi dla Afryki, świetnie opisywanymi m. in. przez R. Kapuścińskiego. Górna Wolta nie miała przygotowanych żadnych elit zdolnych do rządzenia, była też przedmiotem infiltracji wpływów sowieckich, co w tym biednym kraju, pozbawionym surowców, a przez to jakiejkolwiek atencji wielkich tego świata przez co ostatnie 60 lat oznaczało stygmatyzację i brak jakichkolwiek perspektyw rozwojowych dla taniej i niewykwalifikowanej siły roboczej (do dzisiaj 30% ludzi nie potrafi czytać i pisać!) oraz brak istotnej infrastruktury drogowej i transportowej (w kraju tym istnieje tylko jedna, w miarę przyzwoita droga łącząca 2 największe miasta: stolicę Ouagadougou z Bobo Dioulasso, wybudowana przez UE). Ingerencja Houphouët-Boigny’ego w wewnętrzne sprawy sąsiedniego kraju nie była akceptowana przez wszystkich tutejszych polityków, ale trwała do 1966 r., gdy armia doszła do władzy w wyniku zamachu stanu. Nowym szefem państwa został pułkownik Lamizana, który szybko zawiesił konstytucję, parlament i zakazał działalność jakichkolwiek partii politycznych. Pod naciskiem związków zawodowych oraz polityków związanych z armią ów dżentelmen po 3 latach łaskawie zgodził się na zalegalizowanie partii politycznych. Lamizana, który w czasie swoich rządów uzyskał stopień generała, utrzymał się przy władzy do 1980 r. Wtedy to inny pułkownik armii - niejaki Zerbo - dokonał kolejnego zamachu stanu. Sprawowanie władzy bezpośrednio przez oficerów armii doprowadziło do polityzacji wojska. Młodzi oficerowie wyjeżdżali studiować za granicę, gdzie dosyć łatwo ulegali wpływom marksizmu. Byli przekonani, że mają do odegrania rolę polityczną, celem której ma być uporządkowanie bałaganu, pozostawionego przez poprzednie rządy cywilne. Zerbo został obalony już w 1982 r., nowym szefem państwa został komendant Ouédrango, postać dotąd zupełnie drugoplanowa. Był to zapewne kompromis pomiędzy skrzydłami lewicowym i

prawicowym w obrębie armii. Nowy prezydent zliberalizował surowe prawo, które dotąd zawieszało wszelkie swobody obywatelskie. Unieważnione zostały dekrety zakazujące działalności związków zawodowych i prawa do strajku. Jednocześnie nowy prezydent powołał młodego kapitana armii, bardzo popularnego w kołach militarnych jak również wśród młodzieży - Thomasa Sankarę na stanowisko premiera. Sankara do dzisiaj postrzegany jest w Afryce jako afrykański Che Guevara. Warto się zatem przyjrzeć jego postaci.

Sankara był rzeczywiście wyjątkową postacią w polityce afrykańskiej, ale też międzynarodowej, nie poddającą się wszelkim formom typowego afrykańskiego paternalizmu i postkolonialnej uległości, mimo że cechy te są najbardziej efektywnym sposobem przetrwania w postkolonialnej Afryce. Sankara najpierw przebywał w Madagaskarze jako młody wojskowy, gdzie był świadkiem rewolucji, która w 1972 r. obaliła rząd demokratyczny i rozpoczęła eksperyment socjalistyczny z nacjonalizacją gospodarki i wszystkimi innymi grzechami, które dobrze znamy z naszej powojennej historii. To właśnie na Madagaskarze Sankara „ukąszony” został trucizną ułudy socjalizmu. Po powrocie do Górnej Wolty szybko robił błyskawiczną karierę w armii. Z prezydentem Ouédrango od początku współpraca Sankary nie była łatwa, różnice ideologiczne były na tyle duże, że musiały doprowadzić do otwartego konfliktu. Stało się to już w 1983 r. Sankara, z uwagi na swoje wystąpienia przeciw korupcji i nacjonalizmowi, cieszył się autentyczną ogromną sympatią wśród ludności, a zwłaszcza wśród młodzieży. Nigdy nie skrywał dobrych relacji z takimi krajami jak Kuba, Korea Płn., czy Libia. Prezydent kazał aresztować trzech mocno lewicowych ministrów, w tym Sankarę i Blaise’a Compaoré. Istotną rolę w tych wydarzeniach odegrali Francuzi, doradca Mitteranda przebywał w Górnej Wolcie w dniu aresztowania premiera i ministrów. Będąca wówczas w stanie konfrontacji z Kadafim, w związku z konfliktem w Czadzie, Francja bardzo obawiała się bliskich relacji Sankary z Libią i umocnienia wpływów libijskich w kraju uznawanym za stabilnego partnera Francji. Uwięzienie ministrów spowodowało wyjście tłumów na ulice. Rewolta przerodziła się w prawdziwą rewolucję. Sankara z towarzyszami zostali uwolnieni i dokonali zamachu stanu. Pełnię władzy przejął sam Sankara, został on kolejnym prezydentem, będąc jednocześnie szefem państwa i rządu, ministrem spraw wewnętrznych i bezpieczeństwa oraz szefem Rady Rewolucyjnej. W przeciwieństwie do Che, Sankara nie został tylko szefem banku centralnego, gdyż takowego nie było (walutą kraju pozostawał frank CFA, Sankara nie zdążył go zlikwidować, bądź wykreować własnej waluty - https://www.thetravelingeconomist.com/post/senegal). Zaraz po zamachu stanu afrykańskiego Che, Górna Wolta już otwarcie zaczęła flirtować z ideologią komunistyczną. Sankara obiecał stworzenie systemu sprawiedliwości społecznej (a jakże) oraz samowystarczalność żywnościową kraju na wzór pułkownika Kadafiego w Libii. Sankara chciał dokonać rewolucji zabierając bogatym (niewielu ich jednak było), a oddając biednym, z nadzieją, że pozytywne wyniki tych zmian będą odczuwalne w krótkim czasie. Tyle tylko, że dzielić i rozdawać można było tylko biedę. Zerwanie z jakbyśmy w dzisiejszej Polsce powiedzieli neokolonialną przeszłością zaczęło się dokonywać wraz ze zmianą daty święta

państwowego (4 sierpnia, rocznica przejęcia władzy przez Sankarę) w 1984 r. W tym samym roku młody prezydent dalej kontynuował swoją rewolucję - ogłosił zmianę nazwy kraju z Górnej Wolty na Burkina Faso (kraj prawych ludzi), zmienił także hymn narodowy i flagi. Nowy hymn skomponował sam, gdyż był gitarzystą. Budowę socjalizmu prowadził na trzech kierunkach. Komitety Obrony Rewolucji miały opiekować się lokalnymi społecznościami, a przede wszystkim organizacją sportu masowego. Wszystko to w jednym z najbiedniejszych krajów świata, gdzie średni czas życia niewiele przekraczał 40 lat. To niewiele dłużej niż górników w XIX wieku na Śląsku, którzy pracowali na dole w kopalniach od 9 roku życia i zwykle nie żyli dłużej niż 38 lat. Wg. Sankary „sport jest nie tylko formą zabawy. Pomaga nam niwelować wszelkie podziały koniunkturalne oraz wzywa wszystkich, chłopców i dziewczyny, aby widzieć konieczność pojednania szeregów, aby jak najlepiej wypełniać swoją misję. Sport, jako wartość społeczna, praktyka, która nie jest motywowana wyłącznie przez zwykłą chęć albo kaprysy, ale przede wszystkim przez czynniki polityczne i ekonomiczne”. Nic dodać, nic ująć. Inne zasady, które propagował Sankara to narzucenie oszczędnościowego zarządzania najbardziej uprzywilejowanym oraz generalna troska o moralność społeczeństwa, co interesowało zawsze wszystkich dyktatorów i autokratów pod każdą szerokością geograficzną. Sankara skonstatował, że 58 mld. franków CFA budżetu (czyli 30%) było monopolizowanych przez 30 tys. urzędników. Mówił na swoim przykładzie: „na 1000 dzieci urodzonych w tym samym roku co ja, połowa zmarła w ciągu pierwszych trzech miesięcy życia. Jestem wśród 100 na 1000 dzieci, którzy mieli szansę chodzić do szkoły. Jestem wśród 18 na 100 uczniów, którzy doszli do matury. Jestem wśród 2 na 100 żołnierzy, którzy mają stabilną i dobrze opłacaną posadę, będąc oficerem armii, gdzie te stopnie coś oznaczają. Takich ludzi jak ja, mających podobną szansę, jest w kraju 30 tys., w kraju liczącym 7 mln ludności (w 2021 r. jest to blisko 20 mln., gdyż Burkina doświadczyła w ostatnich 3 dekadach prawdziwej eksplozji demograficznej). Tylko my wyciągamy 30% z całego budżetu. Taka sytuacja nie może dłużej trwać". Sankara był dobrym i sprawnym mówcą. Chciał budować "nowe społeczeństwo, wolne, bogate, niepodległe, suwerenne, wolne od niesprawiedliwości, dominacji oraz sekularnej eksploatacji międzynarodowego imperializmu". Twierdził, że wyniesienie go do władzy, to "nie był wojskowy zamach stanu, tylko wola narodu, wyrażona przez działania kilku osób, stanowiących awangardę, z tego powodu doszło do rewolucji. Legitymizowała ją szlachetność motywów". Swoje płomienne przemówienia, w których Sankara przedstawiał diagnozę problemów wszystkich dziedzin w kraju, stygmatyzował kolonializm i neokolonializm, kreślił propozycje i wizje, kończył słowami: "Patria albo śmierć! Zwyciężymy!", co było przez dziesięciolecia słynnym hasłem w przemówieniach Fidela Castro (La Patria o la muerte, venceremos). Sankara dosłużył się stopnia kapitana i pozostał przy nim do końca życia. To co go różniło od innych satrapów komunistycznych, to brak kultu własnej osoby oraz otaczającego luksusu. Największym zrealizowanym osiągnięciem rewolucji Sankary było zmniejszenie środków podwyższających standard życia osób kierujących państwem. Sam prezydent jeździł Renault 5, a najchętniej rowerem.

Z innych planów rozpoczęta została budowa szkół i szpitali. Pionierskim w Afryce pomysłem Sankary był zakaz obrzezania kobiet. Rekordem było też zaszczepienie 2 mln. dzieci w ciągu jednego tygodnia. Minister Dworczyk może się wzorować w tym względzie na Burkinie Faso. Akcja szczepień rzeczywiście przyczyniła się do wyraźnego spadku śmiertelności dzieci. Nie byłby Sankara rewolucjonistą gdyby nie przeprowadził reformy rolnej, polegającej na nacjonalizacji ziemi i jej dystrybucji rolnikom. Wzrosły ceny na produkty rolnicze, opłacalność produkcji rolnej została osiągnięta również dzięki zniesieniu podatku rolnego.

Temu rewolucyjnemu, zagorzałemu bojownikowi, nieprzekupnemu, idolowi młodzieży, bohaterowi, żołnierzowi, obrońcy i rzecznikowi uciskanych nie dane jednak było długo uszczęśliwiać swojego narodu. W 1987 r. doszło do zamachu stanu, w wyniku którego pełnię władzy przejął długoletni druh Sankary - Blaise Compaoré. Sankara został zamordowany. W październiku 2021 r. rozpoczął się proces podejrzanych o dokonanie puczu, wśród nich był też Compaoré, od 2014 przebywający na wygnaniu w WKS. Tuż przed swoją śmiercią Sankara powiedział przewrotnie, że jeśli w Burkinie miałby kiedykolwiek mieć miejsce przewrót wojskowy, mógłby on być zorganizowany tylko przez Blaise’a, gdyż tylko on miał znać wszystkie przyzwyczajenia Sankary. Do dzisiaj nie jest jasne, czy Compaoré zorganizował, jak w tragedii szekspirowskiej, pucz i zamordował z 12 innymi oficerami swojego długoletniego przyjaciela i towarzysza broni. Z pewnością był głównym beneficjentem puczu, gdyż sprawował nieprzerwanie władzę aż do 2014 r. W ciągu swoich długich rządów jegomość ten nie był jednak w stanie nadać krajowi jakiejkolwiek dynamiki rozwojowej, co powoduje, że ponad 80% ludności nadal "pracuje" w nieefektywnym rolnictwie, które wytwarza tylko 32% PKB. Campaoré zrezygnował z polityki nacjonalizacji poprzednika oraz włączył kraj do MFW i Banku Światowego. Większość postulatów okresu Sankary została porzucona. Compaoré stopniowo demokratyzował kraj, od 1989 r. zezwolił na tworzenie partii politycznych. W 1991 r. przyjęta została nowa konstytucja. W 2014 r. kraj ogarnęły masowe protesty i zamieszki spowodowane zapowiadaną nowelizacją prawa znoszącą limit prezydenckich kadencji. Prezydent zareagował wprowadzeniem stanu wyjątkowego, odwołaniem rządu oraz rozwiązaniem parlamentu. Ponieważ te kroki nie uspokoiły sytuacji, Compaoré uciekł do Senegalu i zrezygnował z urzędu. Do dzisiaj mieszka w luksusowym domu w prominentnej dzielnicy Abidjanu (WKS). Władzę w kraju przejęła armia. Pod naciskiem Unii Afrykańskiej i groźbą sankcji, wojsko wraz opozycją i organizacjami obywatelskimi i religijnymi wybrało byłego ministra spraw zagranicznych Kafando na nowego prezydenta kraju. W 2015 r. odbyły się wybory prezydenckie, które wygrał były premier Kaboré.

20 mln Burkińczyków ma PKB na głowę niewiele ponad 600 USD (rocznie!), dlatego też masowo wyjeżdżają do pracy sezonowej przede wszystkim do WKS, kraju na nieporównywanie wyższym etapie rozwoju. Ich przekazy do rodzinnego kraju stanowią najważniejszą pozycję w bilansie płatniczym kraju. PKB Burkiny najszybciej rósł w dekadzie lat 70-tych XX w. (o 237%), lata 80-te to zaledwie 23%, ale już lata 90-te to regres o 37%. Program dopasowań strukturalnych MFW zaczął być wdrażany na początku lat 90-tych. Gospodarka dostała dodatkowe wsparcie w 1994 r. dzięki dewaluacji franka CFA. Niemniej zupełnie pozbawiona surowców Burkina Faso dosyć solidnie rozwijała się w nowym tysiącleciu, podwajając swoje PKB co dekadę. Niemniej gospodarka burkińska pozostaje bardzo uzależniona od opadów deszczu i warunków hydrologicznych. Północno-centralna część kraju - wyżyna Mossi - dotknięta jest permanentną suszą, przez co następuje jej upustynnienie ze strony Sahary. To powoduje migrację ludności na południe i walkę o dostęp do wody. W takich warunkach postępuje też szybka erozja gleby. Technologia używana w rolnictwie jest absolutnie rudymentarna, zupełnie nie widać maszyn.

W pandemiczny rok 2020 Burkina weszła z deficytem budżetowym 2,9% (2019) oraz długiem publicznym w okolicach 40% PKB. To jednak dużo jak na tak biedny kraj. 40% populacji wegetuje poniżej granicy ubóstwa. Zastanawiająco dobrze gospodarka poradziła sobie w 2020 r. PKB wzrósł realnie o 0,6% po spadku w pierwszej połowie 2020 r. o 5%. Zmniejszył się też deficyt na rachunku bieżącym do 2,6% 2020) dzięki korzystnym terms of trade (wzrost cen złota, stanowiącego 85% eksportu). Deficyt fiskalny w 2020 r. wyniósł 5,6% i był finansowany długiem zewnętrznym (35%) oraz wewnętrznym (65%). Dług publiczny wzrósł do prawie 48%. Przewidywany wzrost PKB w 2021 r. to 3,1%. Politycznie sytuacja w kraju wydawała się być stabilna. Wybory w 2020 r. wygrał urzędujący prezydent Kaboré z komfortową większością głosów, zapewniając sobie też większość w parlamencie. Jednak w 2022 r. sytuacja drastycznie się zmieniła, czyniąc z Burkiny najbardziej niestabilny kraj afrykański.

We wrześniu 2022 r. w Burkinie Faso doszło do drugiego zamachu stanu w ciągu niespełna 9 miesięcy. Władzę przejął 34-letni oficer Ibrahim Traoré obalając płk. Damibę, który sam w styczniu poprowadził zamach stanu, obalając z kolei poprzedniego prezydenta Kaboré. Ta seria puczów wojskowych odzwierciedla totalny chaos polityczny, w którym pogrążył się ten kraj. Burkina, podobnie jak cały region Sahelu staje się coraz bardziej polem bitwy w konflikcie między Rosją a Zachodem. Podobnie jak jego poprzednik Traoré uzasadnił przejęcie władzy pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa, wynikającą z rosnącego zagrożenia terrorystycznego ze strony dżihadystów, które w kilku wcześniejszych latach znacznie przybrało na sile. Podobnie jak w przypadku puczu w styczniu 2022 r., iskrą która wywołała kolejny zamach stanu był przeprowadzony 26.09.2022 r. atak dżihadystów na konwój 150 ciężarówek z żywnością zmierzających do Djibo - jednego z głównych miast na ogarniętej wojną północy, gdzie nawet nie myślałem pojechać z uwagi na zagrożenie terrorystyczne. Zresztą od połowy 2021 r. to miasto znajduje się pod kontrolą terrorystów. W ataku terrorystów, do którego przyznała się Al-Kaida zginęło aż 37 osób, w tym większość żołnierzy. Już kilka dni później Traoré przejął władzę, nie napotykając przy tym większego oporu. Stało się to dlatego, gdyż od dawna w Burkinie narastała frustracja w związku z brakiem postępu w walce z terrorystami i rosnącą przemocą, za którą obwiniano Damibę. Ten ostatni jako priorytet postawił sobie poprawę bezpieczeństwa w kraju i na tym opierał się w istocie jego mandat polityczny. Atak na konwój był punktem zwrotnym, co podkreślało jego porażkę. Damiba miał tylko krótką szansę, by się wykazać i utrzymać władzę. Bez poprawy sytuacji w zakresie bezpieczeństwa stracił jednak poparcie społeczne. Sytuacja Traoré będzie dokładnie taka sama. Jego pucz jest też wyrazem podziałów w ramach armii, które zagrażają stabilności politycznej. Junta Traoré uzyskała pełną kontrolę nad parlamentem. 16 członków sił bezpieczeństwa i 20 innych członków parlamentu wybranych przez Traoré daje mu poparcie 36-osobowej większości na 71 miejsc. Tymczasem inspirowani przez terrorystów dżihadyści sieją spustoszenie na północy Burkiny, kontrolując zwłaszcza tereny wiejskie, znajdujące się poza zasięgiem rządu centralnego. Wg. szacunków zagranicznych obserwatorów rząd kontroluje tylko nieco ponad 50% terytorium kraju, choć w rzeczywistości liczba ta jest pewno niższa. W regionie Sahelu, na pograniczu Burkiny, Mali i Nigru, nasilają się ataki odłamu Al-Kaidy (Grupy Wspierania Islamu i Muzułmanów) oraz tzw. Państwa Islamskiego na Sahelu. Do połowy września 2022 r. zginęło w nich ponad 3,1 tys. osób - o 1/3 więcej niż w całym 2021 r. W sumie przesiedlonych zostało ok. 2 mln. osób z tego jednego z najbiedniejszych miejsc na świecie. Traoré obiecał tak jak jego poprzednik przywrócić bezpieczeństwo i odwrócić tendencje w walce z rebelią. Jednak bezpieczeństwo jeszcze długo będzie pozostawać poza zasięgiem, a liczba aktów przemocy w całym 2022 r. wzrosła o 35% w porównaniu z początkiem roku. Pod koniec października 2022 r. Traoré ogłosił ogólnokrajową rekrutację 50 tys. cywilów jako pomocników armii, by wzmocnić ją w walce z dżihadystami. W 2016 r. podobna strategia doprowadziła do utworzenia SCLS (Struktury Bezpieczeństwa Społeczności Lokalnych), a w 2020 r. VDP (Ochotników Obrony Ojczyzny), o jeszcze bardziej zmilitaryzowanej roli niż SCLS. Są to bojówki samoobrony działające często na własną rękę, niekontrolowane i pozbawione jakiegokolwiek nadzoru, dopuszczające się skrajnej przemocy wobec ludności cywilnej. Odnotowano wiele przypadków zabójstw i masakr z ich udziałem.

Napięcia w Burkinie Faso związane są w dużej mierze z Francją i jej dziedzictwem kolonialnym. Bez gwarancji skutecznej kontroli nad uzbrojonymi cywilami, uciekanie się dombrutalnych środków, podejmowanych na własną rękę dla poprawy sytuacji bezpieczeństwa może przynieść efekt przeciwny do zamierzonego, potencjalnie zaostrzając istniejące napięcia społeczne. Atak na konwój i kontrola Djibo ujawniają bardzo niepokojącą tendencję: dżihadyści nie tylko zwiększyli swój zasięg, ale także powoli zbliżają się do miast kontrolowanych przez rząd, izolując je i zakłócając połączenia regionalne. Drogi łączące Niamey, stolicę Nigru z Ouagadougou nie są już bezpieczne, a mimo to pozostają głównymi połączeniami z krajami Zatoki Gwinejskiej. Wojsko jest rozdrobnione i źle przygotowane do walk z terrorystami. Żołnierze mówią o niewystarczającym sprzęcie i pomocy. Nowy rząd szuka wsparcia z zewnątrz, co grozi rekonfiguracją sojuszy w regionie. Bardzo silne są napięcia z Francją, po październikowym zamachu stanu serku osób wzięły udział w demonstracjach w Ouagadougou, domagając się zakończenia francuskiej obecności wojskowej, coraz bardziej kontestowanej w Afryce Zachodniej i na Sahelu. Mianowany przez Traoré premier Tambela obiecał zdywersyfikować partnerstwo kraju w zakresie bezpieczeństwa. Ze swojej strony Francja zasugerowała możliwość wycofania się z Burkiny po oficjalnym zakończeniu antyrebelianckkej operacji Barkhane (antyterrorystyczna operacja w Sahelu prowadzona przez Francję w Burkinie Faso, Czadzie, Mali, Mauretanii i Nigrze przy wsparciu Wlk. Brytanii, Kanady i Estonii od 2014 r.). 

Region Sahelu staje się coraz bardziej polem bitwy w konflikcie między Rosją a Zachodem. Burkina Faso najwyraźniej staje się kolejnym etapem tej rywalizacji. Traoré wprawdzie nie określił jeszcze publicznie jasnego stanowiska wobec Rosji, niemniej wiele wskazuje na to, że może zdecydować się na silniejszy sojusz z Kremlem, albo oficjalnie, albo za pośrednictwem prywatnych sił wojskowych Rosji, takich jak Grupa Wagnera (ma to miejsce np. w Republice Środkowoafrykańskiej). Władze Mali zawarły podobny układ z Rosjąnami w 2021 r. Ślady rosyjskiej obecności w Burkinie Faso to jednak nie wszystko. Traoré udał się również do Mali, gdzie spotkał się ze swoim odpowiednikiem - płk. Goitą, aby omówić z nim współpracę wojskową. To zwiastuje rychłe zbliżenie i bliższą współpracę Burkiny z Kremlem. Rządy Traoré zależą głównie od jego zdolności do zapewnienia większego bezpieczeństwa obywatelom. Stoi on przed tymi samymi wyzwaniami, co jego poprzednik Damiba i równie niewiele czasu. Jego sukces wydaje się jednak mało prawdopodobny. Od dawna utrzymują się bowiem podziały w wojsku, co stanowi zagrożenie dla ogólnej stabilności politycznej kraju. Damiba został bowiem obalony przez ludzi, którzy rzekomo byli wobec niego lojalni. Sam Traoré uczestniczył w styczniowym zamachu stanu, podobnie jak wielu puczystów, którzy obalili go w październiku, wśród nich członkowie junty wojskowej Damiby. Są jednak i tacy, którzy nadal stoją półstronicowe obalonego Damiby i spora grupa oficerów, którzy nie wzięli udziału w żadnym z zamachów, pozostając na uboczu wydarzeń. 

Fragmentaryczny stan sił zbrojnych, niestabilność i arbitralne sposoby zmiany władzy powodują, że niestabilność Burkiny będzie się jeszcze długo utrzymywać. Istnieje duże prawdopodobieństwo kolejnych puczy wojskowych. Równowaga między poszczególnymi frakcjami jest niejasna i różni gracze z zewnątrz, w tym ci najbardziej szemrani mogą ją łatwo wykorzystać. Sytuacja nie sprzyja przede wszystkim bezpośredniemu zaangażowaniu Francji. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest wkroczenie Rosji. Najemnicy z Grupy Wagnera wydają się najbardziej zainteresowani rozszerzeniem swojej obecności w regionie. Działają oni bowiem w tych krajach, w których Kreml ma interesy gospodarcze. W miarę, jak Burkina Faso będzie izolowana na arenie międzynarodowej, coraz bardziej prawdopodobne stanie się zaangażowanie Rosji w tym kraju. Inną możliwością jest podjęcie prze Traoré trudnego

zadania równoważenia poparcia dla partnerów rosyjskich i zachodnich. Burkina Faso może być kolejnym etapem tej rywalizacji. Kraj ten ma długą historię zaangażowania wojska w politykę. Żaden z zamachów stanu przeprowadzonych w 2022 r. nie spotkał się z powszechnym oporem. W obliczu rosnącego braku bezpieczeństwa i skompromitowanej klasy politycznej ludzie chętnie i bez oporów zwracają się do armii, wierząc, że rozwiazanie przyjdzie od wojskowego. Jeśli sytuacja w zakresie bezpieczeństwa nie ulegnie poprawie, tym zmniejsza się prawdopodobieństwo, że demokratyczne wybory odbędą się zgodnie z planem i przywrócone zostaną cywilne rządy. Rozwój sytuacji w regionie może dodatkowo wzmocnić rządy wojskowych. Nie można wykluczyć sojuszu reżimów wojskowych, złożonego z Mali, Gwinei, Czadu i właśnie Burkiny Faso. Rządy wojskowych mogą również pogłębić izolację Burkiny wobec demokratycznych sąsiadów, od których kraj jest gospodarczo uzależniony, takich jak WKS i Niger. Ich pomoc w pilnowaniu granic jest niezbędna i absolutnie kluczowa. Im mniejsza kontrola granic, tym bardziej Burkina Faso staje się podatna na oddziaływanie przestępczości międzynarodowej i terroryzmu.

Presja ze strony dżhihadystów, rozdrobnione wojsko i przedłużający się kryzys instytucjonalny mogą doprowadzić do upadku Burkiny Faso i powolnego pogrążania się w wojnie domowej. Pozwoliłoby to dżihadystom na wkroczenie z pełną mocą bez większego oporu. To olbrzymie ryzyko dla tej części Afryki, gdyż chaos w Burkinie to większe ryzyko regionalizacji przemocy pochodzącej z centralnego regionu Sahelu.

W kraju zamieszkuje ok. 60 grup etnicznych, wśród których największą stanowią Mossi (50%) w centrum, Peuls (8% na północy), Gourmantches (7% na wschodzie) oraz Gourounsis (6%). Wszystkie grupy etniczne pokojowo współegzystują, do żadnych konfliktów na tle etnicznym nigdy tu nie dochodziło. Burkina Faso jest niezwykle zróżnicowana religijnie. Największą grupę stanowią wyznawcy religii tradycyjnych (animiści), następnie muzułmanie (1/3) oraz katolicy (ok. 20%). Katolicyzm burkiński jest jednak dosyć specyficzny, nasiąknięty wieloma wpływami wierzeń i rytuałów animistycznych. W Bobo Dioulasso miałem okazję mieszkać w domu tradycyjnej rodziny katolickiej, gdzie przed kolacją odmówiliśmy wszyscy modlitwę, a ja zostałem umiejscowiony pomiędzy dwoma żonami gospodarza naprzeciw fotografii Jana Pawła II. Kobiety bardzo miło ze sobą rozmawiały i były zaskoczone moimi pytaniami jak pogodzić wielożeństwo z wiarą katolicką. Są to ludzie (szczep Diula) bardzo gościnni, otwarci i szalenie bezpośredni. Dużymi wpływami w Burkinie dysponuje zachodnioafrykańskie mocarstwo regionalne Mali, aktualnie też pogrążone w chaosie. Wszyscy słuchają głównie muzyki malijskiej i marzą o pracy w tym kraju. Ponad 30 lat temu Burkinę odwiedził Papież JP II, konsekrował katedrę w Bobo i miał wiele udanych spotkań, które starsi Burkińczycy do dzisiaj wspominają z wielką estymą, co nie jest takie oczywiste z uwagi na fakt, że przeciętna długość życia w tym kraju wynosi znacznie poniżej 50 lat (mężczyźni 46 lat, kobiety: 47 lat).

Kraj ten zasługuje na zdecydowanie większą uwagę świata, w tym również Polski. W przypadku zapewnienia finansowej pomocy rozwojowej widzę duże możliwości sprzedaży naszych maszyn rolniczych, ciągników oraz nawozów. Jak dotąd relacje gospodarcze między naszymi krajami praktycznie nie istnieją. Poziom życia w takim kraju jak Burkina Faso to wielki wstyd nie tylko dla dawnego kolonialnego mocarstwa - Francji, ale całego cywilizowanego świata. Spacerując po Bobo Dioulasso, drugim największym mieście w kraju, miałem okazję zobaczyć, w jakich obskurnych warunkach wegetują jego mieszkańcy. Przypominające lepianki domy pozbawione są elektryczności, nie mają też bieżącej wody, ani kanalizacji. Najmniejszy deszcz powoduje, że ulice zmieniają się w rwące potoki śmierdzących ścieków. Dzieci myją się w rzece bez jakiejkolwiek intymności, gdyż większość żyje w podobnych warunkach. Nie ma dla tego usprawiedliwienia cywilizowanego rzekomo świata, nic dziwnego, że w tym biednym kraju pogodnych, radosnych i otwartych ludzi coraz częściej pojawiają się niestety ataki terrorystyczne islamskich fundamentalistów, brutalnie wykorzystujących biedę i brak perspektyw młodych ludzi.

Burkina Faso mimo wszystko jest interesującym, kolorowym i do niedawna bezpiecznym kraju (jak wszędzie w Afryce Zachodniej podróże po zmroku nie są wskazane). Do Burkiny można łatwo dolecieć bezpośrednio z Europy (Bruksela, Paryż), również z kilku stolic krajów Afryki Zachodniej (ja przyleciałem z Abidjanu). Z komunikacją w języku francuskim nie ma większych problemów, warto zatem poznać fascynującą historię i kulturę tego ciekawego, ale zupełnie zapomnianego przez świat kraju. Poniżej kilka zdjęć, z których ostatnie pokazuje awarię mojej „limuzyny” ok. 30 km przed Ouagadougou. Na lotnisko tuż przed odlotem samolotu odwiózł mnie przypadkowy kierowca, który wracał właśnie na moje szczęście z pracy w Ghanie.




74 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Namibia

Erytrea

Uganda

O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page