top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Cypr

Zaktualizowano: 4 gru 2021

Cypr to miejsce narodzin Afrodyty, jedno z najstarszych miejsc cywilizacji człowieka w Europie. To wyspa, którą rocznie odwiedza ponad 2 mln. turystów, którzy doceniają liczne i piękne plaże oraz łagodny, śródziemnomorski klimat, mało kto natomiast zdaje sobie sprawę, jak wielowątkowa i często tragiczna jest historia tego miejsca, naznaczona okupacjach i przemocą. To z Cypru pochodzą pierwsze w Europie ślady gospodarki neolitycznej. W naszej erze Cypr był częścią imperium rzymskiego, następnie już w I wieku n.e. zaczęła się chrystianizacja wyspy, kolonizowana następnie przez Egipcjan, Mykeńczyków, później przez Fenicjan. Był też najazd Arabów, ale islam został odrzucony przez ludność Cypru. W XII w. wyspę opanował król Anglii Ryszard Lwie Serce, a następnie odsprzedał ją templariuszom. Po wyparciu krzyżowców wyspa znalazła się pod wpływem włoskich miast - Pizy, Genui i Wenecji. Następnie przyszedł okres panowania osmańskiego. W XIX wieku dochodziło do wielu powstań przeciwko Turkom, ale dopiero po przegranej Turcji w wojnie z Rosją (1878) sytuację wykorzystała Wlk. Brytania i narzuciła Turkom przyznanie sobie prawa do okupacji i administrowania Cyprem. Formalna aneksja wyspy nastąpiła po przystąpieniu Turcji do koalicji z Niemcami po wybuchu I Wojny Światowej (1914), a w 1925 r. Wlk. Brytania ogłosiła Cypr swoją kolonią. Kolonialna administracja Anglików nie różniła się specjalnie od zarządzania innymi miejscami na świecie, dużo było jej samowoli i narzucania ludności obcej kultury. Skutkiem tego w latach 30-tych XX wieku dochodziło do powstań antybrytyjskich, krwawo tłumionych przez wojska brytyjskie. Dążąc do obalenia obcych rządów większość ludności pochodzenia greckiego propagowała ideę połączenia Cypru z Grecją (enosis), co znalazło spory oddźwięk w kręgach nacjonalistów greckich głoszących ideę utworzenia Wielkiej Grecji.

Przyczyny podziału Cypru sięgają właśnie późnego okresu kolonialnego. To wtedy doszło do konfrontacji greckiej z turecką społecznością cypryjską. Stopniowo, w pierwszej połowie XX wieku, obydwie społeczności na Cyprze zaczęły przyjmować odrębne tożsamości narodowe, początkowo przede wszystkim w oparciu o różnice wyznaniowe. Prawosławna większość czuła się częścią narodu greckiego, cypryjscy muzułmanie z kolei czuli się częścią narodu tureckiego. W 1950 r. z inicjatywy zwierzchnika kościoła cypryjskiego - arcybiskupa Makariosa - odbył się plebiscyt, w którym większość ludności opowiedziała się za zjednoczeniem z Grecją. Władze brytyjskie nie uznały wyników plebiscytu. W tej sytuacji cypryjscy Grecy powołali swoją organizację bojową (1955), na co Anglicy odpowiedzieli wprowadzeniem stanu wyjątkowego (1955-1959). W obliczu „enosis” turecko-cypryjska ludność wyspy ostro protestowała i zażądała jej podziału. Strony konfliktu odwołały się o pomoc Grecji i Turcji. W następstwie rezolucji ONZ doszło do trójstronnych rokowań między Wlk. Brytanią, Grecją i Turcją. W ich wyniku w 1960 r. proklamowana została Republika Cypryjska jako niepodległe państwo. Cypr znajdował się, mniej więcej, w zachodniej strefie wpływów NATO, ale nie wiedzieć czemu, nie został państwem członkowskim w momencie proklamowania niepodległości. Międzynarodowe porozumienie, na mocy którego ustanowiono niepodległe państwo cypryjskie było gwarantowane przez 3 członków NATO: Grecję, Turcję i Wlk. Brytanię, ale nie przez samo NATO. Istniała zatem wówczas względna równowaga między Turcją i Grecją, która jednak już po 3 latach została zakłócona. Brytyjczycy utrzymywali na wyspie 2 bazy wojskowe i pozostawili po sobie system oparty na zasadzie równości politycznej obydwu grup narodowościowych, który mógł funkcjonować jedynie na zasadzie konsensusu. Była to swego rodzaju konsensualna republika dwunarodowa, z reprezentacją obydwu nacji na wszystkich poziomach władzy, z greckojęzycznym prezydentem i tureckojęzycznym wiceprezydentem. Pierwszym prezydentem został zasłużony arcybiskup Makarios, a jego zastępcą Turek cypryjski, Fazil Kucuk. Zgodnie z nową konstytucją władza wykonawcza należała do prezydenta, jego zastępcy i powołanego przez nich rządu liczącego 10 osób (7 narodowości greckiej i 3 tureckiej). Konstytucja przyznawała też wiceprezydentowi oraz ministrom prawo weta wobec wszystkich decyzji prezydenta w sprawach polityki zagranicznej, obronności i gospodarki. Jeszcze w 1960 r. Cypry został przyjęty do ONZ, a rok później stał się członkiem brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Trzeba jednak powiedzieć, że żadna ze stron reprezentujących dwie grupy etniczne nie wierzyła w zjednoczony Cypr i zamiast tego postrzegała Republikę Cypryjską jako trampolinę do osiągnięcia własnych celów: „enosis”, czyli pełnego zjednoczenia z Grecją lub takim, czyli trwałego podziału wyspy. W efekcie polityka podszyta była nieufnością, konstytucja przestrzegana niechętnie, dochodziło do licznych aktów przemocy, a w 1963 r. państwo dwunarodowe upadło, gdy Grecy cypryjscy przejęli kontrolę nad państwem, a Turcy cypryjscy wycofali się do swoich enklaw.

Wtedy Makarios podjął próbę rewizji pierwszej konstytucji Cypru, faworyzującej Turków i paraliżującej poczynania władzy wykonawczej. Wystąpił z planem, przewidującym m.in. zniesienie prawa weta dla wiceprezydenta Turka oraz zniesienie zapisu, który uzależniał przyjęcie każdego projektu od odrębnej większości głosów posłów przedstawicieli obu społeczności. Doprowadziło to w grudniu 1963 r. do wybuchu pierwszej wojny domowej między Grekami a Turkami. Rok później Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję o wysłaniu na Cypr sił pokojowych dla rozdzielenia zwaśnionych stron. Konflikt jednak nadal zaostrzał się. W 1965 r. Turcy cypryjscy wycofali się ze stanowisk w rządzie i parlamencie zagwarantowanych przez konstytucję. W 1967 r. wiceprezydent Kucuk z Raufem Denktasem powołali, niezgodnie z konstytucją, tymczasową administrację turecką wyspy. Ponawiane pertraktacje pomiędzy stronami konfliktu oraz próby mediacji międzynarodowej nie przyniosły rezultatów, za co Turcy cypryjscy i część opinii światowej winili prezydenta Makariosa. Chociaż konflikt napędzał nacjonalizmy obu społeczności, Cypr był elementem gry geopolitycznej o wiele większą stawkę. Chodziło przede wszystkim o konkurencję o wpływy w regionie Morza Śródziemnego między Grecją a Turcją. Dodatkowo lata 60-te XX wieku to kolejne napięcia Zimnej Wojny. Po aktach przemocy w połowie lat 60-tych, USA zmieniły swoje dotychczasowe stanowisko. Zamiast wspierać niezależną republikę dwunarodową, jak do tej pory, USA uznały, że lepiej byłoby, gdyby wyspa była współrządzona przez Grecję i Turcję, oba kraje członkowskie NATO. Działo się to między 1964 a 1974 rokiem, kiedy Cypr trafił w greckie ręce pod przewodnictwem arcybiskupa Makariosa. Ten jednak, chcąc uniknąć amerykańskiego nacisku i większego zaangażowania Turcji i Grecji na wyspie, zdecydował się na zbliżenie z blokiem sowieckim i kontrolowanym przez Sowietów Ruchem Państw Niezaangażowanych. Jednak to nie ideologia leżała u podstaw tej decyzji, ale polityka - Makarios chciał uniknąć podziału kraju między Grecję i Turcję. To się jednak nie udało.

W maju 1974 mniejszość turecka wystąpiła z projektem federacji Cypru jako unii dwóch państw, jednak projekt ten został odrzucony przez Makariosa. W lipcu 1974 r. terrorystyczna organizacja Greków cypryjskich w porozumieniu i z inspiracji junty czarnych pułkowników w Grecji dokonała zamachu stanu i obaliła prezydenta Makariosa. Nowym samozwańczym prezydentem został Nikos Sampson. Tydzień później na północy wyspy miał miejsce desant wojsk tureckich. Doszło do dwudniowej wojny pomiędzy wojskami tureckimi a cypryjską Gwardią Narodową. Tymczasowym prezydentem został Kliridis, a zaraz potem na prośbę Grecji nastąpiło zawieszenie broni, a sprawa cypryjska powróciła na forum międzynarodowych debat. Pod koniec 1974 roku Makarios powrócił na Cypr i ponownie objął urząd prezydenta, sprawując go do śmierci w 1977.

Ta dramatyczna przeszłość sprzed wielu dekad kształtuje codzienność na wyspie do dnia dzisiejszego. Można śmiało powiedzieć, że trwający od 1974 r. podział na Republikę Cypryjską i Turecką Republikę Cypru Północnego (powstała w 1975 r.), quasi-państwem nieuznawanym przez wspólnotę międzynarodową poza Turcją, jest najbardziej zapomnianym, lub wręcz nieuświadomionym konfliktem toczącym się na terytorium UE. W szerszej perspektywie spór na Cyprze pokazuje, w jaki sposób wielka polityka, nacjonalizm i trwała fizyczna separacja mogą poranić społeczeństwo.

Po interwencji tureckiej w 1974 r. ok. 1⁄3 wyspy znalazła się pod turecką okupacją, a setki tysięcy mieszkańców stało się uchodźcami i uciekinierami we własnym państwie. Grecy cypryjscy zamieszkujący bezprawnie zajęte przez Turcję tereny musieli w konsekwencji uciekać na południe, a Turcy cypryjscy pozostający na terenach kontrolowanych przez Republikę Cypryjską musieli przesiedlić się na północną część wyspy. Nie pomogły podejmowane na przestrzeni lat negocjacje i rozmowy pokojowe – podział Cypru utrwalił się, utrzymuje się po dziś dzień, a wynikającego z tego sporu międzynarodowego nie udało się rozwiązać nawet w toku procesu wstępowania Republiki Cypryjskiej do Unii Europejskiej. Cypr jest obecnie jednym z najbardziej zmilitaryzowanych miejsc per capita na świecie. Podział wyspy jest utrwalony przez rozciągającą się na długości około 180 kilometrów z zachodu na wschód strefę buforową, która zajmuje około 3% wyspy i jest kontrolowana przez siły pokojowe ONZ. Wzdłuż tego obszaru, po jego obu stronach, tysiące uzbrojonych żołnierzy pilnuje, aby nikt przekroczył linii zawieszenia broni i nie wkroczył na teren, na którym czas zatrzymał się w 1974 roku. Strefa graniczna wygląda koszmarnie, zasieki są nadal widoczne, a przejście do strefy tureckiej w Famaguście wygląda jak przekraczanie granicy między dawnym blokiem sowieckim, a Europą Zachodnią przed upadkiem muru berlińskiego.

W 1977 r. prezydentem Republiki Cypryjskiej został Spiros Kiprianu, jednak nie zdołał doprowadzić do przełomu w konflikcie pomiędzy społecznościami wyspy. Parlament Turków cypryjskich w 1983 r. podjął decyzję o proklamowaniu niezależnego państwa o nazwie Republika Turecka Cypru Północnego. Mimo intensywnych prób mediacji ze strony organizacji międzynarodowych, podział wyspy na dwa państwa utrwalił się. W części tureckiej, rozpoczęła się akcja sprowadzania na Cypr nowych grup ludności tureckiej w celu wyraźniej zmiany stosunków demograficznych na wyspie na jej korzyść. W 1988 prezydentem Cypru został George Vasiliou będąc kandydatem niezależnym. W 1990 r. podjęto starania o przyjęcie Cypru do EWG, co uzależniono jednak od zakończenia konfliktu grecko-tureckiego. W 1993 r. prezydentem Cypru został Glafkos Kliridis. Jako że był zwolennikiem ścisłej współpracy Cypru z Grecją, ponownie wybrano go na prezydenta w 1998 r. W listopadzie 1998 Komisja Europejska podjęła uchwałę w sprawie negocjacji dotyczących przystąpienia Cypru do UE. W 2004 r. Cypr stał się członkiem UE (razem z Polską), a w 2008 r. przystąpił do strefy euro.

Wracając do roku 1974: to wtedy ostatecznie przypieczętowany został proces podziału wyspy. Grecka społeczność cypryjska poczuła się przez Grecję zdradzona. Enosis (idea zjednoczenia z Grecją) zaczęto postrzegać jako coś, co mogło przynieść katastrofalne skutki. Pomysł został całkowicie zdyskredytowany, a grecki nacjonalizm cypryjski przepoczwarzył się z idei „enosis” w ideę niepodległego państwa cypryjskiego, którego celem była marginalizacja społeczności tureckiej. Proces ten został jeszcze nieśmiało zapoczątkowany pod koniec lat 50-tych XX wieku, bardzo wyraźny w okresie 1964-1974, a dziś już w pełni ugruntowany. Podobna tendencja nastąpiła wśród tureckiej społeczności cypryjskiej. Oni początkowo witali turecką interwencję z ulgą, ponieważ jako mniej liczna społeczność (ok. 22% mieszkańców), czuli się zagrożeni przez dominującą populację grecką. Jednak stopniowo w miarę upływu lat i deeskalacji konfliktu, zaczęła dokuczać im izolacja, gdyż jako nieuznawane państwo właściwie nie mają żadnych własnych relacji dyplomatycznych, co bardzo utrudnia funkcjonowanie w wielu aspektach życia. Dlatego w momencie złożenia przez grecką Republikę Cypryjską wniosku o członkostwo w UE, turecka społeczność uznała, że jest to szansa na przełamanie izolacji poprzez zjednoczenie w duchu trochę już zapomnianej idei dwunarodowej federacji, która legła u podstaw niepodległego Cypru. Początek nowego tysiąclecia, a zwłaszcza lata 2000-2004 były okresem masowej mobilizacji przeciwko nacjonalistycznemu przywództwu, które realizowało ideę podzielonego Cypru. Większość opowiadała się za zjednoczeniem, ale kiedy negocjacje zostały zakończone i ostatecznie ONZ zaproponowała plan pokojowy, Grecy cypryjscy odrzucili to rozwiązanie w referendum. Główne powody analitycy cypryjscy widzieli w ugruntowanym poglądzie, że Cypr jest zasadniczo grecki, a zaproponowany plan pod egidą ONZ nie uwzględniał tego, zakładając podział władzy i polityczne równouprawnienie społeczności tureckiej. Ponadto po niemalże 30 latach izolacji narastał w części greckiej strach przed Turcją i jej możliwym wpływem na całą wyspę. Południowy Cypr przeżywał właśnie prawdziwy boom gospodarczy wzmocniony rychłą perspektywą wejścia do UE i pojawiły się spekulacje, że południe będzie musiało pokryć koszty ewentualnego zjednoczenia.

Zarówno Grecja, jak również Turcja mają nadal spory wpływ na sytuację na wyspie. Wprawdzie po 1974 r. wpływ Grecji się zmniejszył, jednak nie zniknął. Cypr nie jest żadnym protektoratem, ale też nie jest w pełni niezależny. To państwo greckie mianuje zwierzchnika armii Republiki Cypryjskiej. Wszędzie na wyspie widać powiewające flagi greckie, także systemy edukacji są nie tylko do siebie podobne, ale bardzo wręcz ze sobą powiązane. Polityka zagraniczna Republiki Cypryjskiej jest formalnie niezależna, ale zawsze związana z polityką Grecji. Trwający podział umacnia, ale też legitymizuje pogląd, że nie da się uchronić przed wpływem Turcji bez poparcia Grecji. Rzeczywistość wyspy wygląda w ten sposób, że po 1974 r. Turcja ma bezpośredni wpływ na północy, a Grecja odgrywa pewną istotną, ale pośrednią rolę na południu. W tureckiej narracji północny Cypr został wywalczony przez turecką armię i stąd wynika jej prawo do kontroli politycznej. Sytuacja uległa zmianie od nastania ery Erdogana w Turcji. Był on zawsze zainteresowany zjednoczeniem Cypru i nigdy nie uważał problemu cypryjskiego za kwestię polityki wewnętrznej, tak jak to było za czasów kemalistów, ideologicznych spadkobierców Ataturka. Erdogan patrzył na Cypr z perspektywy relacji z Zachodem. Kiedy doszedł do władzy, ponowne zjednoczenie Cypru wydawało się naprawdę możliwe. Mimo dryfu w stronę autorytaryzmu nie zmienił swojej polityki wobec Cypru, uważając że sytuacja podzielonej wyspy stwarza dla Turcji niepotrzebne problemy. Bezpośredni wpływ Turcji na północy Cypru rzeczywiście wzrósł, jednak nie w postrzeganiu wcześniejszym kemalistów, czyli osadnictwa czy obecności wojska. Na północny Cypr od lat płynie nieprzerwanie i na skalę masową turecki kapitał, budowana jest infrastruktura, przybywa też pracowników z Turcji. W drugiej dekadzie XXI wieku północny Cypr zmienił się bardziej niż w ciągu swojej długiej historii. Mimo, że turecka społeczność cypryjska jest najbardziej zlaicyzowaną wspólnotą muzułmańską na świecie, to nie podoba się integrystom muzułmańskim, próbujących interweniować w północnym Cyprze w sferze kultury. Trzeba też powiedzieć, że traumy z lat 1963-1974 nie zostały jeszcze wyleczone. Są one kultywowane i odtwarzane przez struktury władzy w obu społecznościach. Mimo hibernacji konfliktu od 1974 r. jest on tylko uśpiony, a nie wygaszony. Najlepiej to widać w systemach edukacji, który przesiąknięte są nacjonalizmem i przygotowują dzieci od najmłodszych lat do walki o swój kraj, szczególnie że chłopcy muszą odbyć służbę wojskową, obowiązkową po obydwu stronach linii demarkacyjnej. Trwa ona 2 lata, a po przeniesieniu do rezerwy co kilka miesięcy są jeszcze obowiązkowe jednodniowe szkolenia. Utrzymywanie konfliktu spycha na margines inne ważne kwestie, co ogranicza wolność i swobodę debaty publicznej.

Polityczne podziały odzwierciedlają mniej więcej stosunek do postrzegania kwestii ponownej unifikacji wyspy. Grecka lewica na Cyprze była jedyną siłą polityczną, utrzymującą kontakty ze społecznością turecką, bardziej zorientowaną na pokojowe zbliżenie. Główna prawicowa partia, należąca do EPP (Europejskiej Partii Ludowej), zawsze była bardziej nacjonalistyczna, pro-grecka i mniej skłonna do współpracy, nie mówiąc o kompromisie z Turkami. Jak dotąd nie było woli osiągnięcia kompromisu z przywódcami tureckiej części Cypru. Na północy jest inny system polityczny - parlamentarny, a nie prezydencki, jak na południu. W parlamencie na północy utworzyła się lewicowo-liberalna koalicja, wspierająca kompromis i proces pokojowy. W zasadzie na podzielonej wyspie możliwe są tylko dwa scenariusze. Jednym z nich jest powołanie dwunarodowej federacji, co jest już bezskutecznie negocjowane od wielu dziesięcioleci. Tylko taki scenariusz pozwoliłby na zakończenie konfliktu i trwały pokój. Politycznie jest on wspierany tylko przez lewicę, dlatego nie wydaje się on prawdopodobny w najbliższym czasie, głównie ze względu na jej słabość. Lewica może jedynie zainicjować zjednoczenie, ale nie jest wystarczająco silna, by je wyegzekwować. Teoretycznie wszystkie strony chcą zjednoczenia Cypru, ale jakoś nie wykrystalizowała się większość, by je wdrożyć. Przeszkód dla takiego scenariusza jest co nie miara. Przede wszystkim jest to postawa znacznej części ludności po obu stronach, choć bardziej widoczna w społeczności Greków cypryjskich, czyli sprzeciw wobec jakiegokolwiek sposobu podziału władzy. Są też napięcia geopolityczne, czyli podejmowane przez Izrael próby współpracy z Grecją i Republiką Cypryjską, co z pewnością nie sprzyja osiągnięciu porozumienia pokojowego. Scenariusz alternatywny to konstatacja, że obydwie strony nie są w stanie żyć razem i trwały podział Cypru. Osobnym tematem jest też spór o dostęp do złóż gazu ziemnego. W scenariuszu zjednoczeniowym, gaz należy do całej wyspy, ale w przypadku powstania dwóch państw temat podziału dostępu do złóż musi zostać wynegocjowany. Są też duże wątpliwości, czy zarówno trwały podział, jak również zjednoczenie zgromadzi poparcie większości mieszkańców. Dlatego też najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się status quo, w myśl zasady, że rozwiązania prowizoryczne są zwykle najtrwalsze.

Symbolem podziału wyspy jest miasto-widmo Varosha, w którym po 1974 r. nikomu nie wolno było się tam osiedlać. Turecka armia utrzymuje je, jako narzędzie w negocjacjach, od czasu do czasu puszczając plotki, że Turcja może je otworzyć dla Greków cypryjskich. Grecki Cypr twierdzi oczywiście, że jest to terytorium nieuznane i nielegalne. Dopiero w 2003 r. otwarty został pierwszy punkt kontrolny, który po blisko trzeć dekadach umożliwił przekroczenie linii demarkacyjnej i przejście na drugą stronę wyspy. Konflikt cypryjski to drugi (po wojnie izraelsko-arabskiej) pod względem długości trwania w rejonie Bliskiego Wschodu. Widok zasiek wzdłuż linii granicznej jest wyjątkowo przykry, ponieważ rozdziera stare miasto ostatniej w Europie stolicy podzielonej murem. Brak jest jakichkolwiek połączeń lotniczych z północnym Cyprem. Kontakt ze światem zewnętrznym utrzymywany jest przez Turcję. Rozdzielenie dwóch grup etnicznych na wyspie trwa już 50 lat. W tym czasie jej mieszkańcy żyli w izolacji od siebie. Często karmili się jedynie subiektywnymi historiami z przeszłości, pełnymi bólu, nienawiści i poczucia niesprawiedliwości. Brakowało rozliczenia z przeszłością i edukacji nastawionej na dialog. Dominowała narracja pełna stereotypów, uprzedzeń i strachu przed drugą stroną. Po otwarciu punktu kontrolnego w 2003 r. starsi mogli powrócić do swoich wspomnień z młodości, a młodsi dostali szansę na naukę tego, jak znowu żyć razem. Punkt kontroli granicznej ponownie został zamknięty po wybuchu pandemii Covid-19 pod pretekstem ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa. A bezpośrednie kontakty między różnymi społecznościami wydają się tym, co może być kluczem do rozwiązania problemów wyspy w dłuższym przedziale czasu. Na wiosnę 2021 r. odbył się marsz zwolenników porozumienia na wyspie. Cypryjczycy z gałązkami oliwnymi spacerowali wokół średniowiecznych murów otaczających Nikozję, zatrzymywali się w półkolu po obu stronach muru i patrzyli na drut kolczasty, który nie pozwalał im kontynuować drogi. Demonstranci skandowali „Cypr należy do ludzi”, trzymając plakaty w języku greckim i tureckim. Wzywali także do ponownego otwarcia punktów kontrolnych między obiema stronami wyspy. Póki co politycy pozostają głusi na takie apele. Również obrady pokojowe w Genewie w kwietniu 2021 r. pod egidą ONZ oraz w towarzystwie ministrów spraw zagranicznych Grecji, Turcji i Wlk. Brytanii nie przyniosły żadnych konkretnych ustaleń. Miały one zbadać, czy istnieje wspólny grunt, który pozwoliłby na formalne otwarcie rozmów. Grecy cypryjscy sugerowali zjednoczenie Cypru w ramach dwustrefowy federacji dwu-wspólnotowej, ale taki model państwa odrzucony został przez Cypr Północny i Turcję. Turcy promują model dwupaństwowy, odrzucany z kolei przez greckich Cypryjczyków, którzy skądinąd logicznie tłumaczą, że byłoby to jednoznaczne z definitywnym podziałem kraju. Nadzieją na pokojowe porozumienie jest zatem tylko młode pokolenie, nie pamiętające czasów konfliktu zbrojnego, gdyż tylko one może zbudować obustronne zaufanie i wyznaczyć nowe kierunki rozwoju historii.

Wolnorynkowa gospodarka cypryjska jest zdominowana przez sektor usług, który wytwarza 4/5 PKB. Najważniejsze jego działy to turystyka, shipping, nieruchomości, ale przede wszystkim bankowość i finanse. W ciągu 5 pierwszych lat po wejściu do UE (2004) gospodarka cypryjska rosła w tempie 4% rocznie przy bezrobociu nie przekraczającym 4%. W 2009 r. w wyniku światowego kryzysu finansowego wpadła jednak w poważne tarapaty i recesję. Prócz mniejszych wpływów z turystyki i słabej koniunktury w budownictwie głównym problemem stał się przewymiarowany i zbyt duży w stosunku do wielkości gospodarki system bankowy (aktywa banków przekraczały ponad 7-krotnie PKB kraju!). Jednak geneza cypryjskiego kryzysu lat 2013-2014 była nietypowa, gdyż jego przyczyną była nie tyle światowa recesja, ile problemy gospodarcze Grecji. Cypryjskie banki chętnie kupowały obligacje greckiego rządu, a po faktycznym bankructwie Grecji, cypryjscy wierzyciele stanęli na skraju bankructwa (o roli regulatora cypryjskiego systemu finansowego, który zupełnie nie zareagował na rysującą się implozję grecką nawet nie wspominam). W 2013 r. okazało się, że stworzony przez lata na wyspie raj podatkowy okazał się pułapką dla ulokowanych w lokalnych bankach środków, w większości zagranicznych i nierezydentów. Wprawdzie kryzys bankowy z upadkami banków zawsze powoduje wielkie problemy dla gospodarki, nie tylko dla ich klientów i właścicieli, ale w przypadku Cypru sytuacja była szczególna ze względu na wspomniany relatywnie 3 razy większy udział sektora bankowego w strukturze PKB niż przeciętna UE. Kryzys bankowy zachwiał gospodarką całej wyspy. Dlatego też w ratowanie kraju zaangażowały się UE, MFW i EBC (Europejski Bank Centralny), czyli znana z kryzysu greckiego słynna Trojka. Znając ich zaangażowanie w Grecji, można było oczekiwać, że i tym razem instytucje te zgodzą się na daleko idące ustępstwa, byle tylko zapobiec bankructwu Cypru. Tak się jednak nie stało. Przyznanie EUR 10 mld. pożyczki zostało obwarowane spełnieniem ostrych warunków. Plan stabilizacyjny bowiem nałożył na Cypr obowiązek przeprowadzenia restrukturyzacji sektora bankowego i konsolidacji finansów publicznych oraz reform strukturalnych. Najgorętszy spór dotyczył likwidacji banku Laiki (Cyprus Popular Bank). Ostatecznie zakończył on działalność, a koszty jego likwidacji ponieśli udziałowcy i właściciele dużych depozytów. Ten przypadek posłużył później EBC i KE do zdefiniowania modelu procedury „resolution” banków, który dzisiaj obowiązuje w całej UE, a nie tylko w strefie euro. W rezultacie likwidacji banku Laiki rząd pozyskał EUR 4,2 mld. od Trojki. W toku negocjacji rozważano obciążenie depozytów jednorazowym podatkiem, ale wobec stanowczego sprzeciwu Nikozji punkt ten został z porozumienia wykreślony. Wprowadzenie takich opłat na pewno zniechęcałoby zagranicznych inwestorów do lokowania środków w cypryjskich bankach, które wcześniej wybierali ze względu na korzystne warunki prowadzenia działalności gospodarczej na wyspie. I bez tego Cypr musiał poradzić sobie z gwałtownym odpływem kapitału. Korzystanie z usług banków cypryjskich w wielce korzystnym ekosystemie raju podatkowego upodobali sobie w szczególności obywatele rosyjscy. Przed 2013 r. należało do nich aż 1/3 depozytów w cypryjskich bankach. Na EUR 70 mld. zdeponowanych na koniec 2012 r. w tamtejszych bankach 21,8 mld. należało do obywateli państw spoza UE - czyli przede wszystkim Rosjan. W 2013 r. środki zdeponowane w bankach znacząco spadły do poziomu EUR 47 mld., przede wszystkim spadł udział kapitału rosyjskiego. Po ustabilizowaniu sytuacji klienci rosyjscy szybko powrócili na Cypr, mimo prób wprowadzenia odstraszającego posiadaczy depozytów specjalnego podatku ratunkowego (6,75%), który jednak ostatecznie nie wszedł w życie, ale duzi inwestorzy uważają, by zdeponowane w jednej instytucji środki nie przekraczały EUR 100 tys. Cyprowi udało się wprawdzie uniknąć formalnego ogłoszenia bankructwa, ale program ratunkowy stanowił tylko pierwszy krok dla długiego procesu stabilizacyjnego. Z jednej strony ratował budżet, ale z drugiej postawił otwarte pytanie, jak dalej ma się rozwijać kraj, który w zasadzie nie ma przemysłu, a którego najważniejsza gałąź gospodarki - usługi finansowe dla obcokrajowców - została podcięta. Kryzys dotknął wszystkie sektory gospodarki. Dodatkowe najmniejsze nawet szoki zewnętrzne szybko odbijają się na kondycji gospodarki cypryjskiej. Niepokojąco wysoki pozostaje dług publiczny, nawet jak na zadłużoną UE. Jeszcze w 2008 r. dług nie przekraczał 50% PKB, ale później rósł szybko i osiągnął w pandemicznym 2020 r. aż 119% PKB. Na ścieżkę wzrostu gospodarka cypryjska powróciła po 3,5-letniej recesji w 2015 r. W 2016 r. Cypr zawarł umowę pożyczki w ramach ESM (Europejski Mechanizm Stabilizacji) na EUR 6,3 mld. oraz EUR 1 mld. z MFW.

Cypr należy do krajów o najwyższej stopie życiowej w całym basenie Morza Śródziemnego, PKB na mieszkańca przekroczyło w 2021 r. USD 29 tys. nominalnie i USD 42 tys. PPP. W 2021 r. nastąpiło szybkie odbicie gospodarki po pandemicznej recesji 2020 r. Przewidywany wzrost PKB ma wynieść 5,3%. W kraju zniesione zostały wszystkie restrykcje w transakcjach kapitałowych dla firm i osób prywatnych, ucieczka kapitału została zastąpiona jego importem. W 2011 r. we wschodniej części Morza Śródziemnego odkryte zostały złoża gazu. Cypryjskie złoże zawiera ok. 200 mld. m3 gazu, co mogłoby pokryć potrzeby energetyczne wyspy na ok. 200 lat (podobnie jak węgla w Polsce wg. prez. Dudy). W porównaniu ze złożami rosyjskimi nie jest to może znaczna ilość, jednak w kontekście dążeń UE, by uniezależnić się od dostaw z Rosji, nawet taka ilość miałaby znaczenie dla europejskiej polityki energetycznej. Złoża gazu na wodach terytorialnych Cypru, Izraela, Syrii, Libanu i Strefy Gazy, gdyby wszystkie te państwa podjęły współpracę w zakresie wydobycia i sprzedaży gazu, należałyby do jednych z największych na świecie. Współpraca tych zwaśnionych państw, gdyby do niej doszło (np. w zakresie wybudowania potrzebnej wspólnej infrastruktury), rozwiązałaby wszelkie ich problemy finansowe. Tak się zapewne nie stanie, ale pomarzyć można, a nawet trzeba.










41 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page