top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Słowenia

Zaktualizowano: 18 maj 2022

Słowenia to najsilniejszy gospodarczo i zdecydowanie najbogatszy kraj b. Jugosławii, chociaż także jeden z mniejszych w Europie. Fascynuje nie tylko pięknymi krajobrazami, ale też niewiarygodnymi - w stosunku do liczby ludności (zaledwie 2 mln.) - osiągnięciami w bardzo spektakularnych dziedzinach sportu jak narciarstwo (Tina Maze, Bojan Križan, Petra Majdić, bracia Prevc i wielu innych), kolarstwo (fenomenalni Tadej Pogačar, Promož Roglić) czy grach zespołowych. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno ten mały kraj był kontrolowany przez wiele powojennych lat przez komunistów, gdyż dzisiaj zupełnie nie przypomina zapyziałego realnego socjalizmu. Zanim do tego doszło Słowenia miała piękną i długą historię. W starożytności tereny obecnej Słowenii były zamieszkiwane przez plemiona Słowian alpejskich (VI w.). Zostały one chrystianizowane za sprawą duchownych bawarskich, później były kontrolowane przez Węgrów, by w X w. dostać się pod panowanie cesarza Niemiec Ottona II. Słowiańskie prawa i obyczaje przetrwały jednak do późnego średniowiecza. Początek industrializacji i dobrobytu Słowenii sięga już początku XVIII w., kiedy powstawały pierwsze sukiennicze i szklane sukiennice. Zamożne mieszczaństwo popierało studia nad językiem słoweńskim, folklorem i historią narodową. W 1809 r. Istria, część Karyntii i Kraina weszły w skład utworzonych przez Napoleona Prowincji Iliryjskich ze stolicą w Lublanie. Po wycofaniu się wojsk francuskich (1813), Austriacy do 1849 r. utrzymali Królestwo Iliryjskie. Dopiero po wybuchu rewolucji Wiosny Ludów w 1848 r. w Wiedniu działacze liberalni wysunęli postulat utworzenia z ziem słoweńskich odrębnej jednostki administracyjnej. W następnych latach Słoweńcy wysuwali wtedy jeszcze bardzo umiarkowane postulaty narodowe. Na początku XX w. decydujące wpływy wśród nich zdobyła klerykalna, legitymistyczna Słoweńska Partia Ludowa (SPL).

Po wybuchu I Wojny Światowej (1914) społeczeństwo słoweńskie zachowało lojalną postawę wobec Habsburgów. W 1917 r. posłowie słoweńscy w parlamencie wiedeńskim opowiedzieli się za monarchią, czyli utworzeniem autonomicznego państwa razem z Chorwatami i Serbami. Tak też się stało pod koniec 2018 r., kiedy proklamowane zostało królestwo SHS (Serbii, Chorwacji i Słowenii). Na podstawie traktatu z Austrią w 1919 r. do nowego państwa z ziem słoweńskich weszła Kraina, południowa Styria i skrawek południowej Karyntii, ale bez Klagenfurtu, którego mieszkańcy opowiedzieli się w plebiscycie za przynależnością do Austrii. Nie udało się też uzyskać Przymorza na Istrii, łączącego Słowenię z Adriatykiem, które zajęli Włosi. Po napaści Niemiec i klęsce Jugosławii (1941), Słowenia została podzielona między Niemcy i Włochy. Podczas okupacji działała kierowana przez komunistów partyzantka, ale także kolaborancka Biała Gwardia. Walki w Słowenii zakończyła kapitulacja wojsk niemieckich w maju 1945 r. Po wojnie Słowenia stała się republiką związkową Jugosławii. Komuniści przeprowadzili nacjonalizację przemysłu (1946), zrezygnowali jednak z kolektywizacji rolnictwa. W 1954 r. do Słowenii przyłączono Przymorze. Mała Słowenia dzielnie przyczyniła się do budowy komunizmu w Jugosławii, a stary stalinista - Słoweniec Kardelj był jednym z najbardziej wpływowych ludzi w otoczeniu marszałka Tity i głównym ideologiem titoizmu oraz niezwykle popularnych w komunistycznej Jugosławii samorządów pracowniczych. W tym dziwolągu o podstawowych sprawach przedsiębiorstwa - bezpośrednio lub za pośrednictwem wybranego przedstawicielstwa - decydowali pracownicy. Mogli oni zgłaszać wnioski co do funkcjonowania firm, wyznaczać strategię i kierunki ich funkcjonowania, a także - a jakże - wybierać kadrę zarządzającą. Pomysł ten zbankrutował tak samo jak komunistyczna Jugosławia, ale gdzieniegdzie na Słowenii można jeszcze zobaczyć nazwy ulic z nazwiskiem ich twórcy Kardelja, chociaż w większości zostały one zdekomunizowane. Z czasów komunistycznej Słowenii ciekawa jest osoba żony wszechmocnego marszałka Tity - Jovanki Broz. Jej ambicje sięgały bardzo daleko, wyraźnie stojąc w sprzeczności z interesami słoweńskich elit. Jovanka widząc siebie na miejscu Tity po jego śmierci, starała się zwalczać rzeczywistych czy potencjalnych kontrkandydatów. Gdy przestało być tajemnicą, że Kardelj jest śmiertelnie chory (zmarł na raka jelita grubego w 1978 r.), jednym z jej wrogów stał się Stane Dolanc, „numer dwa” w Słowenii. Awanturnicze usposobienie Jovanki doprowadziło jednak do jej całkowitej izolacji. Zresztą żona Tity do końca życia winiła Słoweńców za odsunięcie od wpływów i de facto skazanie na życie w odosobnieniu i skromności, czego nikt z komunistycznych satrapów i ich rodzin specjalnie nie lubił.

W 1989 r. władze rozpadającej się Jugosławii zgodziły się na system wielopartyjny: w wyborach do słoweńskiej skupštiny (parlamentu) najwięcej głosów uzyskała opozycyjna koalicja DEMOS, której liderem był najbardziej znany słoweński dysydent Jože Pučnik. Już w 1991 r. skupština ogłosiła niezależność państwową Słowenii. Chcąc utrzymać federację, rząd jugosłowiański zdecydował się na agresję zbrojną na Słowenię, wykorzystując do tego celu wojska zdominowanej przez Serbów Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, stacjonującej w Słowenii. Serbskich żołnierzy zaskoczył duży opór ludności cywilnej i zaciętość miejscowej policji wspieranej przez szybko sformowaną obronę terytorialną. Stosunkowo niewielkie siły na terenie zbuntowanej republiki miały wesprzeć oddziały pancerne skierowane do Słowenii z głębi Jugosławii. Jednak i te zostały pokonane przez Obronę Terytorialną. Żołnierze federalni byli całkowicie zaskoczeni oporem Słoweńców. Ich jednostki pancerne oddzieliły się od piechoty, uniemożliwiając kooperację mieszanych oddziałów. Bolączką były również problemy z zaopatrzeniem. Wojska federalne, rozsiane w garnizonach po całej Słowenii, były na dodatek podporządkowane dowództwu znajdującemu się w oddalonym Zagrzebiu, co utrudniało bezpośrednią komunikację. 28 czerwca jednostki Obrony Terytorialnej ruszyły w stronę zablokowanych przez Jugosławię przejść granicznych, ewakuując ludność cywilną z terenów objętych walkami. Tego samego dnia strona federalna ogłosiła zawieszenie broni, nawołując Słoweńców do negocjacji. W nocy z 28 na 29 czerwca przedstawiciele Słowenii i Jugosławii spotkali się w Zagrzebiu pod egidą reprezentantów EWG (Włoch, Luksemburga i Holandii), by ustalić warunki rozejmu. Ustalenia te nie weszły jednak nigdy w życie, wojna więc nadal trwała. Ponadto władze w Belgradzie postawiły Słowenii ultimatum – żołnierze Obrony Terytorialnej mieli złożyć broń i ogłosić kapitulację do 30 czerwca, czego nie zrobili. W niedzielę 30 czerwca jugosłowiańskie samoloty naruszyły przestrzeń powietrzną Słowenii w celu dokonania bombardowania, zawróciły jednak do baz po nieoczekiwanej zmianie wytycznych. Dzień później armia jugosłowiańska po raz kolejny ogłosiła zawieszenie broni. 1 lipca rozegrała się najważniejsza faza wojny – jednostki Słoweńskiej Obrony Terytorialnej oraz policji ruszyły do ofensywy przeciwko kolejnym kolumnom pancernym armii federalnej przy wsparciu miejscowej ludności. Do walk doszło m.in. w lesie Krakovski Gozd, na przejściu granicznym Gornja Radgona oraz w sztabie armii federalnej w Lublanie. Słoweńcy unieruchomili większość z jugosłowiańskich czołgów oraz transporterów opancerzonych. Żołnierze jugosłowiańscy byli zatrzymywani już na przejściach granicznych, a wobec trudnego położenia, w którym się znaleźli, po prostu kapitulowali. Nazajutrz do Słowenii aż z Belgradu wyruszyła elitarna jednostka pancerna. Nawet ona została jednak stosunkowo szybko zaatakowana, unieruchomiona i zmuszona do poddania. 4 lipca sytuacja w kraju była już całkowicie opanowana przez Słoweńców. Pozostałości wojsk Jugosłowiańskiej Armii Ludowej na terenie kraju zostały zmuszone do ewakuowania się za wschodnią granicę, do Chorwacji. Trzy dni później, w niedzielę 7 lipca 1991 doszło do spotkania przywódców Słowenii, Chorwacji, Jugosławii oraz reprezentantów EWG na wyspie Brioni. W wyniku wynegocjowanego porozumienia podpisano deklarację Brioni (weszła w życie o północy z 7 na 8 lipca), która faktycznie zakończyła trwającą od 10 dni wojnę. Zgodnie z jej założeniami władze Słowenii oraz Chorwacji zgodziły się na trzymiesięczne zawieszenie swoich deklaracji niepodległości, podczas gdy wojska federalne wycofały się w głąb Jugosławii. Wycofywanie wojsk federalnych zakończyło się w październiku 1991 r. kiedy to ostatnia grupa żołnierzy jugosłowiańskich opuściła terytorium Słowenii poprzez odpłynięcie z portu w Koper statku, w którym znajdowali się ostatni stacjonujący w Słowenii żołnierze Jugosłowiańskiej Armii Ludowej. Wojna w Słowenii była najkrótszym i najmniej krwawym konfliktem zbrojnym podczas wojen w Jugosławii. Z perspektywy Belgradu, niespodziewanie trudne utrzymanie Słowenii – niewielkiej republiki na obrzeżach Jugosławii, zamieszkanej niemal wyłącznie przez ludność etnicznie rdzenną (w przeciwieństwie do Chorwacji czy Bośni i Hercegowiny) – nie było priorytetem wobec perspektywy rozpadu państwa. Mniejszość serbska stanowiła niewielki odsetek mieszkańców. Prezydentem Słowenii był wówczas Milan Kučan, a bardzo skutecznym ministrem obrony - Janez Janša, który kilka dekad później został premierem o skłonnościach lekko autorytarnych. Była to jedna z najkrótszych i jednocześnie najmniej krwawych wojen w dziejach Europy. Straty poniesione przez obie strony nie przekroczyły w sumie 63 żołnierzy (44 żołnierzy jugosłowiańskich oraz 19 słoweńskich policjantów i ochotników OT). Z kolei po stronie jugosłowiańskiej setki żołnierzy dostały się do niewoli, w czym niebagatelną rolę odegrał opór ze strony ludności cywilnej, spowalniającej wszelkimi dostępnymi sposobami marsz wojsk federalnych. Dodatkowo strona słoweńska skonfiskowała wiele federalnych czołgów oraz wozów bojowych kapitulującym żołnierzom, tworząc z nich nawet całą kompanię pancerną. W październiku 1991 r. skupština słoweńska proklamowała niepodległość. Bezdyskusyjne zwycięstwo Słoweńców dało im uznanie na arenie międzynarodowej. Pierwszym państwem, które uznało słoweńską niepodległość, były Niemcy, reszta państw EWG poszła wkrótce w ich ślady.

Po wycofaniu armii federalnej, Słowenia jako jedyna z republik Jugosławii, mogła w pokojowych warunkach kontynuować transformację polityczną i przystąpić do transformacji gospodarczej. Słowenia w tym czasie charakteryzowała się dużą stabilnością polityczną, Milan Kučan sprawował urząd przez dekadę, a wybory parlamentarne w 1992, 1996 i 2000 r. wygrywali liberałowie — ich przywódca J. Drnovšek w latach 1992–2002 pozostawał premierem. Po Drnovšeku, który w 2002 r. został wybrany na prezydenta państwa, urząd premiera objął nowy przywódca liberałów A. Ropa. Konsekwentnie dążąc do integracji ze strukturami Zachodu Słowenia została członkiem NATO i UE (2004). W wyniku wyborów w październiku 2004 r. nowy gabinet utworzyła koalicja prawicowa. Stabilizacja polityczna miała niewątpliwie pozytywny wpływ na szybką transformację gospodarczą. Światowy kryzys gospodarczy, który był następstwem m.in. zapaści rynku pożyczek hipotecznych wysokiego ryzyka w USA w 2007 r., odcisnął swoje piętno także na gospodarce Słowenii. W pierwszej fazie kryzysu Słowenia nie odczuła bezpośrednio jego skutków, jednakże w miarę pogłębiania się recesji w gospodarce światowej, kryzys zaczął negatywnie wpływać także na słoweńską gospodarkę.

Spośród 10 krajów, które wstąpiły do UE w maju 2004 r., Słowenia była uznawana jako jeden z liderów rozwoju gospodarczego. Pod względem wysokości PKB na mieszkańca Słowenia znajdowała się wówczas na drugim miejscu (87% średniej całej UE), tuż za Cyprem (89%). Dług publiczny kształtował się w tej małej gospodarce na bardzo bezpiecznym poziomie (27,3% PKB w 2004 r.). Niższy poziom długu publicznego odnotowano tylko w krajach bałtyckich. W latach 2005–2007 wzrost realnego PKB wynosił odpowiednio 4%, 5,8% i 6,9%. Poprawiała się sytuacja na rynku pracy, stopa bezrobocia zmniejszyła się w omawianym okresie z 6,5% do 4,9%. Stopa inflacji utrzymywała się w przedziale 2,5–3,8%. Pogłębiał się ponadto proces otwierania słoweńskiej gospodarki. Dobrym prognostykiem dynamicznego rozwoju gospodarczego na kolejne lata była duża aktywność Słowenii w handlu zagranicznym, zwłaszcza z krajami unijnymi. Słowenia należy bowiem do grupy państw, których gospodarki charakteryzują się wysokim stopniem uzależnienia od popytu zewnętrznego. W latach 2005–2007 obserwowano rosnącą dynamikę eksportu i importu. Słoweński eksport produktów i usług do krajów UE stanowił w latach 2004–2007 prawie 70% słoweńskiego eksportu ogółem i osiągnął w 2007 r. poziom 40,47% słoweńskiego PKB. Na koniec 2007 r. udało się Słowenii uzyskać równowagę w bilansie sektora finansów publicznych. Pozycja tego małego kraju na europejskiej arenie gospodarczej stopniowo wzrastała. Słowenia jako pierwszy spośród pozostałych dziewięciu nowych członków UE, spełniła wszystkie kryteria konwergencji i w styczniu 2007 r. przystąpiła do strefy euro jako pierwszy kraj postkomunistyczny. Proces przyjęcia przebiegł gładko, po intensywnej kampanii informacyjnej słoweńska waluta, tolar, błyskawicznie został zastąpiony przez euro. Obawy, że wprowadzenie euro doprowadzi do wzrostu inflacji przez zaokrąglanie cen w górę okazały się nieuzasadnione, tak samo jak w innych krajach przyjmujących wspólną walutę. W Słowenii wzrost inflacji wywołany przez euro wyniósł 0,3%, a w styczniu i lutym 2007 r. ceny spadły. Większym problemem było przygotowanie strukturalne Słowenii. Przyjęcie euro nastąpiło w szczycie koniunktury, gdy tempo wzrostu PKB wahało się wokół 4%, ale gospodarka była obciążona przez niezreformowany system emerytalny, bardzo sztywny rynek pracy i wątłe instytucje otoczenia biznesu. Kraj zaczął w tej sytuacji tracić konkurencyjność, a tempo wzrostu gospodarczego wyraźnie spadło. Wzrost w 2007 r. wyniósł 6,8%, ale spowolnił do 3,6% w 2008 r., a w kryzysowym 2009 r. gospodarka skurczyła się aż o 8%, gwałtownie pogorszył się stan finansów publicznych, pogłębił się znacząco deficyt w rachunku obrotów bieżących. Wzrosła też inflacja (na koniec 2008 r. wynosiła 5,5%, co było najwyższym jej poziomem w okresie 2004–2010). Szczególnie dotkliwe i zagrażające dalszej sytuacji gospodarczej Słowenii było gwałtowne wyhamowanie tempa wzrostu eksportu i importu. Eksport wzrósł zaledwie o 2,9%, natomiast import o 3,7% w porównaniu do roku 2007. Recesja u głównych partnerów handlowych Słowenii (zwłaszcza Niemiec) objawiła się znacznie mniejszym popytem zagranicznym, skutkującym m.in. spadkiem słoweńskiego eksportu. Było to dla Słowenii szczególnie dotkliwe, gdyż struktura słoweńskiego eksportu wskazywała na silną dominację znajdujących się w głębokim kryzysie krajów UE. Na koniec 2009 r. odnotowano w Słowenii spadek dynamiki eksportu o 17,2% oraz importu – o 19,6% (w stosunku do 2008 r.). W 2010 r. w słoweńskiej gospodarce widoczne były pierwsze oznaki ożywienia. W stosunku do roku poprzedniego odnotowano wzrost realnego PKB o 1,4%. Był on niższy niż średni wzrost PKB dla całej UE oraz strefy euro o odpowiednio, 0,5% i 0,4%. Niewielkiemu zmniejszeniu deficytu budżetowego (do 5,8% PKB) towarzyszyło zwiększenie długu publicznego (do prawie 39% PKB). Warto jednocześnie podkreślić, że poziom długu publicznego w Słowenii pozostawał w dobie kryzysu na jednym z niższych poziomów, jakie można było obserwować w całej UE. Poprawiło się też saldo bilansu na rachunku obrotów bieżących, które wykazywało niewielki deficyt - najniższy, jaki odnotowano w okresie 2004-2010. Nastąpiła wyraźna poprawa sytuacji w słoweńskim handlu zagranicznym. Dynamika zarówno eksportu, jak i importu była dodatnia. Stanowiło to niezwykle ważny bodziec do rozwoju tej małej gospodarki, silnie uzależnionej od popytu zagranicznego. Eksport wzrósł o 9,5%, natomiast import o 7,2% w stosunku do roku 2009. Stopa inflacji utrzymała się w 2010 r. na relatywnie niskim poziomie (2,1%). Mimo wzrostu PKB, zwiększyła się liczba osób pozostających bez pracy. Stopa bezrobocia wynosiła na koniec 2010 r. 7,3% i była niższa niż średnia dla całej UE o 2,6%. Po kryzysie Słoweńcy wzięli się ostro do roboty. Opracowali szereg reform instytucjonalnych (Krajowy Program Reform), mających na celu odzyskanie konkurencyjności gospodarki. Znacznie wydłużyli wiek emerytalny, który od 2015 r. wynosi 65 lat dla kobiet i mężczyzn, czyli zrobili dokładnie coś przeciwnego, co w tym samym czasie uczynił rząd PiS w Polsce. Ciekawe, kto na tym lepiej wyjdzie?! Jednocześnie wielkim problemem rozwojowym Słowenii stał się system bankowy. Światowy kryzys finansowy przyczynił się tylko do uzewnętrznienia choroby, która właściwie od początku transformacji ustrojowej była cienkim podbrzuszem tego kraju. Gdyby w czasie rządu Buzka w Polsce banki nie zostały sprywatyzowane, następne rządy zapewne by tego nie zrobiły. W efekcie mielibyśmy taką sytuację, jak Słowenia, której 70% banków było w rękach państwa i skutki tego były oczywiste. Banki byłyby upolitycznione, a „suwerenna polityka kredytowa” oznaczała udzielanie kredytów na telefon polityków. Słowenia doświadczyła w 2013 r. bardzo poważnego kryzysu bankowego, najpoważniejszego w naszej części Europy. Prywatyzacja polskich banków jest dowodem na to, że mimo niechęci części otoczenia da się prywatyzację przeprowadzić, jeśli rząd jest odpowiednio zdeterminowany. Według raportu OECD głównymi powodami załamania słoweńskiego systemu bankowego były nadmierne ryzyka kredytowe, słabe zarządzanie bankami państwowymi ("złe" kredyty w Nova Ljubljanska Banka, Nova KBM i Abanka Vipa szacowane były na 7 mld. euro) oraz nieefektywne instrumenty nadzoru. OECD zaleciła rządowi Słowenii dokapitalizowanie i prywatyzację banków oraz usprawnienie procedur upadłościowych, co miało zmniejszyć lewar sektora bankowego. W odpowiedzi rząd słoweński ogłosił w maju 2013 r. pakiet reform zakładający prywatyzację piętnastu dużych spółek z udziałem państwa, w tym banku Nova KBM, Telekom Slovenia i linii lotniczych Adria Airlines. Rząd zobowiązał się do niezachowania udziałów większościowych w żadnej z nich oraz do przeprowadzenia w razie potrzeby dalszych prywatyzacji. Sprzedaż wszystkich udziałów największej słoweńskiej sieci supermarketów Mercator pozwoliła zarobić niemal pół miliarda euro (rok wcześniej te udziały były warte dwukrotnie więcej). Intencją rządu było utworzenie „złego banku”, który przejmie „złe kredyty” z trzech banków należących do państwa. Oprócz tego od lipca 2013 r. została podniesiona podstawowa stawka VAT z 20% do 22% oraz najniższa stawka podatkowa z 8,5% do 9,5%. Rząd zarobił w ten sposób ponad miliard euro do budżetu państwowego, a kolejne pół miliarda euro przyniosły oszczędności na cięciach m.in. w płacach urzędniczych. Jednocześnie rząd był zmuszony wydać EUR 3,5 mld. na dokapitalizowanie wspomnianych 3 banków, zamknięto dwa mniejsze banki- Probanka i Factor Banka. Kolejne EUR 4 mld. złych kredytów zostało przejętych przez nowo powołaną instytucję - Bank Asset Management Company, do której przeniesione zostały również aktywa Probanka i Factor Banka. W ten sposób system bankowy został uzdrowiony, ale dopiero po kilku latach banki wróciły do normalnej działalności kredytowej. Uzdrowienie systemu bankowego było niezwykle kosztowne dla gospodarki. Dług publiczny wzrósł z 22% do 84% PKB w 2015 r. Jednocześnie wzrosły koszty jego obsługi, gdyż rating wiarygodności kredytowej Słowenii bardzo spadł. Rząd praktycznie nie był w stanie emitować euroobligacji i mając euro pożyczał w dolarach. Sytuacja zaczęła się poprawiać dopiero w 2017 r., kiedy dług publiczny zaczął spadać i osiągnął 74,1% PKB w 2019 r. (dane Eurostatu). Znacjonalizowane banki, które dostały pomoc publiczną były następnie prywatyzowane, podobnie jak inne przedsiębiorstwa (Adria Airways, Aerodrom Ljubljana, Elan). NKBM został sprzedany amerykańskiemu funduszowi private equity Apollo Management (80%) i EBOiR (20%) za EUR 250 mln. Wg. danych słoweńskiego ministerstwa finansów Słowenia plasuje się na najwyższym miejscu wśród krajów OECD w zakresie udziału państwa w gospodarce. Największy udział - ponad 50% - państwo wykazuje w transporcie, energetyce, usługach publicznych, pocztowych, nawet turystyce, przemyśle chemicznym i farmaceutycznym, a także w niektórych branżach produkcji i napraw. Państwo jest również największym wierzycielem przedsiębiorstw, a to ze względu na udział we własności sektora finansowego oraz kontrolę nad 88% aktywów emerytalnych i 60% wszystkich zobowiązań ubezpieczeniowych (dane Komisji Europejskiej, 2015). Końcowym etapem procesu wymuszania na osłabionej przez kryzys Słowenii dostosowania do norm OECD dotyczących zaangażowania państwa w gospodarce było przyjęcie w lipcu 2015 r. Strategii Zarządzania Majątkiem Państwowym, która dostarczyła podstaw prawnych i instytucjonalnych, umożliwiających wycofywanie się państwa z udziału we własności przedsiębiorstw. Wypełniła ona także istniejąca lukę. Wprawdzie ustawa tworzyła klasyfikację trzech kategorii majątku państwa (strategiczny, ważny i portfelowy), pominięto przypisanie przedsiębiorstw do tych kategorii i określenie wymagań efektywnościowych (jak rentowność kapitału własnego lub aktywów, marży EBITDA, wskaźnika NPL czy kombinowanych wskaźników) wobec poszczególnych przedsiębiorstw (Government of Slovenia, 2015). W strategii nadano 24 przedsiębiorstwom znaczenie strategicznych (tj. z zachowaniem większościowego udziału państwa), gdyż odpowiadają one za funkcjonowanie ważnych gałęzi infrastruktury czy też naturalnych monopoli, 21 przedsiębiorstw uznano za ważne (z zachowaniem przez państwo pakietu kontrolnego), gdyż mają one szczególne znaczenie z punktu widzenia szeroko rozumianego rozwoju gospodarczego Słowenii oraz odgrywają ważną rolę we włączaniu przedsiębiorstw do łańcuchów dostaw oraz internacjonalizacji gospodarki; 46 przedsiębiorstw uznano za majątek portfelowy (tj. służących jedynie celom gospodarczym). W „Strategii” znalazł się dodatkowy dziwaczny zakaz koncentracji własności, który dotyczył pięciu spółek (m.in. NLB, Petrol i Krka), zabraniający prywatnym osobom przejmować udziały w ilości przekraczającej udział państwa w danej spółce. W Słowenii pierwsza fala prywatyzacji była naznaczona piętnem dziedzictwa duchowego poprzedniego reżimu komunistycznego, a stare elity miały w niej prominentny udział. Zapewniło to pewną ciągłość i przyniosło zrównoważony rozwój makroekonomiczny. Problemy pojawiły się podczas drugiej fali prywatyzacji, gdy nowa elita polityczna próbowała połączyć władzę polityczną z ekonomiczną przez zdobywanie wiodących pozycji i przejmowanie na własność przedsiębiorstw państwowych, działając w oparciu o kredyty wysokiego ryzyka udzielane przez państwowe banki (obsadzone lojalnymi przyjaciółmi partii). Ten „podbój” przyszedł w najgorszym momencie i odegrał kluczową rolę w słoweńskiej gospodarce, przeżywającej od momentu wybuchu globalnego kryzysu finansowego najgłębsze załamanie spośród wszystkich krajów strefy euro. Słowenia zawsze miała tradycje etatystyczne, wolała unikać reform rynkowych (chyba, że musiała), szczególnie wobec wrażliwych sektorów (jak telekomunikacja), chociaż słoweńscy politycy najchętniej wszystkie sektory gospodarki uznaliby za wrażliwe. W efekcie kraj nie wykorzystuje optymalnie swojego potencjału rozwojowego, jest bardzo wrażliwy na zewnętrzne szoki podażowe, a nadal wysoki udział państwa w gospodarce sprzyja korupcji. Ożywienie gospodarcze przed kryzysem finansowym w 2013 r. było w znacznej mierze oparte na finansowaniu aktywności słoweńskich przedsiębiorstw z sektora bankowego zdominowanego przez państwo przy wyjątkowo nieefektywnym systemie pożyczek, trudnych do spłacenia wobec załamania na rynkach europejskich. Nic dobrego z tego nie mogło wyniknąć. Kiepskie wskaźniki makroekonomiczne oraz wzrost bezrobocia do 12% doprowadziły do upadku socjaldemokratycznego rządu Boruta Pahora i do pierwszych przedterminowych wyborów w Słowenii pod koniec 2011 r. W ich wyniku do władzy powrócił Janez Janša – premier z czasów boomu gospodarczego z lat 2004-2008. Pomimo zapowiedzi reformy i pakietu oszczędnościowego, w 2012 r. Komisja Europejska ujawniła, że dług publiczny kraju przekroczył 50% PKB (z 22% w 2008 r.). To wskazuje, że w Słowenii nie dokonano żadnych reform strukturalnych. Poza sytuacją gospodarczą, także afery korupcyjne z udziałem premiera Janšy przyczyniły się do upadku jego rządu na początku 2013 r. Janša został skazany za łapownictwo prawomocnym wyrokiem w 2014 r., jednak słoweński sąd konstytucyjny w postępowaniu kasacyjnym uchylił wyrok skazujący, dzięki czemu były premier wyszedł z więzienia. W 2020 r. Janša po raz trzeci został premierem. Mimo wielkich kontrowersji wokół swojej osoby wydawał się być długo niezatapialny i pozostawał symbolem niepodległej Słowenii tęskniącej trochę za autorytarnym, socjalistycznym porządkiem. Zupełnie niespodziewanie Janša przegrał wybory w kwietniu 2022 r. będąc oskarżany o tendencje autorytarne i podważanie standardów demokratycznych. Ten przyjaciel Orbana i Morawieckiego (bronił wielokrotnie Polski przed zarzutami KE o łamanie praworządności przez PiS) pogratulował Trumpowi nawet po wyborach prezydenckich w USA, mimo że wygrał je Biden. Chyba na dobre skończyła się jego kariera polityczna i bardzo destrukcyjny wpływ na życie polityczne i percepcję Słowenii w świecie. Słowenia jest stosunkowo mało znanym miejscem na turystycznej mapie Europy, w szczególności w porównaniu z niezwykle popularną Chorwacją. Zachwyca stolica Lubrana z majestatycznym zamkiem górującym nad miastem. Polecam spacer po klimatycznej starówce, pełnej kolorowych i zadbanych kamienic i restauracji z wyborną kuchnią. Warto zagubić się w wąskich uliczkach nie tylko Lublany, ale wielu innych urokliwych miasteczkach słoweńskich i znaleźć knajpki z doskonałymi owocami morza oraz rybami. Wszystko, świeże, pachnące i pyszne. Niesłychanie urokliwe jest jezioro Bled, którego nie trzeba specjalnie polecać. Pięknie położone pośród gór, z krystalicznie czystą o niesamowicie tropikalnym kolorze wodą, pośrodku którego znajduje się pojawiająca się w każdych materiałach reklamowych i na pocztówkach malutka wysepka z kościółkiem. Można tu popływać w jeziorze, wynająć łódkę, zwiedzić zamek oraz zjeść coś dobrego. Miejsce ciekawe, spokojne i przede wszystkim bardzo malownicze. Niesamowite są też słoweńskie jaskinie (z najbardziej znaną - Postojnską). Każda z nich dostarcza niesamowitych wrażeń. Na koniec nie sposób ominąć Alp Julijskich, gdzie zwykle świeci słońce na tle niebieskiego nieba. To tutaj rodzą się słoweńskie talenty narciarskie, które zadziwiają swoimi wynikami cały sportowy świat. Warto to wszystko zobaczyć i podziwiać ten mały spokojny zakątek burzliwych Bałkanów.





47 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Ukraina

Rosja

O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page