top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Macedonia

Macedonia była zamieszkiwana w starożytności przez ludność spokrewnioną z Grekami i pozostająca pod ich przemożnym wpływem kulturowym, w dużym stopniu zhellenizowaną. Starożytni Macedończycy mówili językiem zbliżonym do greckiego. Stąd też wynikają problemy Republiki Macedonii, obecnie Macedonii Północnej z sąsiadem greckim przez pierwsze 3 dekady niepodległego bytu po upadku Jugosławii. Królowie Macedonii — Filip II i Aleksander III Wielki, po podboju Grecji, stworzyli w IV w. p.n.e. ogromne państwo rozciągające się na trzech kontynentach. Powstała, po rychłym rozpadzie imperium, monarchia macedońska w II w. p.n.e. została podbita przez Rzymian (wojny macedońskie), którzy utworzyli tu swoje prowincje. Do starożytnej Macedonii Słowianie zaczęli napływać w VI w. Poszczególne plemiona słowiańskie tworzyły wspólnoty zwane sklawiniami. W następnych stuleciach ekspansję Słowian na południe zahamowali władcy bizantyńscy i chanowie bułgarscy. W drugiej połowie IX w. sklawinie macedońskie znalazły się w większości pod panowaniem zeslawizowanej już w znacznym stopniu Bułgarii. Po jej chrzcie, przyjętym z Bizancjum w 866 r., na terenie Macedonii (Ochryda) zaczęło się rozwijać piśmiennictwo w języku słowiańskim, a od 1. połowy X w. szerzył się heretycki ruch bogomiłów (religia powstała w Bułgarii przeciwko wpływom bizantyjskim). Po podboju przez Bizancjum wschodniej części cesarstwa bułgarskiego (971) na ziemiach macedońskich powstało państwo Samuela Komitopula ze stolicą w Ochrydzie. I ono, po zwycięstwie cesarza Bazylego II na stokach Belasicy (1014), zostało jednak wkrótce zlikwidowane, a Macedonia przeszła pod panowanie Bizancjum. Polityka hellenizacji (szczególnie usuwanie języka słowiańskiego z liturgii) oraz rygory podatkowe sprzyjały działalności bogomiłów i prowadziły do powstań (największe 1040–41). Od XI w. Macedonia doświadczyła najazdów Normanów, Serbów oraz przemarszu I wyprawy krzyżowej, a 100 lat później spustoszeń dokonanych przez III wyprawę krzyżową (1189). Po podboju Bizancjum przez IV krucjatę (1204) Macedonia stała się obiektem rywalizacji Serbii, Bułgarii i Bizancjum. Po wskrzeszeniu 1261 Bizancjum Macedonia dostała się pod władzę Konstantynopola, ale już pod koniec XIII w. jej ziemie zaczęli zajmować Serbowie. Za Stefana Dušana (twórca potęgi średniowiecznej Serbii ze stolicą w Skopje) udało się im zająć praktycznie całą Macedonię bez Salonik. Po jego śmierci (1355) królestwo serbskie rozpadło się na wiele państewek, które po słynnej bitwie na Kosowym Polu (1389) zajął sułtan Bajazyd I. Turcy podzielili Macedonię na sandżaki (jednostki terytorialne imperium osmańskiego), a na chrześcijańskich chłopów nałożyli nowe powinności wobec państwa. W imperium osmańskim panowała względna swoboda religijna, a w XVI w. arcybiskupstwu w Ochrydzie były podporządkowane biskupstwa na ziemiach bułgarskich oraz w księstwach Mołdawskim i Wołoskim. Pod panowaniem osmańskim - trwającym ponad 500 lat - nazwa Macedonia wyszła z użycia, zaś ludność słowiańska w niej mieszkająca charakteryzowała się ze względu na wpływy różnych kultur złożoną, nie jednoznaczną tożsamością etniczną.

W XVII w. z powodu kryzysu państwa tureckiego i pogorszenia położenia chłopów w Macedonii pojawiły się oddziały buntowników-hajduków. W trakcie walk z Ligą Świętą (to związek państw katolickich kierowany przez papieży w Europie od końca XV do początku XVIII w. przeciw Turcji, krajom protestanckim i niektórym katolickim, jak Francja) wybuchło powstanie dowodzone przez ich przywódcę Karpoša (1689). Po jego klęsce część ludności uciekła z kraju. Od końca XVII i przez XVIII w. trwała islamizacja Macedonii. W 1767 upadło arcybiskupstwo w Ochrydzie.

W czasie wojny rosyjsko-tureckiej 1877–78 Macedonia została zajęta przez wojska rosyjskie i na mocy traktatu w San Stefano miała stać się częścią odrodzonej Bułgarii. Kongres berliński zdecydował jednak pozostawić ziemie macedońskie Turcji, zobowiązując sułtana do przeprowadzenia tam niezbędnych reform w celu poprawy położenia ludności słowiańskiej. Z powodu rywalizacji Rosji oraz Niemiec i Austro-Węgier na Bałkanach Turcy nie przeprowadzili obiecanych reform. Narastający kryzys ekonomiczno-społeczny oraz nasilające się roszczenia terytorialne Serbii, Grecji i Bułgarii sprzyjały ruchom niepodległościowym. Wtedy też nazwa Macedonia znów wróciła do łask, zaś ona sama ponownie stała się obiektem rywalizacji sąsiadów, którzy jednak tym razem walczyli nie tylko o terytorium, ale także o tożsamość jej mieszkańców. Bliskość językowa oraz dziedzictwo historii sprawiły, że wśród elit najmocniejszą, choć nie dominującą pozycję uzyskała tożsamość bułgarska. Jednak to wówczas narodził się ruch macedoński - uważający Słowian w Macedonii za odrębny naród, nazywający siebie Macedończykami. W wyniku wojen bałkańskich 1912–1913 Macedonia została podzielona między Serbię (Macedonia Wardarska), Grecję (Macedonia Egejska) i Bułgarię (Macedonia Pirińska). Podział ten utrzymał się (z niewielkimi zmianami) do czasów współczesnych. Idea narodu macedońskiego została zaakceptowana przez komunistów w Jugosławii w okresie międzywojennym i zatriumfowała ostatecznie w Macedonii Wardarskiej w wyniku zwycięstwa komunistów Tity w Jugosławii podczas II Wojny Światowej. Z utratą Macedonii nie mogła pogodzić się Bułgaria, która w czasie I i II wojny światowej okupowała większość jej historycznego terytorium. Po II wojnie światowej Macedonia Wardarska została jedną z republik związkowych Jugosławii. Macedonia należała do najbiedniejszych republik Federacji Jugosławii. Jeszcze w 1935 r. wartość produkcji przemysłowej Macedonii, podobnie zresztą jak sąsiedniej Czarnogóry wynosił zaledwie 15,5% średniej jugosłowiańskiej (najbogatsza była Słowenia - 290% średniej). W komunistycznej Jugosławii funkcjonował system transferów finansowych, które przekazywane były do najbiedniejszych republik, inaczej cały system federacji byłby dysfunkcjonalny. Wszystkie republiki i regiony musiały wnosić do federalnego funduszu rozwoju część (do 2%) wytwarzanego dochodu, a jedynymi odbiorcami były najsłabiej rozwinięte republiki, czyli Macedonia, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra i Kosowo. Początkowo były to dotacje, a po 1971 r. pożyczki na bardzo preferencyjnych warunkach. Ponadto Macedonia korzystała z innych mechanizmów wsparcia (bezpośrednie transfery budżetowe, pożyczki z banku centralnego Federacji, czy system rozliczeń w ramach RWPG). Różnice w dochodach między Macedonią, a najbogatszą Słowenią przetrwały cały okres komunizmu i niewiele się zmniejszyły. W 1995 r. w zakresie PKB na mieszkańca (USD PPP) było to 4704 $ wobec 13 555 $, a w 2017 r. 15 231 wobec 34 868 $ (wg. Banku Światowego). Wszystkie kraje powstałe po upadku Jugosławii i po zakończeniu wojen rozwijały się relatywnie wolno. Średni wzrost Macedonii w latach 1998-2017 to ledwo 2,8% mimo niskiej bazy, ale też faktu, że Macedonia jakimś cudem uniknęła wojny domowej, co czyni ją ewenementem w krajach byłej Jugosławii. Macedończycy w referendum opowiedzieli się za niepodległością (1991). Zaczął się okres 10 lat względnego spokoju, mimo niechęci sąsiadów (Bułgaria uznała Macedonię jako państwo, nie przyjęła jednak do wiadomości istnienia macedońskiego narodu) oraz zerwania więzi ekonomicznych z obłożoną sankcjami Jugosławią. Macedonia wytrzymała nawet wojnę w sąsiednim Kosowie i inwazję uchodźców z tej zamieszkałej w większości przez Albańczyków prowincji. W kraju podczas tych niebezpiecznych lat nie doszło do wybuchu etnicznej nienawiści. A przecież Macedonia sama jest państwem wielonarodowym. Macedończycy pochodzenia słowiańskiego, wyznający przeważnie prawosławie, stanowią około 60% mieszkańców. W 1999 r. po rozpoczęciu nalotów NATO na Jugosławię nastąpił masowy napływ Albańczyków z Kosowa, wypędzanych przez Serbów. Albańczycy, z których większość jest muzułmanami, tworzą prawie jedną trzecią społeczeństwa. Jeszcze na początku 2001 r. George W. Bush, chwalił Macedonię jako “udany przykład demokratycznego, wieloetnicznego państwa na Bałkanach”. Bush nie był jednak dobrym prorokiem. Pochwały okazały się przedwczesne, gdyż w czasie kiedy to mówił, w Macedonii toczyły się już walki z kosowskimi oddziałami UÇK (Armia Wyzwolenia Narodowego Kosowa), których oddziały zbrojne przeniknęły do Macedonii przy poparciu mniejszości albańskiej mieszkającej w Macedonii. Kontrataki słabej i dysponującej archaicznym uzbrojeniem armii rządowej spełzły na niczym lub też przyniosły tylko chwilowe sukcesy. UÇK okrążyła dwa miasta, Tetovo i Kumanovo, a po kilku tygodniach podeszła na odległość 9 km od Skopje. Celem ofensywy UÇK było utworzenie Wielkiej Albanii, mimo że oni sami twierdzili, że walczą jedynie o prawa albańskiej ludności w Macedonii, bezlitośnie dyskryminowanej od lat przez słowiańską większość. Oskarżenia te nie były całkowicie bezpodstawne. Kiedy byłem w Macedonii w terenach zajmowanych przez mniejszość albańską wrażenie było nieciekawe. Taką biedę graniczącą z nędzą trudno zobaczyć w innych zakątkach Europy. Albańczyków nie widać w administracji, policji czy wojsku. Kiedy wybuchły walki, policja, ale także część ludności słowiańskiej, odpowiedziały represjami wobec Albańczyków. Pod ogromnym naciskiem UE i NATO rząd w Skopje rozpoczął rokowania z partiami reprezentującymi ludność albańską. Szybko osiągnięto rozejm, uznano albański za drugi język państwowy i przyznano Albańczykom większy udział we władzach. Poprawki do konstytucji zwiększyły zakres autonomii Albańczyków, co przywróciło spokój w kraju. Był to jak dotąd największy wiraż w krótkiej historii niepodległej Macedonii.

Macedonia stanowi egzemplifikację państwa słabego i małego. Była najbiedniejszą częścią składową Jugosławii i członkostwo w tej federacji stanowiło gwarancję dla bezpieczeństwa i zapewnienia podstawowych warunków egzystencjalnych Macedończyków. Rozpad Jugosławii i decyzja o utworzeniu własnego państwa przez Macedończyków istotnie wiązała się z określeniem tożsamości międzynarodowej, identyfikacją państwa na arenie międzynarodowej poprzez określenie swojego miejsca w konkretnej sytuacji geopolitycznej, stworzenie własnej dyplomacji, określenie celów i kierunków w polityce zagranicznej, przede wszystkim w relacjach ze swoimi sąsiadami. Otoczenie międzynarodowe nowej republiki było wyjątkowo niestabilne. Na północ od jej granic toczyły się krwawe wojny na terenie Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny, dodatkowo niepewna była reakcja Albańczyków kosowskich oraz samej Albanii na procesy rozpadu Jugosławii. Należy podkreślić, że ok. 30% społeczeństwa macedońskiego stanowią Albańczycy, których identyfikacja z państwem macedońskim jest bardzo słaba. Od samego początku funkcjonowania państwowości macedońskiej można było zaobserwować brak doświadczenia i pragmatyzmu wśród polityków macedońskich. Na fali powszechnego w kraju nacjonalizmu odwoływali się oni do idei Wielkiej Macedonii – hasła, które dominowało wśród Macedończyków na przełomie XIX i XX w. Szafowanie tymi wręcz archaicznymi hasłami godziło w interesy sąsiadów, przede wszystkim Grecji i Bułgarii, które były najbardziej przewidywalnymi i stabilnymi państwami w sąsiedztwie Macedonii. Nowy podmiot, nie zważając na relacje z Grecją, przyjął wywołującą kontrowersje nazwę państwa oraz symbole narodowe. Okazało się, że politycy macedońscy, zamiast starać się o stabilizowanie i konstruktywne wzmacnianie swoich relacji z otoczeniem, przyczyniają się do pogorszenia swojej pozycji międzynarodowej, a nawet ryzykują dalszym trwaniem swojego państwa. To niebezpieczeństwo autodestrukcji związane było z wewnętrznymi napięciami albańsko-macedońskimi, które intensyfikowały się wraz z pogarszaniem sytuacji gospodarczej kraju, wynikającej ze złych relacji z otoczeniem zewnętrznym.

Wśród polityków macedońskich rosła jednak świadomość, że zagwarantowanie bezpieczeństwa państwa, jego integralności terytorialnej w niestabilnym otoczeniu oraz zapewnienie rozwoju gospodarczego są możliwe tylko dzięki członkostwu w NATO oraz UE. To są dwie kotwice polityki macedońskiej niezależnie od barw politycznych. Ta zasada, określona w polityce zagranicznej Macedonii akronimem TINA (There is No Alternative), została przyjęta jako główny cel aktywności międzynarodowej rządu w Skopje. Politycy macedońscy uważają, że biorąc pod uwagę zagrożenia wewnętrzne oraz zewnętrzne, Macedonia może zagwarantować sobie przetrwanie jedynie poprzez bliskie relacje z Waszyngtonem oraz Brukselą, czyli poprzez członkostwo w NATO oraz UE. Największym problemem Macedończyków na ich drodze do tych instytucji stanowił sprzeciw Grecji, który pojawiał się w kolejnych próbach zbliżania Macedonii do tych struktur. Należy podkreślić, że Grecja jako członek UE i NATO ma prawo weta w podejmowaniu decyzji dotyczących procesu rozszerzenia, co wynika z zapisów traktatowych tych organizacji. Stosunki grecko-macedońskie pozostawały napięte od samego powstania Republiki Macedonii w efekcie rozpadu Jugosławii w 1991 r. Już wówczas greccy politycy starali się blokować uznanie nowego państwa na arenie międzynarodowej, argumentując, że powstanie takiego państwa może w przyszłości zagrozić bezpieczeństwu na Bałkanach. Trudno się jednak dziwić takiej reakcji Greków, kiedy część polityków macedońskich w euforii posługiwała się hasłami Wielkiej Macedonii i deklarowała chęć przyłączenia do swojego państwa terenów zamieszkałych przez Macedończyków w krajach sąsiednich. Te hasła znalazły swoje odzwierciedlenie w konstytucji Macedonii, w której jest zapis o ochronie przez państwo macedońskie statusu i praw Macedończyków zamieszkujących sąsiednie państwa. Dodatkowo nowe państwo wybrało na swoje godło Słońce Werginy, symbol Aleksandra Macedońskiego, które jest godłem regionu greckiej Macedonii. Grecja konsekwentnie negowała istnienie narodu i języka macedońskiego i twierdziła, że północny sąsiad nie może nazywać się Republiką Macedonii, gdyż nazwa Macedonia należy do historycznego dziedzictwa Grecji, jest ona ściśle związana z jej historią i nie ma nic wspólnego z kulturą słowiańską, do której przynależą mieszkańcy nowego państwa. Sprzeciw Grecji przyczynił się do problemów z uzyskaniem uznania międzynarodowego przez Republikę Macedonii i ostudził euforię polityków tego kraju, którzy porzucili slogany o Wielkiej Macedonii. Otrzeźwienie Macedończyków wynikało także z fiaska próby doprowadzenia do uznania tego państwa przez EWG. W grudniu 1991 r. Macedonia wnioskowała bowiem o uznanie swojej państwowości do Rady Ministrów EWG, która ze względu na sprzeciw Grecji odłożyła decyzję w czasie, oczekując na rozwiązanie problemu nazwy nowego państwa. Także w stosunkach bilateralnych żadne państwo członkowskie EWG nie uznało suwerenności Macedonii. Grecja starała się także zablokować przyjęcie północnego sąsiada do ONZ pod nazwą Republika Macedonii. Brak ustabilizowania międzynarodowej sytuacji Macedonii i ryzyko wybuchu kolejnego konfliktu na Bałkanach spowodowały, że Rada Bezpieczeństwa ONZ zarekomendowała jednak przyjęcie jej do ONZ pod techniczną nazwą Była Jugosłowiańska Republika Macedonii (The Former Yugoslav Republic of Macedonia – FYROM) w 1993 r. Decyzja ONZ umożliwiła proces uznania i nawiązania stosunków dyplomatycznych z państwami europejskimi. Grecja mogła oczywiście blokować uznanie Republiki Macedonii przez EWG, ale nie była w stanie zastopować indywidualnych decyzji państw, które zaczęły nawiązywać stosunki dyplomatyczne z Macedonią, używając głównie technicznej nazwy FYROM. W takiej sytuacji zdeterminowany rząd Grecji postanowił wywrzeć presję na rząd macedoński i zmusić go do ustępstw w spornych kwestiach. Instrumentem nacisku było embargo gospodarcze nałożone przez Grecję na handel z Macedonią w 1994 r. Brak alternatywnych kanałów handlowych przyczynił się do drastycznego pogorszenia sytuacji ekonomicznej Macedonii, która była skłonna do podjęcia rozmów z Atenami. Społeczność międzynarodowa wywierała presję również na Grecję, aby nie ryzykować zwiększania napięcia w tak niestabilnym regionie bałkańskim. W efekcie w 1995 r. doszło do podpisania tymczasowego porozumienia, w ramach którego Republika Macedonii zrezygnowała z wizerunku Słońca Werginy w swoim godle oraz usunęła irredentystyczne zapisy ze swojej konstytucji. Obie strony potwierdziły integralność i nienaruszalność swoich granic. Macedonia zobowiązała się do nieużywania symboli należących do dziedzictwa kulturowego Grecji. Grecja z kolei zadeklarowała, że nie będzie blokować członkostwa sąsiada pod nazwą FYROM w organizacjach międzynarodowych. To porozumienie nie rozwiązało problemu nazwy Macedonii, jednak przyczyniło się do poprawienia relacji z Grecją, a tym samym otworzyło FYROM drogę do UE i NATO. W 1995 r. doszło do nawiązania oficjalnych stosunków pomiędzy UE a Macedonią, oczywiście pod nazwą FYROM. Zachęcony takim rozwojem sytuacji i zdeterminowany rząd w Skopje rozpoczął serię trudnych reform dostosowujących Macedonię do wymogów i standardów unijnych. Macedonia jako pierwsza spośród państw Bałkanów Zachodnich podpisała układ o stabilizacji i stowarzyszeniu z Unią Europejską, co stawiało ją w roli prymusa w drodze do pełnej integracji z UE. Efektem tych starań było przyznanie Macedonii w 2005 r. przez UE oficjalnego statusu kandydata. Kolejnym krokiem miało być rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych. Jednak wraz z sukcesami rządu Macedonii w procesie integracji z UE, w Grecji tamtejsi politycy ponownie zaczęli odgrzewać problem nazwy północnego sąsiada. Politycy greccy z różnych partii wyraźnie deklarowali, że Grecja nie zgodzi się na akcesję Macedonii do UE oraz do NATO, jeżeli ta nie zmieni swojej nazwy i nie zrezygnuje ze słowa Macedonia w nazwie państwa. Pomimo toczących się pod auspicjami ONZ mediacji w tej sprawie, nie osiągnięto porozumienia. Poczucie tożsamości narodowej Macedończyków nie pozwalało im na przyjęcie rozwiązania proponowanego przez Greków – Republika Skopje. Przełomowym momentem w procesie integracji ze strukturami europejskimi był szczyt NATO w Bukareszcie w 2008 r., gdzie Grecja zawetowała zaproszenie Macedonii, pod nazwą FYROM, do tej struktury. Był to wyraźny sygnał, że Grecja nie ustąpi i zablokuje drogę Macedonii także do UE. Kiedy w 2009 r. Komisja Europejska zarekomendowała w swoim raporcie gotowość Macedonii do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z UE, Grecja wykorzystała prawo weta do zablokowania decyzji na forum Rady UE. Taka sytuacja powtarzała się przez kilka lat: KE rekomendowała UE rozpoczęcie negocjacji z Macedonią, a Grecja sukcesywnie je odrzucała, stawiając jeden warunek: zmianę nazwy państwa. Macedonia uzyskała nawet wyrok Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, który stwierdził, że Grecja nie może jej utrudniać integracji z organizacjami międzynarodowymi. Grecja jednak pozostałą nieugięta i nie respektowała wyroku.

Przy zablokowaniu drogi do Europy rząd macedoński premiera Gruevskiego po 2008 r. zaczął odchodzić od kierunku proeuropejskiego. Miałem okazję go poznać w 2016 r., wydawał się sprytnym i wyrachowanym politykiem. Widząc, że droga do UE i NATO jest blokowana przez Grecję, zamiast poszukiwać możliwości rozwiązania tego konfliktu w rokowaniach, Gruevski zaczął wzmacniać nastroje nacjonalistyczne i populistyczne wśród Macedończyków, upatrując w takiej aktywności szans na utrzymanie się przy władzy. Rząd zaczął propagować politykę historyczną, w której odwoływał się do starożytności i dziedzictwa Aleksandra Macedońskiego jako podstawy do kształtowania tożsamości współczesnej Macedonii. W kraju pojawiły się setki pomników antycznych bohaterów, lotnisko w Skopje i główna autostrada w kraju została nazwana imieniem Aleksandra Macedońskiego. Nowo wybuduwane centrum Skopje, w którym dominują obiekty administracji publicznej nawiązywało do architektury antycznej. W kraju zapanowała powszechna antykomania, nazywana też kiczowatym antykiem. Równocześnie Gruevski zaczął dryfować w kierunku autorytaryzmu, łamiąc zasady demokracji oraz rządów prawa. Jak każdy ambitny autokrata zaczął się zachowywać podobnie, jak kilka lat później Kaczyński w Polsce: złamał zasadę niezawisłości sądownictwa, upolitycznił wymiar sprawiedliwości, naruszał wolność wypowiedzi, w końcu przejął kontrolę nad mediami. Jego polityka oparta na klientelizmie i korupcji zaczęła oddalać Macedonię od UE. Zatrzymanie pod wątpliwymi zarzutami lidera partii opozycyjnej Zorana Zaeva oraz ujawnienie prowadzenia przez służby Gruevskiego podsłuchu ok. 20 tys. obywateli Macedonii doprowadziły do kryzysu w państwie w 2015 r. W obawie przed eskalacją kryzysu i rozprzestrzenieniem się napięcia na kraje sąsiednie, UE i USA zaczęły wywierać presję na polityków macedońskich w celu zażegnania kryzysu. Rada Europejska w 2015 r. w swoich konkluzjach wskazała najważniejsze błędy rządu macedońskiego: naruszenie praw podstawowych, wolności sądownictwa, wolności mediów, wolności wyborów, korupcję, upolitycznienie instytucji państwa. To nie błąd, tu chodziło o Macedonię, a nie Polskę anno domini 2021! Komisja Europejska zareagowała zrewidowaniem swoich rekomendacji dotyczących gotowości Macedonii do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych.

Presja międzynarodowa odniosła skutek, gdyż w Macedonii doszło do wcześniejszych wyborów w grudniu 2016 r. Jednak kryzys polityczny został zażegnany dopiero po utworzeniu rządu kierowanego przez Zaeva pół roku później. Rządy Gruevskiego spowodowały oddalenie się Macedonii od kierunku euroatlantyckiego, doprowadziły do głębokich podziałów społecznych, a przede wszystkim wprowadziły napięcia pomiędzy liczną społecznością albańską a resztą obywateli. Nowy rząd Zaeva postanowił powrócić na ścieżkę europejską i naprawić szkody wyrządzone przez poprzednią ekipę, przywracając standardy UE – respektowanie zasad demokracji, rządów prawa i poszanowania fundamentalnych praw człowieka. Wysiłki Zaeva miały przywrócić Macedonii szansę na członkostwo w UE i NATO, w opinii Macedończyków – organizacji gwarantujących bezpieczeństwo i stabilne funkcjonowanie państwa w regionie bałkańskim. Konsekwencją polityki rządu Gruevskiego było doprowadzenie do samoizolacji Macedonii na arenie międzynarodowej.

Premier Zaev po objęciu urzędu zdawał sobie sprawę, że jedyną perspektywą rozwoju Macedonii, zapewnienia jej bezpieczeństwa oraz poprawy jakości życia społeczeństwa, jest kierunek euroatlantycki. Integracja Macedonii z NATO oraz Unią Europejską będzie możliwa nie tylko poprzez realizację kryteriów członkostwa, ale także poprzez uregulowanie stosunków z sąsiadami, szczególnie tymi, którzy należą już do tych organizacji. Rząd w Skopje rozpoczął naprawę swych relacji zewnętrznych od Bułgarii, która także od 2012 r., z mniejszym natężeniem niż Grecja, blokowała rozpoczęcie negocjacji pomiędzy Macedonią a UE. Warunkiem Bułgarii było podpisanie bilateralnego porozumienia regulującego sporne problemy dotyczące edukacji, historii, kultury i kwestii językowych. Dzięki bardziej elastycznemu podejściu ze strony obu sąsiadów w 2017 r. doszło do podpisania Traktatu o przyjaźni, dobrym sąsiedztwie i współpracy pomiędzy Macedonią a Bułgarią. Kolejnym wielkim wyzwaniem dla rządu w Skopje było uregulowanie relacji z Grecją. Nowy rząd Zaeva wykonał kilka gestów, które miały Grecję zachęcić do rozmów. Przede wszystkim odwołał prowokacyjne patronaty Aleksandra Macedońskiego nad lotniskiem w Skopje i autostradą. Problem zmiany nazwy państwa był zasadniczy. W Macedonii oznaczał konieczność zmiany w konstytucji, co wiązało się z uzyskaniem ogromnego poparcia społecznego, z kolei w Grecji ewentualna aprobata nazwy niezadawalającej społeczeństwo wiązałaby się z utratą elektoratu w kolejnych wyborach, gdyż temat wywoływał od lat niezwykłe emocje społeczne. W interesie Grecji, osłabionej kryzysem gospodarczym, było odbudowanie międzynarodowego wizerunku i odzyskanie prestiżu na forum UE jako państwa wiarygodnego. Ambicją ówczesnego premiera Ciprasa było wyzwolenie się Grecji ze stygmatu „czarnej owcy” w UE i NATO, stwarzającej same problemy i blokującej europejskie inicjatywy. Dzięki mediacjom Amerykanów oba państwa w Prespie podpisały 17 czerwca 2018 r. porozumienie. Przy podpisywaniu dokumentu byli też wysocy urzędnicy KE i NATO. Zgodnie z porozumieniem, Macedonia zobowiązała się do zmiany nazwy państwa na Republika Macedonii Północnej, co miało podkreślić odrębność geograficzną od greckiej Macedonii. Grecy uznali tożsamość Macedończyków i języka macedońskiego jako wywodzącego się z grupy języków słowiańskich. W porozumieniu wyraźnie podkreślono, że atrybuty związane z państwowością Macedonii Północnej nie mają nic wspólnego z antyczną cywilizacją grecką, historią, kulturą i dziedzictwem greckiej Macedonii i Aleksandra Macedońskiego. Tuż po podpisaniu porozumienia sekretarz generalny NATO Stoltenberg oficjalnie zaprosił Macedonię do sojuszu, warunkując jednak finalizację decyzji ratyfikacją układu z Prespy i zmianą nazwy w konstytucji. W tym celu we wrześniu 2018 r. Zorganizowane zostało referendum konsultacyjne. Ponieważ partie prawicowe atakowały premiera Zaeva i oskarżały go o zdradę interesów narodowych, istniało ryzyko, że wynik może być niekorzystny dla obozu proeuropejskiego. Dlatego pytanie dotyczące zmiany nazwy połączono bezpośrednio z akcesją do UE i NATO. Pytanie referendalne brzmiało: „Czy popierasz członkostwo w NATO i Unii Europejskiej, akceptując umowę między Republiką Macedonii a Republiką Grecji?”. W kampanię zaangażowali się politycy europejscy i amerykańscy. W celu zademonstrowania wsparcia dla realizacji ambitnych planów Zaeva Macedonię odwiedziła kanclerz Merkel, kanclerz Austrii Kurz, szef NATO Stoltenberg, a nawet sekretarz obrony USA Mattis. Pozytywnie na pytanie referendalne odpowiedziało aż 94% biorących udział w referendum, jednak frekwencja nie była wysoka – ok. 37% uprawnionych do głosowania. Ostatecznie na początku 2019 r. parlament macedoński zatwierdził zmiany w konstytucji, wprowadzając nową nazwę państwa. W Grecji, pomimo kryzysu rządowego i presji licznych demonstracji organizowanych przeciwko porozumieniu z Prespy, parlament ateński ratyfikował porozumienie tydzień później. Ratyfikacja układu z Prespy w obu krajach uwolniła proces przyjęcia Macedonii Północnej do NATO. Grecja była pierwszym państwem, które ratyfikowało protokół przyjęcia północnego sąsiada do Paktu Północnoatlantyckiego. Ten symboliczny gest wskazuje, że Grecja przyjęła rolę adwokata wobec euroatlantyckich ambicji rządu w Skopje. W warunkach kotła bałkańskiego taka sytuacja graniczy z cudem! Kolejnym wyzwaniem dla Macedonii Północnej będzie uzyskanie pełnego członkostwa w UE. Były grecki premier Cipras wykazał się ogromną dojrzałością polityczną. Poprzez porozumienie z Macedonią Północną udowodnił, że Grecja jest państwem, któremu zależy na stabilizacji bezpieczeństwa europejskiego, z kolei rząd w Skopje pokazał, że próbuje wyzwolić się ze stygmatu kraju bałkańskiego generującego problemy dla UE. Najprawdopodobniej przez taką postawę wobec Macedonii Cipras przegrał wybory z konserwatystami, którzy krytykowali jego politykę. Teraz największym wyzwaniem dla obu sąsiadów będzie przekonanie pozostałych członków Unii Europejskiej, że organizacja powinna dokonać kolejnego procesu rozszerzenia, właśnie o państwa bałkańskie. Komisja Europejska już w 2018 r. ponownie rekomendowała UE rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z rządem w Skopje. Wydawało się, że planowane na 18 czerwca 2018 r., czyli dzień po podpisaniu porozumienia z Prespy, spotkanie Rady Unii Europejskiej zakończy się właśnie podjęciem decyzji o rozpoczęciu rokowań akcesyjnych. Jednak ministrowie państw członkowskich przełożyli tę decyzję na kolejny rok. Sprawę Macedonii Północnej połączono z procesem akcesyjnym Albanii, która stała się kłopotem rządu macedońskiego. Albania jest daleko mniej zaawansowana w reformowaniu państwa i zarzucano jej szczególne opóźnienia w walce z korupcją i zorganizowaną przestępczością. Ponieważ sprawę rozpoczęcia rozmów akcesyjnych obu tych państw potraktowano łącznie, ministrowie z Holandii, Danii oraz Francji przeforsowali przesunięcie decyzji na 2019 r. Problemem Macedończyków po raz kolejny było powiązanie ich akcesji z procesem akcesyjnym Albanii. Przyczyną był brak zgody Holandii i Francji, których politycy zanegowali gotowość rządu Albanii do rozpoczęcia negocjacji. W takiej sytuacji najlepszym dla Macedonii Północnej rozwiązaniem był rozdział obu państw w zakresie ich procesu integracyjnego z UE. Taką opcję przyjęli także politycy UE, którzy obawiali się, że trzymanie Macedończyków w niepewności pozbawi ich motywacji do kontynuowania reform. Trudno bowiem obarczać rząd w Skopje za opieszałość jego sąsiada. Po tym jak Holendrzy i Francuzi ostatecznie oddzielili wnioski Albanii i Macedonii Płn. (wyrazili sprzeciw wobec rozpoczęcia rozmów z Albanią i dali akceptację dla startu rozmów z Macedończykami) wydawało się, że już nic nie stanie na drodze integracji europejskiej tej drugiej. Stało się jednak inaczej. Tym razem do gry weszła Bułgaria. W 2017 r. wydawało się, że oba państwa uregulowały swoje relacje podpisując umowę o przyjaźni zresztą w dwóch językach: bułgarskim i macedońskim. W 2020 r. Bułgaria jednak zawetowała proces akcesyjny Macedonii Płn. pod pretekstem konieczności uznania przez Macedończyków, że język macedoński jest dialektem języka bułgarskiego. To ci drudzy zdecydowanie odrzucają, gdyż kwestie językowe są istotnym elementem ich tożsamości narodowej. Bułgarzy ponadto domagają się, by Macedonia usunęła napisy o "bułgarskim faszystowskim okupancie" ze wszystkich pomników i tablic historycznych.

Koncyliacje komisarza KE d/s rozszerzenia UE nie przyniosły w 2021 r. żadnych rezultatów. Również szczyt macedońsko-bułgarski z udziałem Macrona i Merkel nie zmienił zdania Bułgarów. Sprawa ta pokazuje podwójne standardy w UE. Cypr nie rozwiązał swoich problemów wewnętrznych, mimo to wszedł do UE. Mimo, że przez lata Hiszpania i Wlk. Brytania były członkami UE, to przez dziesięciolecia toczyły spór o Gibraltar. Z kolei w stosunku do akcesji Chorwacji nikt nie czynił obstrukcji z powodu jej sporu terytorialnego ze Słowenią. Widać, że Macedonia Płn. jest traktowana jak żaden inny dotychczasowy kandydat do UE.

Politycy UE, nawet w dobie trudnej sytuacji UE, powinni i muszą zdawać sobie sprawę, jak ważnym dla bezpieczeństwa europejskiego regionem są Bałkany. To w tym regionie po raz pierwszy po II wojnie światowej na kontynencie europejskim doszło do okrutnych wojen, które z przerwami trwały od 1991 do 2001 r. Efektem wojen toczących się na obszarze Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Serbii i Kosowa było ludobójstwo, czystki etniczne, zniszczenia oraz ponad dwa miliony uchodźców, których znaczna część szukała schronienia w państwach UE. Bałkany są traktowane przez polityków UE jako jej miękkie podbrzusze, z którego mogą rodzić się kolejne niebezpieczeństwa zagrażające stabilizacji całej Europy. W państwach tego regionu wciąż istnieją głębokie podziały narodowe, religijne i społeczne, a decyzje polityczne wielokrotnie wynikają z chęci rewanżu, zemsty czy nieufności. Unia Europejska nie może sobie pozwolić, aby państwa bałkańskie takie jak Macedonia pozostały poza jej strefą wpływów, gdyż oznaczałoby to utrzymywanie stanu permanentnego zagrożenia dla jej bezpieczeństwa. Wizja członkostwa w UE jest najlepszym, sprawdzonym sposobem niwelowania konfliktów międzynarodowych. Jest to ogromna szansa także dla całej UE, której najsłabszym ogniwem jest właśnie południowo-wschodnia flanka. Biorąc pod uwagę kształt Unii Europejskiej, posiadanie niestabilnej enklawy w postaci Macedonii wewnątrz swojego organizmu jest bardzo niebezpieczne dla integralności UE w dalszej przyszłości. UE musi dołożyć wszelkich starań, aby ten region wchłonąć. Brak postępu w procesie akcesyjnym, demotywowanie społeczeństw państw bałkańskich poprzez permanentne przedłużanie oczekiwania w „przedpokoju” może obrócić się przeciwko państwom UE (to już się zresztą dzieje, o czym świadczy dymisja rządu Zaeva w listopadzie 2021 r.). Tym bardziej że na Bałkanach działają też inni aktorzy, którzy nie są zainteresowani przeprowadzaniem reform na wzór europejski jak Rosja, Chiny czy Turcja.

Brak decyzji o integracji z UE powoduje drenaż mózgów z kraju. Ponad jedna czwarta Macedończyków z wyższym wykształceniem mieszka poza krajem. Przed dramatycznym odpływem siły roboczej nie uratowały Macedonii ani intensywne negocjacje akcesyjne, ani inwestycje zagraniczne. Według przygotowanego co roku przez Światowe Forum Ekonomiczne Raportu Konkurencyjności zawierającego wskaźnik zdolności państw do przyciągnięcia talentów Macedonia znajduje się na dziesiątej od końca pozycji, i to już od 2010 r. Wyprzedza jedynie takie państwa jak Wenezuelę, Burundi, Grecję, Mauretanię, Chorwację, Słowację, Serbię i Mołdawię. W percepcji europejskiej Macedonia przez dobrych kilka lat była prymusem wśród innych państw regionu Bałkanów zachodnich. Kraj uniknął powtórzenia scenariusza, który rozegrał się w Bośni i w sąsiadującym Kosowie, gdzie konflikty etniczne pociągnęły za sobą destabilizację państw i gospodarczą katastrofę. Macedonia nie osunęła się w anarchię i chaos, które ogarnęły Albanię. Zdołała uciec z objęć autorytaryzmu i zbrodni nad mniejszościami etnicznym, o które oskarżane były władze chorwackie pod przywództwem Franjo Tudjmana i serbskie pod wodzą Miloševicia. Poza wspomnianym epizodem 2001 roku, kiedy to mniejszość albańska zbuntowała się przeciw unitarnemu modelowi wielonarodowego państwa, Macedonia przeszła okres rozpadu Jugosławii i transformacji całkiem spokojnie. Kraj jest dobrze zintegrowany z Jednolitym Rynkiem Europejskim. UE jest jej głównym partnerem handlowym. To do UE trafia 60 proc. macedońskiego eksportu i stamtąd pochodzi 48 proc. jego importu. Również zdecydowana większość inwestycji pochodzi z obszaru UE. Z siedmiu największych państw inwestujących w tym bałkańskim kraju sześć (Holandia, Austria, Słowenia, Grecja, Węgry i Francja) to członkowie UE. Zapewniają aż 66,8 proc. inwestycji (2018 dane BŚ). Macedonia pnie się do góry w międzynarodowych rankingach. Doing Business Ranking z 2016 roku uznał, że jest to najlepsze miejsce do robienia interesów w regionie Bałkanów, a dziesiąte w świecie. Ta wydawałoby się dobra sytuacja nie ma jednak potwierdzenia w poziomie i jakości życia Macedończyków, co pokazuje emigracja wykształconych ludzi z tego kraju. Całkowitą jej skalę można ocenić tylko szacunkowo, gdyż macedońskie władze nie dysponują odpowiednimi statystykami. Wiadomo jednak, że np. prawie 70 tys. Macedończyków (co stanowi ok. 3,5 proc. ludności tego zaledwie dwumilionowego kraju) przyjęło bułgarskie obywatelstwo, by móc wyjechać za granicę. Według danych Eurostatu między 1998 a 2011 r. legalnie z Macedonii wyjechało ponad 10 proc. obywateli, przede wszystkim do państw UE: Niemiec, Włoch, Austrii, Słowenii, ale także do USA, Kanady i Australii. Biorąc pod uwagę trendy demograficzne oraz nieoficjalne wypowiedzi wyższych macedońskich urzędników, należałoby założyć, że poza granicami kraju znajduje się obecnie ok. 15-20 proc. ludności kraju. Co więcej, od 2019 r. natężenie migracji jeszcze się zwiększyło w związku z otwarciem niemieckiego rynku pracy dla obywateli Macedonii. Największą stratą dla kraju i gospodarki jest zawsze emigracja ludzi wykształconych. Na początku nowego tysiąclecia za granicą przebywało ok. 20 proc. obywateli Macedonii z wyższym wykształceniem. Dane Banku Światowego wskazują, że w okresie 1997-2005 z Macedonii wyjechało 29 proc. ludzi z wyższym wykształceniem, co jest najwyższym wskaźnikiem w Europie Południowo-Wschodniej. Skalę problemu pokazuje także fakt, że w tym okresie liczba imigrantów się podwoiła. Badania przeprowadzone przez Instytut Ekonomii w Skopje wskazują, że emigracja z Macedonii trwała z prawie taką samą intensywnością również po 2005 roku, tj. po wejściu w życie umowy stowarzyszeniowej Macedonii z Unią Europejską. Wśród osób wykształconych wyjeżdżają przede wszystkim specjaliści z branży IT, inżynierowie oraz pracownicy służby medycznej. Ale drenaż mózgów dotyczy także przedstawicieli innych dziedzin, np. nauczycieli. Grupa ta ma mniejsze szanse na pracę w swoim zawodzie niż informatycy czy inżynierowie, ale perspektywa poprawy sytuacji materialnej jest kusząca. Emigracja z Macedonii w ciągu ostatnich dwóch dekad była wywołana przez różne czynniki, ale najbardziej przyczyniło się do niej wysokie i długotrwałe bezrobocie wykształconych osób. Wysokie bezrobocie jest odzwierciedleniem katastrofalnego stanu gospodarki macedońskiej, która stała się peryferyjnym wytwórcą podzespołów dla firm zagranicznych. Nic więc dziwnego, że przy takim natężeniu głodu pracy osoby z wyższym wykształceniem przeważnie pracują poniżej swoich możliwości, a możliwość awansu zawodowego jest bardzo ograniczona. Przypomina to trochę sytuację polskich emigrantów po stanie wojennym w 1981 r. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie wynosi zaledwie 230 euro (2018) i zapewnia jedynie bardzo niski standard życia. Przy braku perspektyw na szybką poprawę sytuacji oraz wysokim poziomie bezrobocia odpływ osób wykształconych i posługujących się językami obcymi jest więc czymś naturalnym. Niski wzrost gospodarczy oraz niewystarczający poziom inwestycji również nie skłaniają do optymizmu na rynku pracy. Macedonia wyszła z recesji dopiero w 1995 roku. Po okresie prosperity, kiedy to w 2000 roku PKB wzrósł o 4,55%, kraj ogarnął wewnętrzny konflikt zbrojny, który (choć ograniczony w zasięgu i krótkotrwały) odbił się negatywnie na gospodarce. Rok 2007 to rekordowy wzrost PKB (6,47%). Rok później kryzys światowy doprowadził jednak do gwałtownego obniżenia poziomu inwestycji i produkcji. Macedonia odnotowała recesję dwukrotnie w latach 2009 i 2012. W 2016 roku PKB wynosiło zaledwie 2,46 proc. Długotrwały proces transformacji i niestabilność polityczna kraju powodują, że jego rozwój gospodarczy postępuje zbyt wolno. Oskarżenia o korupcję i nepotyzm pod adresem Gruevskiego, byłego premiera i wieloletniego przywódcy państwa, wskazują, że największym zagrożeniem dla powszechnej prosperity jest często nieudolna polityka skorumpowanych władz. Nepotyzm, prywata i zawłaszczanie majątku państwowego były w Macedonii nagminne. Prawdziwym wyzwaniem dla rzeczywistego rozwoju gospodarczego kraju i podniesienia jakości życia Macedończyków będzie przyciągnięcie z powrotem z zagranicy wykształconych i doświadczonych pracowników. Transfery zagraniczne od Macedończyków pracujących zagranicą stanowią istotną część gospodarki przychodów państwa (2-4 proc. PKB) oraz mają oczywisty pozytywny wpływ na bilans płatniczy. Są także ważniejszym i dużo bardziej stabilnym źródłem finansowania niż inwestycje zagraniczne. Oznaczają one jednak, że kraj stał się barakiem nisko opłacanej siły roboczej, w którym nie ma zapotrzebowania dla ludzi z wyższymi kwalifikacjami. Drenaż mózgów jest więc zarówno symptomem, jak i ad-hoc remedium na niektóre problemy społeczno-gospodarcze. Dla macedońskiego rządu kwestia ta nie jest więc ani łatwa, ani oczywista. Co więcej, bez rzeczywistej poprawy sytuacji w kraju, która odczuwalna byłaby przez większość społeczeństwa, a nie jedynie przez elity, powrót wykształconych i zawodowo aktywnych Macedończyków będzie bardzo ograniczony. Żeby to tego doprowadzić, rząd musiałby dokonać głębokich reform, na które może mu zabraknąć kapitału politycznego i gospodarczego. Władze w Skopje z oczywistych powodów koncentrują się głównie na stabilizacji życia politycznego w kraju oraz kwestiami geopolitycznymi. Od kwestii poprawy sytuacji gospodarczej w najbliższych latach jednak nie uciekną.

Macedonia, podobnie jak większość Bałkanów, jest niezwykle atrakcyjną destynacją turystyczną. Prawdziwą perełką jest Skopje - miasto o niezwykle dramatycznej historii naznaczonej też polskim akcentem. Latem 1963 r. zostało dotknięte strasznym w skutkach trzęsieniem ziemi. Wtedy w Skopje mieszkało ok. 200 tys. ludzi. Miasto było najliczniej zamieszkanym miastem południowej Jugosławii. Z całej Macedonii przyjeżdżali tu ludzie na studia bądź szukający pracy. Miasto rozrastało się z roku na rok, zwiększało swoją przestrzeń i liczbę mieszkańców. Kiedy pierwszy raz byłem w Skopje jeszcze w latach 70-tych zapamiętałem Skopje jako przyjazne i bezpieczne miasto, aczkolwiek ślady katastrofy były jeszcze powszechnie widoczne. Było to drugie trzęsienie w historii miasta. Po raz pierwszy Skopje uległo zniszczeniu w 520 roku, potem było wielokrotnie niszczone podczas działań wojennych, nie doświadczyło tak tragicznych w skutkach działań natury. Trzęsienie ziemi w 1963 r. trwało niecałe 20 sekund, w tym czasie ponad 70% budynków mieszkalnych miasta uległo zniszczeniu. Zginęło 11070 osób, a 150 tys. straciło dach nad głową. Prócz budynków mieszkalnych zniszczeniu uległ hotel Macedonia, pod którego gruzami zginęło 180 osób, hotel Skopje, biblioteka, muzeum oraz siedziba Banku Centralnego Jugosławii. Zniszczeniu uległ także dworzec kolejowy, jego ruiny razem z zegarem, który zatrzymał się na godzinie wstrząsu, stoją w centrum miasta do dnia dzisiejszego, co oczywiście każdy odwiedzający Skopje musi zobaczyć. Mimo że centrum wstrząsów znajdowało się w dolinie rzeki Wardar, dzielnica, która z nią sąsiadowała – stara turecka część miasta, nazywana Starą Čaršiją – ucierpiała najmniej. Przetrwał także kamienny most wybudowany jeszcze w czasach Imperium Osmańskiego – symbol miasta i jeden z jego najważniejszych zabytków. Skala zniszczeń i ilość ofiar poruszyły elity polityczne i opinię publiczną nie tylko w Jugosławii, ale na całym świecie. Jugosłowiański rząd dość sprawnie i szybko rozpoczął akcję ratunkową, wokół miasta organizowano obozy dla ocalałych bezdomnych mieszkańców. Armia jugosłowiańska spieszyła z pomocą, a z całego kraju słano paczki i pomoc finansową dla zrujnowanej stolicy. Odbudowa Skopje stało się zadaniem dla całego ówczesnego cywilizowanego świata, który - choć w czasie zimnej wojny podzielony żelazną kurtyną - potrafił zjednoczyć się wokół tej idei. ONZ natychmiast zaczęła organizować międzynarodową pomoc humanitarną i przygotowywać plany odbudowy miasta. W kilka tygodni po trzęsieniu ziemi również władze komunistycznej Polski włączyły się do pomocy Skopje, które podobnie jak dwie dekady wcześniej Warszawa, choć w innych okolicznościach, uległo prawie całkowitemu zniszczeniu. Ta tragiczna zbieżność losów sprawiła, że warszawscy architekci zgłosili się do opracowania planu odbudowy Skopje. Razem z renomowanym biurem architektonicznym z Grecji Polacy, decyzją ekspertów powołanych przez rząd Jugosławii i UNESCO, opracowali w ciągu zaledwie jednego roku plan odbudowy miasta. Na czele polskiego zespołu urbanistów stanął Stanisław Jankowski, architekt urodzony w Warszawie. Jeszcze przed wybuchem II Wojny Światowej Jankowski ukończył architekturę na Politechnice Warszawskiej. Wybuch wojny przerwał jego karierę. W 1945 roku po zakończeniu wojny wyjechał na rok do Anglii, gdzie ukończył studium urbanistyczne. Po powrocie do Warszawy rozpoczął pracę w Biurze Odbudowy Stolicy. Przez kolejnych 30 lat opracowywał i wdrażał plany odbudowy i rozwoju Warszawy. Był m.in. zaangażowany w projektowanie i budowę MDM w Warszawie. Władze miasta za wkład w odbudowę stolicy Macedonii uhonorowały Jankowskiego srebrnym medalem miasta Skopje, a oprócz tego zaprosiły warszawskich architektów do wykonania kolejnych opracowań odbudowy. Drugim polskim architektem, który miał ogromny wkład w dzieło odbudowy stolicy Macedonii, był Adolf Ciborowski. Tak jak Jankowski, był absolwentem Wydziału Architektury na Politechnice Warszawskiej. Po wojnie też pracował w Biurze Odbudowy Stolicy, a w latach 1956-1964 był naczelnym architektem Warszawy. W 1964 r. został dyrektorem programu ONZ do planowania odbudowy Skopje. Tę funkcję pełnił do 1967 roku. Nad odbudową miasta pracowali nie tylko Jankowski i Ciborowski, ale cały zespół często dziś już anonimowych polskich architektów i urbanistów. Przykładali oni szczególną wagę do bezpieczeństwa, by przygotować Skopje na ewentualne kolejne trzęsienie ziemi, ale brali też pod uwagę nowocześnie pojęty ogólny ład przestrzenny i przyszły rozwój miasta. Rozproszono zabudowę i ograniczono jej wysokość, zaplanowano też komunikację miejską. Dojazd do pracy z jakiegokolwiek punktu miasta miał nie przekraczać 45 minut. W swojej pracy zastosowali najnowocześniejsze, jak na owe czasy, metody planowania. Stolica Macedonii istnieje do dziś dzięki ich pracy, niedocenianej ze względu na kontrowersje estetyczne, które wzbudza Skopje. Jednak nie należy zapominać o tym polskim śladzie w Macedonii, który przyczynił się do powstania Skopje na nowo. Poza Skopje warto odwiedzić Jezioro Ochrydzkie graniczące z Albanią z pięknymi widokami i jeszcze lepszą kuchnią. Ten kraj zasługuje na szansę od Europy, gdyż im szybciej stanie się jej immanentną częścią, tym pełniej będziemy mogli zachwycać się jego urokami, a sama Europa będzie silniejsza, a przede wszystkim bardziej bezpieczna.












 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt

©2019 by Traveling Economist. Proudly created with Wix.com

bottom of page