top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Mongolia

Zaktualizowano: 31 maj

Mongolia to jeden z największych krajów świata, praktycznie niezamieszkały (poniżej 2 mln ludności, z czego ponad połowa mieszka w stolicy) o bardzo surowym, skrajnie kontynentalnym i nieprzyjaznym człowiekowi klimacie. Ekonomicznie kraj o dużym potencjale, posiadającym chyba wszystkie możliwe pierwiastki z tablicy Mendelejewa i położonym strategicznie między dwoma mocarstwami światowymi Chinami i Rosją. Historia Mongolii to przede wszystkim XIII w. i panowanie Temudżyna jako Czyngis-chana, który przez liczne podboje stworzył jedno z największych państw świata - imperium mongolskie. Rozciągało się ono od Wielkiego Muru Chińskiego po jezioro Bajkał na Syberii, Azję Centralną, jego następcy podbili też znaczną część Rusi, Afganistan, Iran, Irak, resztę Chin oraz Tybet. Jak do tego doszło?

Mongolia jako jednolita struktura państwowa narodziła się pod koniec XII w. Pod względem geograficznym różniła się od współczesnego państwa noszącego tę samą nazwę. Średniowieczna Mongolia kojarzyła się głównie z bezkresnym stepem pełnym jurt i pastwisk. W rzeczywistości kraina ta rozciągała się od pasm wielkiego Ałtaju na zachodzie, przez olbrzymie przestrzenie stepów i pustyń, aż do Wielkiego Chinganu na wschodzie. Była bardzo urozmaicona pod względem topograficznym i klimatycznym. To obszar obejmujący powierzchnię 3,2 mln. km kw. – 10 razy większy od Polski. Kraj śródlądowy, położony z dala od morza, pokryty tylko na północy gęstą tajgą. Wysokie łańcuchy górskie otaczające dawną Mongolię stanowiły naturalną barierę dla wilgotnego monsunowego powietrza. Stąd ziemie te niemal całkowicie pozbawione są rzek. Na większości obszaru krajobraz Mongolii zdominowany jest przez jałowe stepy i półpustynie. Ten niezwykle surowy klimat charakteryzuje się ogromnymi amplitudami rocznymi i dobowymi. To jedna z największych różnic temperatur na świecie wynosząca nawet 100 st. C.

Choć step kojarzy nam się z krajobrazem nizinnym, w Mongolii ziemie położone poniżej 1000 m nad poziomem morza stanowią zaledwie 18% terytorium tego kraju. To nie jest kraj stworzony dla rolnictwa. Ono po prostu nigdy tam nie mogło powstać. To surowy świat myśliwych i nomadów nieustannie poszukujących nowych pastwisk dla swoich koni, kóz, wielbłądów i owiec. Ze względu na kontrasty klimatyczne mieszkańcy tej surowej krainy żyli od tysiącleci w nieustannym ruchu. Całą swoją kulturę i filozofię życia dostosowali do wiecznej wędrówki. Ich domem była ziemia pod niebem, które w Mongolii jest bardziej błękitne niż w jakimkolwiek innym miejscu na Ziemi. Ci koczownicy z Azji Środkowej nie wytwarzali dóbr na wymianę. Byli samowystarczalni. To, co wytworzyli w obrębie swojego gospodarstwa domowego, było przeznaczone wyłącznie na konsumpcję dla nich samych. Organizmy tych ludzi dostosowały się do diety mięsno-nabiałowej pochodzącej wyłącznie od zwierząt hodowanych wokół własnej jurty. Jednak na tak olbrzymim obszarze nieustanny ruch i poszukiwanie nowych, obfitych w trawę pastwisk rodziło poważny problem. Nomadzi nie mają przecież wyznaczonych terytoriów. Żyją w nieustannej symbiozie z naturą. Jak nikt inny znają jej rytm i surowe reguły. Traktują wszystko pod niebem jako swoją własność. Pojęcie terytorialności, granic, przynależności państwowej czy narodowej jest im z gruntu obce. Podróż liczą w dniach, a nie jednostkach odległości. Czas płynie tu zupełnie innym rytmem niż gdziekolwiek indziej. A celem wędrówki są ziemie położone za horyzontem.

Dobrzy pasterze doskonale zapamiętują bardziej żyzne pastwiska i często do nich wracają. To stwarza problem: mogą w końcu natrafić na innych, którzy także odkryli obfitość takiego miejsca. Tak rodzi się najstarsza z ludzkich słabości, czyli konflikt o ziemię. W ten sposób powstała też własność prywatna i państwo. Istnieją dwa sposoby na przetrwanie i obronę własnych interesów takiej społeczności. Należy mieć wielu synów i uczyć ich sztuki walki. A kiedy ma się córki, to należy je wydać za mężczyzn z silnego klanu, z którym zawiera się sojusz obronny. Czyiś synowie zawsze zakładają rodziny z czyimiś córkami. Tylko w ten sposób można uchronić swój ród przed kazirodztwem. Osiadłe społeczeństwo rolnicze zaspokaja swoje potrzeby w miejscu, w którym żyje. Żyzne ziemie pozwalają na uprawę coraz bardziej urozmaiconej kultury rolnej, wokół której rodzi się cywilizacja ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami. Koczownicy kochają przede wszystkim swobodę. Utrzymują kontakt jedynie z przygodnie spotkanymi, podobnymi sobie koczownikami. W odróżnieniu od ludów rolniczych było jednak coś, co zapewniało tym azjatyckim nomadom tak wspaniałą mobilność.

W monumentalnym dziele „The Cambridge History of China” brytyjski historyk John W. Dardess przytacza słowa napisane przez chińskiego podróżnika Siao-Thenga: „Dobytek barbarzyńców składa się wyłącznie z krów, owiec, psów, koni i wielbłądów. Ale oni przywiązują się do nich bardziej niż ludy z południa do swych pól i zbiorów. Dobre konie kochają bardziej niż inne zwierzęta. A kiedy ujrzą dobrego konia, gotowi są dać za niego trzy lub cztery inne konie. Kiedy zaś posiądą go, obdarzają pieszczotami”. Siao-Theng podzielił się swoimi wrażeniami z wyprawy do Mongolii w 1594 r., a zatem ponad trzy wieki po panowaniu Czyngis-chana. Jednak sposób życia Mongołów niewiele się zmienił od tamtego czasu. Zdumiewa, że ich podbój całej Azji i części Europy nic w zasadzie nie zmienił w ich sposobie życia w Mongolii. To jedyny przykład inwazji, która nic nie zmieniła w ojczyźnie najeźdźców.

Zatem to koń stanowi klucz do odpowiedzi na pytanie, dzięki czemu koczownicy tak prymitywni jak Mongołowie podbili połowę znanego im świata w XII i XIII w. Do dzisiaj istnieje jednak spór, który gatunek konia posłużył tym azjatyckim wojownikom do pokonania ogromnych przestrzeni Azji i Europy Wschodniej. Czy to był gatunek znany w Europie jako tarpan, czy też koń przewalski - gatunek konia znanego pod nazwą „taki”, opisanego przez rosyjskiego podróżnika i odkrywcę pochodzenia polskiego Nikołaja Przewalskiego. Mongolski historyk piszący pod pseudonimem Baabar, autor „Dziejów Mongolii”, zwraca uwagę, że konik „taki” ma 66 par chromosomów, podczas gdy inne gatunki konia mają ich 64. Czy zatem jest on w ogóle koniem? Baabar sugeruje, że wojownicy mongolscy jeździli zatem na tarpanach, które ich przodkowie udomowili już 6 tys. lat temu. Zresztą ich konie mogły być mieszanką dwóch ras. Wiemy, że były rasą na wpół dziką, odporną na wszystkie trudy klimatyczne i topograficzne. Były to konie o imponującej sile mimo niewielkiego wzrostu – zrywne, posłuszne swojemu panu, nielękliwe, bardzo inteligentne, wytrzymałe na długie wędrówki, szybkie, lekkie w prowadzeniu, zwrotne, czujące ruch nóg jeźdźca, który podczas jazdy mógł swobodnie strzelać z łuku. W dodatku klacze tych niewielkich koni dawały duże ilości tłustego i pożywnego mleka, które tylko Mongołowie trawili ze względu na wytworzony w toku ewolucji enzym występujący wyłącznie wśród tych ludów koczowniczych. Końskie mleko dostarczało jeźdźcom energię, witaminy i wszystkie niezbędne składniki odżywcze. Źrebna klacz dająca mleko była zatem czymś w rodzaju przenośnego magazynu żywności. Traktowano ją z miłością i wyjątkowym szacunkiem. Nikt nie odważył się takiego konia skrzywdzić. Zresztą do dzisiaj popularne w Mongolii są wyjazdy detoksowe, w czasie których pije się tylko mleko wielbłądzie lub końskie. Po takiej kuracji kuracjusze czują się jak nowo narodzeni. Nie polecam tej kuracji, gdyż sam jej nie robiłem, ale znajomi, którzy jej doświadczyli, bardzo ją sobie chwalili. Na otwartej przestrzeni te konie czyniły z mongolskich hord siłę nie do powstrzymania. Dlatego z myślą o koniach, a nie o ich jeźdźcach, Chińczycy zbudowali Wielki Mur oddzielający ich cesarstwo od tajemniczego stepu, którego siły nikt w Chinach nie umiał oszacować. 

Napisana w 1240 r. przez anonimowego autora wielka kronika historyczna nazywana „Tajną Historią Mongołów” opowiada, że w drugiej połowie XII w. w górnym biegu rzek Onon i Keluren, gdzieś wśród niezmierzonych pastwisk Wyżyny Mongolskiej urodził się chłopiec z rodu Kijat Bordżigin, któremu nadano imię Temudżyn. Jego ojciec Jesügej nosił tytuł „bagatura” oznaczający „walecznego wojownika”. W językach Persji przeobraził się on w wyraz „bahadar” i poprzez Turków trafił do języka polskiego jako słowo „bohater”. Bagatur był też tytułem przywódczym. Jesügej był bowiem wnukiem pierwszego władcy wszystkich Mongołów, żyjącego na przełomie XI i XII w. Kabuł-chana. Samo słowo „chan” oznaczało po prostu władcę. Kabuł był przedstawicielem cesarskiego plemienia mongolskiego Bordżigin, które stworzyło federację Mongolii Khamackiej (w niektórych źródłach używana jest też nazwa Mongolia Hamacka lub Hamag, czyli „mongolska całość”), poprzednika imperium mongolskiego utworzonego przez Czyngis-chana. Te układy plemienne były niezwykle skomplikowane, powiązane małżeństwami, relacjami rodzinnymi, symboliką, odrębną obyczajowością i innymi aspektami rozróżnialnymi jedynie dla ich członków zamieszkującym Wyżynę Mongolską w XII w. Chińskie kroniki z 1125 r. spisane za panowania dynastii Liao określają Hamag jako wielką siłę drzemiącą wśród barbarzyńskich ludów północy. Wszystko wskazywało, że Chińczycy zdawali sobie sprawę, że na dzikich przestrzeniach widocznych z Wielkiego Muru powstaje dla nich wielkie zagrożenie. Nie wiedzieli, jak liczni są Mongołowie, ale nie mieli wątpliwości, że byli niezwykle waleczni i nieobliczalni.

Chanat Hamagu powstał na najbardziej żyznych ziemiach Mongolii: dorzeczu rzek Onon, Kherlen i Tuul w górach Chentii. Dzisiaj to Kraj Zabajkalski w Rosji i mongolska prowincja Chentii. Było to wymarzone miejsce do budowania ukrytego przed światem imperium, o którego istnieniu niewielu wiedziało spoza

Mongolii. Hamagowie składali się z trzech podstawowych klanów: Khiyad, Taichuud i Jalairs. Ich pierwszych historycznym władcą był właśnie Kabuł, pradziadek Czyngis-chana. Ok. 1146 r. Kabuł został odsunięty od władzy, prawdopodobnie w wyniku dworskiego zamachu stanu. Chanem konfederacji Hamagów został Ambagaj, który umocnił władzę centralną i zbudował grunt pod przyszłe rządy Temudżyna.

Kroniki mongolskie, w tym przede wszystkim „Tajna historia Mongołów”, stworzyły wokół młodości Temudżyna wiele legend. Mongołowie są do dzisiaj przekonani, że Temudżyn nie był zwykłym człowiekiem, ale istotą o niemal boskich atrybutach. To Niebo miało kierować jego losem. W wieku ośmiu lub dziewięciu lat Temudżyn opuścił dom rodzinny i zgodnie z obyczajem mongolskim wyjechał do swojej pierwszej żony Börte. Była córką wodza Ongiratów, który obiecał Jesügejowi Baaturowi, ojcu Temudżyna, że wyda córkę za jego syna. Choć liczni pisarze i filmowcy przedstawiali ten związek w sposób niezwykle romantyczny, był to prawdopodobnie zwykły kontrakt małżeński, pozbawiony emocji i uczuć. No bo jakim uczuciem mogło się darzyć dwoje dzieci, które dzisiaj chodziłyby do drugiej klasy szkoły podstawowej? Zapewne stali się po prostu przyjaciółmi skazanymi na wspólną przyszłość. To tłumaczy, dlaczego Temudżyn, który jako dorosły mężczyzna miał wielki apetyt seksualny i setki dzieci z innymi kobietami, szanował Börte i darzył głęboką miłością.

„Tajna historia Mongołów” informuje nas, że jeszcze na początku XIII w. obszar między jeziorem Bajkał aż do gór Chingan zamieszkiwały niezależne i wojujące ze sobą plemiona pochodzenia mongolskiego, tureckiego i tunguskiego. Baabar podkreśla, że plemiona te przerywały swoje wewnętrzne waśnie tylko wtedy, kiedy ich świat próbowały najechać siły zewnętrzne, najczęściej z obszaru dzisiejszych Chin. Te plemiona mówiły różnymi językami i nie miały żadnej świadomości narodowej. Ich religię stanowiła wspólna atawistyczna wiara w Wieczne Niebo i Słońce jako życiodajne centrum wszechrzeczy i natury, przed którą czuli respekt. Zjednoczenie Hamagu pod przywództwem Kabuł-chana wszystko zmieniło. Jego panowanie to była pierwsza przymiarka do tego, co miało się wydarzyć za rządów Czyngis-chana. Jednak Kabuł-chan nie dokończył procesu jednoczenia Mongołów, ponieważ został siłowo odsunięty od władzy. Jego syn Kotula, mimo że formalnie ogłoszony chanem wszystkich Mongołów, nie sprawował żadnej rzeczywistej władzy, a jego potomkowie doświadczyli licznych upokorzeń. Jesügej, wnuk Kutuli, został otruty przez Tatarów w 1171 r., kiedy jego syn Temudżyn miał zaledwie dziewięć lat.

To nie było pierwsze upokorzenie, jakiego doznał Temudżyn od swoich pobratymców. Drugą po zabójstwie ojca jego największą traumą życiową, która uczyniła go człowiekiem bezwzględnym, było uprowadzenie Börte przez Merkitów. Paradoksalnie wtedy też zaczęła się kariera polityczna późniejszego władcy władców. Temudżyn udał się do wodza Merkitów To’orila, który nosił tytuł ong-chana. Młodzieniec spodobał się staremu przywódcy. Przy pomocy ong-chana Temudżyn nie tylko odzyskał żonę, ale rozpoczął wojnę o tron chana wszystkich chanów z przyjacielem z młodości, Dżamuką. Ostatecznie Temudżyn pokonał Dżamukę i w 1189 r. przyjął tytuł Czyngis-chana. W opinii niektórych badaczy słowo „Czyngis” mogło oznaczać „morze”, ale do dzisiaj trwają o to spory. Popularnie uznaje się, że tytuł ten oznacza po prostu władcę wszystkich władców. 

W „Dziejach Mongolii” Baabar podkreśla, że wybór na chana wszystkich Mogołów okazał się początkiem zdumiewającego wyczynu Temudżyna: podboju połowy znanego wówczas świata, który poprzedziło zjednoczenie narodów koczowniczych, zamieszkujących pomiędzy górskimi grzbietami Ałtaju i Chinganu. Udało mu się to dzięki kłótniom wrogów. Czyngis-chan mistrzowsko wyczuwał rozłam w obozie wroga i atakował słabe punkty, aby rozbić jedność przeciwnika. Nie był zatem tępym barbarzyńcą, jak się go często przedstawia w Europie, ale niezwykle przebiegłym graczem. Może wręcz mistrzem wojny psychologicznej. Po zwycięstwie nad znienawidzonymi Tatarami wykorzystał spory o tron wśród Kereitów, którzy panowali nad znacznym obszarem Mongolii. Pokonawszy wrogów wśród bratnich ludów koczowniczych, proklamował w roku 1206 r. powstanie imperium mongolskiego, które w następnych dekadach jego życia powiększyło się wielokrotnie, czyniąc z upokorzonego niegdyś chłopca, który bezsilnie przyglądał się, jak mordują mu ojca, prawdopodobnie najpotężniejszego władcę w dziejach świata. 

Do 1227 r., czyli swojej śmierci, Czyngis-chan podbił tereny dzisiejszej Korei, Chin, Rosji, wschodniej Europy, południowo wschodniej i środkowej Azji oraz Indii. Jego imperium rozciągało się od centralnej Rosji po Morze Aralskie na zachodzie i po Pekin i Koreę na wschodzie. Czyngis-chan zmarł nagle, zgodnie z jego rozkazem, jego spadkobiercy zamordowali każdego, kto spojrzał na jego kondukt pogrzebowy wracający do Karakorum - stolicy imperium mongolskiego. Miejsce jego spoczynku pozostaje tajemnicą też po 800 latach. Po śmierci Czyngis-chana jego imperium nadal się powiększało, ostatecznie obejmując większość Eurazji, jednak było już wtedy podzielone pomiędzy jego potomków. Nie zdołali oni utrzymać dziedzictwa Czyngis-chana. Na początku XIV w. wykształciły się już cztery odrębne państwa sukcesyjne na obszarze imperium mongolskiego: dynastia Yuan w Chinach, Złota Orda w Europie Wschodniej i części zachodniej Syberii i Azji Środkowej, Chanat Czagatajski w reszcie Azji Środkowej i Ilchanat w Iranie. 

Czyngis-chan prowadził, powiedzielibyśmy dzisiaj, politykę tolerancji religijnej. Uchwalał prawa ogłaszające wolność religijną, a nawet zwalniał z podatków miejsca kultu. Było to pragmatyczne podejście – Czyngis-chan wiedział, że prześladowania poddanych powodują częstsze bunty. Sam Czyngis-chan wyznawał jakąś formę religii szamanistycznej. W jego imperium mieszkali zaś poza tym chrześcijanie, buddyści, muzułmanie i ludy kultywujące animizm. Czyngis-chan nie miał za to litości dla przeciwników politycznych i tych, którzy się zbuntowali. Szacuje się, że w wyniku jego podbojów zginęło nawet 40 milionów ludzi. Nie sposób było utrzymać tak gigantyczne imperium, które w kolejnych latach zaczęło się rozpadać. 

Na początku XX w. Chiny przejęły kontrolę nad całą Mongolią i kontynuowały jej kolonizację. Wtedy też Mongołowie zaczęli szukać wsparcia w sąsiedniej Rosji. Korzystając z zamętu w Chinach po 1911 r. (antycesarskiej rewolucji) Mongolia ogłosiła przy wsparciu Rosji niepodległość, ale wkrótce ją ponownie straciła, gdyż Rosja dogadała się z Chinami. Przekleństwem, ale też szansą Mongolii zawsze było położenie geograficzne między dwoma potężnymi sąsiadami, które w historii dzieliły między sobą wpływy nad Mongolią. Po rewolucji bolszewickiej w Rosji do Mongolii wkroczyły ponownie wojska chińskie obalając rząd Bogda Chana. Ten ostatni o dziwo powrócił na swój urząd stojąc na czele armii antybolszewickich Rosjan, którzy zapoczątkowali zbrojne ogólnonarodowe powstanie przeciw Chinom. W 1921 r. do Mongolii wkroczyła Armia Czerwona, ustanawiając rządy komunistyczne, alezostawiając o dziwo rządy Bogda Chana. W 1924 r. została proklamowana całkowicie zależna od Moskwy Mongolska Republika Ludowa, ale przez wiele państw kraj był uważany za część Chin. W wojnie frakcyjnej o władzę górę wzięli twardogłowi komuniści, który przeforsowali radykalne pseudo-reformygospodarcze, na czele z pełną kolektywizacją. Jak wszędzie w komunistycznym świecie te reformy nie udały się, dlatego w 1932 r. doszło do nieudanego puczu wojskowego na prowincji, który jednak doprowadził do czystki w kierownictwie partii i licznych egzekucji, gdyż były to czasy terroru stalinowskiego. Niektórym się jednak udało, przynajmniej na jakiś czas przetrwać, należał do nich tow. Genden, który został premierem, później pierwszym prezydentem, a w trakcie swoich rządów zaczął wdrażać reformy luzujące gorset narzucony przez komunistyczną utopię. Wzorowały się one na sowieckim NEPie (nowajaekonomiczeskaja politika), widząc bankructwo komunistycznych pomysłów gospodarczych reformy te wprowadziły trochę elementów racjonalizujących bezsens rewolucyjnego uniesienia. I tak Genden zredukował podatki, pozwolił działać prywatnym przedsiębiorstwom, pozwolił też na normalne funkcjonowanie instytucji religijnych. Te proste kroki rozruszały gospodarkę, a samemuGendenowi zapewniły sporą popularność w społeczeństwie. W ówczesnym świecie Stalina było to jednak przekroczenie pewnego Rubikonu, które nie mogło dobrze się skończyć. W 1934 r. Stalin zażądał od Gendena, by ten rozprawił się z klerem buddyjskim poprzez eksterminację lamów. Ten drugi stanowczo odmówił, gdyż sam był praktykującym buddystą. Ponadto próbował też doprowadzić do wyprowadzenia wojsk sowieckich stacjonujących na terenie Mongolii. Usiłował też wykorzystać napięcia na linii ZSRS - Japonia do uwolnienia się spod dominacji sowieckiej. Stalin ubiegł te plany, kazał aresztować Gendena za rzekome szpiegostwo na rzecz Japonii, jego egzekucja miała miejsce w 1937 r. w Moskwie. Po jego śmierci sowieckie NKWD przeprowadziło serię egzekucji, by wybić z głowy Mongołom jakiekolwiek pomysły na większą niezależność. 

 W czasie II Wojny Światowej Mongolia została zaatakowana przez Japonię, ale wkrótce Armia Czerwona pod wodzą Żukowa przejęła kontrolę nad jej terytorium. Odtąd potomkowie Czyngis-chana zatracili zupełnie swą dumę narodową, stając się wiernym giermkiem Związku Sowieckiego, wysyłając do swojego protektora masę surowców, zaopatrzenia, żywności czy odzieży wojskowej. Alfabet mongolski został zastąpiony cyrylicą, dokończona została pełna kolektywizacja rolnictwa. Dzielna Mongolia w sierpniu 1945 (sic) wypowiedziała nawet wojnę Japonii. Ostatecznie niepodległość Mongolii została uznana przez Chiny w 1951 r., a 10 lat później kraj został członkiem ONZ. 

W 1952 r. I sekretarzem komunistycznej partii Mongolii został z nadania Związku Sowieckiego słynny Jumdżagijn Cedenbal, słynny przede wszystkim dlatego, że rządził aż do 1984 r., a jego dźwięczne nazwisko dzieci w szkołach krajów bloku wschodniego musiały obowiązkowo znać. W przeciwieństwie do swojego poprzednika Cedenbal zakończył okres samoizolacji Mongolii i przystąpił do RWPG. Przetrwał tak długo, gdyż przede wszystkim usunął wszystkich swoich kontr-kandydatów w walce o władzę i rywali z innych frakcji partyjnych poprzez stosowanie konsekwentnej polityki czystek. Jego styl rządzenia można określić jako nieco łagodniejszy, zwłaszcza na tle epoki, ale trzeba zauważyć, że był to okres odwilży zapoczątkowany dojściem do władzy Chruszczowa w ZSRS, ale też jednocześnie zimnej wojny. Mimo wiernopoddaństwa w stosunku do ZSRS Sowieci zmusili go do ustąpienia w 1984 r., a ostatnie lata życia spędził na emigracji w Moskwie. Demokratyzacja Mongolii rozpoczęła się na dobre dopiero w 1990 r., kiedy ostatecznie odrzucony został komunizm, kraj stał się republiką parlamentarną z systemem wielopartyjnym, przywrócona została własność prywatna i gospodarka rynkowa, a także wolność religijna. Wkrótce kraj opuściły także wojska rosyjskie.

Ciekawie działo się też w gospodarce na przestrzeni ostatnich 30 lat. Wzrost gospodarczy charakteryzował się niesłychaną wręcz wolatylnością. Po wprowadzeniu zasad gospodarki rynkowej, podobnie jak w innych gospodarkach byłego Bloku Wschodniego, doszło do dużej kontrakcji gospodarki spowodowanej nagłym odcięciem od gospodarki sowieckiej oraz terapią szokową zaaplikowaną w najbardziej liberalnej formie. Raczej trudno było wymyślić inną strategię transformacyjną, gdyż dotychczasowy model rozwojowy zawalił się z dnia na dzień. Dostawy surowców energetycznych, żywności, kapitału, czy dostęp do rynku rosyjskiego zostały nagle i brutalnie przerwane. Rząd sprywatyzował praktycznie wszystkie aktywa państwowe, łącznie z mieszkaniami i hodowlą zwierząt. Zlikwidowany został system subsydiowania przedsiębiorstw - typowy dla gospodarki sowieckiej. Jednocześnie załamał się system opieki socjalnej, włącznie z edukacją, ochroną zdrowia i emeryturami. Mongolia odtwarzała je z mozołem przez długie lata. Spowodowało to drastyczne załamanie standardu życiowego ludności i zacofania rozwojowego. Niektóre regiony przez długie lata odcięte zostały od dopływu energii. Kontrakcja gospodarki mongolskiej należała do największych w świecie postsowieckim. Nie istniały żadne instytucje gospodarki rynkowej. Trudno zatem o gorszy początek transformacji ustrojowej.

Już w połowie lat 90-tych gospodarka zaczęła szybko rosnąć, niemniej wzrost nie miał charakteru trwałego, co jest typowe dla monogospodarek uzależnionych od cen surowców na rynkach światowych, ale jej wahania były na tyle duże, że musiały być też popełnione błędy w makroekonomicznym zarządzaniu. I tak między 1990, a 2010 roczne stopy wzrostu PKB wahały się w przedziale od -20% do +17%! Z pewnością są to najwyższe fluktuacje na świecie. Po 2010 r. wzrost PKB wahał się w przedziale 1,2%-17,3%. W pandemicznym 2020 r. spadek PKB wyniósł 5,3%, co było najgorszym wynikiem od początku procesu transformacji. Polityka fiskalna generalnie miała charakter procykliczny, co tłumaczy skalę wahań. Kolejne rządy generowały długotrwałe deficyty finansów publicznych, który przyczyniały się do narastania długu publicznego, a gospodarka stawała się coraz bardziej uzależniona od wydobycia surowców oraz importu kapitału związanego wyłącznie z górnictwem, dlatego też jedyną odpowiedzią rządu na kontrakcje gospodarki była pomoc z MFW. Szczególnie szybki rozwój gospodarki miał miejsce w pierwszej dekadzie XX wieku do 2008 r. (światowego kryzysu finansowego). W latach 2011-2013 Mongolia szybko się podniosła i rozwijała najszybciej na świecie. Ten wzrost znowu nie był jednak trwały, gdyż napędzany był boomem w górnictwie, stymulowanymprocykliczną ekspansją fiskalną i wzrostem konsumpcji prywatnej. W latach 2013-2016 wzrost PKB wyraźnie spowolnił do poziomu zaledwie 1% (2016), dlatego też rząd ponownie wystąpił o program wsparcia finansowego z międzynarodowych instytucji finansowych. Rząd kolejny raz nie był w stanie dokonać korekty swojej polityki fiskalnej, zwiększając potężnie dług publiczny (wzrost z 62,1% w 2015 do 87,6% w 2016!).

W latach 2017-2019 nastąpiło kolejne odbicie gospodarki, głównie dzięki poprawie koniunktury światowej i zewnętrznemu wsparciu rozwojowemu. Trudno zatem określić "normalną" ścieżkę wzrostu dla współczesnej Mongolii. Przeciętny, uśredniony wzrost w latach 1995-2019 wyniósł 5,5%, jednak z bardzo wysokim odchyleniem standardowym. Zawsze jednak istniała silna korelacja wzrostu z mongolskimi "terms of trade", zagranicznymi inwestycjami zagranicznymi i wydobyciem minerałów. Mimo tych błędów strategicznych Mongolia potroiła PKB na mieszkańca w ciągu ostatnich 3 dekad. Zlikwidowano analfabetyzm w blisko 100%, znacznie zmniejszyły się wskaźniki umieralności matek (45 zgonów na 100 tys. porodów) i dzieci (15,6 zgonów na 1000 urodzeń) w 2019 r. Rozpoczęto też strukturalne reformy gospodarcze, trudno ocenić, na ile wystarczy wytrwałości, by je w pełni wdrożyć. Sytuacja globalna wokół Mongolii nie jest dla kraju specjalnie korzystna. Pandemia przyczyniła się do drastycznego załamania się światowego popytu na surowce, zamknięta była też granica z Chinami, co nie mogło nie odbić się na gospodarce uzależnionej od eksportu surowców, dodatkowo zależnej w 100% od koniunktury w Państwie Środka, jako że lata uzależnienia od Związku Sowieckiego spowodowały, że Mongolia bardzo ograniczyła wszelkie relacje ze swoim sąsiadem z północy. Rząd na tę katastrofę zareagował szczodrą tarczą antykryzysową w postaci ulg podatkowych oraz dopłat bezpośrednich dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych, co przy dużym spadku wpływów budżetowych miało dewastujący wpływ na finanse publiczne. Deficyt budżetowy w 2020 r. wyniósł blisko 11%, w porównaniu z nadwyżkami trzech wcześniejszych lat. Presja inflacyjna w 2020 r. nie była tak wielka z powodu słabego popytu wewnętrznego oraz niskich cen ropy. Na szczęście rząd skonsolidował finanse publiczne i deficyt budżetowy w 2022 r. został zredukowany do -1,9% PKB. Post-pandemiczny dług publiczny był jednak nadal wysoki i wyniósł w 2022 r. 76,4% PKB. To stanowczo zbyt wysoki poziom jak na kraj, którego PKB wyniosło zaledwie 17,15 mld. USD! Na niepokojąco wysokim poziomie utrzymywał się też po pandemii COVID-19 deficyt na rachunku bieżącym (-14,2% w 2022 r.), co wskazuje na bardzo duże uzależnienie od cen surowców na rynkach światowych. Sytuacja Mongolii polepszyła się znacznie już w 2022 r., po powrocie do kolejnego boomu surowcowego na świecie, którego ten kraj zawsze jest beneficjentem.

Po upadku Związku Sowieckiego kraj jest praktycznie w całości zależny od gospodarki chińskiej, niewielkie wahnięcie koniunktury w Chinach oznacza duże problemy Mongolii: tak było w 2009 i 2016, kiedy miałem okazję być w Ułan Bator i na Pustyni Gobi. Widziałem bardzo wiele porzuconych projektów, które bazowały na dostawie materiałów budowlanych oraz wejścia do łańcucha tworzenia wartości chińskich przedsiębiorstw. Dzisiaj to też musi wyglądać słabo, gdyż granica z China była przez wiele miesięcy zamknięta.

Niewątpliwie Mongołom udało się w 3 dekadach gospodarki rynkowej ograniczyć biedę. Praktycznie jej nie widać na ulicach Ułan Bator. By zwiększać zasobność swoich mieszkańców kraj musi się szybko rozwijać. Wzrost gospodarczy powinien mieć jednak trwały oraz inkluzywny charakter, obejmujący zarówno mieszkańców miast jak też terenów wiejskich. Mongolia musi zdecydowanie polepszyć zarządzanie firmami i zwiększyć efektywność swojej administracji publicznej. Jakość zarządzania finansami publicznymi musi być lepsza. Tylko wtedy możliwa będzie efektywna alokacja środków między wydatkami publicznymi, inwestycjami i oszczędnościami, a w szczególności będzie możliwe zwiększenie wydatków socjalnych redukujących biedę.

Gospodarka mongolska odkryła dla siebie kilka ciekawych nisz rozwojowych na rynkach zagranicznych. Obiecującym przykładem są usługi inżynieryjne w górnictwie. Przez wiele lat położenie geograficzne Mongolii uznawane było za istotny czynnik antyrozwojowy. Taka percepcja jest już nieaktualna w kontekście długiej granicy z najdynamiczniejszą gospodarką świata ostatnich dekad - Chinami. Daje ona nieskończone możliwości. Częścią strategii rozwojowej Mongolii musi być dywersyfikacja gospodarki, co nie jest łatwym wyzwaniem. Dywersyfikacja powinna zmniejszyć uzależnienie od fluktuacji cen na światowych rynkach surowców w krótkim okresie czasu, a będzie ona możliwa tylko, jeśli rząd otworzy się na wymianę handlową z zagranicą. Muszą być ułatwione formalności na punktach granicznych, przez co firmy mongolskie będą miały łatwiejszy kontakt z rynkami zagranicznymi. Póki co wygląda to słabo. Ponieważ gospodarka mongolska przekształca się w kierunku opartym na usługach rząd powinien zadbać o właściwe przygotowanie i edukację młodych ludzi, by ich wykształcenie było zbieżne z potrzebami rynku pracy. Szczególnie istotną rolę odgrywają inwestycje w infrastrukturę, zwłaszcza transportową. Z uwagi na gigantyczne koszty nowych projektów i ograniczoność środków niewielkiej przecież gospodarki na olbrzymim terenie rząd musi zachęcić sektor prywatny do inwestycji w infrastrukturę. 

 Olbrzymie są też potrzeby kapitałowe w energetyce. Z jednej strony coraz więcej energii potrzebuje szybko rosnąca gospodarka, z drugiej oparta na węglu energetyka, razem z ciepłownictwem dewastuje środowisko. W czasie długiej i mroźnej zimy Ułan Bator jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie. Zanieczyszczenie powietrza w 80% spowodowane jest spalaniem węgla w starej elektrowni pamiętającej jeszcze czasy sowieckie, ponad 220 tys mieszkań nie jest podłączonych do sieci, gdyż miasto zostało zaprojektowane na zaledwie 300 tys. mieszkańców, a jest ich obecnie 5 razy więcej z tendencją rosnącą. Emisje z ogrzewanego węglem miasta zatrzymują się na otaczających je pobliskich górach, co powoduje zimą gigantyczny smog. Dodatkowo rząd wymusza na nierentownych kopalniach sprzedaż subsydiowanego węgla, nawet poniżej kosztów stałych, firmom energetycznym podtrzymując ich spokojną egzystencję. 

PKB tego olbrzymiego geograficznie kraju o dualistycznej gospodarce jest bardzo niewielki - to zaledwie 13 mld. $ (2018), czyli równowartość niewielkiego miasta w bogatym kraju. W sensie ekonomicznym Mongolia jest zatem jedną z najmniejszych gospodarek świata, porównywalną z mikropaństwamipołudniowego Pacyfiku czy Karaibów. Kraj ma jedną z najwyższych na świecie koncentracji eksportu w zakresie produktów oraz kierunku geograficznego poza Bliskim Wschodem. Chiny są głównym partnerem handlowym, inwestorem, dostarczycielem technologii oraz źródłem przychodów z turystyki dla Mongolii. To nie znaczy, że relacje z Rosją są nieistotne. Związki te widać najlepiej w handlu, edukacji, a także w znajomości języka rosyjskiego, którym od biedy można się jeszcze komunikować. Mongolia ma duży potencjał w energetyce odnawialnej (energetyka wiatrowa i słoneczna), a rząd widzi w kraju potencjał do stania się „Kuwejtem Azji” z dużymi pokładami węgla, miedzi, złota, gazu ziemnego, uranu i pierwiastków ziem rzadkich.

Klimat Mongolii jest wyjątkowo suchy i surowy. Lato jest przyjemne, gorąco polecam oprócz wspomnianych kuracji detoksowych, konne zwiedzanie olbrzymich połaci tego ogromnego kraju, praktycznie pozbawionego lasów. Oprócz odpychającej woni i smaku kwaśnego wielbłądziego bądź końskiego mleka, które wyczyści ze wszystkich toksyn nawet najbardziej zainfekowany organizm, nic też nie zastąpi smaku cieplej wódki Czyngis-chan, którą byłem poczęstowany przez gościnnych Mongołów na pustyni Gobi na śniadanie. Wódka miała chyba 36 stopni, mniej więcej tyle, ile temperatura powietrza. Takich przeżyć nie zapomina się do końca życia. Nie ma takiej opcji. Podobnych klimatów nie znajdziecie nigdzie w Azji, dlatego też warto tutaj przyjechać.







130 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Afganistan

Iran

Turkmenistan

Comments


O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page