Spitsbergen to najbardziej na północ wysunięta część świata, gdzie dotarła i osiedliła się cywilizacja człowieka (stacja naukowa Ny-Alesund na północ od Longyearbyen to najdalej na północ wysunięta osada ludzka). Ma długą i interesującą historię, która jest pochodną historii Europy i jej rozwoju gospodarczego, co było kluczowe dla jakiejkolwiek działalności ekonomicznej i naukowej człowieka w Arktyce. Wyspa jest częścią archipelagu Svalbard, została odkryta przez Wikingów już w XII wieku, niemniej za oficjalną datę odkrycia uznaje się rok 1596, kiedy dotarł tu holenderski żeglarz Willlem Barentsz w poszukiwaniu północnego szlaku morskiego. W kolejnych wielu latach zaraz po słynnej wyprawie Barentsza Spitsbergen stał się ważnym punktem wypadowym wielorybników. W XIX wieku wyspa została ponownie "odkryta" przez odkrywców, podróżników i naukowców. Były to czasy, kiedy ze Spitsbergenu zniknęli Pomorcy - rybacy z północnej Rusi, a przybywali norwescy traperzy polujący na niedźwiedzie, foki i inne zwierzęta Arktyki. Spitsbergen stał się też punktem startowym wszystkich najważniejszych wypraw podbiegunowych śmiałków, którzy chcieli zdobyć biegun północny (to tylko 1300 km w linii prostej). Na przełomie XIX i XX wieku rozwinęło się też górnictwo.
Do I Wojny Światowej Spitsbergen był ziemią niczyją. Status wyspy został określony przez Traktat Spitsbergeński z 1920 roku. Wszedł on w życie w 1925 i obowiązuje do dnia dzisiejszego. Traktat określa, że cały archipelag Svalbardu jest strefą zdemilitaryzowaną, a jego sygnatariusze (obecnie to 42 państwa, w tym Polska od 1931 r.) mają prawo eksploatować jego zasoby naturalne i prowadzić na jego terenie badania naukowe. W myśl traktatu Svalbard jest własnością Norwegii, ale w zakresie działalności gospodarczej prawa traktatowe wykorzystują jedynie Norwegia i Rosja (kopalnie węgla kamiennego, czynne do dnia dzisiejszego). Pozostali sygnatariusze traktatu, w tym Polska skupiają się na prowadzeniu badań naukowych. Traktat Spitsbergeński zapewnia wszystkim obywatelom jego sygnatariuszy prawo do osiedlania, nabywania bądź budowy nieruchomości i prowadzenia dowolnej działalności gospodarczej. Jakoś jednak nie zauważyłem wielu chętnych, wśród mieszkańców Longyearbyen są raczej sami Norwegowie.
Ciekawa historia wiąże się z Roaldem Amundsenem. W roku 1910 planował on wyprawę na biegun północny, jednak po tym, jak dotarł tam jako pierwszy człowiek Amerykanin Cook wraz Pearym, Amundsen zdecydował się zdobyć drugi z biegunów: południowy, co się mu zresztą udało. Na biegun północny Amundsen jednak powrócił. W 1926 roku wraz z Umberto Nobile dokonał pionierskiego przelotu nad biegunem na włoskim sterowcu "Norge". Miejscem ich startu był Ny-Alesund na Spitsbergenie. Niestety 2 lata później Nobile miał mniej szczęścia, gdyż zaginął podczas lotu innym sterowcem nad Arktyką. Dowiedziawszy się o problemach swojego przyjaciela Amundsen wyruszył mu na pomoc. Obydwał zginęli, a ciała Amundsena nigdy nie odnaleziono. Losy wielu pionierów Arktyki były w tych czasach nie mniej tragiczne i równie dramatyczne.
Największym miastem wyspy jest Longyearbyen, drugim największym: górnicza osada rosyjska Barentsburg, którą Holandia sprzedała Rosji Sowieckiej w 1932 r. Rosjanie zamieszkiwali też porzucone dzisiaj osady w Grumantbyen i Pyramiden. Poza wspomnianą stacją naukową Ny Alesund na uwagę zasługuje polska stacja polarna w Hornsund. Założona została w latach 50-tych XX wieku, mimo problemów finansowych przetrwała, a jej funkcjonowanie i osiągnięcia czynią polską naukę w dziedzinie badań polarnych świetnie rozpoznawalną na świecie.
Ciężko w to uwierzyć, ale w czasie II Wojny Światowej Spitsbergen był też terenem działań wojennych. Wyspa była pod okupacją niemiecką. Po napaści Hitlera na Związek Sowiecki doszło do regularnej wymiany ognia między dwoma niemieckimi okrętami wojennymi, a flotą aliancką.
Na wyspie mieszka dzisiaj niecałe 3 tys osób, z których 2/3 stanowią Norwegowie, a reszta to Rosjanie i Ukraińcy, Niemcy oraz Skandynawowie spoza Norwegii. Jest też 10 Polaków stałych rezydentów stacji badawczej w Hornsund. Wyspa jest najbezpieczniejszym miejscem na Ziemi, przestępczość nie istnieje, gdyż wszyscy się znają. Gorzej jest z fauną wyspy. Szacuje się, że na Spitsbergenie żyje od 3000 do 5000 niedźwiedzi polarnych. Są one wyjątkowo groźne, dlatego też poza Longyearbyen nikt nie porusza się sam, a każdy trekking bądź inna aktywność poza miastem (popularne psie zaprzęgi - gorąco polecam) powinien mieć miejsce w formie zorganizowanej z przewodnikiem z bronią. Aczkolwiek też widziałem rodzinę z 2 małymi dziećmi, która zdecydowała się spędzić 1 miesiąc na odludziu w prymitywnej chatce, do której można dotrzeć tylko statkiem oraz dalej pontonem. Głowa rodziny była wyposażona w kilka strzelb i 2 pistolety.Trzeba zakładać, że każde spotkanie z niedźwiedziem może zakończyć się jego atakiem. Niesamowite jest pierwsze wrażenie po wylądowaniu w Longyearbyen. Samolot z Oslo przylatuje dobrze po północy, latem w czasie białych nocy słońce świeci z taką samą intensywnością jak w południe. Doprawdy trudno określić porę dnia. Liczne trekkingi, wycieczki z zaprzęgiem psim, czy statkiem do pobliskich miejscowości jak Barentsberg odbywają się 24 godzinę na dobę. To doprawdy niesamowite wrażenie ruszać na trekking dobrze po północy po krótkim śnie w najbardziej na północ oddalonym hotelu na świecie, gdyż Spitsbergen dla aktywnych oferuje tyle atrakcji, że trudno tracić czas na zbyt długi sen. Longyearbyen dysponuje szpitalem, szkołami, uniwersytetem, centrum sportowym z basenem, jest też kino, centrum kultury, kilka muzeów i biblioteka. Ukazuje się też lokalna gazeta. Ciekawostką jest też, że w Barentsbergu znajduje się najbardziej oddalony na północ pomnik Lenina w świecie.
Trudno mówić o realnej działalności gospodarczej na Spitsbergenie. Ogranicza się ona do turystyki, działalności naukowej i zamierającego wydobycia węgla kamiennego. W czasie, kiedy byłem na wyspie w tych trzech sektorach zatrudnionych było 800 osób. Przeciętny dochód na aktywnego zawodowo mieszkańca wyspy był bardzo wysoki i wynosił 0,5 mln NOK - ok. 23% więcej niż w Norwegii. Władze norweskie nie zezwalają na prace poszukiwawcze ropy naftowej na szelfie w pobliżu wyspy ze względów ochrony środowiska, wiercenia na lądzie nie dały zadowalających wyników.
Lato na Spitsbergenie jest chłodne z temperaturami nie przekraczającymi 8C, ale zimy nie są bardzo zimne (przeciętnie od -12 do -16C) w porównaniu z temperaturami w miesiącach zimowych na podobnej szerokości geograficznej w Rosji czy Kanadzie. Odpowiedzialny za to jest ciepły prąd północno-atlantycki, który umożliwia żeglowność wód wokół wyspy przez cały rok. Wyspa jest rajem dla prawdziwych miłośników natury z widokami, których nie zobaczycie nigdzie na świecie. Można świetnie wypocząć, nabrać dystansu do rzeczywistości, naładować akumulatory na cały rok po interakcji wyłącznie z florą i trochę groźniejszą fauną. Fantastyczne miejsce na trochę inny rodzaj wypoczynku. Gorąco polecam.
Maciej dla mnie Twój blog jest bardzo interesujący i super - właśnie ze względu na to, że podajesz dane historyczne i ekonomiczne, bo to pozwala uzyskać pełny obraz. Taka myśl mi przyszła, że może przydałaby się wersja angielska tych informacji. Może warte to przemyślenia:) pozdrawiam Magda