Sri Lanka jest tak pięknym krajem, którego ludzi, historii i krajobrazów nie sposób nie pokochać. Ja tam byłem w 2000 roku, kiedy kraj gospodarczo ledwo wiązał koniec z końcem i ogarnięty był wojną domową z Tamilskimi Tygrysami. Ostatnie 20 lat to okres bezprzykładnego wzrostu gospodarczego (PKB wzrósł ponad trzykrotnie między 2000, a 2017 osiągając $ 275 mld w 2017, co przy liczbie ludności ponad 20 mln dawał PKB na mieszkańca $12,8 tys), ale też zakończenie długoletniej wojny domowej (2009).
Historycznie wyspa została podbita przez wywodzących się z Indii Syngalezów (stanowią dzisiaj ponad 80% całkowitej populacji wyspy) już w VI w pne. Po 1200 roku liczne inwazje Tamilów i innych ludów rozbiły cywilizację syngaleską na wiele księstw feudalnych. W 1505 roku wyspa została opanowana przez Portugalię, której miejsce po 150 latach przejęła Holandia, by w końcu ustąpić rządom Wlk. Brytanii w 1796 r. W 1815 r. Brytyjczycy usunęli ostatniego miejscowego króla i utworzyli Cejlon Brytyjski. Cejlon przez wiele lat stanowił prawdziwą perłę w koronie Imperium Brytyjskiego. Gospodarka kolonialna oparta była na plantacjach herbaty, kawy, kauczuku i palmy kokosowej. Tak jak w krajach afrykańskich Brytyjczycy podsycali waśnie między poszczególnymi grupami etnicznymi mieszkającymi na wyspie. Szczególnie faworyzowani byli tzw. Burghersi (mieszańcy lankijsko-holenderscy, będący spuścizną czasów, kiedy wyspa była kontrolowana przez Holendrów), niektóre wyższe kasty większości syngaleskiej oraz, a może przede wszystkim Tamilowie, sprowadzeni na wyspę w czasach kolonialnych do prac na plantacjach. To właśnie z tego okresu pochodzą podziały i waśnie etniczne, które przetrwały do dzisiaj i w niepodległym Cejlonie były powodem wielu konfliktów, również tych o charakterze zbrojnym. Niemniej to właśnie na Cejlonie Anglicy wprowadzili po raz pierwszy elementy demokratyczne w swoich koloniach zamorskich. Na proces niepodległościowy negatywny wpływ miała działalność ugrupowań marksistowskich, ostro zwalczanych przez Brytyjczyków. Niemniej skomplikowane negocjacje zakończyły się sukcesem, Ceylon ogłosił niepodległość w 1948 roku. Ten akt był też wynikiem kompromisu między głównymi liderami trzech najważniejszych ugrupowań politycznych: szefa prawicowego UNP Senanayake, lewicowego odłamu UNP Bandaranaike i lidera tamilskich komunistów Ponnambalama. W latach 50-tych XX wieku Solomon Bandaranaike dokonał rozłamu w UNP i powołał swoją partię, która w 1956 roku przejęła władzę, a Bandaranaike został premierem. Sri Lanka zaczęła dryfować w kierunku realnego socjalizmu, ale bez rewolucyjnego zacietrzewienia, premier nacjonalizował gospodarkę, opracowywał 10- letnie plany rozwoju gospodarczego, w czym przerastał komunistów z europejskich "demokracji ludowych" (ci gustowali w planach 5-letnich). Bandaranaike budował socjalizm dobrobytu (welfare socialism), co okazało się kolejną mrzonką "przyjaciół ludu", który na Sri Lance przybrał formę rozdawnictwa za darmo ryżu dla wszystkich rodzin. W rezultacie producenci ryżu zrezygnowali z jego uprawy na własne potrzeby, skoro dostawali ryż za darmo od rządu. Produkcja ryżu na wyspie drastycznie zmalała, a rząd zmuszony został importować ryż zaciągając kredyty dewizowe zabezpieczane bardzo niewielkimi wpływami z eksportu głównie herbaty. To oczywiście doprowadziło w latach 70-tych gospodarkę kraju do absolutnej ruiny. Wcześniejsze złote eksperymenty Bandaranaike to m. in. pozbywanie własności prywatnej osób fizycznych, co związane było bezpośrednio z poszerzeniem rządu o trockistów. Ale był Bandaranaike też typowym narodowym socjalistą, chociaż brzmi to bardzo groźnie. Obniżał oficjalny status jęz. angielskiego, a promował przede wszystkim jęz. syngaleski jako urzędowy. Mimo to, a może dlatego nie udało się mu zapobiec konfliktom etnicznym po uzyskaniu niepodległości.
Do pierwszych zamieszek między Syngalezami, a Tamilami doszło już w 1958 roku. Rok później Bandaranaike został zastrzelony przez mnicha buddyjskiego, wcześniej była też nieudana próba jego otrucia szklanką mleka z trucizną kobry. Władzę po nim przejęła jego żona Sirimavo, która została premierem w 1960 r. jako pierwsza kobieta na świecie - szefowa rządu parlamentarnego. Niestety ona też kontynuowała najgorsze pomysły gospodarcze męża - przede wszystkim nacjonalizację najważniejszych sektorów gospodarki (bankowość, ubezpieczenia, przemysł naftowy, a nawet całe szkolnictwo, nawet te szkoły, które były własnością kościołów). Ukąszenie lewicowe pani Bandaranaike trwało w najlepsze. W 1964 roku wprowadziła do rządu marksistów. Tego było zbyt wiele dla Anglików i Amerykanów, którzy wstrzymali pomoc gospodarczą dla Cejlonu. W rezultacie Bandaranaike porzuciła prozachodnią politykę i zbliżyła się do Związku Sowieckiego i Chin, stając na czele infiltrowanego przez Sowietów Ruchu Państw Niezaangażowanych. W 1965 roku Bandaranaike przegrała wybory, ale po 5 latach w 1970 ponownie odzyskała władzę. Utworzyła koalicję z trockistowską partią socjalistyczną, co zapewniło jej większość w parlamencie i możliwość dalszego dręczenia obywateli Cejlonu (już pod oficjalnie nową nazwą kraju - Sri Lanką) pod hasłami tym razem "praktycznego socjalizmu". Trzeba jednak przyznać, że wybór trockistów jako partnera koalicyjnego nie był jeszcze najgorszy, partnerem mogli zostać bowiem maoiści, którzy dokonali rebelii wobec Bandaranaike, gdyż uważali jej politykę gospodarczą za zbyt mało radykalną. Zostali jednak rozgromieni przez armię, w starciach zbrojnych zginęło tysiące ludzi. W 1977 roku Bandaranaike przegrała wybory z prawicową UNP. Nowy Premier Jayewardene chciał jak najszybciej przywrócić zdrowe mechanizmy rynkowe w gospodarce. Szczególną wagę przykładał projektom irygacyjnym, które miałe przywrócić wyspie samowystarczalność w produkcji ryżu. Wprawdzie Sirimavo Bandaranaike wróciła jeszcze na krótko do władzy w 1994 roku, niemniej rola premiera była już na podstawie uchwalonej konstytucji mocno ograniczona. Realna władza przeniosła się do urzędu prezydenta, a ten sprawowała córka Sirimavo Chandrika Kumaratunga. Nie wydawała się ona specjalnie umotywowana dzielić władzę nawet ze swoją własną matką. W polityce gospodarczej kontynuowała prywatyzację wielu firm (m. in. największej firmy ubezpieczeniowej, State Destilleries Corp., Air Lanka), za co obrywała od swoich adwersarzy oskarżających ją o branie łapówek. Lata później Sąd Najwyższy zresztą unieważnił kilka takich transakcji, a Chandrika musiała zapłacić kilkumilionową karę za bezprawny obrót ziemią. Nie patyczkowała się też z opozycją, próbując aresztować swoich oponentów, fałszując wybory i atakując niezależne media. Taki to już urok tego kraju.
Największym jednak wyzwaniem Chandriki była wojna domowa, która stanowiła kulę u nogi Sri Lanki przez długie 26 lat od 1983 aż do 2009 roku. Były to lata szczególnie tragiczne dla ludności, wojna pochłonęła ponad 100 tys. ofiar cywilnych i 50 tys. żołnierzy, obie strony konfliktu wykazywały się niesłychaną brutalnością. Początki konfliktu miały miejsce w czasach panowania brytyjskiego. To Anglicy podsycali konflikty etniczne między większością syngaleską, a mniejszością tamilską. Po uzyskaniu niepodległości mniejszość tamilska była praktycznie pozbawiona prawa obywatelstwa wyspy na podstawie dyskryminacyjnego prawa uchwalonego przez parlament. Byli oni w świetle prawa bezpaństwowcami. Spowodowało to deportację ponad 300 tys. Tamilów do Indii. Dopiero 55 lat po uzyskaniu niepodległości Tamilowie mieszkający w Sri Lance ponownie stali się obywatelami kraju. W 1956 Sinhala (jęz. syngaleski) stał się oficjalnym językiem kraju zastępując angielski. Spowodowało to wykluczenie Tamilów z rynku pracy dla urzędników publicznych. W kolejnych latach pojawiło się wiele innych aktów prawnych jawnie dyskryminujących mniejszości etniczne, w tym przede wszystkim Tamilów. Taki charakter miało też ogłoszenie w konstytucji kraju buddyzmu jako oficjalnego wyznania religijnego kraju, co stanowiło kolejną represję wobec hinduistycznych Tamilów. W 1972 utworzona została organizacja Tygrysów Tamilskich, dążąca do jawnej secesji północy wyspy od Sri Lanki (głównie półwysep Jaffna). Regularna wojna wybuchła w 1983 roku, kiedy ekstremiści syngalezcy dokonali w Kolombo pogromów, w czasie których zostało zamordowanych kilkuset Tamilów. W zamachach terrorystycznych ginęli niewinni ludzie, a cały kraj na lata pogrążył się w chaosie. Tamilowie jako pierwsi zastosowali na szeroką skalę zamachy terrorystyczne, na długo przed Al-Kaidą, które stały się wręcz znakiem charakterystycznym tej okrutnej wojny. Istotną rolę w konflikcie ogrywały Indie, starając się kontrolować różne odłamy tamilskich ruchów separatystycznych. Z kiepskim skutkiem. Udział w wojnie domowej na Sri Lance kosztował życie indyjskiego premiera Rajiva Ghandiego, zginął on w 1991 roku w zamachu terrorystycznym Tamilskich Tygrysów, których członkini zdetonowała ładunek wybuchowy zabijając premiera i 14 innych osób. Zamach był początkiem kolejnej wielkiej fali przemocy na Sri Lance i początkiem najbrutalniejszej fazy wojny, Tamilowie byli bliscy jednostronnej deklaracji niepodległości na północy i wschodzie wyspy. W 1993 roku w zamachu zorganizowanym przez Tamilskich Tygrysów zginął prezydent Sri Lanki Premadasa. Kolejna prezedent - wspomniana Chandrika Kumaratunga hołdowała zasadzie "wojny i pokoju", przeprowadzając krwawe ofensywy na pozycje tamilskie w Jaffnie. Tamilowie odwdzięczali się zamachami terrorystycznymi na południu wyspy (wysadzenie siedziby banku centralnego w Kolombo, WTC, atak na świątynie w Kandy - jednym z najważniejszych świętych miejsc buddystów na świecie). W czasach, kiedy ja byłem na wyspie (ok. 20 lat temu) półwysep Jaffna był niedostępny, należało też unikać dużych miast, jak Kolombo, ze względu na zagrożenie atakami terrorystycznymi. Wyczerpanie długoletnią wojną domową skłoniło wspólnotę międzynarodową do zaangażowania się w mediacje między stronami konfliktu. Szczególną rolę w tych mediacjach odegrała Norwegia. Po 2000 r. wojna miała też negatywny wpływ na gospodarkę, która pierwszy raz od uzyskania niepodległości znalazła się w recesji. Z kolei w czasie tragicznego tsunami w 2004 roku Sri Lanka była jednym z najbardziej dotkniętych regionów Azji, zginęło ponad 35 tys ludzi, setki tysięcy straciły dach nad głową. W tym trudnym czasie tamilski minister spraw zagranicznych został zastrzelony przez snajpera Tamilskich Tygrysów, co doprowadziło do marginalizacji ruchu tamilskiego na arenie międzynarodowej, co wykorzystał rząd w Kolombo rozpoczynając w 2006 roku ofensywę przeciwko Tamilom, bez większej reakcji świata. Dodatkowo Chandrika zakończyła swoją drugą kadencję, a wybory wygrał zwolennik twardej linii przeciwko Tamilom. Rozpoczął się nowy, ostatni etap wojny domowej. Po serii ataków terrorystycznych UE uznała ramię zbrojne Tamilów jako organizację terrorystyczną, co skutkowało zamrożeniem ich aktywów we wszystkich krajach członkowskich. W końcu w maju 2009 roku armia lankijska ogłosiła ostateczne zwycięstwo nad Tygrysami Tamilskimi, których przywódca Prabhakaran zginął w ostatnich potyczkach zbrojnych.
Politycznym efektem przegranej wojny dla Tamilów była ich ostateczna rezygnacja z samodzielnego państwa na rzecz federacji. Koszty ćwierćwiecza brutalnej wojny szacuje się na ok $ 200 mld., czyli 5-krotność PKB Sri Lanki w 2009 r. Koszty alternatywne nie uwzględniają straconych inwestycji zagranicznych na wyspie w czasie wojny. Po zakończeniu wojny domowej w 2009 roku gospodarka rozwijała się w latach 2010-2019 w przeciętnym tempie 5,3%, co z jednej strony jest wynikiem niskiej bazy, z drugiej dywidendy pokojowej, która umożliwiła odbudowę kraju, w tym jego podstawowej infrastruktury, aczkolwiek dynamika wzrostu w ostatnich latach słabnie. Gospodarka przechodzi proces transformacji z typowo rolniczej (Sri Lanka jest czwartym największym jej producentem na świecie dostarczając blisko 7% światowej produkcji) w kierunku bardziej zurbanizowanej zorientowanej na przemysł przetwórczy i usługi. Wzrost gospodarczy ostatniej dekady miał charakter inkluzywny, przyczynił się do zmniejszenia biedy z 15% w 2006 do 4% w 2016. Ekstremalne ubóstwo jest praktycznie marginalne, chociaż duża część ludności funkcjonuje na poziomie niewiele przekraczającym próg ubóstwa. Sytuacja fiskalna kraju jest napięta, poziom szarej strefy bardzo wysoki, co przekłada się na niski poziom takich usług publicznych jak ochrona zdrowia, edukacja czy system emerytalny, wszystkie te dziedziny są jakościowo dużo gorsze w porównaniu z krajami o porównywalnym PKB na mieszkańca. Dług publiczny jest na wysokim poziomie (87% PKB w 2019). Rok 2019 gospodarka zamknęła wzrostem 2,3% PKB, a pierwszy kwartał 2020 to spadek o 1,6%, rok 2020 jest jak wszędzie w świecie bardzo zły. Godzina policyjna wprowadzona po wybuchu pandemii jeszcze bardziej ograniczyła działalność gospodarczą oraz popyt. Między kwietniem, a wrześniem 2020 zamknięte były lotniska, co spowodowało zamarcie działalności turystycznej (wygenerowała wpływy w 2016 w wysokości 3 mld $). Mimo, iż bank centralny próbował wspomagać banki komercyjne zachęcając je do zwiększenia akcji kredytowej, wobec pogorszenia jakości portfela kredytowego, recesji gospodarki i jej słabych perspektyw banki ograniczyły kredytowanie gospodarki. Deficyt na rachunku bieżącym w 2020 zmniejszył się, co spowodowane zostało ostrymi restrykcjami importowymi, które najwyraźniej zrekompensowały zmniejszone wpływy z turystyki, eksportu herbaty, tekstyliów i przekazów od obywateli lankijskich żyjących zagranicą. Koronawirus zniweczył dotychczasowe osiągnięcia rządu w zwalczaniu ubóstwa, gdyż sektor nieformalny zatrudnia 70% całej siły roboczej, a te miejsca pracy znikają w sytuacji kryzysowej najszybciej. Mimo wolnorynkowych reform gospodarczych po 2009 roku Sri Lanka uznawana jest przez Bloomberga jako kraj o jednym z najwyższych ryzyk inwestycyjnych na świecie (rating B- z negatywną perspektywą wg. Fitcha oraz S&P). Perspektywy rozwojowe kraju obarczone są zatem szeregów znaków zapytania.
Jednak mało kto był w stanie przewidzieć to, co stało się na wyspie w lipce 2022 r., kiedy to zdjęcia masowych protestów z Kolombo obiegły cały świat. Sfrustrowane i wściekłe tłumy demonstrantów zajęły pałac prezydencki, spaliły willę premiera, przy okazji kąpiąc się w towarzyszącym jej basenie. Prezydent Rajapaksa uciekł na Malediwy, a premier chwilowo objął funkcję głowy państwa. Ten kryzys był wynikiem kryzysu elit władzy, które swą nieodpowiedzialnością wpędziły państwo w zapaść finsnsową i gospodarczą. Już od marca 2022 r. w kraju brakowało paliwa, a potem towarów w sklepach i leków w aptekach. Inflacja osiągnęła 60%. Zamykane były szkoły, urzędy administracji publicznej, a władze apelowały, by ci, co nie muszą dojeżdżać, pozostawali w domu, pracując zdalnie. Chaos pogłębiał się. Sri Lanka przestała spłacać swoje długi. Chiny przejęły morski port Hambantota w zamian za niespłacone długi (dzierżawiły go na 99 lat). To wprawiło w osłupienie Indie obawiające się nadmiernych wpływów Chin na Oceanie Indyjskim. Wszystko to sprawiło, że premier na tydzień przed buntem przyznał otwarcie, że kraj jest bankrutem i znajduje się w najgorszym kryzysie finansowym od dziesięcioleci. Następnie wprowadził godzinę policyjną. Nadzwyczajne przepisy były na tyle restrykcyjne, a działania policji tak brutalne, że do demonstracji w kraju dołączyła nawet rozległa lankijska diaspora. Kiedy w końcu pod naciskiem opinii publicznej i opozycji przypisy stanu wyjątkowego zdjęto - tłumy ruszyły na siedzibę władz. W ten sposób obalono rządzący klan Rajapaksów. Starszy Mahinda objął rządy w 2005 r. i już w następnym uczynił swojego brata Gotabayę ministrem obrony. Ten duet doprowadził do zwycięstwa z Tamilskimi Tygrysami. Majinda pozostał u wladzyvaż do 2015 r. Potem braci odsunięto, ale nie na długo! W 2019 r. seria ataków terrorystycznych o podłożu islamistycznym sprawiła, że stworzona przez Gotabayę partia o silnych buddyjskich i nacjonalistycznych, a gospodarczo skrajnie populistycznych poglądach szybko przejęła władzę. W listopadzie 2019 r. Gotabaya został prezydentem, a Mahinda premierem. Przy początkowym entuzjazmie tłumów bracia przyjęli pakiet populistycznych i finansowo nieodpowiedzialnych rozwiązań, począwszy od obniżenia podatków, po zatrudnienie armii aż 100 tys. urzędników niższego szczebla (oczywiście zwolenników partii rządzącej, by w ten prosty sposób zwiększyć swój elektorat) bez względu na ich doświadczenie czy wykształcenie. Przeciwników politycznych postponowania jako terrorystów. Scena polityczna błyskawicznie się spolaryzowała, a równocześnie rozwarstwiła dochodowo, gdyż zwolennicy partii władzy byli wszedzie mocno faworyzowani. Następowało gwałtowne uwłaszczenie nomenklatury układu władzy. Do tego dochodziła otwarta korupcja i nepotyzm począwszy od klanu Rajapaksów, co można było potwierdzić w Panama Papers. Jeden z braci prezydenta i premiera miał nawet przydomek 10%, bo tyle pobierał osobiście od każdej transakcji. Na to wszystko nałożyła się pandemia, na którą odpowiadano drastycznymi lockdownami. Te natomiast doprowadziły dobzamarcia turystyki, trzeciego największego źródła dochodów kraju (po transferach robotników pracujących za granicą i przemyśle tekstylnym). Ponieważ brakowało dewiz, rząd ogłosił rezygnację z zakupów i produkcji nawozów sztucznych i środków ochrony roślin, co natychmiast podminowało produkcję rolną, w której zatrudnione jest 70% ludności. Brak żywności spowodował frustrację i niezadowolenie. Rezerwy walutowe na początku 2022 r. spadły poniżej 1 mld. $, podczas gdy sama spłata rat długów pochłaniała 7 mld. $. Ze strachu przed Chińczykami rząd uruchomił transze doraźnej pomocy z Indii na 3,5 mld. $. Dług publiczny przekroczył już 2021 r. 100% PKB. Na koniec 2021 r. wynosił 107,2% PKB (w 2018 r. wynosił jeszcze 84,2% PKB). Do przyrostu tego długu przyczyniły się przede wszystkim pożyczki zaciągane w Chinach pod projekty infrastrukturalne związane z Nowym Jedwabnym Szlakiem. Część tych projektów okazała się zupełnie nietrafiona, w tym nowe lotnisko międzynarodowe Matalla Rajapaksa, zwane „najbardziej pustym lotniskiem świata”. Zarówno rząd, jak i bank centralny długo zapewniali, że Sri Lanka poradzi sobie z rosnącym zadłużeniem. Jeszcze w 2020 r. szef banku centralnego Sri Lanki Lakshman wprost mówił, że obawy dotyczące obsługi długu są nieuzasadnione, ponieważ obligacje denominowane w rupiach lankijskich podkegają suwerennej władzy, a pieniądze mogą być po prostu drukowane przez bank centralny, by je spłacić. Dzielny szef banku centralnego powoływał się przy tym na nowoczesną teorię monetarną (MMT), której wielu fanów mamy też i w Polsce, a której idee wpływały także na politykę NBP w czasie pandemii. Bank Centralny Sri Lanki od początku 2020 r. do końca marca 2022 r. wpompował w różnych formach do gospodarki oraz systemu finansowego łącznie ok. 6,4 mld. $. Trzeba też pamiętać, że kurs rupii załamał się w 2022 r. W marcu 2022 r. bank centralny zrezygnował z utrzymywania stałego kursu rupii za dolara ze względu na brak rezerw walutowych, co spowodowało jego spadek. Władze Sri Lanki nie realizowały jednak MMT w jego „podręcznikowej” wersji. O ile bowiem MMT przewiduje walkę z inflacją za pomocą podatków, o tyle na Sri Lance podatki mocno obniżono (podobnie jak w Polsce w ramach nieszczęsnego Polskiego Ładu). W 2019 r. obniżona została podstawowa stawka VAT z 15 do 8% i zniesiono 7 podatków. Oczywiście by ulżyć ludziom. Te zmiany fiskalne zostały wprowadzone w fatalnym momencie, bo w kolejnym roku pandemia doprowadziła do załamania lankijskich przychodów z turystyki oraz zmusiła rząd do sięgnięcia po fiskalne programy pomocowe, co zdewastowało finanse publiczne kraju. Do wybuchu kryzysu przyczyniła się też polityka rolna wdrażana przez klan Rajapaksów. Jej przejawem było wprowadzenie w kwietniu 2021 r. zakazu importu nawozów sztucznych. W zamyśle proekologicznych władz Sri Lanka miała stać się pierwszym krajem na świecie, w którym rolnictwo jest wyłącznie organiczne i przyjazne środowisku. W efekcie doszło do załamania produkcji rolnej. Np. zbiory ryżu, będącego podstawą diety zmalały w ciągu roku z 3,39 mln. ton do 2,9 mln. ton. O ile przez cały 2020 r. importowano na Sri Lankę 14 tys. ton ryżu, o tyle tylko w pierwszych trzech miesiącach 2022 r. import ryżu sięgnął już 300 tys. ton. Wkrótce jednak zaczęło brakować dewiz na zakupy żywności za granicą. Dodatkowo braki paliwa sparaliżowały rolnictwo. Krajowi, który był wcześniej samowystarczalny żywnościowo, grozi głód. Nieudolny rząd nie był w stanie uzgodnić z MFW warunków restrukturyzacji długu i nowej pomocy. Wyglada na to, że nikt nie ma pomysłu, jak wyjść z tej tragicznej sytuacji. Wszyscy bracia Rajapaksowie uciekli za granicę. Zainteresowanie strategiczne Sri Lanką przejawiają tylko Indie. Zachodu poza MFW za bardzo nie widać. Przykład Sri Lanki dobitnie pokazuje, jak niebezpieczna może być polityka populistyczna. To zarazem dowód tego, czym grozi brak wyobraźni, dalekowzroczności, nieodpowiedzialności w korzystaniu z zasobów materialnych i ludzkich oraz wykorzystania nacjonalizmu i populizmu jako podstaw programu politycznego i gospodarczego. Twardych wymogów rynku i rachunku ekonomicznego nie da się zastąpić hasłami i sloganami. Rozczarowany lud wystawił już władzom lankijskie rachunek, problem tylko wotum, że nikt nie wie, co będzie dalej!
Dla wielu Sri Lanka jest jednak przede wszystkim źródłem inspiracji wywołanych niepowtarzalnym pięknem, wyjątkowością krajobrazów, fantastyczną kulturą, świetną kuchnią i gościnnością ludzi. Będąc na wyspie nie można pominąć takich miejsc jak monolityczna skała Sigiriya, stolica kulturalna kraju Kandy (z zębem Buddy), jaskinie Dambulli, królewskie świątynie Anuradhapury i innego królewskiego miasta Pollonaruwy. Ciekawym miejscem jest też dostępny po zakończeniu wojny domowej, zamieszkały przez Tamilów półwysep Jaffna, podobno już bezpieczny. Trudno nie zakochać się w tym wyjątkowym kraju i nie kibicować mu i jego obywatelom w zmaganiach o lepsze jutro.
Dodać należy, że ataki terrorystyczne z kwietnia zeszłego roku też wystraszyły turystów, teraz pandemia, ten kraj ma jakiegoś pecha.