top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Czarnogóra

Zaktualizowano: 12 lut 2022

Czarnogóra jest niepodległym państwem dopiero od 2006 r., kiedy odłączyła się od Serbii i w ten sposób przypieczętowała upadek federacji jugosłowiańskiej. Nazwa Czarnogóra używana była jednak już w XIII w. Pierwszymi ludem, który w VII w. p.n.e. zamieszkiwał tereny obecnej Czarnogóry było iliryjskie plemię Dokleatów, od których wzięło nazwę starożytne czarnogórskie miasto – Duklja. Później, za czasów rzymskich, tereny Czarnogóry wchodziły w skład prowincji Dalmacji, a po rozpadzie Cesarstwa należały do Bizancjum. Gdy w VII w. Słowianie zasiedlali Bałkany, pewna ich grupa utworzyła w tym miejscu Księstwo Zeta, które swoją nazwę wzięło od rzeki, nad którą je założono. Księstwo, mimo zależności od Serbii, miało się zupełnie dobrze do czasów, aż po przegranej przez Serbów słynnej bitwie na Kosowym Polu (1389 r.), sąsiadami Zety zostali Turkowie. Nowe zagrożenie ze strony Otomanów i nieustanne utarczki zmusiły ówczesnego księcia Zety Ivana Crnojevića do ucieczki wraz z dworem do miasta Cetinje, które wkrótce stała się nowym ośrodkiem władzy i siedzibą założonego przez księcia monastyru Świętej Bogurodzicy. Ostatni władca Czarnogóry, książę - później król, Mikołaj Petrović - prowadził politykę pro-jugosłowiańską i zmierzał do połączenia pod swoim berłem Serbii i Czarnogóry, choć w tamtym czasie państwa te nawet ze sobą nie graniczyły. W 1905 roku dzięki nowo-uchwalonej konstytucji w Czarnogórze powstały dwie partie polityczne, następnie powołano Parlament czyli Skupštinę. Jednak dwa lata później książę Mikołaj dokonał zamachu stanu, zamknął parlament, przywódców opozycyjnej partii wsadził do więzienia i wprowadził w państwie reżim. Nawiązał też wtedy tajną współpracę z Austro-Węgrami uzależniając Czarnogórę politycznie i gospodarczo od państw centralnych. W zamian za to Wiedeń poparł jego starania o koronę. Tym sposobem w 1910 roku Czarnogóra stała się królestwem, a Mikołaj Petrović pełniący władzę praktycznie od 50 lat ogłosił się królem.

Czarnogórze jednak niedługo dane było cieszyć się statusem królestwa, wkrótce wybuchła I Wojna Światowa i państwo po raz kolejny w historii znalazło się pod okupacją, tym razem austro-węgierską i niemiecką. Zanim to jednak nastąpiło Czarnogóra wzięła udział w dwóch wojnach bałkańskich: pierwszej w 1912 roku, w której razem z Grecją, Bułgarią i Serbią zawiązała sojusz przeciwko Turcji i drugiej w 1913 roku, w której wsparła Serbię w walce z Bułgarią. W wyniku obu tych konfliktów zwiększyło się terytorium Czarnogóry, ale wkrótce przyszedł rok 1914, który przyniósł wybuch I Wojny Światowej. Bałkany były ogniskiem zapalnym tego światowego konfliktu, a wydarzenia następujące po sobie lawinowo napędzały kolejne wystąpienia zbrojne. W sierpniu 1914 r. Czarnogóra, stając w obronie Serbii wypowiedziała wojnę Austro-Węgrom, z którymi do końca I Wojny Światowej toczyła najcięższe walki. Sytuacja pogorszyła się, gdy do sojuszu Państw Centralnych przystąpiła Bułgaria. Wtedy walcząca po stronie państw Ententy Czarnogóra została zaatakowana z dwóch stron. W styczniu 1916 r. armia czarnogórska zmuszona była do skapitulowania. Król Mikołaj i rząd czarnogórski musieli udać się na emigrację, a okupujący Czarnogórę Austriacy wprowadzili terror. Wraz z ucieczką króla Królestwo Czarnogórskie faktycznie przestało istnieć. W międzyczasie na wyspie Korfu podpisano deklarację o utworzeniu wspólnego królestwa dla Serbów, Chorwatów i Słoweńców, którym rządzić miała dynastia Karadjordjevićów. Powstały w 1917 r. w Paryżu Komitet Czarnogórski zgłosił chęć przystąpienia do nowego państwa. Do listopada 1918 roku trwały negocjacje co do ostatecznego kształtu królestwa, aż w końcu w grudniu 1918 r. król Aleksander Karadjordjević proklamował utworzenie Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców (SHS). Czarnogóra wraz ze Słoweńcami i Węgrami z Wojwodiny znalazła się w jednym z trzech okręgów. Od razu dało się dostrzec ogromne różnice między krajami, które weszły w skład nowopowstałego państwa. Gospodarka Czarnogóry była w bardzo złym stanie, a jej mieszkańcy byli w ponad 60% analfabetami. Jeśli chodzi o sytuację polityczną, jaka zapanowała w utworzonym królestwie, to panował kompletny chaos, wynikający z różnic w rozwoju poszczególnych państw i różnorodności procesów historycznych przebiegających na ich terenach. Napięta sytuacja polityczna wewnątrz kraju i ciągle zmieniające się rządy doprowadziły w 1929 r. do zamachu stanu dokonanego przez króla Aleksandra wspieranego przez radykałów. W kraju zapanowała dyktatura i terror. Na mocy królewskiego dekretu zmieniono nazwę państwa z Królestwa SHS na Królestwo Jugosławii i ustanowiono nowy podział administracyjny. Dla idei powstania jednolitego narodu jugosłowiańskiego poświęcono historyczne nazwy poszczególnych prowincji i pominięto podział narodowościowy, co od razu spotkało się z niezadowoleniem mieszkańców królestwa. Doprowadziło to w 1934 r. do zamachu na rządzącego autokratycznie króla Aleksandra i zastąpieniu go na tronie jego 11-letnim w tamtym czasie synem Petarem II Karadjordjevićem.

W takim stanie zastała Jugosławię II Wojna Światowa. W marcu 1941 roku królestwo przystąpiło do bloku faszystowskiego, jednak wobec protestów społecznych i zamachu stanu państwo zawarło układ o przyjaźni ze Związkiem Sowieckim. Tego samego dnia niemieckie wojska zaatakowały Belgrad. Po dwóch tygodniach miasto skapitulowało, jednak w lasach wciąż walczyły grupy partyzantów pod dowództwem Josipa Broza Tity. Tito stanął na czele Federacji Jugosłowiańskiej, której częścią była Czarnogóra i w autokratyczny sposób oraz dzięki niewątpliwemu autorytetowi, który posiadał, utrzymywał integralność federacji aż do swojej śmierci. Zacofana wcześniej gospodarka Czarnogóry poczyniła znaczne postępy dopiero po II Wojnie Światowej. Przeżywała wówczas okres szybkiej urbanizacji i industrializacji. Rozwinął się sektor przemysłowy oparty na wytwarzaniu energii elektrycznej, stali, aluminium, wydobyciu węgla, leśnictwie i przetwórstwie drewna, tekstyliach i produkcji tytoniu. Handel, żegluga międzynarodowa, a zwłaszcza turystyka, stały się coraz ważniejsze W latach 80-tych XX w. po śmierci Tito szybko rozlały się zadawnione konflikty narodowościowe, religijne i etniczne. Dodatkowo sytuację pogorszył kryzys gospodarczy związany z degrengoladą realnego socjalizmu w Europie, co w Jugosławii spowodowało niechęć bogatszych krajów federacji do biedniejszych, w tym Czarnogóry, które te pierwsze musiały wspomagać. Rozpad Jugosławii rozpoczął się w 1991 r., kiedy z federacji wystąpiły Słowenia i Chorwacja. Kolejna była Macedonia, a wtedy Serbia wraz z Czarnogórą utworzyły Federalną Republikę Jugosławii czyli tzw. „trzecią Jugosławię” i rozpoczęły starania o utrzymanie federacji i pozyskanie dla swojego państwa jak największego obszaru dawnych terytoriów Republiki. Na Bałkanach po raz kolejny wybuchła krwawa wojna domowa. Najwięcej ofiar pochłonęła wojna w Bośni. Cały konflikt zakończono dopiero w 1995 roku podpisaniem układu w Dayton, a większość zbrodniarzy wojennych trafiła przed międzynarodowy trybunał w Hadze. Nad zawieszeniem broni i przestrzeganiem porozumień zawartych w Dayton czuwało NATO. Sytuacja już wydawała się być względnie spokojna, jednak ogniskiem zapalnym nowego konfliktu stało się zamieszkiwane przez Albańczyków Kosowo, które dążyło do niepodległości. W tej sytuacji Serbia, która nie uznała ogłoszenia niepodległości przez Kosowo, licząc na utrzymanie ówczesnych granic państwa wysłała na teren Kosowa swoje wojsko. Europa, nie chcąc dopuścić do kolejnej rzezi na Bałkanach zdecydowała się wysłać do Kosowa bombowce, decyzja ta jednak nie została zatwierdzona przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Mimo tego w 1999 r. rozpoczęło się bombardowanie Serbii dokonane przez samoloty NATO. W wyniku nalotów trwających 78 dni zginęło ponad 2500 osób, głównie cywilów i około 5000 zostało rannych. W 1997 r. postkomunista Milo Djukanović przejął kontrolę nad partią rządzącą Czarnogóry i rozpoczął zrywanie więzi z Serbią. Stał się wielkim orędownikiem niepodległości, co nie było trudne, gdyż sytuacja gospodarcza stawała się tragiczna, a kraj ogarnęła hiperinflacja. Djukanović winił za ten stan rzeczy przede wszystkim awanturniczą politykę Slobodana Miloševića. W 2003 r. utworzona została luźna unia Serbii i Czarnogóry, w której rząd Czarnogóry przejął odpowiedzialność za politykę gospodarczą. Rozpoczęto prywatyzację, uchwalono reformy i wprowadzono podatek VAT. Czarnogórcy wykorzystali kryzys polityczny w Serbii i w 2006 r. zorganizowali referendum, w którym większością 55,5% głosów zadecydowali o odłączeniu od Serbii (w pierwszym referendum niepodległościowym zorganizowanym w 1992 r. prawie 96% głosujących opowiedziało się za pozostaniem w związku z Serbią). Po uzyskaniu niepodległości ok. 90% firm w Czarnogórze zostało sprywatyzowanych, w tym 100% banków, telekomów i firm dystrybucji ropy.

Ciekawym eksperymentem gospodarczym na skalę światową była przeprowadzona przez rząd Djukanovića w 1999 r. reforma walutowa polegająca na rezygnacji z posiadania własnej waluty i uznania jednostronnie marki niemieckiej jako prawnego środka płatniczego na terenie Czarnogóry. Jedynie nieliczne kraje na świecie zdecydowały się wybrać taki reżim walutowy (jak pobliskie Kosowo). Nie sądzę, by był to przykład do naśladowania z wielu powodów. Przede wszystkim gospodarka czarnogórski jest bardzo mała, a wielkość PKB to zaledwie 0,9% PKB Polski. W 2002 r. Czarnogóra dokonała jednostronnej euroizacji, kiedy euro zastąpiło markę niemiecką. Przykład Czarnogóry pokazuje, że utrzymanie konkurencyjności oraz stabilności makroekonomicznej w kraju nieposiadającym własnej waluty wymaga rygorystycznego dostosowania w polityce fiskalnej. Jest ono jednak w wielu przypadkach bardzo kosztowne dla gospodarki lub wręcz niemożliwe. Jednym z nich jest Czarnogóra i z tego względu stanowi ona bardzo ciekawy przypadek do analizy dla ekonomistów i prawników. Zwłaszcza, że paradoksalnie jednostronna euroizacja może utrudnić proces integracji Czarnogóry z Unią Europejską oraz jej późniejsze wstąpienie do strefy euro. Brak własnej waluty uniemożliwia bowiem spełnienie części kryteriów konwergencji przewidzianych w Traktacie z Maastricht. Głównym motywem jednostronnego ogłoszenia euroizacji gospodarki była chęć szybkiego stłumienia hiperinflacji, która zniszczyła jugosłowiańskiego dinara po rozpadzie Jugosławii. Biorąc pod uwagę, że Czarnogóra nigdy w historii, z wyjątkiem krótkiego okresu na początku XX wieku, nie posiadała własnej waluty oraz fakt, że jest ona bardzo małą gospodarką (PKB w 202 r. wynosiło $ 4,8 mld. przy liczbie ludności 620 tys.) silnie otwartą na handel międzynarodowy i wpływy z turystyki, władze uznały, że najlepszym reżimem monetarnym dla Czarnogóry będzie właśnie jednostronna euroizacja. Patrząc z perspektywy czasu jednostronna euroizacja przyniosła Czarnogórze zarówno korzyści, jak i koszty. Niewątpliwie najważniejsza korzyść polega na tym, że posługiwanie się bardziej wiarygodną walutą pozwoliło Czarnogórze utrzymywać inflację na relatywnie niskim i stabilnym poziomie. Była ona jedynie nieco wyższa niż w strefie euro, choć jednocześnie – ze względu na brak możliwości prowadzenia polityki pieniężnej – podlegała znacznie większym wahaniom. Jednostronna euroizacja wyeliminowała także ryzyko kursowe, co było ważnym ułatwieniem dla eksporterów i importerów, a także przyciągnęła FDI (bezpośrednie inwestycje zagraniczne), które w naturalny sposób finansowały permanentny deficyt na rachunku bieżącym. Obok wspomnianych korzyści, brak własnej waluty prowadzi jednak również do powstania istotnych wyzwań dla polityki gospodarczej w Czarnogórze.

Jednostronna euroizacja sprawia, że bank centralny Czarnogóry nie może emitować pieniądza i prowadzić autonomicznej polityki pieniężnej, która byłaby dostosowana do aktualnej koniunktury w kraju. W rezultacie, pojawia się kilka problemów. Po pierwsze, brak możliwości stabilizowania koniunktury narzędziami polityki pieniężnej oznacza dużą zmienność wzrostu gospodarczego. W drugiej dekadzie XX w. koniunktura w Czarnogórze była bardzo dobra, a wzrost gospodarczy wokół solidnych 5%, co było przede wszystkim związane z realizacją dużych projektów infrastrukturalnych przez rząd, zwiększających atrakcyjność turystyczną tego wyjątkowo pięknego kraju. Jednak w przeszłości zmienność tempa wzrostu PKB była bardzo wysoka: w czasie światowego kryzysu finansowego 2008-2009 tempo wzrostu PKB spadło z 7,2% (w 2008 r.) do -5,8% (w 2009 r.). Trudno jednak powiedzieć, że ta recesja była spowodowana brakiem posiadania własnej waluty. W związku z brakiem możliwości prowadzenia polityki pieniężnej, głównym narzędziem stabilizowania koniunktury staje się polityka fiskalna. Jednak wysoki poziom długu publicznego (według danych Komisji Europejskiej wyniósł on w 2018 r. 70% PKB), związany z prowadzoną od wielu lat ekspansywną polityką fiskalną (w 2007 r. wynosił on tylko 31,8%) sprawia, że Czarnogóra ma obecnie w praktyce niewielkie pole manewru, aby stymulować gospodarkę, co oznacza niewielkie możliwości ekspansji fiskalnej w dobie pandemii koronawirusa. W połowie drugiej dekady XXI w. do wzrostu zadłużenia Czarnogóry przyczyniła się w dużej mierze pożyczka w wysokości 1,1 mld. $ udzielona przez chiński Exim Bank w 2014 r. na budowę pierwszego odcinka autostrady docelowo mającej połączyć czarnogórskie wybrzeże (Bari) z Serbią (Belgradem). Rozpoczęta w 2015 r. inwestycja jednak wciąż nie została ukończona. Odcinek drogi miał mieć długość 169 km, lecz z uwagi na specyficzne ukształtowanie terenu, wymagał zaprojektowania 40 mostów i 90 tuneli, co generowało dodatkowe koszty. Połowa środków z pożyczki trafiła do podwykonawcy, którym była chińska firma China Road and Bridge Corporation (CRBC). Pojawiło się wiele podejrzeń o korupcję, zwłaszcza że rząd Djukanovića utajnił umowę obejmując ją tajemnicą państwową. Byłego premiera i późniejszego prezydenta przed budową drogi ostrzegały instytucje takie jak Europejski Bank Inwestycyjny. Prywatni inwestorzy również nie chcieli się angażować w projekt, a wszystko przez zbyt wysokie ryzyko. Podpisując umowę z Chinami, które podjęły się realizacji, zgodzono się na kilka jawnych warunków, które stanowią bezpośrednie zagrożenie dla niepodległości państwa. Umowa zakłada, że w przypadku problemów finansowych, Czarnogóra zrezygnuje z suwerenności w niektórych częściach kraju. Arbitraż w tym scenariuszu miałby miejsce w Chinach przy wykorzystaniu chińskiego prawa. Dodatkowo wielu mieszkańców obawia się, że Chiny przejmą port w Barze, który ma znaczenie strategiczne. Koszty pożyczki kilkukrotnie przekroczyły szacunki. Przez to dług publiczny Czarnogóry wzrósł od 2015 roku z 60 do 107% tamtejszego PKB (2020). Władze w Podgoricy zgłaszały wiele zastrzeżeń co do jakości wykonywanych przez Chińczyków prac. Konkretne elementy konstrukcyjne zostały wykonane niedbale, co dodatkowo opóźnia czas realizacji projektu. Jednak to nie jedyne zarzuty, które kierowane są w kierunku chińskiego podwykonawcy. Mieszkańcy oskarżają Chińczyków również o zanieczyszczenie rzeki Tara, w wyniku którego przez najbliższe dwadzieścia lat nie będzie tam ryb. W 2020 r. Czarnogóra zwróciła się z prośbą do Unii Europejskiej o pomoc w spłacie zobowiązań, bez pomocy UE kraj uzależniłby się finansowo od Chin. Ze względu na brak zabezpieczenia pożyczki z chińskiego Eximbanku przed ryzykiem kursowym i wyraźne osłabienie kursu euro względem dolara od 2014 r., zadłużenie Czarnogóry z tytułu tej pożyczki wzrosło już z ok. 0,8 mld. € do 1,1 mld. € (kwoty te odpowiadały ok. 20% i 24% PKB z 2017 r.). Rosnący dług publiczny stwarza ryzyka dla stabilności finansów publicznych. Tym bardziej, że bank centralny nie może przyjść z pomocą rządowi w kryzysie i poprzez program QE (luzowania ilościowego - tj. kupując obligacje skarbowe na rynku wtórnym za emitowany pieniądz) doprowadzić do obniżenia rentowność obligacji i kosztów obsługi długu publicznego. W tej sytuacji, rolę pożyczkodawcy ostatniej instancji mogą przejąć jedynie instytucje międzynarodowe. W 2017 r., w związku z trudną sytuacją finansów publicznych, Bank Światowy udzielił Czarnogórze gwarancji, co pozwoliło jej zaciągnąć długoterminową pożyczkę od konsorcjum międzynarodowych banków na kwotę 250 mln. € (ok. 6% PKB). Udzielenie gwarancji przez Bank Światowy było jednak uzależnione od wprowadzenia reform, a oprocentowanie pożyczki jest równe stawce EURIBOR powiększonej o dosyć wysoką marżę 2,95 pkt. proc. Warto zatem podkreślić, że choć Czarnogóra używa euro i ryzyko kursowe dla inwestorów posiadających euro nie występuje, to ryzyko związane z wypłacalnością pożyczkobiorcy jest znaczne. W efekcie, oprocentowanie długu zaciąganego przez Czarnogórę jest dużo wyższe od oprocentowania długu zaciąganego przez państwa strefy euro. Zgodnie z szacunkami MFW w 2017 r. wyniosło średnio 3,9%. Ważnym elementem jednostronnej euroizacji jest trudność w przywracaniu równowagi w otwartej gospodarce i amortyzacja szoków zewnętrznych (jak wspomniany kryzys finansowy w 2009 r.) bez posiadania jakiegokolwiek wpływu na nominalny kurs walutowy. Czarnogóra bowiem nie może zdeprecjonować kursu walutowego, co trochę pomogłoby jej przywrócić konkurencyjność swojego eksportu, oczywiście tylko w krótkim okresie czasu. Akurat problemy z konkurencyjnością Czarnogóra ma spore, o czym świadczy trwale bardzo wysoki deficyt na rachunku obrotów bieżących, przekraczający permanentnie 16% PKB, w tym zwłaszcza w handlu towarami, gdzie sięga prawie 45% PKB. Ponadto istotne znaczenie ma malejący udział eksportu czarnogórskiego w eksporcie światowym oraz stale rosnący udział towarów niskoprzetworzonych w eksporcie.

Choć z roku na rok coraz więcej turystów odwiedza Czarnogórę, to czasami ciężko im znaleźć lokalne produkty na półkach sklepowych bądź w restauracjach. Konkurencyjność gospodarki jest osłabiana przez nieefektywny rynek pracy (stopa bezrobocia, pomimo bardzo dobrej koniunktury przekraczała przed pandemią 15% w 2019 r.) oraz trudności w prowadzeniu biznesu, związane choćby z bardzo słabo rozwiniętą infrastrukturą (kraj jest górzysty) i dużym udziałem szarej strefy. Utrzymujący się deficyt na rachunku obrotów bieżących oznacza, że gospodarka czarnogórska jest w dużym stopniu uzależniona od finansowania zagranicznego. Choć, jak wcześniej wspomniałem, deficyt na rachunku obrotów bieżących jest finansowany w dużej części poprzez napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych – po 2010 r. wynosiły one średnio rocznie ponad 10% PKB – to istotną rolę w jego finansowaniu odgrywa także napływ kapitału portfelowego, który może być mniej stabilny. Wskutek utrzymującego się napływu kapitału, dług zagraniczny Czarnogóry – łącznie prywatny i publiczny – osiągnął w 2017 r., wg. danych MFW poziom zbliżony do 160% PKB. Kolejne istotne wyzwanie związane z brakiem własnej waluty wiąże się z tym, że w sytuacji kryzysu w sektorze bankowym bank centralny ma ograniczone pole manewru jako pożyczkodawca ostatniej instancji. Nie ma on bowiem możliwości wyemitowania pieniądza w celu udzielenia wsparcia płynnościowego bankom komercyjnym (może to zrobić jedynie, wykorzystując własne rezerwy). Tym samym rolę pożyczkodawcy ostatniej instancji dla sektora bankowego w sytuacji kryzysowej musiałby przejąć rząd. Jednak ten, ze względu na już wysoki dług publiczny, potrzebowałby z kolei wsparcia międzynarodowych instytucji finansowych. Choć sytuacja w ostatnich latach poprawiła się, to jeszcze kilka lat temu sektor bankowy przeżywał poważne kłopoty. Po kredytowej bonanzie przed kryzysem (od stycznia 2006 r. do połowy 2008 r. wartość kredytów udzielonych przez banki wzrosła nominalnie sześciokrotnie), w kolejnych latach banki musiały uporać się z bardzo dużymi stratami i negatywną zyskownością. Co czwarty kredyt utracił wartość, a akcja kredytowa pozostawała w stagnacji przez kolejne 8 lat. Ten cykl następujących po sobie faz ekspansji i kryzysu w sektorze bankowym jest dobrze znany analitykom badającym gospodarki, które nie mają możliwości prowadzenia autonomicznej polityki pieniężnej, wskutek czego trudno im wpływać na dynamikę akcji kredytowej w gospodarce.

Doświadczenia Czarnogóry stanowią dobry przykład tego, że utrzymanie konkurencyjności oraz stabilności makroekonomicznej i finansowej w kraju nieposiadającym własnej waluty wymaga wyjątkowo rygorystycznego dostosowania w polityce fiskalnej, które w przypadku ostrych szoków zewnętrznych mogą być bardzo kosztowne dla gospodarki (co wyraża się w istotnej utracie PKB). Jak wiadomo nawet we wspólnym obszarze walutowym, jaką jest strefa euro nie chroni ona przed nieodpowiedzialnością polityków, którzy prowadzą nieodpowiedzialną politykę gospodarczą, czy nawet, jak pokazał przypadek Grecji, wręcz fałszują dane statystyczne. W Czarnogórze władze fiskalne nie zawsze były w stanie utrzymywać dyscyplinę fiskalną, co skutkowało w przeszłości powstaniem istotnych i niebezpiecznych nierównowag. Powyższe wyzwania nie są jednak jedynymi, które wiążą się ze specyficznym reżimem walutowym Czarnogóry. Paradoksalnie, jednostronna euroizacja może bowiem utrudnić proces integracji Czarnogóry z Unią Europejską oraz jej późniejsze wstąpienie do strefy euro. Czarnogóra jest formalnie kandydatem do UE od 2010 r. i jest uznawana za lidera w trwającym procesie rozszerzania UE obejmującego kraje Bałkanów Zachodnich. Przyjęta na początku 2018 r. strategia Komisji Europejskiej wskazuje rok 2025 jako ambitny, ale możliwy termin akcesji nowych krajów do UE.

Akcesja do UE może być bardzo korzystna dla bardzo małego kraju także dlatego, że umożliwia wejście do reżimu monetarnego strefy euro i korzystanie z całego szeregu korzyści i przywilejów. Jednak w przypadku Czarnogóry, wejście do strefy euro może być większym wyzwaniem niż dla innych krajów, gdyż brak własnej waluty uniemożliwi jej wypełnienie przewidzianych w Traktacie z Maastricht kryteriów konwergencji. W szczególności chodzi tutaj o kryterium nominalnego kursu walutowego oraz uczestniczenie w tzw. systemie ERM II przez co najmniej 2 lata przed wstąpieniem do strefy euro. Przez ten czas konieczne jest utrzymywanie stabilnego kursu waluty krajowej – której Czarnogóra nie posiada – względem euro. W 2000 r. Rada do spraw ekonomicznych i finansowych (ECOFIN) UE zadeklarowała, że jednostronna euroizacja nie może być traktowana jako „skrót” do strefy euro i jako sposób na ominięcie kolejnych etapów przyjmowania euro przewidzianych w Traktacie z Maastricht. Dodatkowo, w 2007 r. Rada Unii Europejskiej wskazała, że jednostronna euroizacja Czarnogóry nie jest zgodna z Traktatem, a implikacje wynikające z Traktatu dla reżimu monetarnego Czarnogóry w związku z procesem przystąpienia do UE będą musiały zostać określone najpóźniej w trakcie negocjacji akcesyjnych. W 2018 r. Czarnogóra otworzyła rozdział negocjacji akcesyjnych z UE dotyczący polityki gospodarczej i monetarnej. Stanowisko Rady UE oznacza, że sposób oceny stopnia i trwałości konwergencji Czarnogóry przed wejściem do strefy euro będzie musiał zostać ustalony już na etapie negocjacji akcesyjnych do UE. Sytuacja, w której Czarnogóra stałaby się państwem członkowskim UE używającym euro, jednak formalnie pozostającym poza strefą euro i bez możliwości spełnienia kryteriów wejścia do tej strefy, byłaby bowiem niejasna i wiązałaby się z wieloma komplikacjami. Choć Czarnogóra mogłaby być wtedy postrzegana przez wielu jako kraj należący do strefy euro, to czarnogórskie banki nie miałyby dostępu do operacji z Europejskim Bankiem Centralnym, a EBC nie mógłby pełnić roli pożyczkodawcy ostatniej instancji względem Czarnogóry. Ponadto bank centralny Czarnogóry nie byłby członkiem Eurosystemu, a więc nie mógłby uczestniczyć w procesie podejmowania decyzji dotyczących polityki pieniężnej w strefie euro, a papiery skarbowe tego kraju nie byłyby włączane do programów skupu aktywów przeprowadzanych w przez EBC. Potencjalnym rozwiązaniem problemu – pozostającym w zgodzie z literalnym traktowaniem zapisów traktatowych – byłoby, aby przed wstąpieniem do strefy euro Czarnogóra zastąpiła euro nową walutą krajową przynajmniej na 2 lata. Następnie, po spełnieniu wszystkich kryteriów konwergencji i decyzji o przystąpieniu do strefy euro, Czarnogóra musiałaby zamienić z powrotem tę walutę na euro. Takie rozwiązanie, byłoby jednak ryzykowne i kosztowne, trudne do przeprowadzenia logistycznie i zapewne ciężko byłoby znaleźć dla niego społeczną akceptację. Z tych względów UE oraz Czarnogóra w trakcie negocjacji akcesyjnych do UE być może będą chciały poszukać innego sposobu oceny stopnia i trwałości konwergencji dla Czarnogóry niż był dotychczas stosowany dla krajów przystępujących do strefy euro. Nie jest jednak jasne jak w praktyce ten inny sposób miałby wyglądać, tak aby ocena była jednocześnie racjonalna ekonomicznie, możliwa prawnie oraz akceptowalna politycznie. Niezależnie od tego, jakie rozwiązanie zostanie ostatecznie przyjęte w sprawie jednostronnej euroizacji Czarnogóry, organy UE będą zapewne starały się zachować wysoką ostrożność w ocenie stopnia przygotowania tego kraju do pełnego uczestniczenia w Unii Gospodarczej i Walutowej. Doświadczenia ostatniego kryzysu strefy euro pokazały bowiem, że nierównowagi makroekonomiczne i finansowe nawet w małej gospodarce należącej do unii walutowej mogą mieć istotne konsekwencje dla całego obszaru walutowego. A to z kolei wymuszać będzie bardzo ostrożne podejście Komisji Europejskiej i Rady UE wobec aspiracji integracyjnych Czarnogóry. Z tego względu jednostronna euroizacja może się wiązać nie tylko z kosztami ekonomicznymi, ale i politycznymi. Warto obserwować ten bardzo precedensowy przypadek w najbliższych latach.

Czarnogóra musi nieźle kombinować w polityce zagranicznej, zwłaszcza że geopolityka zawsze w historii silnie wpływała na jej losy. Szczególną rolę na Bałkanach zawsze odgrywała Rosja, która reaguje alergicznie na każde próby integracji ze strukturami euroatlantyckimi. Moskwa, dotąd główny partner gospodarczy Czarnogóry, grozi Podgoricy ekonomicznymi konsekwencjami jako odwet za jej prounijne próby emancypacji, ale przede wszystkim wstąpienie do NATO. W efekcie rosyjskie FDI spadły 10-krotnie, ale to nadal aż 28% wszystkich inwestycji zagranicznych (2016). Rzeczywista skala zaangażowana Rosji może być znacznie większa, gdyż część rosyjskich inwestycji realizowania jest przez spółki zarejestrowane w Czarnogórze bądź w innych państwach. Ze względu na atrakcyjne położenie nad Adriatykiem rosyjskie wpływy skupiają się głównie w powiązanych ze sobą sektorach – turystycznym i rynku nieruchomości oraz w mniejszym stopniu w sektorze budowlanym. W Czarnogórze działają rosyjskie szkoły, radio oraz organizacje społeczne i kulturalne, a także wydawane są rosyjskie gazety. Rosyjski konsulat podaje, że 5-7 tys. Rosjan posiada prawo do stałego pobytu w Czarnogórze. Rosjanie przyczynili się także do wysokich wpływów w kluczowym dla Czarnogóry sektorze turystycznym. Korzystając z ruchu bezwizowego, stali się najliczniejszą po Serbach nacją odwiedzającą Czarnogórę i stanowią ok. 20% wszystkich turystów. Według danych czarnogórskiego urzędu statystycznego Rosjanie zostają w Czarnogórze dłużej niż turyści z innych krajów (ok. 30% wszystkich noclegów) i wydają tam więcej pieniędzy. W przededniu ogłoszenia niepodległości w 2006 r. czarnogórscy politycy upatrywali w napływie rosyjskiego kapitału szansy na szybki rozwój ekonomiczny kraju. Wysoki poziom korupcji i brak silnych instytucji i wymiaru sprawiedliwości, które działały odstraszająco na zachodnich inwestorów, dla rosyjskich partnerów były nawet pewnego rodzaju atutem ułatwiającym np. nieprzejrzyste przepływy finansowe. Oczekiwania Czarnogórców zostały w dużej mierze spełnione, a rosyjskie inwestycje przełożyły się na boom w turystyce, sektorze budowlanym i znaczny wzrost cen nieruchomości, co przyniosło dynamiczny wzrost lokalnej gospodarki.

Model rozwoju oparty głównie na rosyjskich inwestycjach już się w Czarnogórze wyczerpał. Po pierwsze, większość zasobów została sprzedana lub sprywatyzowana. Po drugie, rosyjskie inwestycje w sektorach innych niż nieruchomości okazały się porażką. Skandalem i międzynarodowym sporem prawnym zakończyła się m.in. inwestycja jednego z czołowych biznesmenów powiązanych z Kremlem Olega Deripaski. W 2005 roku Deripaska kupił 58,7% udziałów w Kombinacie Albuminowym Podgorica (KAP) przez swoją cypryjską spółkę Central European Aluminum Company (CEAC). W 2009 r. KAP – najważniejszy zakład czarnogórski generujący znaczną część PKB i 40% eksportu – by uniknąć bankructwa, został znacjonalizowany. Po trzecie, możliwości inwestowania rosyjskiej klasy średniej, która kupowała nieruchomości z Czarnogórze ze względu na kryzys gospodarczy w Rosji i spadek wartości rubla, zostały poważnie ograniczone. Dzisiaj współpraca z Rosją nie jest już dla Czarnogóry atrakcyjna. Moskwa, w przeciwieństwie do Zachodu, nie udziela pomocy finansowej np. w postaci kredytów na rozbudowę infrastruktury. Nie stanowi także atrakcyjnego modelu modernizacji i zwiększania konkurencyjności gospodarki. Czarnogóra, choć wciąż w miarę szybko się rozwija (wzrost PKB w latach 2017-2019 oscylował wokół 5%, ale uzależniona od wpływów z turystyki gospodarka w pandemicznym 2020 r. tąpnęło aż o ponad 15%, co było największym spadkiem w Europie) potrzebuje radykalnych reform. Ma bowiem duży problem z wysokim deficytem budżetowym, deficytem na rachunku bieżącym i długiem publicznym (79% PKB w 2019 r. i aż 107% w pandemicznym 2020 r.) oraz wysokim poziomem bezrobocia (ponad 17% w 2019 r.). W przeciwieństwie do takich krajów jak Serbia, Bośnia i Hercegowina czy Bułgaria, gdzie Rosja rozszerza swoje wpływy przez inwestycje wielkich korporacji w sektorze energetycznym i umacnia uzależnienia od rosyjskich dostaw surowców energetycznych, Czarnogóra nie korzysta z rosyjskich dostaw surowców energetycznych, nie jest zintegrowana z siecią przesyłową rosyjskich rurociągów, a sektor energetyczny kontrolowany jest przez greckie spółki i firmy państwowe.

Priorytetem dla rządu Czarnogóry od początku samostanowienia była liberalizacja gospodarki i otwarcie kraju na turystów. Niespokojna i burzliwa historia kraju, ciągłe konflikty oraz napięcia sprawiły, że Czarnogóra nie była nigdy numerem jeden na turystycznej liście Europejczyków. A do zwiedzania jest naprawdę sporo. Czarnogóra ma dodatkowo ten atut, że jest krajem wciąż nieodkrytym, który może mieć w sobie urok nowości dla odwiedzających. Czarnogóra to mały raj na ziemi – na powierzchni 13 812 km2 jesteśmy w stanie zobaczyć przepiękne wybrzeże morskie, malowniczą zatokę przypominającą norweskie fjordy, klimatyczne i urokliwe miasteczka, bujną roślinność, malownicze jezioro, rwące rzeki czy najgłębszy kanion w Europie. Mimo tak małej powierzchni jest to bardzo zróżnicowany kraj, co wpływa na jego niebywałe walory turystyczne. Możemy tu zwiedzić przepiękne monastyry prawosławne, np. Ostrog, jak i stare, malownicze kościoły katolickie (np. w Kotorze). Zróżnicowany jest tu także klimat z kilkoma strefami klimatycznymi oraz roślinność. W zależności od wybranej części wybrzeża, różnorodne są również plaże. Na wybrzeżu Zatoki Kotorskiej wąskie i kamienisto-żwirowe, w części centralnej szerokie, zaś na południu piaszczyste. Velika Plaża położona na południu kraju, w okolicach miasta Ulcinj, to jedna z największych piaszczystych plaż Europy! Nazwa kraju związana jest z przepięknymi górami pokrywającymi większość powierzchni Czarnogóry. W tym malutkim państwie, mniejszym ponad 20 razy od Polski, utworzono aż 5 parków narodowych, które warto odwiedzić. Szczególnie ciekawy jest rafting po rzece Tarze, podczas którego można zobaczyć zapierający dech w piersiach najgłębszy kanion w Europie. Będąc w Czarnogórze na wakacjach nie można zrezygnować także ze zwiedzenia Kotoru, Budvy czy Matki Boskiej na Skale. Czarnogóra oferuje zatem wszystko to, co najlepsze na Bałkanach. Warto ją odwiedzić.













60 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Ukraina

Rosja

O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page