Albania jest chyba najmniej znanym krajem europejskim. To odległe, górskie terytorium, bardzo trudno dostępne i do początku XXI wieku bez dróg łączących je z sąsiednimi krajami. W starożytności Albania była częścią Ilirii, którą zamieszkiwał lud indoeuropejski, wymieszany później z Trakami i Słowianami. Następnie przyszła era Rzymian, by od końca IV wieku Albania stała się częścią Cesarstwa Bizantyjskiego. W tym czasie nastąpił też napływ plemion słowiańskich, był też czas (IX-XI w.), kiedy tereny te stanowiły część Bułgarii. Pierwsze niepodległe państwo albańskie powstało w XII wieku, po 2 wiekach zostało jednak podbite przez Serbów. W XV w. Albania została zajęta przez Turcję, czasowo odzyskała niepodległość po powstaniu Skanderberga - bohatera narodowego Albanii, którego pomniki i place można zobaczyć w każdym albańskim mieście. Skanderberg walczył z sukcesami przeciw imperium osmańskiemu, broniąc nie tylko swojej ojczyzny ale też chrześcijaństwa. Dlatego też zwany był wodzem przedmurza chrześcijaństwa, obrońcą wiary chrześcijańskiej, czy żołnierzem, a nawet zapaśnikiem Chrystusa. Udało mu się stworzyć niezależne państwo albańskie, które przetrwało aż do jego śmierci. Zjednoczył przeciwko Turkom wszystkie plemiona, klany i rody albańskie po raz pierwszy w historii. W ten sposób albańskie powstanie antyotomańskie miało rzeczywiście charakter powszechny, gdyż po jednej stronie walczyli feudałowie, mieszczanie i chłopi. Symbolem oporu Albańczyków pod wodzą Skanderberga stała się Kruja - położona wysoko w górach pierwsza stolica Albanii, której wojska osmańskie nigdy nie zdobyły szturmem. Warto się tam wybrać, ponieważ miasto to jest dla Albańczyków kolebką i symbolem państwowości, czyli coś w rodzaju polskiego Gniezna. W czasach Skanderberga w Kruji mieszkało 50-60 tys. ludności. Pod koniec XV wieku Turcy ponownie opanowali Albanię i rządzili ponad 400 lat. Kraj był immanentną częścią imperium osmańskiego, a większość ludności przyjęła islam. Życie w Albanii toczyło się w miejscowym, południowym rytmie, a administracja państwowa ze Stambułu w niewielkim tylko stopniu była w stanie realnie kontrolować ten region. Panowanie osmańskie to był jednak upadek kraju pod względem cywilizacyjnym, nie powstawała żadna infrastruktura, nie dochodziło też do większych przejawów oporu przeciwko Turkom. Od drugiej połowy XIX wieku ponownie narastała świadomość narodowa Albańczyków. Tworzył się ruch niepodległościowy (Rilindja). W czasie I wojny bałkańskiej (wojna między antytureckim sojuszem państw bałkańskich a samą Turcją w latach 1912-1913), wykorzystując osłabienie Turcji, Albania ogłosiła niepodległość (1912 we Vlorze). Budowanie państwa postępowało powoli, ponieważ kraj ogarnięty był buntami i walkami zwalczających się klanów. Od 1916 r. Albania stała się terenem walk I Wojny Światowej: przeciwko sobie stanęli w dość skomplikowanej konfiguracji: Serbowie, Austriacy, Grecy, Włosi, Niemcy i nawet Francuzi. Obce wojska ewakuowały się z Albanii dopiero w 1920 r. Państwo było niestabilne, złożone z konglomeratu klanowych minipaństewek, często samorządzących się poszczególnych górskich wiosek, bez kontaktu z cywilizacją. W 1925 r. prezydentem Albanii został Ahmed Zogu, który trzy lata później mianował się królem i postanowił modernizować kraj w oparciu o rządy „silnej ręki". Politycznie, militarnie i gospodarczo Zogu powiązał Albanię z faszystowskimi Włochami Mussoliniego. Za jedno z najważniejszych zadań Zogu uznał stworzenie warstwy wykształconych ludzi, którzy mogliby modernizować Albanię. Utworzył w kraju trzy szkoły średnie z francuskim językiem nauczania oraz wysyłał co roku 60 młodych mężczyzn na studia zagraniczne. W 1925 r. w jednym z takich francuskojęzycznych liceów na południu Albanii naukę rozpoczął kilkunastoletni wówczas Enver Hodża - człowiek, który najbardziej wpłynął na historię Albanii w XX wieku. Urodził się w miasteczku Gjirokastër, jego ojciec był kupcem i handlował, czym się dało, a matka zajmowała się domem. Jedyną nietypową rzeczą w tej rodzinie była próba emigracji ojca Hodży do USA na początku XX w. Ale nie odniósł sukcesu, po roku wrócił z Detroit bez pieniędzy. W 1931 r. Enver jako państwowy stypendysta wyjechał na studia na wydziale przyrodniczym uniwersytetu w Montpellier. Wytrwał na nich tylko rok. Następnie próbował utrzymać się jakiś czas w Paryżu, a w latach 1934-36 pracował w konsulacie albańskim w Brukseli. Nie mając pieniędzy na życie, wrócił jednak do Albanii, gdzie został nauczycielem francuskiego w swojej byłej szkole.
Tymczasem w 1939 r. Albanię zajęli Włosi obalając lojalnego im króla, a przy okazji łamiąc swoje zobowiązania międzynarodowe. Utworzyli tam marionetkowe quasi-państwo na wzór faszystowski, a król Włoch Vittorio Emmanuelle III został ogłoszony królem Albanii. W 1941 r. do protektoratu albańskiego przyłączone zostało Kosowo. Hodża nie mógł już pracować jako nauczyciel, gdyż podobno odmówił wstąpienia do partii faszystowskiej. Wyjechał do Tirany i zatrudnił się w sklepie tytoniowym, który z czasem stał się miejscem spotkań komunistów. W Albanii istniały zaledwie dwie kilkudziesięcioosobowe grupy komunistów, było ich na tyle niedużo, że Hodża poznał prawie wszystkich. Czas spędzali na wielce intelektualnie zaawansowanych dyskusjach, czy w Albanii jest szansa na rewolucję i miejsce na ruch robotniczy, skoro nie ma robotników. Nad założeniem partii komunistycznej, mimo dylematów z brakiem robotników, zaczęli dyskutować dopiero po ataku Niemiec na Związek Sowiecki. W sierpniu 1941 r. do Tirany przyjechało z Belgradu dwóch serbskich emisariuszy z zadaniem stworzenia lokalnej partii. W tym samym roku odważny Hodża poprowadził pierwszą niewielką uliczną demonstrację komunistyczną w Tiranie. Policja i Włosi wpadli na trop organizatorów, więc musiał się ukrywać. Mimo to w listopadzie 1941 r. zorganizował i poprowadził założycielską konferencję Komunistycznej Partii Albanii (KPA). Ten dzień stał się później świętem narodowym. Wiosną 1942 r. nieliczni komuniści zaczęli organizować ruch partyzancki. Oficjalni historycy twierdzili po wojnie, że liczył 20 tys. ludzi zorganizowanych w 24 brygady. Od początku wśród komunistów i partyzantów, przeważnie słabo wykształconych, silne były ideologiczny fanatyzm i doktrynerstwo. Partyzanccy dowódcy łatwo rzucali oskarżenia o zdradę i kolaborację, które często kończyły się natychmiastowymi egzekucjami. Osobiste porachunki i waśnie klanowe mieszały się z wojennymi dylematami biednych górali, którym partyzanci odbierali ostatnie zapasy jedzenia. Obowiązywało hasło: „Kto nie akceptuje kierowniczej roli partii, naplujemy mu w twarz i dostanie cios w szczękę, a jeśli trzeba to i kulę w łeb" (dosłowny cytat komunistycznej partyzantki). Po upadku komunistów w 1992 r. aż 266 partyzanckich dowódców obwiniono o zbrodnie na cywilach. Część kraju pozostawała niedostępna dla okupantów (latem 1943 r. Włochów zastąpili Niemcy) z powodu braku dróg. Na prowincji często wciąż rządzili naczelnicy wiosek. W liczącym kilkaset osób środowisku komunistów Hodża stał się popularny i uznano go za przywódcę. W wystąpieniach, apelach i rozkazach Hodża odwoływał się głównie do haseł patriotycznych, a nie ideologicznych czy społecznych. Zawsze przypominał, że Albańczycy są wolnym ludem, którego nikt nigdy sobie nie podporządkował. Poniekąd była to prawda, gdyż Turcy nigdy nie zdołali zbudować w albańskich trudno dostępnych górach administracji.
Początkowa Hodża musiał jeszcze budować sojusze, by scementować swoje przywództwo. Z pewnością jego sukcesem było zjednoczenie wszystkich ugrupowań partyzanckich z Frontu Narodowego (Balli Kombëtar) do walki z wrogiem. Problemy we współpracy z narodowcami zaczęły się w momencie negocjacji ze środowiskiem Josipa Broz Tity - szefem komunistycznej partyzantki jugosłowiańskiej, który początkowo traktował Albanię jako cześć Jugosławii. Negocjacje z Titą dotyczyły pomysłu budowy Wielkiej Albanii, na co Tito ostatecznie się nie zgodził. Po sprzeciwie serbskich mieszkańców Kosowa, Hodża wycofał się z pomysłu przyłączenia Kosowa do Albanii, co ucieszyło Titę, ale rozwścieczyło Front Narodowy, który uznał komunistów za przeciwników i rozpoczął pertraktacje z hitlerowcami (po latach Hodża twierdził, że Tito obiecał mu przyłączenie po wojnie do Albanii Kosowa, zamieszkanego w większości przez Albańczyków, ale później uległ serbskim nacjonalistom i go zdradził). W ten sposób narodowcy stracili jakikolwiek autorytet w społeczeństwie. Kolaboracja narodowców z okupantem wywindowała komunistów do głównej siły walczącej o wyzwolenie kraju. Teraz wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. W maju 1944 r. na polecenie Moskwy, komuniści zorganizowali Antyfaszystowski Kongres Wyzwoleńczy, który ogłosił się rządem Albanii pod kierownictwem Hodży. W listopadzie Sowieci załatwili uznanie go przez USA i Wielką Brytanię. Przebywającemu na emigracji królowi zakazano powrotu do kraju, chociaż formalnie Albania pozostawała nadal królestwem. Paradoksalnie, ze względu na odległość, komunistyczna partyzantka w Albanii nie dostawała pomocy ze Związku Sowieckiego, lecz z Wielkiej Brytanii, i to znacznie więcej niż w zrzutach dostawała Armia Krajowa, nie wspominając nawet o wsparciu Powstania Warszawskiego. Pod koniec 1944 r. Hodża wysłał swoje wojska do okupowanej przez Hitlera Jugosławii, zyskując uznanie Tity i w ten sposób stał się hegemonem w kraju i regionie.
W październiku 1944 r., po zajęciu przez Armię Czerwoną Bułgarii, Niemcy dobrowolnie ewakuowali się z Grecji i Albanii. W listopadzie komunistyczni partyzanci weszli do opuszczonej przez Wehrmacht Tirany, a KPA z dumą ogłosiła, że wyzwolili kraj sami, bez pomocy z zewnątrz. Partyzanci Hodży opanowali Albanię. Klanowi naczelnicy musieli zadeklarować, że są komunistami (choć często nie zdawali sobie sprawę, co to znaczy), albo byli wyrzucani, a często zabijani. Posługując się terrorem i propagandą, komuniści stworzyli wzorcowe państwo monopartyjne i dyktaturę jednego człowieka – Envera Hodży. Utworzono 14 obozów pracy przymusowej, które stale były pełne więźniów. W latach 1945-48 w dwumilionowym wówczas kraju rozstrzelano 6 tys. osób, a co najmniej 30 tys. uwięziono. W grudniu 1945 r. pod kontrolą komunistów przeprowadzone zostały karykaturalne wybory, a w styczniu 1946 r. proklamowano „republikę ludową", w której Hodża został premierem, ministrem spraw zagranicznych i obrony narodowej oraz, oczywiście, szefem partii, jedynej która mogła działać. Ponieważ rola Sowietów w wyzwoleniu Albanii była bardzo znikoma, dzięki temu Albania stała się jedynym krajem, którego niezależność po II Wojnie Światowej nie była zagrożona przez żadne z mocarstw.
Hodża mógł się teraz skupić na wdrażaniu komunistycznego szaleństwa w wielce zacofanej Albanii, w duchu stalinizmu przy współpracy z Sowietami. Jeszcze bowiem w 1939 r. poziom analfabetyzmu na obszarach wiejskich wynosił ok. 90-95%!!! Hodża uprzemysławiał zacofany kraj na sowiecką modłę. Tysiące ludzi przeszło przyspieszone kursy pisania i czytania, w efekcie poziom analfabetyzmu na wsiach już w 1950 r. spadł do 30%. W 1945 r. Hodża skonfiskował gospodarstwa rolne i połączył je w spółdzielnie produkcyjne. Miało to zapewnić samowystarczalność żywnościową, na którą dyktator był absolutnie zafiksowany. Szybko powstawał przemysł metalowy, osuszono bagna i próbowano mechanizować nowo utworzone wielkoobszarowe rolnictwo. Młodzież mobilizowano do pracy przy wielkich inwestycjach lub budowie dróg, które wreszcie zaczęły powstawać. Hodża został wypromowany przez samego Titę i jego emisariuszy. W 1948 r. kuratela jugosłowiańska zaczęła mu już uwierać. Z satysfakcją poparł więc Stalina w jego konflikcie z Titą. Albania przypuściła wściekły atak na Jugosławię i odseparowała się od niej całkowicie, szczelnie zamykając swoje granice. Dzięki sprzeciwowi Hodży nie powiodły się plany Tito stworzenia Wielkiej Jugosławii z Albanią i Bułgarią jako kolejnymi członami federacji. Zerwanie z Jugosławią nie było wcale takie oczywiste, gdyż część współpracowników Hodży opowiadała się za bliższą współpracą z Jugosławią, myślał o tym szczególnie jeden z przywódców albańskich komunistów – Koçi Dzodze. Zależało mu na budowie silnego sojuszu z Titą, na bazie unii między obydwoma krajami. Hodża miał zupełnie inną wizję, opowiedział się za bliskim sojuszem z Sowietami, a stalinizm stał się początkowo silną doktryną, która miała ukształtować nowego człowieka, w nowej ludowej Albanii. Hodży zależało na jeszcze jednym aspekcie, który miał ułatwić budowę „nowego” społeczeństwa: chciał, by jego towarzysze zapomnieli o Bogu, zależało mu na stworzeniu pierwszego ateistycznego państwa na świecie. W czasie ateistycznej kampanii, która miała trafiać szczególnie do młodych ludzi, powojennego wyżu demograficznego udało stworzyć się hasło: „jedyną religią Albanii jest albanizm”. Chodziło o wykreowanie nacjonalistycznej narracji, która miała wskazać przodków Albańczyków – ustalono historyczne pokrewieństwo z lirami, czyli indoeuropejskim ludem mieszkającym wzdłuż wschodnich wybrzeży Adriatyku u schyłku epoki brązu i wczesnej epoki żelaza. Próbowano odświeżyć mit narodu albańskiego, który pozbawiony religii miał odszukać nowego Boga. Nim z czasem miał stać się – Enver Hodża. Rewolucja religijno-polityczna potrzebowała narzędzi, dzięki którym szybciej zawładnie umysłami i sercami Albańczyków. Jednak najważniejsze było wzbudzenie poczucia strachu do tego stopnia, by nikt nie próbował występować z kontrrewolucją czy tworzyć antykomunistyczne ruchy oporu. Tym narzędziem dla reżimu Hodży i komunistycznej Albanii stała się policja polityczna. Dyrekcja Bezpieczeństwa Państwowego - osławiona Sigurimi, była służbą bezpieczeństwa Komunistycznej Albanii, jak również pełniła funkcję wywiadu. W teorii jej zadaniem była ochrona bezpieczeństwa państwa albańskiego, jednak w praktyce zajmowała się ochroną systemu komunistycznego i przeciwdziałała wszelkim ruchom przeciwnym reżimowi. Powstała w 1944 roku i jak twierdził sam Hodża odegrała niebagatelną rolę w przejęciu przez niego władzy w kraju, początkowo formacja składała się z 5 tys. osób, byli to najlepsi członkowie antyfaszystowskiego ruchu oporu, by w okresie swojej świetności liczyć ponad 30 tys. samej kadry oficerskiej w kraju liczącym 2 mln. mieszkańców!). Ta przestępcza organizacja przestała istnieć z nazwy dopiero w 1991 r. Główne działania Sigurimi były wymierzone w ruchy opozycyjne, a swoje największe sukcesy organizacja osiągnęła w latach 50. XX wieku, kiedy doprowadziła do zniszczenia zakonspirowanych siatek opozycji antykomunistycznej, siatki te utworzone były przez emigrantów albańskich przy pomocy wywiadów brytyjskich i amerykańskich. Mieli oni doprowadzić do wzniecenia prodemokratycznego powstania i przywrócenia króla Albanii – Ahmeda Zogu. Sigurimi okazało się na tyle skuteczne, by pomysły te nie zostały nigdy zrealizowane. Sigurimi realizowało również program budowy obozów pracy, do których trafiali obywatele będący „zagrożeniem” dla władzy ludowej. Sigurimi nadzorowało także niezwykłe projekty obozów-miast gdzie mieli trafić ludzie niewygodni dla władzy, ale nie stwarzający poważnego zagrożenia dla systemu. Można określić to jako system stratyfikacji społeczeństwa. Sigurimi znane było z okrutnych metod tortur, funkcjonariusze działali bezwzględnie, a ich motywacją była możliwość życia na wyższym poziomie niż pozostała część społeczeństwa żyjąca w ogromnym ubóstwie. Według statystyk, przez kilkadziesiąt lat prawie co trzeci obywatel kraju miał okazję być przesłuchiwany przez tę organizację. Funkcjonariusze zajmowali się także czystkami wewnętrznymi w KPA, z ich rąk w różnych okresach ginęli zwolennicy współpracy kolejno z Jugosławią, ZSRR i Chinami Ludowymi. Bo przecież według albańskiej propagandy światowy ruch robotniczy, który zaczął się w XIX w. w Niemczech, rozwijał się przez Rosję Lenina i Stalina, a następnie przez Chiny Mao Tse-tunga, by osiągnąć szczyt w albańskim socjalizmie. Po drodze na skutek błędów, zdrad i zbrodni z właściwej drogi zeszły: Jugosławia, ZSRR i jego satelici, a w końcu i same Chiny po ogłoszeniu reform Deng Siao-pinga. W 1978 r. Albania ogłosiła się jedynym socjalistycznym państwem na świecie. Według jednego z szacunków co najmniej 170 członków Biura Politycznego partii komunistycznej lub członków Komitetu Centralnego zostało straconych w wyniku dochodzeń Sigurimi. By zostać członkiem organizacji należało być zarekomendowanym przez wysokich członków partii lub wykazać się: określonym „czynem obywatelskim” np. wydaniem członka opozycji. Funkcjonariusze Sigurimi byli uznawani za elity w kraju i cieszyli się ogromnymi przywilejami, dla Envera Hodży organizacja była filarem systemu komunistycznego w kraju. Sigurimi posiadało swoją kwaterę główną w Tiranie i siedziby w poszczególnych okręgach kraju. Sigurimi zostało zorganizowane w sekcje obejmujące kontrolę polityczną, cenzurę, rejestry publiczne, obozy jenieckie, oddziały bezpieczeństwa wewnętrznego, bezpieczeństwo fizyczne, kontrwywiad i wywiad zagraniczny. Organizacja uważana jest za winną setek zbrodni na obywatelach Albanii, a co więcej według historyków jej charakter był dużo bardziej destrukcyjny dla społeczeństwa niż bezpieki w takich krajach jak Rumunia (Securitate), NRD (Stasi) czy Polska (UB, SB). Potwierdza to system tzw. kar zbiorowych, w którym konsekwencję oprócz sprawcy ponosiła też jego rodzina, dalecy krewni, a w niektórych przypadkach kolejne pokolenia rodzin, dziś system ten funkcjonuje jedynie w Korei Północnej.
Elementem, który odróżnia Albanię od każdego innego kraju na świecie jest ok. 700 tys. bunkrów wybudowanych przez Hodżę w całym kraju. Większość z nich to małe kopulaste konstrukcje, które wystają do 2-3 metrów z powierzchni ziemi i mogą pomieścić do czterech osób. Według propagandy Hodży mieli się w nich zmieścić wszyscy obywatele w razie ataku ze strony nieprzyjaciela. W rzeczywistości były to małe stanowiska bojowe do wykorzystania przez Armię Ludową w razie zagrożenia bezpieczeństwa kraju lub konfliktu z sąsiadami, czyli głównie z Jugosławią Tity. Obsesja na punkcie bezpieczeństwa Hodży była tak wielka, że nie żałował środków na ich budowę i zmuszał do katorżniczej pracy więźniów politycznych. Budowano je w Albanii głównie w latach 1972−1984. Decyzje o ufortyfikowaniu państwa podjęto na XII Plenum KC Albańskiej Partii Pracy w 1971, a jej promotorem był ówczesny premier Mehmet Shehu. Projekt „bunkier dla każdej rodziny” był ogromnym przedsięwzięciem, który każdego roku kosztował życie ponad 100 osób. Ogromne potrzeby, jeśli chodzi o zasoby stali, betonu, piasku, doprowadziły do zaniedbania innych sfer gospodarki takich jak: budownictwo mieszkaniowe, infrastruktura drogowa itp. Odbiło się to kryzysem braku mieszkań co widoczne w Albanii jest po dzień dzisiejszy. Bunkry nie zostały nigdy wykorzystane i były skutkiem megalomanii i fobii dyktatora, skłóconego z całym światem, również komunistycznym. Sam Hodża chwalił się z dumą, że jeden bunkier przypada na czterech Albańczyków. Przy każdym mieszkańcy musieli pełnić po dwa razy w tygodniu kilkugodzinne dyżury. Obecnie bunkry są pewnego rodzaju wizytówką turystyczną kraju, a część z nich zamieniła się w restaurację i kawiarnie, które swoją oryginalnością mają przyciągnąć morze turystów, tak potrzebnych rozwijającej się albańskiej gospodarce. To doprawdy przykład wyjątkowej głupoty i niedorzeczności, trudno wprost uwierzyć, że człowiek może coś takiego wymyśleć - takie refleksje ogarniały mnie podróżując przez Albanię i „podziwiając” te dzieła wybryku natury ludzkiej.
Hodża podziwiał Stalina za umiejętność rządzenia krajem i zwalczanie konkurencji. XX Zjazd KPZR w 1956 r. i pośmiertną krytykę sowieckiego dyktatora - największego zbrodniarza w historii ludzkości - potraktował jako zbrodnię. A Chruszczowa uznał za jednego z największych zdrajców i złoczyńców w dziejach ruchu robotniczego. W przemówieniu kończącym obrady XXII zjazdu sowieckich komunistów w 1961 r. jej szef Nikita Chruszczow sporo miejsca poświęcił przywódcy komunistycznej partii Albanii. Zaskoczył słuchaczy, bo zamiast partyjnej nowomowy usłyszeli emocjonalne wystąpienie, w którym zwyzywał Envera Hodżę. Zarzucił mu i albańskiemu kierownictwu: sekciarstwo, awanturnictwo, rozbijactwo, prymitywny nacjonalizm i szkodnictwo w interesie imperializmu. Rozpoczął wyliczanie uchybień od „naruszenia leninowskich norm" i „antysowieckich wyzwisk miotanych w nadziei na ochłap od imperialistów", a skończył na oskarżeniu o „bezwzględną walkę z przywracającymi właściwy kierunek budowie socjalizmu decyzjom XX Zjazdu". W podsumowaniu nazwał Hodżę zbrodniarzem i potworem. I zapewnił, że naród albański wystawi mu rachunek za zło, jakie uczynił partii, narodowi i „dziełu budowy socjalizmu". Dwa tygodnie później Albania zerwała stosunki dyplomatyczne z ZSRR, zarzucając KPZR „zdradę ruchu robotniczego" i „zbrodnię wobec budowy socjalizmu". Hodża nazwał Chruszczowa „tchórzliwym zdrajcą" i oskarżył, że uzurpuje sobie kierowniczą rolę w walce z faszyzmem podczas II wojny światowej, przywłaszczając sobie zasługi Józefa Stalina. W Polsce i innych krajach bloku wschodniego starano się wyciszać kompromitujący obóz moskiewski spór. Lekceważąco pisano o Albanii, twierdząc, że to nic nieznaczące państwo o zaledwie 2,5 mln obywateli.
Hodża bardzo dbał o kult jednostki swojej osoby. Jego „dzieła” - stek upiornych bzdur - musieli studiować uczniowie i studenci. Metody indoktrynacji doskonalono, a terror nie słabł. Kiedy w 1974 r. minister obrony ocenił, że inwazja na Albanię jest mało prawdopodobna, został za to rozstrzelany. Do ostatniej fizycznej likwidacji, upozorowanej na samobójstwo, doszło w 1981 r. Komunikat po śmierci Mehmeta Shehu, przez 27 lat premiera i najbliższego współpracownika dyktatora, głosił, że odebrał sobie życie „ze wstydu, że tak zawiódł i zdradził" Hodżę. Shehu wcześniej był jednym z głównych organizatorów terroru i nawet osobiście torturował więźniów. Rządy Hodży to rządy twardej ręki wzorowane na kulcie okresu stalinizmu. Konstytucja z 1976 roku była dokumentem, w którym wprost ograniczono wiele swobód obywatelskich. Między innymi wolność zrzeszania się i wolność słowa, które dla dobra ładu społecznego zostały ściśle limitowane. Media znalazły się w rękach państwa, a mieszkańcy mieli utrudnioną możliwość przemieszczania się nawet z miast do miast w granicach swojego kraju. Podróże zagraniczne były całkowicie zakazane i traktowane jako zdradę. Chłopi musieli oddawać większość plonów państwu, które trafiały głównie do wojska i służb specjalnych. Metody służb specjalnych takich jak Sigurimi przewyższały pod względem brutalności, nawet takie organizacje jak NKWD i KGB. Wszystkie materiały pochodzące z Zachodu były rekwirowane, a ich właściciel surowo karany. Sztuka socrealistyczna była motywem przewodnim w kulturze kraju, jednak nawet ona była ściśle kontrolowana i regulowana. Można ja dzisiaj podziwiać w muzeum komunizmu w Tiranie, co szczególnie gorąco polecam. System obozów pracy i więzień w Albanii był największym w Europie od czasów II Wojny Światowej (z wyjątkiem Związku Sowieckiego). Do samego obozu można było trafić za błahostkę lub nie zostać nawet poinformowanym, dlaczego dana osoba się tam właściwie znajduje, wystarczył donos sąsiada (nawet nieprawdziwy), jednak dla władzy działania prewencyjne były priorytetem i miały zapewnić przetrwanie reżimowi. Albania nie korzystała nawet z pożyczek zagranicznych, bo według Hodży stałaby się wtedy częścią burżuazyjnego i kapitalistycznego systemu. Takie działania i izolacjonizm był wyśmiewany w samym ZSRS, co pośrednio doprowadziło do zerwania na początku lat 60. kontaktów i współpracy z Sowietami, którzy wydawali się Hodży zbyt liberalni, a on sam chciał, by Albania była krajem czysto marksistowskim, natomiast „rewolucje” Chruszczowa to ukłon w stronę Ameryki i burżuazji. Hodża chciał rewolucji kulturalnej na wzór Chin Mao. Od połowy lat 60. XX wieku współpraca chińsko-albańska osiągnęła ogromny wzrost, a Mao uważał Albanię za jedyny w Europie kraj w pełni socjalistyczny. Do czasu. Kiedy w 1972 r. prezydent USA Nixon pojechał do Chin, Albania poczuła się zdradzona przez ostatniego sojusznika, a po reformach Denga również z komunistycznymi Chinami stosunki zostały zerwane. Sam styl rządów komunistycznego satrapy wyróżniał się na tle takich postaci jak Tito, Stalin czy Chruszczow. Hodża chciał, by Albańczycy traktowali go na wzór koreańskiego Kim Ir Sena. Dyktator przedstawiany był jako geniusz, który jest nieomylny i jego wiedza pokrywa wszystkie znane człowiekowi dziedziny życia i nauki. Tworzono pieśni ku jego chwale i czci, powstawały filmy ukazującego jego drogę do władzy, w każdej wydawanej książce w Albanii musiał znaleźć się cytat przewodniczącego partii. Enver Hodża odbił tak silne piętno w ustroju komunistycznym, że w ramach jego myśli politycznej utworzono specjalny antyrewizjonistyczny nurt zwany hodżyzmem. Wariant antyrewizjonistycznego marksizmu- leninizmu powstał w wyniku rozłamu między Komunistyczną Partą Chin i Albańską Partią Pracy pod koniec lat 70. XX wieku i skupiał się na ochronie dziedzictwa Józefa Stalina i uznaniu stalinizmu za jedyną słuszną drogę do budowy społeczeństwa socjalistycznego. Albania Hodży to kraj, którego granice były tak szczelne i kontrolowane jak nigdzie indziej na świecie. Było to państwo, w którym obywatele byli podsłuchiwani na każdym kroku, a ludzie nie mogli zaufać nawet najbliższej rodzinie, bojąc się wydania i zsyłki do obozów pracy. To państwo służb specjalnych, które nie miały litości dla najwyższych urzędników państwowych. Popadali w niełaskę psychopatycznego przywódcy i ginęli często bez powodu i uczciwego procesu. Enver Hodża chciał, by podobnie jak w bratnich Chinach społeczeństwo zatraciło umiejętność samodzielnego myślenia, wprowadzał narzędzia propagandy i powszechnej kontroli znane chociażby z „Roku 1984” – Georga Orwella. Społeczeństwo dzielono na klasy w zależności od tego jak mocno popierali i sympatyzowali z Albańską Partią Pracy, tylko najbardziej wierni i oddani przywódcy (Hodży) mieli szansę na trochę dostatniejsze życie, reszta żyła w biedzie o jakiej mieszkańcom innych komunistycznych państw się nawet nie śniło. Hodża i jego reżim zawłaszczył państwo albańskie na ponad czterdzieści lat w sposób na tyle okrutny, że pozbawił tożsamości mieszkańców i jego historycznej, narodowej spuścizny, którą z trudem na nowo odbudowują. Pewne jest to, że Enver Hodża stworzył najbardziej represyjny system komunistyczny jaki Europa miała okazję poznać. Chciał budowy socjalizmu w najbardziej skrajnej i antyludzkiej odmianie, udało mu się to wprowadzić na lata jednak potrzeba wolności i powrotu do godnego życia wśród ludzi zwyciężyła, podobnie jak wielu innych państwach zza żelaznej kurtyny w tym czasie. Albania i Albańczycy zapłacili za wolność jednak dużo większą cenę aniżeli wielu Europejczykom się wydaje.
Udało się natomiast Hodży zbudować państwo perfekcyjnie ateistyczne i zlikwidować wszystkie wyznania religijne. Jednym z najczęściej powtarzanych haseł przez Hodżę było słynne: „socjalizm buduje się znojem, a nie modlitwami”. Hodża uważał, że tylko radykalnymi reformami wprowadzi kraj na drogę socjalizmu. W praktyce od końca lat 60. XX wieku wszelkie przejawy religijności miały być surowo karane. Wielu historyków twierdzi, że narodowy ateizm miał mieć dla dyktatora podłoże – o ironio – nacjonalistyczne. Albania przez lata była najbardziej muzułmańskim krajem w Europie, silne wpływy miała w Albanii także cerkiew prawosławna. Dla Hodży silne ruchy religijne były zagrożeniem, jedynym prawdziwym kultem w kraju miał cieszyć się on sam i jego Albańska Partia Pracy. Większość miejsc kultu, świątyń, kościołów, meczetów i szkół dla duchownych została znacjonalizowana i zamieniona w domu kultury oraz urzędy państwowe. Duchowni, księża, imamowie byli często zmuszani siłą do zmiany zawodu, trafiali zwykle do rolnictwa i przemysłu, gdzie nie mieliby szansy na prowadzenie religijnej agitacji. W latach 1967-1991 uwięziono i torturowano do kilkuset duchownych. Religia na lata zniknęła całkowicie ze szkół, a do dziś całe pokolenia niemogące uczestniczyć w lekcjach religii, zostały agnostykami lub wyznają ateizm. Partia prowadziła w społeczeństwie szeroką kampanię antyreligijną, promując państwo i partię jako jedynego słusznego boga i przewodnika dla społeczeństwa, indoktrynacji poddawani najczęściej byli najmłodsi niemający szansy na poznanie żadnych wyznań czy religii wcześniej. Mimo surowych kar i konsekwencji grożących tym, którzy kultywują obrzędy religijne, wielu Albańczyków nie porzuciło wiary i w ukryciu odprawiali nabożeństwa. Za tymczasowe miejsca spotkań religijnych wybierano prywatne domy, piwnice czy nawet wybudowane przez Hodżę bunkry. Za przyłapanie rodziców na próbie ochrzczenia dziecka można było trafić na osiem lat do więzienia, za posiadanie Biblii groziło dwanaście lat kary. Minimalny wymiar kary wynosił 3 lata W latach 1967–1991 Albania była jedynym oficjalnie ateistycznym państwem w najnowszej historii Świata i Europy.
Hodża przejął stalinowską tezę, że przegrywający imperializm staje się coraz bardziej agresywny. Dlatego od połowy lat 60. Albania coraz większą wagę przywiązywała do obrony państwa przed siłami „międzynarodowej reakcji". Albańczyków straszono możliwością agresji i przygotowywano do obrony. Inwazja na Czechosłowację w 1968 r. była według Hodży dowodem na to, że atak jest możliwy w każdej chwili. Obronę terytorialną rozbudowano do pół miliona osób. Prócz bunkrów i schronów na ulicach, podwórkach i w ogródkach również na plażach powstały zapory przeciwdesantowe. Rząd i dyktator regularnie zapewniali obywateli, że Albanii nie uda się pokonać ani wojskom NATO, ani Układu Warszawskiego. Komunizm w zamyśle Hodży miał trwać wiecznie, a on sam - tak jak Lenin - miał być wiecznie żywy. Tak się jednak nie stało. Najpierw w 1984 r. rozeszła się plotka, że dyktator jest tak słaby, że nie pojawi się na uroczystościach z okazji 40 rocznicy wkroczenia komunistów do Tirany. A w kwietniu 1985 r. serce towarzysza Hodży ostatecznie zgasło, podobnie jak ponad 3 dekady wcześniej Józefa Stalina - jego jedynego autorytetu, któremu pozostał wierny aż do śmierci. Wg. Małgorzaty Rejmer, autorki świetnej książki o Albanii „Błoto słodsze niż miód - głosy komunistycznej Albanii” przez 47 lat reżimu komunistycznego w zakładach karnych w tym małym kraju przetrzymywano ponad 34 tys. więźniów politycznych, zamordowanych zostało ponad 6 tys. osób, internowano 59 tys., a ponad 7 tys. zginęło w obozach pracy albo na zesłaniu. Słynna albańska bezpieka Sigurimi zwerbowała do współpracy ok. 200 tys. obywateli, chociaż sami Albańczycy twierdzą, że co czwarty obywatel donosił władzy. Są to kwoty szokujące w kraju, który liczył 2 mln. mieszkańców, porównywalne jedynie z Koreą Północną dynastii Kimów.
Z tego brutalnego i mrocznego okresu swojej historii Albania ma też polski wątek. Jest nim postać polskiego komunisty i zwolennika maoizmu, ale też posła na Sejm PRL zaraz po wojnie Kazimierza Mijala. W czasach stalinowskich był on niezwykle wpływowy, uchodził za zwolennika frakcji natolińczyków. W 1965 r. Mijal założył nielegalną Komunistyczną Partię Polski, której był szefem. W 1966 r. wyjechał nielegalnie z Polski do Albanii posługując się sfałszowanym paszportem wydanym przez ambasadę Albanii. W 1978 r. wyjechał do Chin. Z tego czasu pochodzą jego audycje w Radiu Tirana w języku polskim, które przeznaczone były dla słuchaczy w Polsce. Mijal propagował głównie koncepcje komunizmu maoistycznego, który właśnie w Chinach rozmontowywał Deng. Na emigracji, jako sekretarz generalny KPP kierował partią poprzez ambasady Chin i Albanii. W 1983 r. Mijal potajemnie powrócił do Polski, próbując bezskutecznie reaktywować KPP. W 1984 r. został aresztowany za kolportaż ulotek. Później wspierał jeszcze organizację twardogłowych komunistów ze stowarzyszenia Grunwald i inne środowiska nacjonalistyczne. Dożył zacnego wieku 100 lat, gdyby żył z pewnością brałby udział w marszach niepodległościowych organizowanych przez swojego pobratymca duchowego - Bąkiewicza.
Na następcę Hodży wybrany został Ramiz Alia, jedyny towarzysz drogi życiowej Hodży, który prócz jego żony nie został ani usunięty, ani zamordowany. Były to czasy przed pierestrojką, dlatego też początkowo Alia dzielnie próbował kontynuować linię swojego „wielkiego” poprzednika. Chciał pokazać, że rozsypująca się w proch gospodarka kraju nie stanowi problemu dla utrzymywania wzmożenia patriotycznego poddanych. Ludzie ładowali nadal w więzieniach z absurdalnych powodów: za uśmiech w dniu śmierci Hodży, czy za sprawianie wrażenia szczęśliwego, gdy cały naród płakał. Jednak twierdzą albańskiego komunizmu powoli zaczynała się kruszyć. W 1986 r. uruchomione zostało pierwsze międzynarodowe połączenie kolejowe z Tirany do Podgoricy (wtedy Titogradu), rok później Alia pozwolił nawet w duchu reform liberalnych trzymać 2 owce na chałupę. A w 1989 r. przyjechała do Albanii z prywatną wizytą Matka Teresa z Kalkuty - najsłynniejsza w świecie osoba pochodzenia albańskiego. W 1990 r. Po kilku dekadach odprawiona została w 1990 r. w Szkodrze pierwsza msza katolicka, wreszcie w 1991 r. tłum na centralnym placu Skandenberga w Tiranie obalił pomnik Hodży. Jednocześnie tłum zaatakował i zdemolował zamieniony na muzeum rodzinny dom Hodży. Wtedy na dobre rozpoczął się trudny proces transformacji. W sklepach nie było już zupełnie nic, na zakupy trzeba było przychodzić z własnym słoikiem, w kawiarniach była tylko kawa, ser trzeba było mieć swój. Stanęły fabryki, a ludzie uciekali przez góry do Grecji oraz Jugosławii. W 1991 r. pierwsze w historii kraju demokratyczne wybory wygrali jeszcze z rozpędu komuniści, inne partie nie zdążyły się jeszcze uformować. Pojawiły się pierwsze reformy wolnorynkowe liberalizujące zmurszały i kompletnie niewydolny system. Nowa konstytucja poszerzyła zakres swobód obywatelskich. Z więzień zwolnieni zostali wszyscy więźniowie polityczni. Już w 1992 r. komuniści (występujący pod nowym brandem - Socjalistycznej Partii Albanii) utracili jednak władzę. Powrócili do niej w 1997 r. na skutek krachu ekonomicznego wywołanego aferą piramid finansowych, co spowodowało antyrządową rebelię i wiele ofiar śmiertelnych. Piramidy finansowe zaczęły powstawać w Albanii już na początku lat 90. tuż po upadku reżimu komunistycznego, ale prawdziwy rozkwit ich działalności nastąpił w połowie tej dekady. Oferujące bardzo atrakcyjne oprocentowanie firmy przyjmowały wpłaty od Albańczyków, którzy pracowali za granicą. W szczytowym momencie lokaty w piramidach złożyło dwie trzecie Albańczyków, co jest sprawą absolutnie wyjątkową, ponieważ ani państwo ani nadzór finansowy nie nadzorowały ich działalności. Zderzenie z niesprawnie funkcjonującym i niedostatecznie nadzorowanym rynkiem było bardzo bolesne. W połowie 1996 r. jedna z piramid podniosła oprocentowanie depozytów do 10% miesięcznie (przy całorocznej inflacji 17,4%), następnie inna piramida wyszła z ofertą 30% miesięcznie! Pod koniec tego roku pojawiła się nawet oferta rozpaczy funduszu, który zaoferował potrojenie wpłacanych pieniędzy w trzy miesiące (czyli ok. 44% miesięcznie). Kolejki formowały się przed punktami wpłaty depozytów zarówno przed bardziej znanymi firmami z dłuższą historią (które przekształciły się w pewnym momencie w piramidy) jak i przed czystymi piramidami. Pokaźna liczba nowych klientów dołączyła do sektora piramid finansowych, przy czym większość wybierała firmy z największym miesięcznym oprocentowaniem. Tłum nowych klientów nie składał się tylko z biednych, zdesperowanych i naiwnych, ale także z dużej liczby ludzi, którzy zakładali, że schematy piramid Ponziego mają albo wsparcie rządowe albo są po prostu praniem brudnych pieniędzy – czyli dwa scenariusze, które raczej wskazywałyby na dotrzymanie oferowanych stóp zwrotu. Częścią tłumu byli też ludzie, którzy uznali, że jeśli reszta świata trwale popada w obłęd, to trzeba przyłączyć się i naśladować obłąkanych straceńców. Ludzie sprzedawali swoje domy i mieszkania, by zainwestować w piramidy finansowe. Rolnicy sprzedawali zwierzęta hodowlane. Nastrój dobrze oddaje wypowiedź jednego z mieszkańców Tirany, który stwierdził, że na jesieni 1996 r. miasto śmierdziało jak rzeźnia, bo rolnicy upłynniali swoje zwierzęce aktywa by pozyskać cenną gotówkę i włożyć ją do piramid finansowych. Na początku 1997 roku zaczęły upadać te piramidy, które nie były w stanie utrzymać dużego napływu nowych inwestorów, oferując niższe oprocentowanie niż bardziej agresywnie działający konkurenci. Po tym jak nocą z Vlory wywieziono motorówką aktywa dwóch największych piramid, wybuchły zamieszki, a oszukańczy system całkowicie załamał się. W następnych tygodniach postępowała anarchizacja, upadł rząd, wprowadzono stan wyjątkowy, a w wyniku rozruchów śmierć poniosło ponad 2 tys. osób. Z opuszczonych magazynów wojskowych skradziono setki tysięcy sztuk broni, której w ogromnej większości nigdy nie odzyskano. Nie odzyskano także środków zrabowanych przez piramidy finansowe. Szacuje się, że zrabowano w ten sposób 1,2 mld $, czyli 45% albańskiego PKB z 1996 r. I to wszystko stało się w najbiedniejszym kraju Europy.
Po ponownym przejęciu władzy sprytni komuniści zyskali sobie duże uznanie międzynarodowe, kiedy w 1999 r. udostępnili terytorium Albanii do baz operacyjnych i wypadowych wojsk NATO w czasie operacji w Kosowie. W 2005 r. Rządy przejęła opozycja, by w 2013 r. ponownie oddać władzę byłym komunistom, którzy tym razem stworzyli Sojusz na rzecz Europejskiej Albanii. Albania jest członkiem NATO (od 2009) i zgłosiła akcesję do UE.
Cwierćwiecze po upadku piramid finansowych było już gospodarczo dużo spokojniejsze. Zarówno rządzący, jak też mieszkańcy zaczęli rozumieć, na czym polega gospodarka rynkowa i zamiast liczyć na szczęście, wzięli się ostro do pracy. Na początku nowego tysiąclecia Albania rozwijała się w tempie rocznym 6-7%, przy czym szczególnie godnym podkreślenia był duży udział inwestycji zagranicznych. Po 2015 r. tempo wzrostu PKB spadło do 2,2%, by w 2018 r. osiągnąć 4,1%. Po kontrakcji w pandemicznym 2020 r. (spadek o 4%) gospodarka albańska dosyć szybko stanęła na nogi w 2021 r., kiedy wzrost PKB przekroczył 7%, co jest najwyższym wskaźnikiem na Bałkanach. Gospodarka napędzana była przede wszystkim przez wzrost konsumpcji, turystyki i sektora budowlanego. To rzeczywiście pozytywny zwrot, że zamiast wyprzedawać swoje domy, by pieniądze inwestować w piramidy finansowe, Albańczycy wolą inwestować w swoje mieszkania. Wg. prognoz Banku Światowego wzrost PKB w 2022 r. ma wynieść 3,8%, a w 2023 - 3,7%. Problemem jest to, że niemal połowa PKB wytwarzana jest w szarej strefie oraz wysokie bezrobocie przekraczające 10%. Wysoka jest też liczba mieszkańców żyjąca poniżej granicy ubóstwa. Generalnie ostatnie 2 dekady wzmocniły zarówno gospodarkę, jak również zamożność obywateli. Trzeba jednak pamiętać, że punkt startowy był bardzo niski. Program reform gospodarczych był ściśle monitorowany przez MFW i Bank Światowy. Sprywatyzowany został praktycznie w całości sektor bankowy. 15% PKB stanowią transfery od Albańczyków pracujących za granicą (głównie we Włoszech i w Grecji). Pomaga to pokryć strukturalny deficyt bilansu handlowego. Nadal mało efektywne jest rolnictwo, zatrudniające połowę ludności, ale jego udział w PKB wynosi zaledwie 20%. Z pomocą funduszy UE poprawia się też stan dróg kraju. Kiedy byłem w Albanii przed 10 laty podróż z Tirany do Kosowa trwała ponad pół dnia, autostrada była dopiero budowana, dzisiaj poruszanie się po Albanii jest już dużo łatwiejsze i wygodniejsze, dlatego jest to ciekawa atrakcja turystyczna zaledwie 2 godziny lotu z Polski. Bardzo silne są też relacje handlowe Albanii z Chinami, które w międzyczasie stały się jej głównym partnerem handlowym, większym nawet niż Grecja czy Turcja.
Albania praktycznie zapomniała już o traumie ery Hodży, który odizolował Albanię od sąsiadów i reszty świata. Kiedy dzisiaj zapytamy mieszkańców Tirany o postać Envera Hodży, reakcja jest zwykle taka sama: konsternacja, zwieszona głowa i krótkie stwierdzenie: "Nie rozmawiajmy o nim, temat od dawna jest zamknięty". Samo wymawianie nazwiska dyktatora wywołuje u Albańczyków wstrząs i jest powrotem do dramatu, który uczynił z nich nędzarzy Europy. Hodża swoimi zbrodniami odebrał Albańczykom godność, o przywrócenie której walczą od ponad trzech dekad. Po początkowych problemach i przyśpieszonej nauki różnych raf rozwojowych gospodarki rynkowej Albańczycy swoją ciężką pracą są na dobrej drodze wykorzystania swojego dobrego położenia geograficznego i sukcesywnego nadrabiania olbrzymiego dystansu rozwojowego, który przez 40 lat surowego komunizmu cofnął kraj na skraj przepaści i niewyobrażalnej biedy. Warto ten kraj odwiedzić i bliżej go poznać.
Comments