Togo to jeden z mniejszych i biedniejszych krajów afrykańskich z PKB na mieszkańca niewiele przekraczającym 900 USD. Do 1884 r. tzw. Togoland był szerzej niezdefiniowanym terenem buforowym dzielącym ludy Asante od królestwa Dahomeju. Na obszarze znajdował się jeden port w Anécho, który odgrywał pewną rolę w handlu niewolników, który kontrolowali Duńczycy. Historycznie obszar był skolonizowany najpierw przez Portugalczyków. W połowie XIX w. do Togo przybyli niemieccy misjonarze, wkrótce w Anécho pojawili się niemieccy kupcy. Wysłannik rządu niemieckiego przekonał w 1884 r. miejscowych wodzów plemiennych do akceptacji niemieckiego protektoratu tych ziem. W następnym roku ten protektorat został potwierdzony traktatami granicznymi z Francją i Wlk. Brytanią, wtedy też zostały ustalone granice Togo z Dahomejem i Złotym Wybrzeżem (dzisiejszą Ghaną). Ekspedycje militarne Niemców w kolejnych latach były niewielkie i nie trafiły na większy opór tubylców. Pod koniec XIX w. zbudowana została w kolonialnym stylu stolica w Lomé, blisko granicy z Ghaną. Niemcy zbudowali też trzy linie kolejowe, by połączyć wybrzeże z interiorem. Niemcy traktowali Togo jako "Musterkolonie" (kolonię modelową). Koncentrowali się wyłącznie na produkcji rolnej w pasie nadmorskim. Tworzyli liczne plantacje (bawełny, kakao, produktów palmowych, kauczuku), uprawę ziemi zostawiając lokalnej ludności. Nie zapominali też o szkoleniu zawodowym, co było ewenementem w kolonialnej Afryce, niemiłosiernie eksploatowanej przez mocarstwa kolonialne. Niemcy nie byli oczywiście żadnymi altruistami. Ich administracja kolonialna była wprawdzie sprawna, ale opierała się na pracy niewolniczej i brutalnym wyzysku Afrykanów.
Po wybuchu I Wojny Światowej wojska brytyjskie ze Złotego Wybrzeża oraz francuskie z Dahomeju zaatakowały Togoland i szybko zmusiły Niemców do bezwarunkowej kapitulacji. Podzielili też Togo między siebie. Francja przejęła kontrolę nad liniami kolejowymi oraz całą linią brzegową Togo. Ten układ został potwierdzony decyzją Ligii Narodów, która w 1922 r. ostatecznie przyznała prawo Francji i Wlk. Brytanii administrowania terenami Togo. Losy terytoriów Togo potoczyły się trochę inaczej. Brytyjskie Togo zostało przyłączone do Złotego Wybrzeża, a Francuskie Togo pozostało oddzielnym terenem administracyjnym do 1934 r., kiedy utworzyło rodzaj unii gospodarczej z Dahomejem (obecnym Beninem). W 1936 r. stało się częścią Francuskiej Afryki Zachodniej, która przetrwała kolejne 10 lat. Francuzi kontynuowali rozwój produkcji rolnej, dodatkowo na dużą skalę rozpoczęli uprawę orzeszków ziemnych na północy, skutecznie też zwalczali śpiączkę, która wówczas szybko rozprzestrzeniała się w całym regionie.
Po II Wojnie Światowej Togo miało swoich 2 przedstawicieli we francuskim Zgromadzeniu Narodowym, co było sprytnym posunięciem kolonizatorów mającym na celu ograniczanie dążeń niepodległościowych w posiadłościach afrykańskich. Anglicy w końcu zdecydowali się zunifikować terytorium Togolandu ze Złotym Wybrzeżem (1956), w ten sposób powstała Ghana, która rok później stała się niepodległym państwem. Francuzi próbowali utrzymać kontrolę nad Togo, które przekształcili w autonomiczną republikę i zainstalowali swojego premiera (Nicolas Grunitzky), jednak nie byli w stanie powstrzymać nurtu niepodległościowego, reprezentowanego przez Sylvanusa Olympio. Ostatecznie Togo ogłosiło niepodległość w 1960 r., a jej pierwszym prezydentem zostałSylvanus Olympio, który odrzucił ofertę Kwame Nkrumah przyłączenia Togo do Ghany. Olympio utrzymał dobre relacje i współpracę gospodarczą z Francją. Stosunki z Ghaną pozostały napięte, Ghana wprowadziła nawet embargo handlowe wobec Togo, co dla tego drugiego, mniejszego kraju stanowił spory problem. Togo, jak wiele innych krajów afrykańskich, nie było przygotowane do samodzielnego bytu po uzyskaniu niepodległości. W spadku po kolonializmie pozostała infrastruktura drogowa, projekty hydroenergetyczne i system dochodów państwa oparty na eksporcie surowców i imporcie dóbr przemysłowych. O ułomności struktury gospodarczej Togo, rozwijanej zgodnie z potrzebami Francji, wspominał w jednym z wywiadów Sylvanus Olympio w następujący sposób: „Efektem polityki mocarstw kolonialnych była ekonomiczna izolacja ludów żyjących obok siebie, niekiedy w odległości 5 km jeden od drugiego i kierowanie zasobów do krajów metropolitalnych. Na przykład, chociaż mogę zatelefonować do Paryża z mojego telefonu biurowego w Lomé, nie mogę się połączyć z Lagos w Nigerii, oddalonym o 250 km. W krótkim czasie mogę przesłać list pocztą lotniczą do Paryża, ale taki sam list podróżuje kilka dni do oddalonej zaledwie o 132 km Accry. Wybudowano drogi biegnące z wybrzeża w głąb kraju, ale tylko nieliczne łączą ze sobą ekonomiczne ośrodki handlowe. Produktywne, centralne regiony Togo, Dahomeju (Beninu) i Ghany są od siebie tak bardzo oddalone, jakby znajdowały się na różnych kontynentach”.
Od początku swojej niepodległości Togo nie charakteryzowało się przesadną stabilnością. Twarda polityka Olympio włącznie ze ścisłą kontrolą wydatków budżetowych skończyła się nagle w 1963 r., kiedy to prezydent został zastrzelony przez sierżanta GnassingbéEyadémę. Wtedy też nastąpiła seria puczów wojskowych, w wyniku których w 1967 roku władzę przejął w międzyczasie awansowany na generała Gnassingbé Eyadéma. Sprawował ją dyktatorsko aż do swojej śmierci w 2005 roku, co czyni go najdłużej urzędującym dyktatorem w Afryce (38 lat!). Eyadéma rządził dyktatorsko, jedyną kwestią, która różniła go odKwame Nkrumah z sąsiedniej Ghany był jego antykomunizm. Przez pierwszą dekadę bezwzględnego panowania Eyadémydziałalność innych ugrupowań politycznych poza partią prezydencką była zakazana, później zaczęła się niby liberalizacja, niemniej Togo zachowało wszystkie atrybuty państwa autorytarnego do śmierci dyktatora. Prezydent mógł tak długo sprawować swoją dyktatorską władzę głównie dzięki bogatym pokładom fosforytów. Dzięki wpływom z eksportu mógł on poprawić sytuację gospodarczą, a przede wszystkim umiejętnie rozgrywać różne interesy etniczne kraju, jak również trochę zmieniać oblicze zacofanej prowincji.
W 1986 r. prezydent musiał zbrojnie bronić swojej władzy, kiedy grupa uzbrojonych dysydentów wkroczyła do Togo z pobliskiej Ghany. Eyadéma poradził sobie z rebelią szybko i sprawnie, zabijając bądź osadzając w areszcie wszystkich spiskowców. W tym samym roku potwierdził swoje panowanie w fasadowych wyborach, w których uzyskał blisko 100% głosów. W obliczu nasilających się protestów społecznych Eyadéma poszedł na częściowe ustępstwa wobec opozycji, ale zapewnił sobie kontrolę nad armią, która miała zdecydować o tym, jaki będzie ostateczny kształt zmian systemu politycznego w Togo. Po kilku miesiącach strajków, demonstracji i zamieszek w 1991 r. Eyadéma zgodził się na działalność partii opozycyjnych i w końcu uległ żądaniom zwołania kongresu narodowego. W atmosferze euforii i przy swobodzie wyrażania opinii, opozycjoniści wykorzystali obradujący kongres do potępienia lat brutalnych represji, jakich doznali z rąk jego reżimu. Zażądali podjęcia przeciw niemu kroków sądowych. Wielu ludzi dostarczyło przerażających świadectw, mówiących o zatrzymaniach, torturach i morderstwach. Wystąpiwszy przeciwko władzy Eyadémy, delegaci ogłosili, że kongres jest suwerennym ciałem. Utworzyli Wysoką Radę Republiki pod przywództwem katolickiego biskupa, której zadaniem było opracowanie projektu nowej konstytucji. Na stanowisko premiera wybrali Kokou Koffigoha, znanego prawnika zajmującego się prawami człowieka i wyznaczyli datę wyborów na czerwiec 1992 r. Eyadéma określił to jako „przewrót cywilny” przeciwko konstytucyjnemu rządowi i odmówił uznania nowych postanowień.
Chociaż Koffigoh, jako szef rządu i minister obrony, utrzymywał, że sprawuje kontrolę nad armią, nigdy nie było wątpliwości co do tego, komu ona pozostaje lojalna. Ok. 3/4 żołnierzy pochodziło bowiem z rodzinnego regionuEyadémy na północy z grupy etnicznej Kabre. Wielu żołnierzy zwerbował on osobiście w czasie odbywających się tam co roku zawodów w zapasach, stanowiących część tradycyjnych uroczystości zwanych „evala”. Kluczowe stanowiska dowódcze piastowali jego osobiści protegowani, w tym członkowie jego rodziny. U podstaw tej walki politycznej leżała solidarność etniczna. Wśród delegatów na kongres wyborczy byłą nieproporcjonalnie duża liczba posługujących się językiem ewe mieszkańców południa. Nie tyle interesowała ich sama odnowa kraju, co wytrwałe dążenie do sprawowania władzy. Wzbudzało to obawy ludności z północy o to, że mogłaby stracić uprzywilejowaną pozycję, jaką miała pod rządami Eyadémy i w ten sposób stać się ofiarami zemsty.
W grudniu 1991 r. armia przejęła kontrolę nad krajem, zbombardowała rezydencję Koffigoha, uwięziła go i unieważniła reformy podjęte przez kongres narodowy. Ostatecznie pozwolono, abyKoffigoh pozostał na stanowisku premiera, ale coraz bardziej stawał się on uległy Eyadémie. Wybory w 1993 r. - pierwsze, w których dopuszczone zostały partie opozycyjne - charakteryzowały się brutalną przemocą, prześladowaniem kandydatów opozycyjnych, niezliczoną ilością osób zabitych przez policję na ulicach miast oraz emigracją przymusową tysięcy osób. NGOs zawiesiły pomoc dla kraju, w którym było tyle naruszeń podstawowych praw człowieka. Eyadéma uzyskał w wyborach większość 98% głosów! Ostatecznie był jedynym kandydatem po tym, jak komisja wyborcza zdyskwalifikowała jego głównego rywala, Gilchrista Olympio, syna pierwszego prezydenta Togo, zamordowanego przezEyadémę. Po 5 latach w kolejnych wyborach Eyadéma widząc, że władza może mu się wymknąć po prostu wyłączył prąd i linie telekomunikacyjne blokując skutecznie przekazanie głosów z komisji wyborczych. Mimo dymisji szefa komisji wyborczej głosy policzył wierny prezydentowi minister spraw wewnętrznych i wyszło mu, że Eyadémauzyskał 52% głosów. Raport ONZ wykazał, że wybory zostały sfałszowane i odbywały się z pogwałceniem praw człowieka.
Po kolejnych 5 latach w 2003 r. Eyadémanajpierw zmienił w referendum konstytucję, by pozwoliła mu rządzić przez kolejne kadencje (głosy liczone były podobnie), a następnie w dzień przed wyborami reżim uniemożliwił setkom tysięcy ludzi rejestrację ich kart wyborczych i dokonał zmiany okręgów wyborczych. W ten sposób wiele osób (dokładnie nie wiadomo, ile) zostało wykluczonych z udziału w wyborach, ponieważ nie mogli odnaleźć swoich nazwisk w punktach wyborczych. Eyadéma zdobył 57% głosów.
Jak widać możliwości manipulacji wyborczych jest wiele, PiS w Polsce mógłby się od władców Togo wiele nauczyć, to niewyczerpane źródło inspiracji dla naszych marketingowców, trochę toporne, ale dla kandydatów na totalitarnych watażków - jak znalazł! Mimo długiego panowania Eyadémie nie udało się fizycznie unicestwić swoich oponentów. Większość z nich stanowili rebelianci z plemienia Ewe, w tym syn pierwszego prezydenta Olympio. Opozycja była obwiniana za liczne zamachy bombowe w Lomé. Kraj dotykały też strajki i demonstracje, w których często używano przemocy. Dodatkowo pogarszała się sytuacja gospodarcza ze względu na spadające ceny fosforytów na rynkach światowych. Sytuacja finansów kraju stawała się coraz bardziej trudna, w kasie państwa brakowało pieniędzy, szalała korupcja, a rząd nie szczędził środków na pensje urzędników administracji publicznej, chcąc zapewnić sobie ich lojalność. Również nieefektywne i źle zarządzane firmy państwowe pogarszały stan finansów publicznych. Dlatego też Eyadéma zmuszony był sprzedawać aktywa państwowe, kilkakrotnie dokonał też restrukturyzacji zadłużenia kraju.
W 2004 r. UE zgodziła się ponownie uruchomić pomoc finansową dla Togo, wstrzymaną w 1993 r. po oszustwach wyborczych. NastępcąEyademy po jego niespodziewanej śmierci został - jakżeby inaczej - jego syn FaureGnassingbé, który zasłynął upublicznieniem dobrej rady swego ojca, by nigdy nie oddawał raz zdobytej władzy. Mianowanie p.o. prezydenta syna dyktatora odbyło się z pogwałceniem konstytucji, która przewidywała, że w takiej sytuacji funkcję tą powinien objąć przewodniczący parlamentu. Kto by się jednak w Togo przejmował takimi drobnostkami prawnymi? Szef armii sam zinterpretował ułomną konstytucję i stwierdził, że w chwili śmierci prezydenta nie było go w kraju, a przecież priorytetem powinno być natychmiastowe zapewnienie ciągłości sprawowania władzy.
W czasie kampanii wyborczej w 2005, kiedy Faure został po raz pierwszy wybrany prezydentem zabitych zostało 700 osób, a kilkadziesiąt tysięcy opuściło kraj. Kolejne wybory w 2010, 2015 oraz w lutym 2020 r. (Faure zdobył 70% głosów i wygrał w 1 turze) przebiegały według tego samego wzorca. Czasami sprytny Faure powoływał do rządu przedstawicieli opozycji, np. po 2010 r. wprowadził do rządu weterana opozycji -Gilchrista Olympio, syna Sylvanusa. Zgodził się też na powołanie komisji prawdy, sprawiedliwości i rekoncyliacji, która miała zbadać przyczyny śmierci wielu działaczy opozycji w latach 1958-2005. Taki raport pojawił się zresztą w 2012 r., zawierał wiele rekomendacji reform systemu wyborczego, sprawiedliwości, jak również bezpieczeństwa i sił zbrojnych. Faure zdecydował się nawet na formalne rozwiązanie partii rządzącej założonej przez swojego ojca, szybko na jej miejsce powołał inną, która różniła się tylko nazwą. W ten sposób uspokoił i ustabilizował sytuację społeczno-polityczną w kraju. To mu pozwoliło utrzymać władzę i wygrać wybory w 2015 r., kiedy zdobył 59% głosów.
W 2017 r. w Togo wybuchły niezwykle brutalne zamieszki uliczne, w których uczestniczyli przedstawiciele grup opozycyjnych. Domagano się ograniczenia liczby kadencji prezydenckich do dwóch i natychmiastowego obowiązywania nowego limitu działającego wstecz. Demonstranci żądali też natychmiastowego ustąpienia prezydenta Gnassingbé. Ostatecznie po mediacji prezydentów Ghany i Gwinei osiągnięto porozumienie. Przewidywało ono ograniczenie kadencyjności prezydenta do dwóch kadencji, ale bez klauzuli retroaktywności (działania wstecz). Tym samym spryt Gnassingbé znowu wyprowadził w pole coraz silniejszą opozycję. W 2020 r. Faure bez problemów znowu pokonał 6 kandydatów opozycji. Mimo licznych protestów sąd konstytucyjny podtrzymał wybór Gnassingbé na kolejną kadencję. Trwające prawie 6 dekad rządy rodziny Gnassingbé(dłużej na świecie rządzi tylko rodzina Kimóww Korei Północnej) doprowadziły Togo do ruiny, a ludność spauperyzowało. Ponad 70% ludności Togo żyje poniżej granicy ubóstwa, indeksy rozwoju, wolności i gospodarki plasują kraj ma jednych z ostatnich miejsc w świecie. Stolica kraju Lomé oraz infrastruktura drogowa (głównie droga łącząca granicę z Ghaną oraz Beninem) wyglądają jeszcze zupełnie przyzwoicie, zwłaszcza na tle pobliskiego Beninu. Nie należy jednak zapominać, że finansowany długiem wzrost gospodarczy nie poprawia zamożności społeczeństwa. "Mniejszość monopolizuje dobrobyt kraju" - to słowa obecnego prezydenta, któremu bynajmniej nie przeszkadza taki modelpseudorozwoju.
Wg. danych ONZ Togo stało się głównym hubem handlu narkotykami i prania brudnych pieniędzy w Afryce Zachodniej. W ten sposób kraj miał stracić tylko w latach 2005-2011 18 mld. USD poprzez nielegalny transfer kapitałów. Togo jest miejscem, które przyciąga wszystko, co najgorsze. Wiele banków mających swoje siedziby w Lomé, zaangażowanych w nielegalną działalność dysponuje immunitetem dyplomatycznym, wszechogarniająca korupcja jest tolerowana przez władzę. Wg. raportu TransparencyInternational w 2019 r. Togo zajmowało 130 miejsce na świecie pod względem korupcji, w powszechnej percepcji Togijczyków korupcja jeszcze wzrasta wspierana przez władzę. Nic nie wskazuje na to, by system polityczny Togo w najbliższych latach zmienił się na lepsze.
W sensie makroekonomicznym gospodarka nie wygląda tak źle. Realny PKB wzrósł w 2022 r. o 5,8%, przede wszystkim dzięki prężnemu rolnictwu oraz inwestycjom w transport, energetykę i sektor wytwórczy, nawet w pandemicznym 2020 r. kraj nie wpadł w recesję (2,2% wzrost PKB). Pomimo ostrożnej polityki pieniężnej banku centralnego inflacja podwoiła się w 2020 r., ale w 2022 r. wzrosła aż do poziomu 19,1%. Za to drastycznie wzrósł deficyt budżetowy z 0,8% (2019) do 4,7% PKB (2020), rekordowych 8,4% (2022) i niewiele mniejszych 7% PKB (2023). Deficyt budżetowy powinien pozostać na dosyć wysokim poziomie (4-3,4%), ale rząd planuje go sfinansować lepszą i skuteczniejszą ściągalnością podatków. Zapewne podpatrzył ten odkrywczy pomysł od Mateusza Morawieckiego. Bardzo wzrósł też deficyt na rachunku obrotów bieżących do -3,2% PKB (2020), ale w kolejnym roku spadł do -0,9% PKB dzięki wzrostowi eksportu. Dług publiczny oczywiście wzrósł po pandemii do 66,3% PKB w 2022 r., a przeciętnie w dekadzie poprzedzającej ten rok oscylował wokół 56%, z czego dług krajowy stanowił 65,8%. Nie jest to poziom niski, niemniej ryzyko niewypłacalności kraju nie wydaje się wysokie. Togo pozostaje jednak nadal jednym z najbiedniejszych krajów Afryki. Jego PKB wyniósł w 2022 r. zaledwie 8,34 mld. USD, co przy liczbie ludności 8,85 mln. daje PKB na mieszkańca poniżej 1000 USD rocznie (943 USD)!
Mimo wszystko jest to przepiękny kraj o wyjątkowo urokliwych krajobrazach i najpiękniejszych plażach w Afryce, które miałem okazję zobaczyć. Nawet te w RPA nie zachwycają tak bardzo jak w Togo. W żadnym momencie pobytu nie czułem najmniejszego niebezpieczeństwa, mimo wszechogarniającej biedy Togijczycy są wyjątkowo przyjaźnie usposobieni i otwarci na cudzoziemców.
Comments