W starożytności ziemie Omanu były obszarem przenikania się ludów Mezopotamii, Arabii Południowej, Persji i doliny Indusu. Oman od zawsze położony był na ważnych szlakach handlowych, dlatego już w II tysiącleciu p.n.e. produkowano tam na dużą skalę m.in. żywice do kadzideł, które zasłynęły swą jakością i zapachem do tego stopnia, że zaopatrywało się w nie wielu kupców z całego świata czyniąc Oman bogatym i ważnym państwem. Wtedy Oman był też znany z pozyskiwania rud miedzi dla Mezopotamii oraz jako miejsce legendarnej krainy Magan (Maka). Za panowania Achemidów i Sasanidów znajdował się pod silnymi wpływami perskimi, będąc często niszczony przez wojny i perskie napady. W okresie Sasanidów w Omanie byli obecni chrześcijanie kościoła chaldejskiego (jeden z katolickich kościołów wschodnich, działających na terenie historycznej Mezopotamii, czyli dzisiejszego Iraku i wschodniej Syrii). W I w. n.e. nastąpiło pogłębienie arabizacji przez napływające plemiona z południa Półwyspu Arabskiego. Rywalizacja dwóch plemion arabskich: Kahtan, przybyłych z południowo-zachodniej Arabii oraz Nizar – z północno-zachodniej Arabii, do czasów współczesnych wpływała na historię Omanu. W VIII w. mieszkańcy Omanu przyjęli ibadydzką doktrynę islamu charakteryzującą się bardzo tolerancyjnym podejściem w stosunku do innych religii odrzucając całkowicie używanie siły czy rozlewu krwi w szerzeniu wiary uważając to za złe i nie do zaakceptowania. Obecnie ok. 75% Omańczyków wyznaje ten odłam islamu niezwiązany ani z sunnitami, ani z szyitami. Jeszcze w VIII w. pod rządami wybranego przez siebie imama Oman uniezależnił się od kalifatu Abbasydów. Obieralni imamowie rządzili Omanem do XVIII w.
Od 1507 r. na wybrzeża Omanu zaczęli przybywać Portugalczycy osiedlając się w portach, a najbardziej w rejonie obecnej stolicy Omanu – Muskacie. Na szczęście nie zdążyli wiele zniszczyć i ponad 100 lata później w latach 1943-1650 plemiona omańskie pod wodzą imama z plemienia Jariba usunęły Portugalczyków z własnego wybrzeża i do 1730 r. podbiły portugalskie posiadłości na wschodnim wybrzeżu Afryki (m.in. Mogadiszu, Mombasę i Zanzibar). W czasach nowożytnych zdarzało się, że Oman, wprawdzie przez krótki okres, ale okupowany był przez Turcję i Persję. Obecnie panująca monarchia Saidów doszła do władzy pod koniec XVIII w., kiedy imamem został Ahmad Ibn Said, założyciel dynastii. Jego następcy przenieśli swoją siedzibę z głębi kraju do portu Muskat, co stało się przyczyną podziału kraju na dwa odrębnie rozwijające się regiony – wybrzeże i interior. Imamowie przybrali tytuł sułtana i stworzyli silne państwo Oman u wybrzeży Afryki Wschodniej. Kontrolowali żeglugę i handel w Zatoce Perskiej, a ich porty były ośrodkami handlu niewolnikami.
Od końca XVIII w. w Omanie zaczęły rosnąć wpływy brytyjskie (1798 i 1800 r. traktaty o przyjaźni) i chociaż sułtanowie podpisali traktaty z USA, Francją i Holandią, związki Omanu z Wlk. Brytanią pozostały najsilniejsze. Będąc uzależnionym od Wlk. Brytanii Oman pozostał jednak formalnie krajem niepodległym. Traktaty o przyjaźni, handlu i nawigacji (1891, 1939, 1951) pozwoliły na brytyjską obecność militarną na terytorium Omanu. W końcu XIX w. doszło do buntów plemion interioru przeciwko władzy sułtana, gdyż uznawały one jedynie władzę wybranego przez siebie imama ibadyckiego. W 1920 r. konsul brytyjski podpisał z imamem porozumienie w imieniu sułtana – od tej pory istniały faktycznie dwa państwa: sułtanat Muskatu i imamat Omanu (w latach 1920-1957).
W 1954 r. wybuchła wojna domowa. Wojska sułtana, z pomocą oddziałów brytyjskich, opanowały imamat. Imama poprały kraje arabskie, głównie Egipt, stawiając sprawę brytyjskiej okupacji Omanu na forum ONZ. W kraju toczyła się wojna partyzancka przeciwko sułtanowi i wojskom brytyjskim, prowadzona przez popierany przez Jemen lewicowy Front Wyzwolenia Zufaru i Ludowy Front Wyzwolenia Okupowanej Zatoki (Perskiej). Organizacje te na przełomie 1970 i 1971 r. utworzyły marksistowski Front Wyzwolenia Omanu i Okupowanej Zatoki (LFWO). W 1970 r., w wyniku przewrotu pałacowego władzę w Omanie objął syn sułtana Qaboos. Wtedy też datują się początki współczesnego Omanu i kształtowała się państwowość wielu krajów w regionie, m.in. ZEA. W przeciwieństwie do drogi swojego sąsiada, który tworząc państwo, pokojowo konsolidował ziemie za pomocą unii z poszczególnymi emiratami, w Omanie musiało dojść do krwawego przewrotu, w którym syn pozbawił władzy swojego ojca.
Pod rządami ojca Qaboosa – sułtana Saida bin Taimura Oman w niczym nie przypominał kraju, którym jest dzisiaj. Biedny i zacofany, nie był w stanie współzawodniczyć z rosnącymi w siłę sąsiadami w regionie. Jego obywatele w ogromnej większości byli analfabetami, a brak dostępu do epoki zdrowotnej powodował niezmiernie wysoką śmiertelność. W Omanie panował religijny rygor przypominający ten z czasów największej świetności wahabitów w Arabii Saudyjskiej. Policja religijna pilnowała obywateli w ich codziennym czczeniu kultu Allaha. W kraju panował ustrój feudalny czyniący z jego obywateli niewolników. Zakazane były wszelkie nowinki techniczne – od samochodów po odbiorniki radiowe. Sułtan zakazał nawet grania na bębnach, uznając wszelką muzykę za grzeszną. Przez lata panowania nie był w stanie wydostać swojego kraju z ewidentnej zapaści, mimo że uzyskał dla niego niezależność od Wlk. Brytanii dwie dekady przed tym, jak udało się to choćby Emiratom. Nie potrafił też wykorzystać złóż ropy, które odkryto w Omanie. Sułtan Taimur skupiał się w swojej polityce głównie na walce z zewnętrznymi i wewnętrznymi wrogami. Zarówno tymi realnymi, jak i wyimaginowanymi.
Jego największym przeciwnikiem wewnątrz kraju był wpływowy imam Ghalib bin Ali, który krytykował sułtana za jego politykę, a nawet sam ogłosił się władcą Omanu. Ta deklaracja wywołała w kraju rewolucję, która na rozkaz Taimura i przy brytyjskiej pomocy została krwawo stłumiona. To spowodowało, że do listy jego wrogów dołączyły obce kraje. Egipt i Arabia Saudyjska miały problem zarówno ze zgodą na interwencję Wlk. Brytanii, jak i wystąpieniem przeciwko szanowanemu imamowi. W kolejnych latach przy ich pomocy ponownie wystąpił przeciwko sułtanowi, ale i tym razem nie udało mu się przejąć władzy. Niepokoje społeczne i publiczna wrogość sąsiadów sprawiły jednak, że sułtan popadał w coraz większą paranoję i wrogów widział nawet tam, gdzie ich nie było. Przynajmniej początkowo. To on miał swoim działaniem podsunąć młodemu księciu Qaboosowi pomysł przewrotu swoim działaniem. W obawie przed przejęciem władzy przez syna więził go w pałacu w Salalah na południu kraju blisko granicy z Jemenem przez niemal 6 lat, ale nie uchroniło go to przed losem, którego tak bardzo się obawiał. Choć ta informacja nigdy nie została oficjalnie potwierdzona, wszyscy wiedzieli, że Qaboos był gejem i to też przyczynić się miało do jego uwięzienia przez ojca, gdyż zdawał on sobie sprawę z tego, iż jego syn nie jest zainteresowany ułożeniem sobie życia z żadną kobietą. Później przez lata rządów Qaboosa Oman zyskał sobie miano kraju najbardziej przyjaznego środowiskom LGBT i choć władca nigdy nie zdecydował się na zmianę prawa depenalizającą akty homoseksualne, za jego życia było to prawo zupełnie martwe, co w kraju muzułmańskim było raczej ewenementem, gdyż takie praktyki były zwykle surowo tępione.
Qaboos był całkowitym przeciwieństwem swojego ojca. Wykształcony w Wlk. Brytanii, postępowy i pełen zapału, by zmienić los obywateli Omanu, a kraj sprowadzić na ścieżkę modernizacji, po powrocie do Omanu chciał to robić u boku swojego ojca, ale sułtan Taimur zamiast doradztwa usłyszał zapowiedź detronizacji, a tej nie miał zamiaru ryzykować. Na swoje nieszczęście wśród najbliższych doradców miał coraz mniej zwolenników, stracił też poparcie Wlk. Brytanii, bo Londyn znacznie chętniej widział na omańskim tronie młodego, wykształconego w Sandhurst - czołowej brytyjskiej akademii militarnej Qaboosa. I to w zasadzie Brytyjczycy przy prawdopodobnym udziale Niemców dokonali tej zmiany. Do przeprowadzenia zamachu stanu 23 lipca 1970 r. Brytyjczycy, którzy wcześniej uzyskali formalny, choć niemający prawnej mocy rozkaz od księcia Qaboosa, wybrali prestiżowy Pułk Pustyni – główną jednostkę militarną Omanu złożoną w dużej mierze z Brytyjczyków. Rozkaz księcia był konieczny, by interwencji nie udało się uznać za atak obcych wojsk, choć tak naprawdę jedyną osobą w kraju, która mogłaby takowy wydać, był sułtan. Przybywając do pałacu prezydenckiego, Pułk Pustyni nie napotkał żadnego oporu i bez większego trudu przekonał kilkuset gwardzistów, by odstąpili od obowiązku ochrony władcy. Wszyscy przeszli na stronę księcia Qaboosa. Wtedy do gry wkroczyły oddziały złożone wyłącznie z żołnierzy arabskich. W ten sposób Anglicy próbowali ukryć swoje zaangażowanie w całą operację. Kiedy sułtan Taimur zorientował się, że czas jego panowania dobiega końca, próbował do tego nie dopuścić. Wyciągnął broń i strzelił do jednego z wpływowych spiskowców – szejka Al Ghafariego, ale zrobił to tak nieudolnie, że przy okazji sam zranił się w stopę. Widząc, że nie jest w stanie wygrać z przewagą przeciwnika, wraz z kilkoma wciąż wiernymi mu osobami i przyboczną ochroną rzucił się do ucieczki. Po chwili został jednak schwytany w jednym z wybudowanych pod pałacem na podobną okoliczność tajnych tuneli. Nie mając pojęcia o tym, kto tak naprawdę stoi za zamachem stanu, sułtan domagał się, by o próbie nielegalnego przejęcia władzy (co jest oczywiste, gdyż każdy pucz z definicji jest nielegalny) natychmiast poinformowano jego brytyjskich sojuszników. Chciał wysłać pilną depeszę do dowódcy stacjonujących w Omanie wojsk brytyjskich, ale została ona oczywiście zignorowana. Brytyjska pomoc, na jaką mógł liczyć, sprowadziła się do niezbyt wygodnego lotu na pokładzie wojskowego samolotu RAFu. Najpierw zabrano go do Bahrajnu, gdzie wyleczono jego postrzeloną stopę, a później do Londynu, gdzie spędził ostatnie dwa lata swojego życia. Choć był przetrzymywany w nieformalnym areszcie, zapewniono mu królewskie luksusy w wygodnym apartamencie hotelu The Dorchester.
Starsi Omańczycy pamiętający wymuszoną abdykację sułtana Taimura i objęcie władzy przez jego syna najczęściej wspominają o pamiętnym przemówieniu, które Qaboos wygłosił na początku swoich rządów. Wielu z nich dokładnie pamięta, co wtedy robili, gdzie byli, bo po latach wyzysku i biedy Qaboos tchnął w cały naród nadzieję, że ich los się odwróci.
Młody sułtan w swojej pierwszej mowie złożył przysięgę, że zadba o rodaków, ale też wezwał tych z nich, którzy przed brakiem perspektyw uciekli z kraju, do powrotu. I wielu z nich na ten apel odpowiedziało pozytywnie. W ciągu swojego długiego, 50-letniego panowania (sułtan zmarł na początku 2020 r.), Qaboos przekształcił swój kraj z jednego z najbardziej zacofanych w regionie i na świecie w oazę dobrobytu, szacunku międzynarodowego i stabilnej gospodarki. ONZ uznała Oman jako kraj, który dokonał największego na świecie skoku rozwojowego (PKB na głowę mieszkańca przekroczył w 2022 r. 25 057 USD, czyli istotnie więcej niż w Polsce – 18 688 USD w tym samym roku) i jest to prawda. Qaboos przeniósł Oman ze średniowiecza, likwidując m. in. niewolnictwo (!) w epokę rozwiniętej gospodarki rynkowej. Oczywiście bez eksploatacji gigantycznych pokładów ropy naftowej taka transformacja nie byłaby możliwa, lecz istnieje na świecie cały szereg przykładów roztrwonienia większych bogactw naturalnych przez lokalnych satrapów. Qaboos był postacią absolutnie niezwykłą i nietuzinkową. W Omanie jego portrety można spotkać dosłownie wszędzie, ale wcale nie oznacza to kultu jednostki władcy absolutnego. Sułtan był autentycznie uwielbiany przez swoich poddanych i darzony ogromnym szacunkiem.
Na początku swojego panowania nowy władca, nowoczesny, łagodny i wykształcony na uniwersytetach w Anglii i w Niemczech nie miał łatwego zadania. Powiedzieć, że Oman był zacofany, to nie powiedzieć nic. W tym niezwykle bogatym w ropę kraju istniało zaledwie 10 km utwardzonych dróg, co jest smutnym symbolem tego, w jaki sposób rządził jego ojciec, ale budowa dróg była jeszcze najmniejszym problemem. 90% obywateli było analfabetami! Nie mogli oni wyjechać z kraju bez zgody sułtana i byli ograniczani tak bezsensownymi przepisami jak np.: zakazem noszenia okularów przeciwsłonecznych czy też prowadzeniem rozmów dłuższych niż 15 minut. Ten kraj tak wyglądał jeszcze w 1970 r.!!!
Wykorzystując wpływy z ropy, Qaboos zmienił swój kraj w ogromny plac budowy, na którym jak grzyby po deszczu rosły szkoły, uniwersytety, szpitale, przychodnie i nowoczesne budynki mieszkalne. Wokół nich powstawała cała infrastruktura ułatwiająca życie obywatelom. Wielu z nich mogło się cieszyć nie tylko z niespotykanych do tej pory udogodnień, takich jak darmowa edukacja czy służba zdrowia, ale przede wszystkim wolnością. Już w pierwszym roku swojego panowania, jak wcześniej wspomniano, Qaboos zniósł niewolnictwo, obalając w ten sposób ostatni na świecie arabski feudalizm. Wielu świeżo wyzwolonych Omańczyków znajdowało zatrudnienie w powstających prywatnych i państwowych firmach. Rąk do pracy potrzebował też zbudowany od podstaw port morski oraz nowoczesne na tamte czasy lotnisko. W kraju inwestować zaczęły też firmy zagraniczne. Powstał sektor bankowy, a wraz z nim w Omanie pojawiły się pierwsze towarzystwa ubezpieczeniowe. Przeprowadzono reformę walutową. Nowym środkiem płatniczym w Omanie został rial omański. Zbudowano nowoczesną sieć telekomunikacyjną, elektryfikowano nie tylko miasta, ale i najmniejsze wsie. Aby mieszkańcom nigdy nie zabrakło cennej na Półwyspie Arabskim wody, której dostawy do tej pory były bardzo znikome, na rozkaz sułtana zbudowano również potężną stację odsalania wody. Wraz z nią powstały sieci przesyłowe, kilometry rur zaczęły oplatać państwo, dostarczając czystą wodę każdemu, kto jej potrzebował.
Sułtan Qaboos przez dekady był jedną z najbardziej barwnych postaci spośród władców Półwyspu Arabskiego. Nie tylko ze względu na swoje specyficzne podejście do tradycyjnie surowego arabskiego ubioru. Wyróżniały go kolorowe turbany i zawsze dopasowane, doskonale skrojone i często zaskakujące barwami ubiory. Zdarzało się jednak, że nosił biały turban. Robił to wtedy, gdy chciał podkreślić swoje duchowe przywództwo, przewodząc wspomnianym muzułmanom ibadytom. To m.in. wpływ otwartości religii sprawił, że Qaboos stał się jednym z najbardziej spektakularnych reformatorów w najnowszej historii świata arabskiego. Od pierwszego roku swoich rządów Qaboos zmieniał Oman w sposób radykalny, zdobywając coraz większe rzesze zwolenników. Przez 5 dekad swoich rządów był on otaczany niemal kultem. Choć religia zabrania muzułmanom czczenia kogokolwiek poza Allahem, w wielu monarchiach absolutnych w Zatoce Perskiej w kwestii celebrowania władców bardzo widoczne jest naginanie tej zasady, żaden jednak nie jest czczony do tego stopnia co sułtan Qaboos. Dzień, w którym obalił swojego ojca, obchodzony jest w kraju jako Dzień Odrodzenia, a jego urodziny są prawdziwym świętem narodowym Omanu. Nawet po swojej śmierci wciąż pozostał postacią otoczoną niezłomnym kultem w całym kraju, a jego następca, sułtan Tariq, nie może się z nim w tej kwestii równać. Żaden Omańczyk wprawdzie nie powie złego słowa na temat nowego władcy, jednak przejawy gorących uczuć wobec zmarłego sułtana wciąż są w tym kraju powszechne i częste.
Mimo tej ogólnonarodowej miłości Qaboosowi nie brakowało też krytyków, chociaż ich głos był w Omanie skutecznie uciszany. Sułtan Qaboos nie był wprawdzie bezwzględnym i okrutnym autokratą mordującym swoich przeciwników, mimo że rządził twardą ręką i praktycznie jednoosobowo. Trudno nazwać go zresztą satrapą, jego przekształcenie Omanu w nowoczesne państwo imponuje każdemu, kto miał okazję odwiedzić ten kraj. W monarchiach absolutnych nie ma miejsca na wolność myśli i debaty, a krytyka władzy jest nieakceptowalna. Qaboos próbował stworzyć pozory demokracji, ale była to raczej fasada. Mimo swojego trudnego do podważenia autorytetu ojca narodu wcale nie miał zamiaru oddawać mu władzy. W Omanie niby działa Rada Omanu, która pełni funkcję dwuizbowego parlamentu. Izba wyższa – Majlis Al Dawla – to ciało doradcze mające dostęp do ucha samego władcy, z kolei Majlis Al Shura jest izbą niższą, która pełni funkcję konsultacyjną. W obu tych ciałach zasiada niespełna 200 osób, w tym kilkanaście kobiet. Wszyscy parlamentarzyści wybierani są w demokratycznych wyborach, w których głosują zarówno mężczyźni jak i kobiety, ale mimo głosowań w wielu sprawach społecznych ostateczny głos należy wyłącznie do władcy, a sprzeciwianie się mu zdecydowanie nie jest dla nikogo opłacalne.
Przekonało się o tym wielu Omańczyków, którzy delikatnie mówiąc, nie należeli do grona największych fanów polityki prowadzonej przez władcę. Choć praktyka uciszania krytyków władzy była w Omanie powszechna już wcześniej, głośno zaczęło się o niej mówić podczas Arabskiej Wiosny, która ku zaskoczeniu światowych mediów nie ominęła tego kraju. Nikt nie spodziewał się wyrazów niezadowolenia w Omanie, uchodzącym za jeden z najbardziej stabilnych krajów w regionie. Kiedy byłem tam w 2011 r., czyli w czasie Arabskiej Wiosny Oman był jednym z nielicznych krajów regionu, gdzie protesty były raczej niewielkie i nikt z protestujących nie domagał się ustąpienia władcy cieszącego się olbrzymim autorytetem, tylko zmian systemu.
Podczas pierwszego z serii protestów niezadowolonych było ok. 200, a ich postulaty dotyczyły niskiej płacy i wysokich kosztów życia. W kolejnym, kilka dni później, odważnych było już dwa razy tyle. Radykalizowały się też postulaty. Brzmiały zdecydowanie bardziej jak oskarżenie i tym razem dotyczyły położenia kresu korupcji oraz bardziej sprawiedliwej dystrybucji dochodów z ropy. Podobny protest powtórzono później przed budynkiem Rady Omanu, co wg. wielu obserwatorów Arabskiej Wiosny i znawców Omanu wyglądało na ustawkę z władzami. W protestach trudno było wyczuć spontaniczność. Były idealnie przygotowane. Protestujący rozstawili namioty, które ułatwiały rozdzielenie kobiet od mężczyzn. Ich transparenty były przygotowane z myślą o zagranicznych mediach, gdyż przetłumaczono je na angielski, francuski i niemiecki, a najbardziej zaskakującym był fakt, że poza tymi domagającymi się zmian było wiele wychwalających sułtana Qaboosa!
Zwolennicy teorii o ustawce jako jej powód podają pretekst do dymisji ministrów, których sułtan chciał się pozbyć ze swojego rządu. Rzeczywiście w ramach realizacji postulatów protestujących pożegnał się z 1/3 doradców. Dodatkową korzyścią w tej sytuacji był splendor, z jakim spotkał się sułtan, przedstawiając się jako sprawiedliwy i słuchający ludu, niemal demokratyczny władca, który spełnia prośby podwładnych, zasługując na każdy przejaw ich uwielbienia. Wśród innych monarchów zmagających się z falą protestów Arabskiej Wiosny Qaboos wydawał się tym, który najlepiej poradził sobie z niepokojami. Oczywiście była to tylko fasada. Oman ma wielu dysydentów i więźniów politycznych. I bynajmniej nie obchodzi się z nimi łagodnie. Jeden z nich – Mohammed Alfazari – omański pisarz i obrońca praw człowieka, po opublikowaniu swoich tekstów został wezwany na komisariat policji w Muskacie, po czym przepadł bez wieści i przez kilka miesięcy jego los pozostawał nieznany. Dopiero pod naciskiem opinii międzynarodowej Alfazari pojawił się ponownie i natychmiast wyjechał z kraju do Wlk. Brytanii, gdzie poprosił o azyl polityczny. Nigdy nie ujawnił publicznie, co się z nim działo podczas 8-miesięcznej nieobecności. Jego portal zniknął z sieci, a on sam zaprzestał krytyki władzy. Inny dysydent – Al. Saadi został aresztowany za krytykę władzy na forach internetowych. Przetrzymywany był w izolatce i odmawiano mu kontaktu z prawnikiem i rodziną. Był maltretowany na wiele sposobów, zmuszany do noszenia czarnej torby na głowie za każdym razem, gdy wyprowadzano go z celi, nawet podczas rzadkich wizyt w toalecie. Powiedziano mu także, że jego rodzina wyparła się go i z całą mocą popiera jego uwięzienie, co oczywiście w najmniejszym stopniu nie było prawdą.
Wg. Amnesty International władze Omanu w szczególnie okrutny sposób traktują wszystkich, którzy ośmielają się krytykować władzę. Organizacja wymienia całą listę represjonowanych dziennikarzy i blogerów. Są oni aresztowani i przetrzymywani przez wiele tygodni bez postawienia zarzutów. W więzieniach tortury są na porządku dziennym. Sądy skazują aresztowanych na kary więzienia i wysoką grzywnę za „próby obalenia rządu” i „szerzenie nienawiści”. Swoją porcję okrutnych tortur dostał też poeta i producent telewizyjny al.-Badri, który został zatrzymany z powodu opublikowanych przez siebie tweedów krytykujących Qaboosa i stan gospodarki kraju.
Kilka lat po tym, jak sułtan zasiadł na tronie, w czasie, gdy kraj zaczął odczuwać pierwsze pozytywne efekty jego nowoczesnej polityki, pojawiły się naciski, by władca zapewnił sobie potomka. Miało to przykryć pogłoski o jego skłonnościach homoseksualnych, a jednocześnie zapewnić Omanowi kontynuację dynastii. Na żonę wybrano mu jego kuzynkę – Nawwal. Wybrano, bo wiele wskazuje na to, że decyzja raczej nie należała do samego władcy. Gdyby mógł, zapewne sam podjąłby zupełnie inną. Qaboos i Nawwal nie doczekali się wspólnego potomstwa. Ich małżeństwo trwało 3 lata, a po jego zakończeniu usunięto wszystkie jego oficjalne ślady. Sułtan był od tego czasu jedynym monarchą kraju arabskiego, który pozostawał poza związkiem małżeńskim i nie miał potomka. Kiedy stało się jasne, że takowy nigdy już się nie pojawi, Qaboos napisał testament, w którym wskazał swojego następcę. Dla bezpieczeństwa jego kopię schowano w sekretnych, znanych nielicznym miejscach w dwóch odległych od siebie częściach jego królestwa. Co ciekawe, zgodnie z wolą zmarłego sułtana na jego tronie zasiadł przyrodni brat jego byłej żony.
Qaboos mimo swojej pozycji jak każdy człowiek miał wprawdzie prawo do prywatności, ale wielu twierdzi, że właśnie dzięki uwielbieniu i wdzięczności, jaką żywili do niego jego rodacy, mógł realnie wpłynąć na los represjonowanych i zabijanych za swoją orientację ludzi w świecie arabskim. Jego otwartość w sprawie seksualności i zmiana prawa mogły być epokową reformą i realną zmianą na przyszłość. Władca nie zdobył się jednak na tę odwagę, ale choć podobna okazja może się nie zdarzyć przez dekady, trudno mu mieć to za złe. Nie oznacza to jednak, że władca kompletnie wyzbył się swoich żądz. Choć omańscy cenzorzy regularnie czyszczą internet z opowieści ludzi, którzy mieli bliższe kontakty z sułtanem, część z nich przedostaje się do opinii publicznej, a fakt tak zaciekłego cenzurowania może świadczyć o tym, że historie te mają sporo wspólnego z prawdą. Przez lata do Omanu do Omanu przyjeżdżało wielu młodych i przystojnych mężczyzn w nadziei na znalezienie się w alkowie sułtana w zamian za lukratywną zapłatę. Sam władca miał na swoje usługi agentów, którzy doskonale znali jego gust i dobierali mu idealnie odpowiadających kochanków. Oprócz niektórych byłych kochanków sułtana również paru agentów zdobyło się w tej sprawie na niedyskrecję, ale żaden nie zrobił tego oficjalnie. Mimo, że w Omanie i innych krajach Zatoki Perskiej panowało powszechne przekonanie o preferencjach władcy, do głosu zawsze dochodzą ci, którzy mówią o jego zasługach, a fakt niespotykanego powszechnie w arabskiej kulturze pozostawania w stanie kawalerskim tłumaczą tym, że „poślubił swój kraj” i do tego stopnia poświęcił się polityce, że zabrakło mu przestrzeni na zadbanie o prywatne szczęście („Luksus arabskich pałaców”, Marcin Margielewski, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, W-wa, 2024 r.). Poza krajami arabskimi jest to najwyraźniej nadal temat na tyle wstydliwy, że jak widzimy to na przykładzie Jarosława Kaczyńskiego również i w naszej kulturze cywilizacyjnej występuje spora niechęć mówienia wprost o sprawach prywatności polityków. Niby tak powinno być, tyle że w przypadku monarchów zapewnienie zdolnego do dziedziczenia potomstwa nie jest sprawą wyłącznie prywatną.
Poza modernizacją Omanu i zapewnieniem trwałego, długoletniego rozwoju zmarły sułtan był prawdziwą potęgą regionalną w polityce zagranicznej i jednym z niewielu autentycznych autorytetów dla społeczności międzynarodowej w tym jednym z najbardziej zapalnych regionów świata. Właściwie nie miał wrogów i przeciwników. Zachował ścisły sojusz z Wlk. Brytanią, której służby specjalne pomogły Qaboosowi obalić jego ojca, ale już kilka lat później w armii wszyscy Brytyjczycy zostali usunięci, a kluczowe stanowiska objęli Omańczycy. Podobnie umiejętne balansowanie pomiędzy potentatami regionalnymi polegające na utrzymywaniu równego dystansu do wszystkich graczy uczyniły z sułtana Omanu głównego rozgrywającego świata arabskiego o nieposzlakowanym autorytecie. Qaboos potrafił utrzymywać dobre relacje zarówno z szachem Iranu Rezą Pahlawim, będąc cały czas sojusznikiem USA, jak również po obaleniu szacha w 1979 r. do dnia dzisiejszego Oman ma też świetne relacje z obecnymi teokratycznymi władzami Iranu. Qaboos od rewolucji w Iranie i wojny irańsko-irackiej (1980-1988) zacieśnił stosunki z USA, które zainstalowały w Omanie swoje bazy w zamian za amerykańską pomoc ekonomiczną, handlową i wojskową. W 1990 r. Oman potępił iracką napaść na Kuwejt. Qaboos nie tylko skutecznie władał swoim państwem (w przeciwieństwie do wielu władców w regionie kontrolował też swoją rodzinę nie pozwalając na typowe dla innych panujących rodzin rozpasanie młodego pokolenia książąt i rozkradanie państwowego majątku), ale wykazywał się nie lada zdolnościami negocjacyjnymi wielokrotnie pełniąc rolę mediatora chociażby podczas porozumienia nuklearnego na linii Teheran-Waszyngton (zerwanego przez Trumpa) czy uwolnienia amerykańskich obywateli aresztowanych w Iranie. Pośredniczył też w rozmowach między Arabią Saudyjską a jemeńskimi rebeliantami Huti nie dając się przy tym wciągnąć w krwawą i przedłużającą się wojnę w Jemenie. Wojnę wywołaną zresztą przez awanturniczą politykę Saudyjczyków, mimo że Oman jest członkiem saudyjskiej Rady Współpracy Zatoki. Nie przeszkodziło to Qaboosowi być jedynym przywódcą arabskim utrzymującym relacje z Izraelem.
Taki partner jest szczególnie ceniony przez mocarstwa światowe, Qaboos prowadził politykę niezależną, podmiotową, racjonalną (zaprzeczenie polityki czołobitności pozbawionej jakiejkolwiek własnej wartości i godności, którą prezentuje wobec USA Andrzej Duda), a w czasach jego panowania PKB Omanu wzrósł 340 razy, co jest raczej niedoścignionym rekordem globu. Oman choć jest krajem niewielkim i niezbyt ludnym (4,58 mln. mieszkańców w 2022 r.) to jednocześnie jest krajem bogatym (PKB: 114,7 mld. USD w 2022 r.), dysponującym dobrze wyszkoloną armią i położonym w strategicznie istotnym miejscu, a ze swoimi głównymi portami nad zatoką Adeńską i u wylotu cieśniny Ormus stanowi bardzo ważny element sieci morskich szlaków handlowych przez Ocean Indyjski. Dzięki posiadanym wodom terytorialnym większość statków w drodze do lub z Zatoki Perskiej musi przez nie przepłynąć a dzięki lądowemu połączeniu z Arabią Saudyjską i ZEA jest swoistą bramą dla eksportu ropy. Leży też na trasie morskiej, stanowiącej fragment Nowego Jedwabnego Szlaku tworzonego przez Chiny. Dlatego wszystko to sprawia, że zarówno władze innych krajów w regionie oraz światowe mocarstwa zabiegają by Oman pozostawał z nimi w przyjaznych stosunkach. Kraj posiada znacznie mniejsze złoża węglowodorów niż sąsiedzi, bo ok. 5,5 mld. potwierdzonych baryłek ropy naftowej i 18 bln. m3 potwierdzonych zasobów gazu ziemnego. Aż 44% dostępnych pokładów gazu ziemnego było w 2022 r. wirtualnie wykorzystywanych w długoterminowych kontraktach eksportowych. Pomimo tego budżet Omanu jest mocno uzależniony od sektora surowców energetycznych, który odpowiadał (2022) za 85% dochodów skarbu państwa, 50% PKB i 75% zysków z eksportu. Zgodnie z rządową strategią Vision 2040 udział sektorów niezwiązanych z ropą w całkowitym PKB ma wzrosnąć do 90% do 2040 r. Qaboos, zwany też ostatnim wizjonerem XX w., był na tyle przewidujący i zdawał sobie sprawę, że w przyszłości z samej ropy nie da się utrzymać państwa, dlatego postawił na dywersyfikację i zaczął inwestować w modernizację rolnictwa, nowoczesne technologie, tworzenie wolnych stref przemysłowych w pobliżu miast portowych, a przede wszystkim w rozwój turystyki.
W przeciwieństwie do innych krajów Półwyspu Arabskiego i Zatoki Perskiej Oman jest bardzo atrakcyjny turystycznie z bardzo ciekawym, niejednostajnym ukształtowaniem terenu, licznymi niezwykle malowniczymi łańcuchami górskimi, co czyni urlop w tym kraju nieporównywalnie ciekawszym niż ZEA, Katar, nie wspominając o Arabii Saudyjskiej. Mottem Qaboosa było stwierdzenie „żadnych wrogów”. Omańczycy bezwzględnie taką formułę zaakceptowali, będąc wyznawcami ibadydzkiego odłamu islamu nie mają oni zahamowań przed spotkaniami z ludźmi wszystkich wyznań, w tym chrześcijanami i żydami, dało to naprawdę mocne filary pod wyjątkowo bezpieczny pobyt w tym kraju.
Nie będzie łatwo następcy zmarłego sułtana – kuzynowi Qaboosa – Tariqowi (według omańskiego prawa władcę wybiera sułtańska rodzina, ta przychyliła się do woli zmarłego władcy, który na swojego następcę namaścił swojego kuzyna – Tariqa), dotychczasowemu ministrowi kultury, bez jego autorytetu odnosić takie sukcesy, jak jego poprzednik. Nie ma on jednak dużego wyboru: musi kontynuować politykę neutralności Qaboosa. Warto jednak obserwować dalszy rozwój sytuacji w tym kraju, który przez ostatnie pół wieku pełnił ważną funkcję stabilizatora sytuacji w Zatoce Perskiej. Na zdjęciach widać jak bardzo różni się Oman od sąsiednich krajów, a zwłaszcza od ZEA. W szczególności udało się utrzymać harmonię tradycji arabskiej z pięknymi krajobrazami tego wyjątkowego kraju. Pogoda w Omanie sprzyja turystyce w zasadzie o każdej porze roku, od maja do września jest tu jednak bardzo gorąco i trudno w tym okresie polecić odwiedziny tego kraju. Klimat zwrotnikowy suchy sprawia, że nawet w najchłodniejszym miesiącu – styczniu – termometry wskazują nie mniej niż 16 st. C. W kuchni omańskiej przeważają ostre przyprawy i curry. Wiele dań bazuje na ryżu i samosie. Polecam w szczególności kebab z wielbłąda. Często serwuje się również daktyle, które są podawane do kawy, podobnie jak inne suszone owoce i orzechy. Omańczycy słyną z umiłowania do kawy, którą piją kilka razy w ciągu dnia. Jako deser na stołach pojawia się zwykle halwa – przysmak lokalny o konsystencji galarety.
Nikt nie powinien żałować wycieczki do tego kraju! Naprawdę warto!
Commentaires