Botswana jest krajem afrykańskim o jednym z najmniejszych zagęszczeń ludności na km2 (poniżej 4 osoby/km2), tylko w pustynnych Libii, Namibii i Saharze Zachodniej zagęszczenie jest mniejsze. Kraj zamieszkiwali pierwotnie Buszmeni (ich potomków można jeszcze gdzieniegdzie spotkać na pustyni Kalahari), ale zostali oni wyparci przez lud Tswana (mówiący językiem z rodziny bantu). Anglicy skolonizowali Botswanę (wtedy nazywała się Bechuanaland) pod koniec XIX wieku, a za ich panowania Botswana była głównie rezerwuarem taniej siły roboczej dla pobliskiej RPA. Kraj uzyskał niepodległość w 1966 r., wtedy był jednym z najbiedniejszych krajów świata, pozbawionym jakiejkolwiek infrastruktury, z bardzo niewielką grupą osób wykształconych, czy mających doświadczenie w administracji publicznej. W czasie ogłoszenia niepodległości kraj o wielkości ponad 600 tys. km2 (prawie dwa razy większy niż Polska) posiadał całe 7 km utwardzonych dróg, linie kolejowe miały długość zaledwie 219 km., a stolica Gaborone była niewiele większa niż stacja kolejowa, dlatego budowa państwowości musiała następować zupełnie od podstaw. Botswana nie ma dostępu do morza, zatem pod wieloma względami jest gospodarczo uzależniona od sąsiadów. Na początku swojej niepodległości Botswana należała do najbiedniejszych i najmniej rozwiniętych państw na świecie. Kraj był całkowicie uzależniony od materialnej pomocy przede wszystkim z Wlk. Brytanii, której wsparcie stanowiło połowę państwowego budżetu, a PKB na mieszkańca nie przekraczał 240 $. 96% społeczeństwa mieszkało na wsi, analfabetami było ponad 50% populacji. W 1966 r. zaledwie 22 obywateli kraju miało ukończone studia wyższe, głównie w RPA, a tylko 100 - szkołę średnią. W kraju panował głód, brakowało wody pitnej, istniała jedynie absolutnie rudymentarna infrastruktura zdrowotna. Istniały 2 szkoły średnie i żadnej wyższej. Głównym źródłem dochodów ludności było pasterstwo. Po gigantycznych zaniedbaniach czasów brytyjskiej dominacji, Botswana miała bardzo ponure perspektywy rozwoju.
Pierwszym prezydentem został Seretse Khama, który sprawował urząd do swojej śmierci w 1980 r. To on wyznaczył standardy sprawowania urzędu, które o dziwo przejmowane były przez wszystkich jego następców. Wybory odbywają się regularnie co 5 lat, maksymalny okres sprawowania urzędu to dwie kadencje. Nigdy nie zanotowano nieregularności w procesie wyborczym. Khama był synem wodza największego szczepu. Wysłano go do szkoły w Johannesburga, a potem na studia prawnicze do Wlk. Brytanii. Jego żoną była rodowita Brytyjka, z którą ożenił się w 1948 r. Małżeństwo to spotkało się ze sprzeciwem zarówno ze strony brytyjskiej, jak i botswańskiej. Khama wrócił z białą żoną do Afryki i, mimo protestów, objął obowiązki wodza szczepu. To jednak wywołało bardzo krytyczne głosy ze strony rasistowskich rządów RPA i Rodezji (dzisiejszego Zimbabwe). W obawie przed negatywną reakcją RPA, Wlk. Brytania zmusiła Khamę do ponownego wyjazdu z kraju. Wrócił do niego w 1956 r. Podczas gdy większość reżimów w Afryce po uzyskaniu niepodległości pozbywało się białych, Seretse Khama dążył do harmonii rasowej. W rezultacie Botswana w dużym stopniu korzystała z ludzkiego i finansowego kapitału społeczności białych, która stanowi około 7% całej populacji. Małżeństwo pierwszego prezydenta Botswany przyczyniło się zatem do wzrostu tolerancji i zgodnego życia w rasowej różnorodności. Khama energicznie rozpoczął wdrażanie programu, który miał oprzeć gospodarkę na eksporcie wołowiny, miedzi i diamentów. Khama miał przy tym sporo szczęścia. Już w 1967 r. odkryte zostały potężne złoża diamentów, co akurat w Botswanie - w przeciwieństwie do wielu innych bogatych w minerały krajów - stało się nie przekleństwem, ale źródłem ogromnego sukcesu rozwojowego na kontynencie afrykańskim. Odkryte złoża diamentów znajdują się niedaleko Orapy. To miasto w centrum kraju posiada dziś największą na świecie kopalnię diamentów. Rocznie produkowanych jest tam średnio 16,3 mln karatów, czyli 3260 kg diamentów. W sumie na terenie kraju, przy pomocy południowoafrykańskiej kompanii De Beers, zbudowano cztery kopalnie, z których dochody stanowią niemal 35% PKB i 75% wpływów eksportowych. Botswana stała się zatem największym na świecie producentem oraz eksporterem diamentów i może uchodzić za wzór efektywnego wykorzystania złóż naturalnych. W latach 1966–1980 gospodarka Botswany była najszybciej rozwijającą się na świecie, wzrost osiągał średnio 14,5% PKB rocznie. PKB na mieszkańca w ciągu pierwszych dwudziestu lat niepodległości wzrósł pięciokrotnie. Wskaźnik rozwoju społecznego HDI (Human Development Index), który uwzględnia także takie czynniki jak długość życia, dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej czy poziom scholaryzacji, również znacznie wzrósł. W 1980 r. wynosił on w Botswanie 0,446, a w 2011 r. już 0,6338 (ten wskaźnik oscyluje między 0 do 1, im wyższa jego wartość, tym wyższy poziom rozwoju społecznego). Botswana skorzystała więc na odkryciu diamentów, które cieszą się względnie stałym popytem na rynku międzynarodowym. Jednak klucz do sukcesu nie tkwi w samych złożach – wiele krajów rozwijających się również posiada cenne złoża mineralne czy inne towary, jednak nie były w stanie zarządzać dochodami z nich tak rozważnie. Przykłady Liberii, Sierra Leone, Gwinei czy DR Kongo są wręcz zatrważające. Większość korzyści płynących ze sprzedaży produktów tych państw została zniwelowana przez słabe polityki krajowe, korupcję czy tak zwaną holenderską chorobę – regres innych działów gospodarki w wyniku pojawienia się możliwości zwiększenia produkcji na eksport. Kluczem do sukcesu Botswany okazało się adekwatne wykorzystanie zysków ze sprzedaży diamentów. Khama zrealizował liczne, znaczące inwestycje m.in. w infrastrukturę, służbę zdrowia, edukację, co zapewniło stabilny rozwój kraju. Do sukcesu przyczyniło się też wiele innych czynników, m.in. zaangażowanie w rozwój demokracji, dobre rządy, walka z korupcją (która jest zmorą innych państw Afryki), sprzyjające środowisko handlowe w postaci unii celnej państw południowoafrykańskich, prowadzenie takiej polityki monetarnej i polityki kursu walutowego, która elastycznie reagowała na wstrząsy zewnętrzne, oraz dbałość o rozwój kapitału społecznego. Khama wprowadził niskie i stabilne podatki dla przedsiębiorstw górniczych, twierdząc nie bez racji, że niskie stawki podatku dochodowego powstrzymują oszustwa podatkowe i korupcję. Za pieniądze uzyskane głównie dzięki handlowi diamentami rozbudowywano infrastrukturę drogową (z 6 km w 1966 r. do 2015 r. powstało już prawie 10 tys. km dróg asfaltowych), wodociągi i szpitale. Diamenty mają być drogą do sukcesu i dobrobytu, a nie tylko dobrej kondycji finansowej państwa. Jak to bowiem ujął były prezydent Mogae: "Wykorzystujemy nasze diamenty do edukowania naszych dzieci, dostarczania im opieki medycznej, czystej wody pitnej, dróg i mieszkań. Botswańskie diamenty nie powodują konfliktów zbrojnych, które zabijają kobiety i dzieci”. Skala sukcesu Botswany jest imponująca, tym bardziej, że kraj otaczają państwa pogrążone w kryzysach politycznych i gospodarczych. Warto zatem przeanalizować przyczyny sukcesu Botswany, który nastąpił w relatywnie krótkim czasie.
Jednym z najważniejszych była stabilność polityczna. W Botswanie udało się uniknąć zamachów stanu i wojny domowej. Od początku panowała wolność słowa i wolność debaty. Nigdy też nie było w tym państwie więźniów politycznych, a rządy prawa, gdzie szanuje się każdego obywatela, sprzyjają rozwojowi. Politycznie kraj jest oazą stabilności, wszystkie wybory od uzyskania niepodległości wygrywała tylko jedna partia: BDP (Botswana Democratic Party), pokonując opozycję w niekwestionowanych przez nikogo wyborach, z której największa - Botswana People's Party uznawana jest za radykalnie nacjonalistyczną i o silnych powiązaniach z ANP z RPA i postrzegana jako pro-komunistyczna. W 1966 r. połowa wydatków młodego państwa i wszystkie wydatki na rozwój były pokrywane pomocą zagraniczną. Od połowy lat 70-tych sytuacja w Botswanie zaczęła się radykalnie zmieniać, zaczęto konserwatywnie zarządzać finansami publicznymi, budżet został zrównoważony, a od połowy lat 80-tych osiągano już trwałą nadwyżkę budżetową, co pozwoliło zbudować duże nadwyżki walutowe (8 mld $ w 2016 r.), które pokrywały aż 19-krotnie miesięczny import! (45% PKB). Istotnym elementem polityki pierwszego prezydenta i jego następców, która miała utrzymać stabilność polityczną i ekonomiczną, była walka z korupcją. Wg. raportu Transparency International w 2020 r. dot. poziomu korupcji Botswana znajduje się na 35 miejscu (na 178), Polska spadła ponownie i zajmuje 45 miejsce (od 2015 r. do 2020 r. spadliśmy już o 16 miejsc!). Niezagrożonym liderem rankingu pozostaje Dania. Warto podkreślić, że Botswana pod względem korupcji przoduje nie tylko wśród państw afrykańskich, ale także wyprzedza wiele krajów europejskich, jak Węgry, Czechy, czy Włochy i oczywiście Polskę. Drastyczny spadek naszego kraju w tym rankingu jest zatem zawstydzający i powodem do trwogi. Stabilności politycznej Botswany sprzyjał także fakt, że po odzyskaniu niepodległości nie usuwano ze stanowisk dawnych, doświadczonych urzędników kolonialnych, jak to się działo w innych państwach w ramach odwetu za lata ucisku. Utrzymanie się u władzy i w administracji wielu urzędników miało ogromne znaczenie dla kraju, który wcześniej nie mógł wykształcić własnych elit. Sprzyjało to także wzmacnianiu rasowej tolerancji, zarówno wobec białych, jak i czarnych mieszkańców Botswany. Tolerancja dotyczyła także imigrantów z sąsiednich krajów, których nikt nie traktował jak obywateli drugiej kategorii. Ważnym elementem polityki była dbałość o liberalizację handlu i wolny rynek. Jednak pożytki wynikające z wolnego rynku wykorzystywano w celu poprawy życia wszystkich obywateli, a nie wyłącznie do pomnażania kapitału nielicznych. Żeby umiejętnie wykorzystać potencjał, który drzemał w złożach diamentów, należało stworzyć warunki odpowiednie do wymiany handlowej oraz przedsiębiorczości. Botswana jako jeden z nielicznych afrykańskich krajów przez większość lat od uzyskania niepodległości może się pochwalić zbilansowanym budżetem. Według rankingu CIA World Factbook, należy do najmniej zadłużonych państw świata (na 107. pozycji spośród 132 zadłużonych). W ramach liberalizacji handlu zagranicznego Botswana przystąpiła do unii celnej (SADC – Southern African Development Community). Światowy kryzys finansowy 2008-2009 również dotknął ten kraj – w 2010 r. rezerwy walutowe Botswany zmniejszyły się o 0,2 mld. USD i wzrósł dług publiczny. W celu przeciwdziałania efektom kryzysu zwrócono się do Afrykańskiego Banku Rozwoju oraz Banku Światowego o pożyczkę w wysokości 1,5 mld. USD , a środki z kredytu przeznaczono na wsparcie rządowego programu inwestycyjnego, który miał na celu rozwój rolnictwa, transportu, produkcji diamentów, ochrony zdrowia, szkolnictwa i innowacyjności. Najwyraźniej rząd botswański rozumie, że dla zapewnienia dobrobytu nie wystarczy sam wzrost gospodarczy, ale równie istotne jest zwiększanie zakresu usług socjalnych i poziom warunków bytowych. Botswana stawia także na rozwój edukacji. Kraj zapewnia bezpłatne kształcenie dzieciom do 13 roku życia oraz opłaca większość kosztów studiów wyższych. Od 1966 r. liczba uczniów wzrosła pięciokrotnie, a analfabetyzm w 2000 r. po raz pierwszy spadł poniżej 10% populacji. W Botswanie prawie nie występuje drenaż mózgów – większość studentów uczących się za granicą wraca do kraju, mają bowiem dobre perspektywy zatrudnienia. Rozsądne i racjonalne dysponowanie pieniędzmi publicznymi jest olbrzymim atutem władz Botswany. W specjalnie stworzonym Ministerstwie Finansów i Planowania Rozwoju rozdziela się pomoc między inne ministerstwa, wybiera projekty i tworzy 6-letnie plany rozwoju, które modyfikowane są w zależności od zmieniającej się sytuacji w kraju i na świecie. Mimo iż decydujący głos mają władze centralne, stosuje się konsultacje na poziomie lokalnym. Bardzo roztropnym krokiem była też dywersyfikacja pomocy z zewnątrz. Botswana zawsze wolała negocjować takie wsparcie indywidualnie, zamiast tworzyć specjalne bloki negocjacyjne. Dzięki temu w latach 80-tych XX w. żaden kraj nie był darczyńcą Botswany w zakresie większym niż 20% całości wsparcia zagranicznego, a w 1966 r. praktycznie jedynym darczyńcą była Wlk. Brytania. Polityka taka pozwoliła w dużej mierze uniezależnić się od innych, bogatych państw. Choć niepodległość polityczna krajów afrykańskich liczy sobie już ponad 60 lat, to wciąż jeszcze trwa ich wielkie uzależnienie ekonomiczne. PKB na mieszkańca w wysokości ponad 18 tys. $ (2020) wobec niecałych 240 $ w 1970 (!) plasuje Botswanę na jednym z najwyższych miejsc w Afryce (piąty najzamożniejszy kraj po Gwinei Równikowej, Seszelach, Mauritiusie i Gabonie), co jest najlepszym wskaźnikiem niebywałego sukcesu kraju w ciągu ostatniego 50-lecia. Ten wyjątkowy sukces nie był przypadkowy, ani też szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Kraj nie znał zamachów stanu, wojen domowych ani konfliktów wewnętrznych. Nie był też nigdy do końca skolonializowany z uwagi na brak strategicznego znaczenia i nieodkryte wówczas bogactwo (diamenty), uniknął w ten sposób długich i krwawych walk o niepodległość. Istotnym czynnikiem stabilizacji jest też homogeniczność narodowa: 60% mieszkańców należy do Tswana, co powoduje, że w przeciwieństwie do innych państw afrykańskich mieszkańcy czują się przede wszystkim Botswańczykami. Botswana miała też szczęście do rozsądnych przywódców.
Botswana ma też swoje, wcale niemałe problemy mimo stabilności politycznej i korzystnej sytuacji gospodarczej. W 1992 r. awansowała do kategorii państw średniozamożnych. Do największych problemów kraju należy HIV/AIDS. Botswana boryka się z jednym z najwyższych na świecie odsetków osób zarażonych wirusem HIV. Szacuje się, że w tym ponad dwumilionowym państwie (2,25 mln. osób) zarażonych wirusem HIV jest około 300 tys. Stanowi to aż 20% osób w wieku rozrodczym (15–49 lat). Z tego powodu przeciętna długość życia spadła w latach 2000–2005 poniżej 40 lat, czyli wynosiła o 28 lat mniej niż gdyby nie było AIDS. Ilość osób zarażonych wirusem HIV wynosiła wówczas około 40% populacji. Państwo, organizacje pozarządowe i międzynarodowe podjęły wiele działań, dzięki którym przeciętne trwanie życia wydłużyło się i w 2011 r. wyniosło już 53 lata. Strata osób dorosłych z powodu AIDS powodowała poważne problemy, także ekonomiczne. Wiele rodzin popadało w ubóstwo z powodu utraty dochodu (chory żywiciel rodziny), wydatków na opiekę medyczną czy pogrzebów. Powodowało to również poważny problem sieroctwa – około 93 tys. dzieci straciło oboje rodziców z powodu epidemii. Dzieci te, oprócz olbrzymich strat emocjonalnych, z reguły skazane były na życie w ubóstwie, traciły też często możliwość edukacji, ponieważ zmuszone były zająć się rodzeństwem czy też przedwcześnie pójść do pracy. W 2003 r. rząd Botswany wypowiedział wojnę epidemii. Od tego roku ze środków publicznych finansowane były programy walki z HIV/AIDS w 66%, a pozostałą część pokrywali zagraniczni darczyńcy, z których największym był Bill Gates. W walkę z AIDS zaangażowany był i nadal jest poprzedni prezydent, Festus Mogae, który razem z innymi prezydentami i wpływowymi osobami z regionu utworzył stowarzyszenie Champions for an HIV-Free Generation, które zabiega u głów państw o wcielanie w życie rekomendacji WHO, UNAIDS czy UNICEF. Programy składają się z kilku części: prewencji, testów i kuracji. W ramach prewencji prowadzone są kampanie społeczne. Będąc w Botswanie w 2005 r. miałem wrażenie, że mieszkańcy Botswany byli wręcz bombardowani informacjami na temat możliwości zakażenia wirusem. Najbardziej znany jest program ABC, promujący A, czyli Abstinency, wstrzemięźliwość seksualną, B – Be faithful, wierność jednemu partnerowi i C, Condomizing – stosowanie prezerwatyw. Szczególnie dużą wagę przykłada się do edukacji młodych, którzy mają obowiązkowe lekcje poświęcone problematyce HIV/AIDS w szkołach średnich. Organizuje się dla nich także specjalne grupy dyskusyjne, rozprowadza materiały na festiwalach itp. Szkoli się także nauczycieli. Program wprowadzony przez Ministerstwo Edukacji wraz z UNDP, którego celem było przygotowanie kadr i uświadamianie uczniów, otrzymał nagrodę najlepszej praktyki edukacyjnej w 2009 r. (Commonwealth Education Best Practice Awards). Efekty wzmożonej edukacji seksualnej przyniósł dobre rezultaty. W latach 2004–2008 spadła z 7% do 3,5% ilość osób rozpoczynających współżycie przed 15. rokiem życia. Znacznie częściej młodzież pamięta o używaniu prezerwatyw – w 2009 r. ministerstwo zdrowia rozdało ich niemal 20 mln. sztuk. Co ważne – temat HIV przestał być tabu w tym kraju, co znacznie pomogło zwalczyć epidemię. Drugi element programów to darmowe testy. Od 2000 r. w całym kraju tworzy się centra badań dla osób aktywnych seksualnie pomiędzy 18. a 49. rokiem życia. Do 2009 r. skorzystało z nich już 650 tys. osób. I wreszcie, trzeci element programu – leczenie. Osoby zarażone wirusem mają bezpłatny dostęp do nowoczesnych leków przeciw retrowirusowych. Ich przyjmowanie, oprócz bezpośredniego efektu w postaci poprawienia rokowań leczonych pacjentów, ma również wpływ na przenoszenie wirusa. W wyniku terapii ilość cząsteczek wirusa we krwi może zmaleć nawet 2000 razy. Ten fakt sprawia, że osoby przyjmujące leki mają około 25-krotnie mniejszą możliwość zakażenia innych. Dba się także o to, by ciężarne z wirusem HIV nie zarażały swoich przyszłych dzieci. Poziom zarażeń wśród dzieci takich matek wynosił w 2015 r. ok. 3%, czyli kształtował się na podobnym poziomie, co zarażenia wirusem wśród dzieci matek z HIV z Europy Zachodniej i USA.
Inną rysą na dotychczasowym nieskazitelnym niemalże wizerunku Botswany stała się w drugiej dekadzie XXI w. polityka wewnętrzna. Demokratyczna Partia Botswany (BDB) – rządząca nieprzerwanie od 1966 r., znalazła sposób na długie i spokojne sprawowanie władzy. Wybierany przez parlamentarną większość prezydent ustępuje na rok, a nawet na półtora roku przed upływem przysługującej mu drugiej pięcioletniej kadencji i przekazuje władzę swojemu zastępcy. W ten sposób do nowych wyborów staje urzędujący szef państwa, do którego rządów obywatele zdążyli się już przyzwyczaić, ale nie znudzić. Jednak nie wszystko wygląda aż tak dobrze. Ian Khama, który zgodnie z tradycją ustąpił w marcu 2018 r. zasłynął jako powściągliwy i autorytarny przywódca. Słuchał wyłącznie porad płynących z wąskiego kręgu przyjaciół, którym porozdawał kluczowe stanowiska. Zarządzany przez jego powiernika Izaaka Kgosiego Departament ds. Wywiadu i Bezpieczeństwa (DISS) zaczął wymykać się spod kontroli. W okresie wyborczym w 2014 r. politycy opozycji i dziennikarze skarżyli się na prześladowania z rąk właśnie tej agencji. Ponadto za jego rządów najmniejsza w Afryce korupcja i kumoterstwo osiągnęły zauważalny wzrost, co potwierdzają wskaźniki postrzegania korupcji Transparency International. Swoje urzędowanie Ian Khama rozpoczął w 2008 r. – jego nominacja budziła wtedy wiele kontrowersji, jednak jako syn ojca niepodległości kraju dawał nadzieję na przezwyciężenie rosnącej niecierpliwości wśród młodych oraz spadającej popularności partii rządzącej i rozsadzających ją od wewnątrz podziałów frakcyjnych. Khama nie zapanował nad podziałami frakcyjnymi w partii władzy przez co nastąpił proces spadającego zaufania do niej. Nowy prezydent Mokgweetsi Masisi został starannie wybrany na to stanowisko przez ustępującego Khamę w tradycyjny sposób, tzn. na rok przed wyborami prezydenckimi. Dlatego większość obserwatorów botswańskiego życia politycznego spodziewała się kontynuacji wcześniejszej polityki, a nawet rządów z tylnego fotela. Jednak Masisi zaczął dokonywać zmian – konsekwentnie odwracając wprowadzone ustawy i odsuwając z kręgów władzy klan Khamów. Kontrowersyjny szef tajnych służb DISS został zwolniony jako pierwszy ze sprzymierzeńców byłego prezydenta. Następnie Masisi przetasował gabinet zwalniając niektórych ministrów, a niektórych przenosząc na inne stanowiska. Dokonał również czystek w służbie cywilnej oraz rozpoczął dialog ze związkami zawodowymi i prywatnymi mediami. Szybkie reformy wywołały ostry konflikt pomiędzy Masisim i Khamą, który zarzucał swojemu następcy próbę wymazania jego spuścizny. Ian Khama stwierdził, że jest prawowitym przewodniczącym BDP i nigdy nie zrezygnował, a jedynie ustąpił ze stanowiska prezydenta. Jednak zgodnie z regulaminem Botswańskiej Partii Demokratycznej, przewodniczący automatycznie staje się prezydentem państwa – przez co wypowiedź byłego prezydenta wzbudziła konsternacje wśród polityków i obywateli. Jednocześnie Masisi musiał się zmagać z pozwem sądowym wytoczonym przez jednego z członków BDB, który podważał legitymizację jego władzy i sugerował nieprawidłowości podczas konwencji wyborczej. Mimo takich problemów w ramach samej partii władzy oraz obstrukcji ze strony stronników poprzedniego prezydenta (oskarżali go o autorytaryzm) w 2019 r. Masisi został ponownie wybrany na prezydenta. Zdobył ponad 52% głosów, a sąd najwyższy odrzucił wszelkie protesty wyborcze, których było niemało. Jedną z jego pierwszych decyzji była niepopularna na kontynencie afrykańskim dekryminalizacja homoseksualizmu, mimo protestów i apelacji prokuratora generalnego oraz cofnięcie zakazu polowania na słonie, co z kolei wywołało ostre protesty sąsiednich krajów, gdyż uznane zostało za wspieranie kłusownictwa. Masisi musiał w czasie swojej kadencji zmierzyć się z konsekwencjami pandemii koronawirusa. Na samym jej początku ogłosił stan wyjątkowy, dzięki któremu przez kolejne 1,5 roku rządził poprzez dekrety mimo protestów opozycji. Jego poprzednik nie rezygnował z żadnej okazji, by poddać go ciągłej krytyce również w wywiadach dla prasy międzynarodowej. Pomimo tej wyjątkowej niestabilności politycznej w historii niepodległej Botswany gospodarka kraju prezentuje się solidnie. Pandemiczny lockdown oraz zamrożenie turystyki w 2020 r. doprowadziły do spadku aktywności gospodarki w tym roku o 8,9% (po wzroście 3% w 2019 r.). Covid-19 był przyczyną spadku popytu światowego na diamenty, co ograniczyło ich wydobycie. Recesja dotknęła też handel, budownictwo, przetwórstwo oraz transport. Dużo słabsze były inwestycje i konsumpcja. Inflacja spadła do rekordowo niskiego poziomu 1,9% (2020) przy celu inflacyjnym banku centralnego w skali 3-6%. Polityka monetarna w tych warunkach była akomodacyjna - stopy procentowe spadły do poziomu 3,75% 2020). Deficyt fiskalny wzrósł z 4,2% (2019) do 8,7% (2020) wg. Banku Światowego. Przyczyną były spadki wpływów podatkowych spowodowanych zmniejszoną aktywnością gospodarczą przez lockdown oraz zwiększone wydatki na tarcze antykryzysowe, kosztujące 7,6% PKB. Deficyt finansowany był długiem zewnętrznym i wewnętrznym oraz nagromadzonym przez lata rezerwami. Dług publiczny w 2020 r. wyniósł zaledwie 17% PKB. To efekt konserwatywnej polityki zarządzania finansami publicznymi i odpowiedź na pytanie, dlaczego opłaca się budować poduszki pokaźnych rezerw w dobrych czasach, by moc je bez większych konsekwencji użyć w czasach kryzysu i szoków podażowych. Deficyt na rachunku bieżącym wystrzelił do 11,2% PKB (2020) z 7,6% (2019) głównie poprzez spadek cen diamentów. Rezerwy walutowe spadły w roku pandemicznym o prawie 1 mld. $, ale nadal znajdowały się na wysokim i bezpiecznym poziomie 5,3 mld. $, co pokrywało 11 miesięcy importu. W 2021 r. PKB wzrósł o 7,5% głównie dzięki ożywieniu popytu krajowego oraz wzrostowi cen surowców na rynkach światowych. Botswana dysponuje zatem bardzo dużą przestrzenią fiskalną na wypadek, gdyby sytuacja pandemiczną na świecie pogorszyła się lub gdyby wystąpiły inne nieprzewidziane szoki zewnętrzne.
Gospodarka Botswany oparta jest przede wszystkim na wydobyciu diamentów (22% światowej produkcji), niemniej ich złoża powoli się wyczerpują (diamonds are not forever). Wydobycie diamentów to 1/4 PKB, 85% wpływów z eksportu, 1/3 wpływów budżetowych kraju. Lider światowy w produkcji i sprzedaży diamentów De Beers podpisał w 2012 roku umowę z Botswaną, na mocy której przeniósł sortownię nieszlifowanych diamentów oraz dział handlowy z Londynu do Gaborone. Był to ważny element awansu Botswany w łańcuchu tworzenia wartości w tym biznesie. Botswana mogła też samodzielnie sprzedawać 15% (a nie, jak dotąd, 10%) wydobywanych diamentów oraz samemu je przetwarzać. Roczna wartość wydobytych diamentów wynosiła ponad 3 mld. USD (2015). Dzięki wydobyciu diamentów i odpowiedniemu zagospodarowaniu pieniędzy Botswana stała się jednym z lepiej rozwiniętych państw Afryki Południowej. Władze zapewniają żywność dla najuboższych, darmową opiekę zdrowotną wszystkim obywatelom, bezpłatną naukę 12 tys. studentów na jedynym w kraju Uniwersytecie Botswany i 7 tys. za granicą. Z państwowych pieniędzy finansowana jest także prewencja i leczenie osób zakażonych wirusem HIV.
Od 2 dekad Botswana próbuje z dużym sukcesem rozwijać kolejne fundamenty swojej gospodarki. Z nich najważniejszym jest turystyka, czy raczej ekoturystyka. Daje ona zatrudnienie wielu mieszkańcom, co przy wskaźnikach bezrobocia ok. 20% ma bardzo duże znaczenie. Wpływy z turystyki stanowią już ponad 12% PKB (2015) z tendencją trwale rosnącą. A jest doprawdy co w Botswanie oglądać i dodatkowo w atmosferze absolutnej ekskluzywności, z dala od przepełnionych parków w RPA, Kenii czy Tanzanii. Delta rzeki Okavango jest unikalnym ekosystemem na skalę światową, największe na świecie śródlądowe ujście rzeki (przechodzi w kotlinę Kalahari), to niewiarygodnie piękny teren, na którym żyją olbrzymie ilości ptaków i zwierząt, pobliski park narodowy Chobe to z kolei miejsce największej na świecie ilości wolno żyjących słoni. Z kolei pustynia Kalahari to niezmierzone piękno afrykańskiej przyrody, zjawiskowe miejsce dla prawdziwych fanów Afryki zafascynowanych atmosferą bezpośredniego i niezakłóconego obcowania z naturą, świat, który wydaje się dzisiaj nierealny, gdyż jest jakby wyjęty z książek Karen Blixen. Tak, istnieje on naprawdę, o czym się mogłem przekonać, a kolacja pod gwiaździstym niebem podana na zastawach pamiętających czasy królowej Wiktorii na pustyni Kalahari to jedno z najpiękniejszych przeżyć, które można doświadczyć na ziemi. Turystyka w Botswanie nigdy nie będzie miała charakteru masowego, dlatego z definicji nie może być tania (podobnie jak diamenty). Wg. rankingów WEF (World Economic Forum) Botswana od lat zajmuje pierwsze miejsce w Afryce pod względem konkurencyjności swojej gospodarki. Ranking bierze pod uwagę takie czynniki jak podatność na korupcję (w tej dziedzinie bezwzględne 1 miejsce w Afryce), rządy prawa, dotrzymywanie umów handlowych, ogólna ocena konkurencyjności i szans rozwojowych. I to jest kluczem do zrozumienia fenomenu tego niewielkiego kraju (zaledwie 2,2 mln. mieszkańców), który podąża niełatwą ścieżką racjonalności, daleko od populizmu. Nawet w Afryce, w wyjątkowo niekorzystnym otoczeniu można zatem taką oazę racjonalności znaleźć, w dodatku dobrze naoliwiona przynosi wyjątkowo dobre wyniki. Czasami łatwiej niż w Europie.
Comments