top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Vanuatu

Zaktualizowano: 9 mar

Historia Vanuatu - maleńkich wulkanicznych wysp polinezyjskich - liczy ok. 3,5 tys. lat. To właśnie z tego okresu pochodzą najstarsze odnalezione fragmenty ceramiki na wyspach. Pierwsi mieszkańcy przybyli najprawdopodobniej z Australii, Azji i Papui. Europejczycy dotarli na Vanuatu w 1606 r. (odkrywcą wysp był Pedro Fernandez de Quirós - hiszpański żeglarz portugalskiego pochodzenia), jednak dopiero w latach 70-tych XVIII w. wyspy zostały dokładniej eksplorowane. Dokonał tego słynny żeglarz James Cook, który sporządził mapę 83 wysepek i nadał im nową nazwę: Nowe Hebrydy (Quirós nazwał wyspy Australia del Espiritu Santo). Oficjalna nazwa pozostała niezmieniona aż do uzyskania niepodległości przez Republikę Vanuatu w 1980 r. 

W drugiej połowie XIX w. europejscy osadnicy, głównie Francuzi i Anglicy, zaczęli masowo przybywać na archipelag i zakładać plantacje bawełny. Po latach, ze względu na spadek światowych cen bawełny, plantatorzy zmienili uprawy na kawę, kakaowiec, banany i kokosy, które okazały się prawdziwym hitem. W 1900 r. liczba plantacji przekraczała 40 nieruchomości rolnych, francuskich i angielskich, z ponad 4 tys. pól uprawnych. Pracowała na nich rdzenna ludność tego państwa-archipelagu. Na plantacjach zazwyczaj zatrudniano mieszkańców sąsiedniej wyspy, by uniknąć uciążliwych sporów o ziemię. Francuzi uprawiali mieszane zboża, natomiast Brytyjczycy skupiali się na konkretnej roślinie. Wielu lokalnych mieszkańców było zatrudnianych przez europejskich handlarzy. Ok. 1860 r. ponad połowa męskiej populacji wysp została uprowadzona przez Anglików do spółki z Francuzami i wywieziona do niewolniczej pracy na plantacjach w Australii, Fidżi, Nowej Kaledonii i Samoa. Handel niewolnikami przeszedł do historii jako „blackbirding” (polowanie na kosa). Ten proceder trwał aż do 1930 r. To dlatego między 1800 a 1935 r. liczba rdzennej ludności spadła aż o 1 milion osób do poziomu 45 tys.

Już w XIX w. status polityczny Vanuatu był unikalny zarówno na skalę regionu, jak i całego kolonialnego świata. Dwie potęgi morskie, Imperium Brytyjskie i Francja, rywalizowały między sobą o pozycję hegemona, a zatem strefy wpływów i zyski z surowców oraz niewolniczej pracy wyspiarzy. Aż do lat 70-tych XIX w. widoczna była przewaga Anglików, których liczebność była większa niż Francuzów. Jednak już ok. 1900 r. Francuzów było dwa razy więcej. Pobliskie Australia i Nowa Zelandia (chociaż słowo „pobliskie” jest sporo przesadzone: Vanuatu znajduje się ok. 1600 km na północ od Nowej Zelandii) już dawno bowiem zyskały status brytyjskich kolonii, co czyniło z Anglii bezkonkurencyjnym mocarstwem w regionie Południowego Pacyfiku. Wartym uwagi epizodem w początkach kolonializmu na Vanuatu było działanie misjonarzy anglikańskich. Byli oni pierwszymi, którzy zwrócili uwagę Londynu na próby ekspansji francuskiej na archipelagu. Ich głównym argumentem był wzrost przestępczości i bezprawia na wyspach. W 1878 r. dwa państwa podpisały porozumienie w sprawie niezależności i neutralności Vanuatu, gdyż Francuzi obawiali się zajęcia wszystkich terenów przez Anglików. Z czasem jednak to Francja stała się dominującą potęgą gospodarczą wysp. Wielu francuskich osadników, kupców oraz urzędników nalegało na poszerzenie zakresu ich praw. Ustanowienie wspólnych rządów na wyspach było pośrednio spowodowane także perspektywą niemieckiej kolonizacji, gdyż w tym okresie Niemcy nasilili ekspansję terytorialną w regionie Południowego Pacyfiku. 

Do przełomu doszło w 1886 r., kiedy to dwa francuskie okręty wojenne zacumowały u wybrzeży Nowych Hybrydów, wywołując spore zamieszanie wśród brytyjskich władz. Po roku dyplomatycznych rozmów, w 1887 r. strony podpisały dwustronną konwencję kończącą spory o zwierzchnictwo terytorialne, co uznawane jest za początek kondominium. Jednakże formalnie kondominium powstało w 1906 r., kiedy powołano wówczas do życia administrację nad wyspami. Vanuatu nigdy nie było istotnym graczem w polityce czy handlu międzynarodowym. Jednak to zbiorowisko melanezyjskich wysp z uwagi na istotny okres w historii państwowości jest niezwykle intrygującym przykładem wyjątkowej formy prawa międzynarodowego.

Przez praktycznie cały XX w. na terenie obecnej Republiki Vanuatu sprawowane były rządy dwóch mocarstw - Francji i Wlk. Brytanii. O ile forma sprawowania władzy przez kondominium jest zgodna z prawem międzynarodowym, o tyle w praktyce występuje ona niezwykle rzadko. Innymi przykładami funkcjonowania takiej formy ustrojowej były m.in. Nauru w czasie kolonializmu (pod zarządem Wlk. Brytanii, Australii i Nowej Zelandii), Samoa przed podziałem wyspy (administrowana przez Wlk. Brytanię, Niemcy i USA), Bośnia i Hercegowina na początku XX w. (pod zarządem Austrii i Węgier), Sudan w pierwszej połowie XX w. (kondominium brytyjsko-egipskie) czy Andora, do 1993 r. parlamentarne współksięstwo Hiszpanii i Francji). Kondominium zgodnie z prawem międzynarodowym oznacza, że na obszarze państwa dwie lub więcej suwerennych państw oficjalnie uzgodniło dzielić między sobą jurysdykcję oraz egzekwować swoje prawa, jednakże bez podziału terenu na tzw. strefy narodowe. Jest to zatem wyjątek od zasady prawnomiędzynarodowej, w myśl której zwierzchnictwo terytorialne stanowi wyłączność władzy jednego, konkretnego państwa. W teorii sytuacja wspólnej władzy jest możliwa i nie budzi wątpliwości prawnych. Jednak z praktycznego punktu widzenia zapewnienie ścisłej, harmonijnej i jednolitej współpracy mocarstw, rodzi zwykle problemy prowadzące do sporów politycznych czy nawet militarnych. 

Podobnie było na Vanuatu. Jurysdykcja każdego z państw kolonialnych sięgała wyłącznie własnych obywateli, podczas gdy autochtoni zostali objęci władzą obu metropolii. Melanezyjczycy zamieszkujący wyspy stali się obywatelami Nowych Hebrydów. Nie przyznano im jednak ani nowych dokumentów, ani obywatelstwa Franci czy Wlk. Brytanii. Ponadto osoby innej niż trzy wymienione narodowości miały prawo wyboru, któremu prawodawstwu będą podlegać. Sami Brytyjczycy oraz Francuzi nie byli zadowoleni ze stałej konieczności „mieszania” rządów. Równy podział praw i obowiązków na terenie kolonii, a zatem także równość partnerów, wynikające z definicji kondominium, były fikcją. W praktyce jawnie dostrzegano wyraźny prymat władzy Anglików. Stąd też Vanuatu potocznie nazywano dominium brytyjskim. Również z powodu dublowania procedur administracyjnych oraz funkcjonowania podwójnych organów władzy na wyspach, przy braku ich efektywności oraz dysfunkcjonalności, pojawiła się druga cyniczna nazwa - „pandemonium”, gdyż istniały dwa osobne systemy edukacji i opieki zdrowotnej, dwa różne porządki policji i więziennictwa oraz dwie waluty.

Ciekawa była instytucja wspólnego sądu. Trybunał składał się z francuskiego oraz brytyjskiego sędziego oraz międzynarodowej części składu: hiszpańskiego prokuratora, hiszpańskiego bezstronnego sędziego głównego, a także duńskiego urzędnika. Miał on na celu rozwiązywanie sporów zarówno między panującymi Europejczykami, jak i Brytyjczykami lub Francuzami z autochtonami. Słabością systemu kondominium była też znikoma rozciągłość jurysdykcji, sprowadzająca się wyłącznie do terytorium stolicy państwa, Port Villa oraz jej okolic. Na wyspach konflikty pomiędzy Europejczykami oraz autochtonami rozwiązywał Wspólny Sąd Morski. Jego głównym zadaniem było aresztowanie oraz skazywanie mieszkańców Nowych Hebrydów za przestępstwa przeciw Anglikom lub Francuzom. Było to jednak nielegalne, gdyż umowa podpisana w 1906 r. wprowadzała osobny trybunał, o czym wspomniano wcześniej. Jednakże z powodu braków kadrowych oraz budżetowych kolonialni urzędnicy woleli polegać na jurysdykcji wojskowych sędziów. Niejasna sytuacja prawna ludności tubylczej, spory personalne oraz instytucjonalne między przedstawicielami metropolii prowadziły do wielu sporów sądowych i konfliktów na wyspach, często nierozwiązywalnych. Okres dwóch wojen światowych był wyjątkowo stabilny dla Nowych Hebryd. Działania wojenne nie były prowadzone na wyspach, a jedyną ich ofiarą była ponoć tylko krowa zabita przez japońską bombę. Mieszkańcy nie byli też mobilizowani do armii Francji i Wlk. Brytanii. W 1942 r. założona została baza wojskowa na wyspie Efate. Rząd USA zdecydował się na przeniesienie części zapasów uzbrojenia w ten region świata, mimo braku działań wojennych w Melanezji. Władze Vanuatu liczyły natomiast na umocnienie relacji z USA, ich pomoc w rozwiązywaniu problemów społecznych wysp oraz rosnącą wymianę handlową. Stosunki lokalne z Australią czy Nową Zelandią już nie wystarczały temu rozwijającemu się państwu.

Ludność tubylcza postrzegała reprezentantów władzy kondominium w dwojaki sposób. Brytyjczycy od początku współpracowali z misjonarzami wyznania prezbiteriańskiego. Stąd kojarzono ich z obowiązkiem i chęcią niesienia misji, pomocy czy ładu, także w sensie prawnym. Z kolei Francuzi, którzy przybyli na wyspy później, uznawani byli za konkurentów Anglików. Zjednywali sobie tubylców przez budowę instytucji pożytku publicznego. W przeciwieństwie do angielskich szkół, które znajdowały się w byłych centrach nauczania przy misjach, korzystanie z francuskich szkół czy szpitali było darmowe. Taka nierówność w podejściu dwóch władz kolonialnych nie mogła pozostać niezauważona. Jeszcze pod koniec XIX w. na obszarze Oceanu Spokojnego rozwinął się ruch zwany „kultem cargo”. Przedstawiciele tego wyznania głosili równość ludności autochtonicznej i białych kolonizatorów oraz nadejście powszechnego dobrobytu. Wierzyli oni, że dobra przywożone przez samoloty Europejczyków są darem od bogów, przekazywanym tylko w części tubylcom. Stąd kult cargo może być odczytywany nie tylko jako religia, ale też polityczny sprzeciw wobec kolonializmu i bezprawnej eksploatacji ludności i zasobów wysp.

Kult cargo rozwinął się w szczególności na Tannie, jednej z wysp Nowych Hebryd, przed wybuchem II Wojny Światowej. Ruch Johna Fruma, amerykańskiego żołnierza, który miał przynieść im wyswobodzenie od niewoli brytyjskiej (chociaż nie ma historycznego potwierdzenia, czy taka postać rzeczywiście istniała) oraz związane z nim przemiany społeczne uważane są za ostateczny bunt przeciw najeźdźcom, głównie Brytyjczykom. Tubylcy głosili natomiast odrzucenie wszelkich związków z kolonizatorami: ich walutę, religię czy porządek prawny, powrót do tradycji i wierzeń przedkolonialnych. Liczni wyznawcy kultu zostali aresztowani, a następnie osądzeni za doprowadzanie do zamieszek oraz podżeganie do buntu przeciwko Monarchii Brytyjskiej. To z kolei wywołało masowe protesty i demonstracje. Ostatecznie kult cargo przyczynił się do rozwoju gospodarczego wyspy, gdyż to sami mieszkańcy zaczęli się bardziej angażować w zaspokajanie swoich wzrastających potrzeb, nie będąc już tak silnie uzależnionymi od kolonizatorów. Kult Johna Fruma przetrwał do czasów współczesnych, a tradycyjne wierzenia wyznaje dzisiaj prawie 4% społeczeństwa (dane CIA za 2016).  

Kolejnym ruchem społeczno-politycznym, który w dużej mierze przyczynił się do powstania poczucia tożsamości narodowej wśród ludności tubylczej, a w następstwie uzyskania niepodległości, było ugrupowanie charyzmatycznego Jimmy Stevensa - Nagriamel. Stanął on na czele grupy separatystów z wyspy Espiritu Santo, największej wyspy archipelagu, która postanowiła samodzielnie odłączyć się od reszty i utworzyć własne państewko niezależne od władz stolicy Vanuatu - Port Villa. Ruch Stevensa od początku był manipulowany i wykorzystywany przez Francuzów i Amerykanów, a większość członków ruchu było francuskojęzycznych. Już w 1975 r. grupa ta próbowała oderwać od Nowych Hebrydów inną wyspę - Tannę. W 1980 r., mając wokół siebie więcej ludzi, a także wiedząc, że Nowe Hebrydy wkrótce mają uzyskać niepodległość, Stevens wzniecił powstanie na wyspie Espiritu Santo, znane jako wojna kokosowa (trwała 12 tygodni). Nie chodziło w niej bynajmniej o drzewa kokosowe ani o Wyspę Kokosową, popularną wśród nurków wyspie położonej na Pacyfiku, leżącej blisko Kostaryki. 

W maju 1980 r. separatyści ogłosili powstanie państwa, które nazwali Vemerana. Miało one obejmować Espiritu Santo i kilka mniejszych okolicznych wysp. Wpływ na te wydarzenia miała ultralibertariańska organizacja Phoenix Foundation, utworzona na początku lat 70-tych XX w. w Nevadzie przez milionerów Olivera i McKeevera. Fundacja ta od 1972 r. czyniła próby utworzenia własnego kraju na Pacyfiku, gdzie panować miała pełna wolność, a obywatelom będzie wolno wszystko. W 1972 r. Phoenix Foundation zaanektowało sobie kawałek wyspy Tonga tworząc Republikę Minerwy. Jej samozwańczy prezydent tzw. Minerwy - Morris Davis mówił wówczas, że „Ludzie będą mogli robić, co im się cholernie podoba. Nic nie będzie nielegalne, dopóki nie będzie naruszało praw innych. Jeśli obywatel chce otworzyć karczmę, urządzać gry hazardowe lub kręcić filmy pornograficzne, rząd nie będzie się wtrącał”. Minerwa nie przetrwała długo, Tonga zbrojnie wyrzuciło libertarian ze swojej ziemi. Fundacja Phoenix drugą próbę stworzenia swojego kraiku podjęła już rok później na Bahamach, ale także bez skutku. Trzecią próbą było właśnie, mające za chwilę ogłosić niepodległość, Vanuatu, Jimmy Stevens i jego Ruch Autonomii Nowych Hebrydów. Phoenix Foundation opłacała Stevensa, wysyłając na Espiritu Santo 250 tys. USD i broń. Vemerana miała być kraikiem ze snów twórców fundacji. Cała akcja prawie się udała.

1 czerwca 1980 r. Jimmy Stevens ogłosił się premierem Vemerany. Powstanie takiego kraiku było już ogłaszane od miesięcy, jednak władze Nowych Hebrydów nie miały narzędzi, aby cokolwiek zrobić. O pomoc została poproszona Wlk. Brytania i Francja. Niestety obydwa państwa nie zainteresowały się separatystami z północy i nie udzieliły przyszłym władzom Vanuatu żadnej pomocy. Pod koniec maja rebelianci zajęli budynki rządowe, lotnisko i radiostację na Espiritu Santo, uwięzili także brytyjskiego administratora oraz kilku policjantów. Władze Vanuatu ewakuowały z wyspy swoich zwolenników i obywateli brytyjskich. Nawet wówczas ani Londyn, ani Paryż nie zdecydowały się pomóc stłumić rebelię. Równoległe z rebelią na Espiritu Santo, doszło do zamieszek na leżącej na południu wyspie Tanna. Tam również separatyści wzięli zakładników, lecz ich bunt został powstrzymany przez brytyjską policję, a w czasie strzelaniny zginął przywódca rebeliantów Alexis Iolu.

Tymczasem nieuznawana przez nikogo Vemerana mogła cieszyć się względnym spokojem przez ponad dwa miesiące. Wyspy ostatecznie uzyskały niepodległość 30 lipca 1980 r. jako państwo Vanuatu. Pierwszą decyzją rządu premiera Waltera Lini było pokonanie separatystów z północy. Jeszcze tego samego dnia, tj. 30 lipca 1980 r. rząd Vanuatu podpisał porozumienie wojskowe z Papuą-Nową Gwineą. 18 sierpnia wojska Papui-Nowej Gwinei wkroczyły na Espiritu Santo. Walki nie były zbyt zacięte, a separatyści nie bronili się mocno. Pod koniec sierpnia w czasie walk zginął syn Jimmy Stevensa, co sprawiło, że przywódca rebeliantów poddał się. Szef separatystów z Espiritu Santo został skazany na 14 lat więzienia. Bunt został stłumiony, wojna kokosowa dobiegła końca, a wojska Papui-Nowej Gwinei wróciły do swojego kraju. 

Ostatecznie status kondominium został zniesiony na mocy Konstytucji Republiki Vanuatu. Choć do dzisiaj państwo to jest członkiem Commonwealthu, zgodnie z prawem międzynarodowym funkcjonuje ono na arenie międzynarodowej jako suwerenny i niepodległy podmiot. Sam termin Vanuatu pochodzi z języków kreolskich („va-nua” oznacza ziemię, bądź kraj, a „tu” - stać lub wznosić). Nadanie Nowym Hebrydom zmienionej nazwy miało na celu wzmocnienie tożsamości narodowej przez użycie słowa pochodzącego z własnego języka, a nie z języka kolonizatorów.  Mimo, że bislama (język kreolski powstały na bazie angielskiego z dużą obecnością słów francuskich) jest językiem urzędowym w Vanuatu, to państwo to jest istną językową wieżą Babel z największą ilością dialektów na świecie, gdyż istnieje ponad 80 aktywnych języków, którymi włada populacją licząca 327 tys. osób (2022).  

Wśród innych wyspiarskich państw Południowego Pacyfiku Vanuatu wykazuje największy wzrost cywilizacyjno-gospodarczy. Podobnie jak w przypadku podobnych gospodarek w regionie, wzrost PKB Vanuatu był skromny przez pierwszą dekadę po uzyskaniu niepodległości w 1980 r. Wystąpiły zakłócenia wzrostu realnego PKB związane z niepodległością, w tym wyjazdem wykwalifikowanych emigrantów i spadkiem liczby przyjazdów turystów. Po ożywieniu w latach 1981–1983, w latach 1985–88 gospodarkę nawiedziły liczne cyklony, które spowodowały znaczne ofiary w ludziach i szkody w uprawach. Ponadto w 1986 r. jeden zagraniczny przewoźnik lotniczy zaprzestał obsługi połączeń do Vanuatu, co zmniejszyło liczbę turystów. Inflacja cen towarów i usług konsumenckich w ciągu całej dekady wynosiła ok. 9%. Sytuacja fiskalna pogorszyła się, gdy władze stanęły w obliczu spadku pomocy zagranicznej, zmagając się z dużym odziedziczonym sektorem publicznym. Dotacje zagraniczne gwałtownie spadły: z 80% wydatków rządowych w 1980 r. do 50% w 1983 r. i 21% w 1989 r. Po uzyskaniu niepodległości wprowadzono jednolity rząd, ale niemożliwe było pełne usprawnienie wszystkich funkcji rządowych podejmowanych przez trzy odrębne administracje kondominium (francuską, brytyjską i krajową) oraz zintegrowanie dualnych systemów edukacji i innych usług publicznych. Rząd z trudem wywiązał się ze swojego zobowiązania dotyczącegokonsolidacji finansów publicznych, podejmując kroki mające na celu cięcia wydatków i zwiększenie dochodów budżetowych, głównie poprzez opłaty i cła importowe.

Wydatki publiczne wzrosły w latach 1995–1998 wraz z odbudową po katastrofalnych skutkach cyklonu, który uderzył w wyspy. Dochody krajowe tylko częściowo zrównoważyły zwiększone wydatki na odbudowę i malejące dotacje zagraniczne, co spowodowało, że nadwyżka generalgovernment (ogólne saldo sektora instytucji rządowych i samorządowych) wynosząca 6% PKB w 1984 r. przerodziła się w deficyt budżetowy w wysokości aż 9% PKB w 1989 r. Rząd zaczął zaciągać nowy dług zagraniczny, częściowo w celu finansowania Banku Rozwoju Vanuatu, chociaż większość tego długu była zaciągana na bardzo preferencyjnych warunkach. Wraz z pożyczkami krajowymi niezbędnymi do pokrycia deficytów budżetowych, dług publiczny wzrósł do ok. 17% PKB pod koniec dekady w porównaniu z ok. 3% PKB odziedziczonymi po rządach kondominium. W okresie tym Vanuatu wykazywało nadwyżkę w obrotach zewnętrznych, ponieważ wpływy z turystyki kompensowały niewielkie odpływy netto na rachunku kapitałowym. Bezpośrednio po uzyskaniu niepodległości wpływy z turystyki były słabe, ale poprawiły się, gdy emigranci i turyści powrócili wraz z poprawą sytuacji politycznej. Jednak warunki zewnętrzne pogorszyły się w połowie dekady z powodu szkód spowodowanych przez cyklon, spadających cen eksportowych towarów i ograniczonych usług lotniczych. Dodatkowo pogorszenie koniunktury w australijskiej gospodarce i deprecjacja dolara australijskiego przyczyniły się do spadku przyjazdów turystów. Pod koniec dekady vatustraciło na wartości 26%, włączając w to rewaluację o 5,6% w 1984 r. i skumulowane dyskretne dewaluacje w latach 1985–86, które wyniosły łącznie 29%. Bank Rezerw Vanuatu został utworzony w 1980 r., lecz dysponował niewielkimi zasobami do wykonywania swoich zadań. Jednym z jego pierwszych zadań była pomyślna wymiana banknotów frankowych Nowych Hebrydów i innych walut znajdujących się w obiegu na nowe banknoty vatu. W latach 80-tych XX w. bank eksperymentował również z bezpośrednimi kontrolami obrotów kapitałowych, w szczególności z górnymi pułapami oprocentowania kredytów, aby zachęcić do inwestycji. W odpowiedzi banki podjęły działania zabezpieczające swoje marże, nakładając dodatkowe opłaty i utrzymując stopy depozytowe na niezmienionym poziomie pomimo niższych stóp procentowych. Efektem było wysokie efektywne oprocentowanie kredytów, co przy otwartości gospodarki i szybko rozwijającym się sektorze offshore – doprowadziło do odpływu kapitału, który oczekiwał wyższych zwrotów. Pod koniec dekady bank centralny zmienił swoją politykę na bardziej tradycyjną, zniesione zostały kontrole administracyjne, a stopy procentowe ustalane były przez rynek i były realnie dodatnie.

W latach 90-tych XX w. wzrost gospodarczy Vanuatu przyspieszył do poziomu porównywalnych krajów w regionie. Szybki rozwój sektora usług był na tyle silny, że zrównoważył wyniki rolnictwa, które ucierpiało z powodu cyklonów. Sektor budowlany świetnie rozwijał się dzięki realizacji dużych projektów infrastrukturalnych finansowanych głównie dzięki zagranicznej pomocy rozwojowej, w tym międzynarodowej sieci telekomunikacyjnej i rozbudowy pasa startowego lotniska. Ten ostatni projekt poprawił wpływy z turystyki, umożliwiając większym samolotom obsługę pasażerów międzynarodowych. W dalszym ciągu rosła aktywność usług finansowych offshore. Jednocześnie inflacja uległa osłabieniu wraz z umocnieniem się waluty lokalnej vatu w stosunku do walut głównych partnerów importowych i handlowych (choć generalnie nastąpiła deprecjacja vatu biorąc pod uwagę nominalny efektywny kurs walutowy). Aprecjacja była częściowo efektem szeregu działań podjętych przez rząd (m.in. niższych ceł importowych i likwidacji monopoli handlowych). Niestabilność polityczna (opóźniająca niezbędne reformy) i słabe governance (obniżające zaufanie inwestorów) miały negatywny wpływ na działalność gospodarczą. W 1998 r. uruchomiono kompleksowy program reform, którego celem było usprawnienie zarządzania gospodarczego i finansowego oraz wzmocnienie instytucji w celu przyspieszenia wzrostu gospodarczego.

Pomimo okresowych wysiłków na rzecz konsolidacji, sytuacja finansów publicznych nadal była słaba. W ciągu kilku lat przeznaczono duże środki na podwyżki wynagrodzeń w sektorze publicznym. Nowe podatki, w tym podatek obrotowy i opłaty, nie zrównoważyły ​​obniżek netto ceł importowych, co spowodowało ogólny spadek dochodów podatkowych. Jednocześnie uznaniowe zwolnienia z ceł przywozowych i słabe egzekwowanie przepisów doprowadziły do ​​znacznych strat w dochodach budżetu państwa. Wydatki na rozwój pozostały wysokie, ale zadłużenie zagraniczne i słaby nadzór nad procesem wyboru projektów inwestycyjnych doprowadziły do ​​dalszego narastania zadłużenia, które do 1999 r. niemal się podwoiło, osiągając 33% PKB. W tym okresie stały kurs wymiany vatu skutecznie zapewnił nominalną kotwicę cen krajowych i pomógł utrzymać inflację na niskim poziomie oraz wzmocnił zaufanie do społeczności finansowej. Jednakże w obliczu braku skutecznego nadzoru nad krajowym i zagranicznym sektorem bankowym, w systemie bankowym pojawiły się problemy z jakością kredytów.

W latach 1999-2002 wzrost gospodarczy był umiarkowany. Bezpośrednimi przyczynami były szkody wyrządzone przez cyklon w rolnictwie i turystyce, jednak podstawową przyczyną były utrzymujące się słabości strukturalne gospodarki. Ożywiła się ona po 2003 r., kiedy realny wzrost PKB rósł w latach 2003-2005 o ok. 3% rocznie. Głównym motorem ożywienia był silny eksport, nawet pomimo dalszych szkód spowodowanych przez cyklon. Korzystne terms of trade wynikały ze wzrostu cen kluczowych upraw eksportowych, wzrostu przyjazdów turystów wraz ze wzrostem przepustowości linii lotniczych oraz liberalizacji handlu kakao i koprą kokosową. Deficyt na rachunku obrotów bieżących zmniejszył się wraz z lepszymi wynikami w turystyce i eksporcie. Wreszcie po 2000 r. nastąpiła znaczna konsolidacja fiskalna, od deficytu budżetowego wynoszącego 7% PKB do nadwyżki ok. 1% PKB w latach 2004-2005. Ten sukces został jednak osiągnięty w dużej mierze dzięki ograniczeniu wydatków na usługi społeczne i infrastrukturę, co z kolei zahamowało wzrost gospodarczy w kolejnej dekadzie. Fundusze płac stanowiły ponad połowę całkowitych wydatków, co jest bardzo dużo jak na standardy nie tylko światowe, ale też i regionalne. Niemniej dług publiczny spadł w 2004 r. poniżej ustalonego przez rząd limitu 40% PKB.

Wzrost gospodarczy przyspieszył w latach 90-tych XX w., ale ponownie osłabł po 2000 r. Kraj spełnia wiele teoretycznych warunków szybszego wzrostu. Ma stosunkowo zdrowe otoczenie makroekonomiczne, niski dług publiczny, ograniczoną inflację i system wolnego handlu. Posiada znaczne zasoby naturalne i nieuprawiane żyzne gleby oraz wystarczające opady deszczu umożliwiające uprawę wielu upraw. Ok. 70% wpływów z eksportu towarów stanowi sprzedaż kopry kokosowej, oleju kokosowego, kakao, wołowiny, drewna i kavy. Ograniczona gama produktów eksportowych sprawiła, że przychody z ich eksportu wykazują się dużą wrażliwością na zmiany światowych cen, pogody czy popytu światowego. Naturalne atrakcje turystyczne wysp obejmują dziewicze plaże, rafy koralowe i aktywne wulkany. Turystyka jest najważniejszym źródłem dewizowych przychodów eksportowych, dwukrotnie większym niż eksport towarów.

Baza przemysłowa kraju jest niewielka i ogranicza się do przemysłu lekkiego, takiego jak przetworzona żywność. Chęć rozbudowy bazy produkcyjnej i związane z tym poszukiwanie niszy w usługach doprowadziło do ugruntowania statusu Vanuatu jako raju podatkowego (brak podatku dochodowego, od nieruchomości czy spadku) i rozwojuoffshore’owego sektora finansowego. Kraj oferuje również rejestrację statków pod tanią banderą. Gospodarka koncentruje się na dwóch obszarach miejskich wysp, a rolnictwo na własne potrzeby pozostaje głównym źródłem utrzymania ok. 80% populacji. Import jest relatywnie wysoki ze względu na ograniczoną bazę produkcyjną i dużą populację emigrantów. Skutkuje to bardzo wysokim deficytem handlowym (w 2023 r. wpływy z eksportu wynosiły 63,5 mln. USD wobec wydatków importowych w wysokości 280 mln. USD – dane Banku Światowego). Ceny konsumpcyjne w dużej mierze zależą od cen importu, na które z kolei istotny wpływ mają ceny u głównych partnerów handlowych (szczególnie Australii) oraz kurs wymiany waluty krajowej vatu. Vatu był do 1981 r. powiązany z frankiem francuskim, a jego kurs był sztywny. Następnie powiązanie było z SDR (special drawing rights – waluta rezerwowa MFW). Obecny system kursowy, obowiązujący od 1988 r. wiąże vatu z ważonym koszykiem walut odzwierciedlających wymianę Vanuatu z zagranicą.

Od czasu uzyskania niepodległości rośnie znaczenie usług – w szczególności turystyki i zagranicznego sektora finansowego. Od początku lat 90-tych XX w. sektor usług napędza ogólny wzrost realnego PKB. Zmniejszyło się znaczenie sektora publicznego, choć pozostaje on duży i nadal istnieją duże przedsiębiorstwa państwowe. Vanuatu ma stosunkowo niski poziom barier celnych i pozataryfowych oraz uczestniczy w regionalnych inicjatywach handlowych PICTA i PACER. System bankowy jest stosunkowo duży i choć uważany za zdrowy, jest narażony na szereg potencjalnych ryzyk, związanych po części z jego dwoistym charakterem (krajowym i zagranicznym). Całkowite depozyty stanowią ponad dwukrotność PKB ze względu na banki offshore. W ostatnich latach znacznie wzmocniono nadzór nad sektorem finansowym, szczególnie w przypadku banków offshore. 

Vanuatu zaczęło funkcjonować jako raj podatkowy banków offshorowych w 1971 r., kiedy zostały uchwalone bardzo liberalne regulacje. W kraju powstało wiele banków, a już pod koniec lat 80-tych XX w. banki offshorowe były odpowiedzialne za 12% PKB. Jednak od końca lat 90-tych ten raj podatkowy znalazł się pod rosnącą presją ze strony OECD, która to organizacja rozpoczęła dosyć skuteczną walkę przeciwko praktykom prania brudnych pieniędzy. Szybko zamkniętych zostało ponad 100 banków, a do 2003 r. tylko 7 banków było w stanie spełnić bardziej rygorystyczne regulacje wprowadzone przez rząd w celu spełnienia wymagań OECD. Jednak była to liczba adekwatna do obsługi potrzeb sfery realnej gospodarki kraju. Banki te zostały objęte bezpośrednim nadzorem Banku Rezerw Vanuatu i poddane standardowym regulacjom, takim jak wymóg fizycznej obecności. Rynek krajowy obsługują trzy banki komercyjne (dwa zagraniczne), również pozabankowy sektor finansowy offshore został objęty zwiększonym poziomem nadzoru.

W porównaniu do innych wysp Południowego Pacyfiku Vanuatu znajduje się też bliżej Australii (chociaż do wschodnich wybrzeży Australii dzieli wyspy dystans 2 tys. km) i Nowej Zelandii, co zwiększa jego atrakcyjność turystyczną. Mimo, że populacja posługuje się wieloma lokalnymi dialektami, to jest relatywnie jednorodna i trzecia co do wielkości na Pacyfiku, co chroni kraj przed problemami etnicznymi, jak i tymi związanymi z przestępczością. Pomimo swoich zalet Vanuatu w dalszym ciągu nie zapewnia dobrych warunków dla prowadzenia działalności gospodarczej dla prywatnego biznesu. Dysponuje słabą infrastrukturą oraz wykazuje sporą niestabilność polityczną, co pogłębiło trudności wynikające z wciąż niskiej bazy produkcyjnej i eksportowej. Wskaźniki rozwoju społecznego, w tym umiejętność czytania i pisania, należą do najniższych w regionie. Ok. 40% populacji żyje poniżej progu ubóstwa, a jak wcześniej wspomniano, blisko 80% siły roboczej jest zatrudnionych w drobnym rolnictwie, pracując wyłącznie na własne potrzeby. Prócz rolnictwa innymi ważnymi gałęziami gospodarki są rybołówstwo, usługi finansowe i turystyka. Złoża surowców mineralnych są nieistotne, nie znaleziono żadnych złóż ropy. Niewielki przemysł lekki dostarcza towarów na rynek krajowy. Źródłem większości przychodów podatkowych są cła importowe. Rozwój gospodarki hamuje stosunkowo mała ilość towarów eksportowych, podatność na klęski żywiołowe oraz duże odległości, tak do głównych rynków zbytu, jak i pomiędzy poszczególnymi wyspami. Z powodu zarzutów organizacji międzynarodowych kraj obiecał wzmocnić kontrolę nad sektorem usług finansowych.

Na początku nowego tysiąclecia rząd zwiększył wysiłki na rzecz pobudzenia ruchu turystycznego, rozbudowując sieć połączeń lotniczych, ośrodki wypoczynkowe i przystanie dla statków wycieczkowych. Niestety, jak donosił „Rynek Lotniczy” w 2024 r. Vanuatu zostało praktycznie odcięte od świata, gdyż linie lotnicze Air Vanuatu ogłosiły upadłość i zostały postawione w stan likwidacji zawieszając wszystkie zaplanowane połączenia. Lokalne władze, będące jedynym właścicielem Air Vanuatu, zdecydowały o likwidacji przewoźnika, co skutkowało odwołaniem wszystkich zaplanowanych rejsów. Likwidator AirVanuatu – Ernst&Young zapowiedział, że zamierza wznowić działalność przewoźnika, ale nie będzie to takie proste. Dlatego też jedyne połączenia międzynarodowe ze stolicą – Port Villa – kontynuowane są przez dwóch przewoźników - Fiji Airways i VirginAustralia, ale odbywa się to w ograniczonym zakresie. Zważywszy, że blisko połowa PKB Vanuatu pochodzi z turystyki, nie wróży to dobrze gospodarce tego kraju, gdyż jedynym środkiem transportu między wyspami pozostaje prom. Chociaż roczny wzrost realnego PKB od czasu uzyskania niepodległości wynosił średnio ok. 3%, stosunkowo szybki wzrost liczby ludności spowodował niewielki wzrost w przeliczeniu na mieszkańca. Osiągnięcie poziomu wzrostu gospodarczego, który może znacząco podnieść poziom życia, będzie wymagało szerszych reform strukturalnych.

Makroekonomicznie sytuacja Vanuatu nie wygląda bardzo źle. Pandemiczny spadek PKB w 2020 r. wyniósł -5% PKB, w 2022 r. PKB powrócił na ścieżkę wzrostu i wyniósł 1,8% PKB. Kiepsko natomiast wygląda sytuacja finansów publicznych. Deficyt budżetowy w 2023 r. osiągnął -4,22% PKB (spadek z 4,67% PKB w 2022 r.). Deficyt finansów publicznych z kolei wyniósł 45,8% PKB w 2022 r. (przeciętna w dekadzie do 2022 r. wyniosła 40,5% PKB), co wprawdzie nie jest dużo w porównaniu z deficytami w krajach UE, ale Vanuatu to bardzo mała gospodarka o PKB wynoszącym ok. 1 mld. USD (2022), a takie kraje muszą być w polityce fiskalnej dużo bardziej ostrożne, gdyż mogą szybko stracić kontrolę nad rozwojem sytuacji i wykreować gigantyczny chaos finansowy.

Aby poprawić wzrost gospodarczy w perspektywie średnioterminowej, konieczne będą głębsze reformy. Bez aktywnych reform, które poprawią słabą infrastrukturę i wyeliminują czynniki podnoszące koszty prowadzenia działalności gospodarczej, wzrost realnego PKB mógłby utrzymać się na obecnym umiarkowanym poziomie, co oznaczałoby jedynie umiarkowany wzrost PKB na mieszkańca, biorąc pod uwagę wysokie stopy przyrostu populacji kraju. Nacisk na zwiększenie bieżących wydatków, co dzieje się po 2022 r., może spowodować powrót wysokich deficytów budżetowych i istotnie ograniczyć stopę wzrostu gospodarczego. Przy większym wysiłku reformatorskim wzrost gospodarczy mógłby wzrosnąć, co umożliwiłoby szybszą poprawę PKB na mieszkańca w perspektywie średnioterminowej. Reformy powinny koncentrować się na reorientacji wydatków budżetowych na dobrze ukierunkowane potrzeby społeczne i infrastrukturalne. Zwiększone wydatki na infrastrukturę powinny objąć budowę dróg, nowych mocy energetycznych i przesyłowych, zaopatrzenia w wodę i sieci transportowej zarówno na głównych, jak i zewnętrznych wyspach. Ze względu na wąską bazę gospodarka pozostanie podatna na zagrożenia w perspektywie średnioterminowej, a jej odporność na szoki będzie zależała od zakresu reform strukturalnych. Ważne będzie zachowanie stabilności politycznej i utrzymywanie dobrych relacji z głównymi darczyńcami. Rzeczywiście, niedawna poprawa sytuacji politycznej i gospodarczej znalazła odzwierciedlenie we wzroście pomocy darczyńców z Australii i Nowej Zelandii oraz w zakwalifikowaniu się Vanuatu do amerykańskiego programu Millenium Challenge Account. Wpływy te pozwolą na finansowanie inwestycji infrastrukturalnych w ciągu kolejnych pięciu lat. W perspektywie długoterminowej celem budżetowym rządu jest uzyskanie nadwyżek, aby terminowo spłacać zadłużenie i być w stanie pokryć wydatki na nieprzewidziane zdarzenia, takie jak klęski żywiołowe, a także zwiększenie wydatków na rozwój w celu osiągnięcia wyższego poziomu zrównoważonego wzrostu gospodarczego. Tak się jednak nie dzieje, wydatki na rozwój w dalszym ciągu spadają i należą do najniższych w regionie, zatem do realizacji tej strategii jest jeszcze daleka droga.

Ujednolicenie wydatków musi obejmować obniżenie funduszu wynagrodzeń w sektorze publicznym, który jest wysoki jak na standardy regionalne i globalne, oraz zreformowanie podmiotów publicznych, które są częściowo lub w całości własnością rządu i otrzymują bezpośrednie dotacje budżetowe wg. niejasnych reguł. Ponadto należy wprowadzić ograniczenia uznaniowych zwolnień z podatków i ceł dla przedsiębiorstw publicznych i prywatnych, które są stosunkowo duże. Należy zająć się słabościami strukturalnymi, które ograniczają rozwój sektora prywatnego. Będzie się to wiązało ze zwiększeniem inwestycji w kapitał ludzki i infrastrukturę oraz przekierowaniem wydatków rządowych na wydatki rozwojowe. Będzie to także wymagało poprawy klimatu dla inwestycji prywatnych poprzez zwiększenie dostępności finansowania, poprawę transportu i komunikacji, rozstrzyganie sporów dotyczących własności gruntów, ograniczenie wysokich kosztów prowadzenia działalności gospodarczej i zwiększenie przejrzystości zasad inwestowania. Póki co, prezydent Vanuatu nakazał w 2024 r. liderom politycznym zaprzestać ciągłego stosowania wotum nieufności, co doprowadziło do 3 zmian rządu tylko w drugiej połowie 2023 r., a to nie ułatwia wdrażania jakichkolwiek reform kraju. W tej dziedzinie właściwie nic nie zmieniło się w tym kraju od momentu uzyskania niepodległości. Mimo wykazywanego ożywienia gospodarczego (po 3 kolejnych cyklonach) oraz ożywienia w sektorze turystycznym po pandemii covid-19, przyszłość Vanuatu w dużej mierze zależeć będzie od zewnętrznego wsparcia finansowego w szczególności przy pogarszającej się sytuacji budżetowej.   

Od lat Vanuatu jest coraz bardziej popularną turystyczną destynacją zwłaszcza dla Australijczyków i Nowozelandczyków. Chętnie przyjeżdżają oni na wyspy w czasie Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Wtedy też trudno znaleźć wolne miejsca w hotelach. Przed pandemią na wyspy przyjeżdżało nawet 350 tys. turystów, czyli więcej niż liczba stałych mieszkańców. Vanuatu słynie z krystalicznej wody, pięknych raf koralowych i spektakularnych wodospadów. Słynne są też sanktuaria żółwi morskich. Wszyscy tutaj dbają o przyrodę, która jest znakiem rozpoznawczym kraju, nie tylko dlatego, że obywateli do tego obliguje konstytucja z 1980 r. A mówi ona, że „Każdy obywatel ma następujące podstawowe obowiązki wobec siebie, swoich potomków oraz wobec innych obywateli: (…) chronić Republikę Vanuatu oraz jej narodowe bogactwo, zasoby i środowisko w interesie pokoleń obecnych i przyszłych”. Pewno też dzięki takim zapisom konstytucyjnym kraj ten już od dawna wykazuje ujemny poziom CO2, co oznacza, że pochłania więcej CO2, niż emituje go do atmosfery. Rząd zapowiedział też, że najpóźniej do 2030 r. w miksie energetycznym będą wyłącznie odnawialne źródła energii. Mimo, że z pewnością nie jest bogatym krajem, to jednak należy do światowych liderów we wdrażaniu polityki klimatycznej. Na przykład na wyspie Espiritu Santo, będącej głównym centrum turystyki, zrezygnowano z prawa do wycinania lasów pod plantacje kokosów czy wypas bydła. W zamian uzyskano możliwość kompensacji emisji CO2 z miejscowych lasów deszczowych. W ten sposób rozwiązano na wyspie problem deforestracji.

Negatywne konsekwencje zmian klimatycznych widać na Vanuatu wszędzie. Wprawdzie średnia wysokość nad poziomem morza kraju wynosi prawie 400 m, ale często zdarzają się relokacje ludności powodowane rosnącym poziomem wód w oceanie. Do 2024 r. przeniesionych zostało 6 najniżej położonych wiosek na 4 wyspach. O wiele poważniejsze zagrożenie dla wysp stanowią ekstremalne zjawiska pogodowe jak trzęsienia ziemi, sztormy i huragany. Vanuatu odczuwa też konsekwencje ocieplania się wód Oceanu Spokojnego, co prowadzi m.in. do utraty łowisk tuńczyka, który zwykle emigruje w kierunku chłodniejszych wód. Zmiany klimatu powodują ponadto erozję wybrzeża i zakwaszanie oceanów, co z kolei zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu i turystyce.

Nawet bez zmian klimatycznych Vanuatu uchodzi za kraj najbardziej na świecie narażony na katastrofy naturalne (wg. World Risk Index ryzyko ich wystąpienia to 36% wobec 4% w USA). Wyspy bowiem znajdują się na tzw. „Ring of Fire”, co powoduje częste występowanie cyklonów, suszy na przemian z powodziami, a także trzęsienia ziemi. Vanuatu zajmuje całe podium w szybkości wiatru cyklonów, które zmierzono na Ziemi. W 2016 r. cyklon Winston zanotował aż 280 km/godz., w 2016 cyklon Palm: 250 km/godz., a w 2002 cyklon Zoe: 240 km/godz. Po uderzeniu cyklonu w wyspę Malo w 2020 r. została ona zupełnie zniszczona, a odrabianie strat przez lokalną ludność zajęło ponad rok. W 2015 r. kraj został zdewastowany przez cyklon Pam, który zniszczył blisko 100% upraw żywności. Z kolei 17 grudnia 2024 r. stolica kraju Port Villa dotknięta została skutkami dużego trzęsienia ziemi (7,3 w skali Richtera), które zniszczyło wiele budynków publicznych, zabiło 14 osób przy 265 rannych. Szczęśliwie nie doszło do wywołania dużej fali tsunami (tylko 25 cm), co bardzo ograniczyło wpływ skutków trzęsienia ziemi do tego stopnia, że będąc na Vanuatu (luty 2025 r.) nie zauważyłem wielu szkód. To dlatego Vanuatu walczy o ochronę klimatu, środowiska naturalnego i zmniejszenie emisji CO2.

W 1991 r. wyspiarski kraj, w trakcie prac nad konwencją klimatyczną ONZ, był autorem inicjatywy „loss and damage”. Zakładała ona, że kraje uprzemysłowione powinny finansowo odpowiadać za straty, jakie w krajach rozwijających się powodują negatywne konsekwencje zmiany klimatu. Z kolei w 2019 r. rząd Vanuatu zaczął przygotowywać pozew przeciwko globalnym trucicielom, m.in. wobec czołowego emitenta CO2 wśród firm z sektora dóbr luksusowych (pasażerski przewoźnik morski Carnival Corporation, emitujący rocznie ekwiwalent 12 mln. ton CO2), ale na liście 50 toksycznych gigantów znalazły się również m.in. Carbon Disclosure Project, Volkswagen, Honda, Toyota, Daimler, Wal-Mart, Procter&Gamble, Pepsico, Nestle i wiele innych.

Na szczycie klimatycznym COP27 w egipskim Szarm-el-Szejk w listopadzie 2022 r. przyjęto właściwie tylko jedno konkretne i istotne rozstrzygnięcie: umowę, na mocy której powstać ma fundusz rekompensat za straty i szkody, wspierający kraje najbardziej podatne na zmiany klimatu. Ma on wspomagać przede wszystkim kraje rozwijające się w adoptowaniu się do negatywnych konsekwencji ocieplenia klimatu na ziemi. W tym samym czasie prezydent Vanuatu – Vurobaravu wezwał społeczność międzynarodową do wspólnego ustanowienia „Układu o nierozprzestrzenianiu paliw kopalnych”. Ma to z kolei być międzynarodowy mechanizm, który mógłby wyeliminować lub istotnie zminimalizować najważniejszą przyczynę kryzysu klimatycznego, jaką jest spalanie paliw kopalnych, które w 2022 r. odpowiadało za 91% emisji CO2 do atmosfery (dane Carbon Brief, którego subskrypcję bardzo polecam).

Kolejną inicjatywą prezydenta Vurobaravu była petycja do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS) w Hadze, by ten zbadał i orzekł, czy rządy poszczególnych państw mają prawny obowiązek chronić ludzi przed zagrożeniami wynikającymi ze zmieniającego się klimatu oraz czy niewywiązywanie się z tego obowiązku może powodować dla członków tych rządów konsekwencje prawne. Projekt rezolucji w tej sprawie poparło 17 państw, ale tylko jedne wysoko rozwinięte – Niemcy. Trudno powiedzieć, jakie będą jego losy, gdyż konsekwencje rezolucji mogą być bardzo dalekie idące dla bogatej Północy. Orzeczenia MTS nie są wiążące, ale mają spory ciężar prawny i moralny, gdyż wydaje je najwyższa instancja sądownicza ONZ. Obciążenie kosztami klęski klimatycznej światowych trucicieli zapowiedział już 2018 r. w Katowicach na szczycie klimatycznym COP24 ówczesny minister spraw zagranicznych Vanuatu.

Vanuatu i inne kraje Oceanii z każdym rokiem wydają więcej pieniędzy nie tylko na to, by chronić ludność, ale i by utrzymać lokalną gospodarkę przy życiu. Bogata Północ obiecała co prawda 100 mld. USD pomocy rocznie dla ofiar kryzysu klimatycznego, ale ani Vanuatu, ani inne państwa nie widzą tych pieniędzy, gdyż finansują one międzynarodowe projekty redukcji emisji gazów cieplarnianych lub adaptacji do ryzyka klimatycznego. Na formalne odszkodowania za skutki zatruwania planety kraje rozwinięte się nie zgadzają, co sprawia, że ich koszty ponoszą te najbiedniejsze, czasem wspomagane przez organizacje humanitarne czy pożyczki na odbudowę po kataklizmach. A kiedy wspólnota międzynarodowa płaci, nie są to zawrotne kwoty. Od Zielonego Funduszu Klimatycznego ONZ, powołanego do życia w 2010 r., który wspiera kraje rozwijające się, ofiary zmian klimatycznych, Vanuatu dostało w sumie zaledwie 23 mln. USD. Tymczasem szkody wyrządzone jedynie przez huragan Harold w 2020 r. rząd oceniał na 440 mln. USD. Bank Światowy wprawdzie nie lekceważy cyklonów, ale w jego opinii prawdziwym problemem może być masowa migracja, do której doprowadzi nie jedna duża katastrofa, tylko raczej seria drobniejszych: potężne upały, ciągi suszy i ulewnych deszczy oraz erozja zboczy już teraz sprawiają, że plony są coraz słabsze, a rolnicy biednieją. Wg. prognoz BŚ w przyszłości ludność Vanuatu dołączy do 143 mln. migrantów klimatycznych, którzy do 2050 r. zostaną zmuszeni do opuszczenia swoich krajów.

Szczególnie spektakularnym wydarzeniem było przemówienie ministra spraw zagranicznych Tuvalu – Simona Kofe, który na konferencji COP26 w 2021 r. nagrał swoje wystąpienie stojąc po kolana w wodzie. Jednak tylko chwilowo udało mu się zwrócić uwagę świata na atole Oceanu Spokojnego. Dla bogatych państw, które produkują najwięcej emisji, jak USA, Chiny czy Australia, zmiany klimatu są przede wszystkim problemem ekonomicznym, a nie dotyczącym bezpośrednio konkretnych ludzi, którzy tracą nie tylko podstawy swojej egzystencji, ale i swoje gospodarstwa domowe. Niezależnie od tego, jak bardzo rządy tego regionu próbują nagłośnić los swoich obywateli, przygotowują się także na scenariusz, w którym nie wystarczy, by ich ojczyzny przetrwały. Forum Wysp Pacyfiku, złożone z Australii i 17 państw Oceanii, w 2020 r. zaapelowało o gwarancję uznania w przyszłości stref morskich obecnie należących do narodów najbardziej zagrożonych globalnym ociepleniem. Rozważane jest nawet wykupienie skrawka terytorium z innego państwa, co jest jednak o tyle problematyczne, że atole Pacyfiku nie są bogate i tak jak Vanuatu należą do 46 najsłabiej rozwiniętych krajów świata, w dużej mierze będąc uzależnionym od pomocy zagranicznych darczyńców. Również raport Banku Światowego sugeruje symboliczne zachowanie suwerennego obszaru poprzez sztuczne wywyższenie części terenu i wybudowanie tam parlamentu, gdzie kilka razy w roku odbywałyby się obrady rządu. Pojawiają się także pomysły wymagające zastosowania najnowocześniejszych technologii. Chińskie firmy zaoferowały Tuvalu stworzenie od zera sztucznych wysp, jednak ich propozycja została odrzucona z powodu utrzymywania bliskich relacji z Tajwanem. Inna firma Blue Frontiers zaproponowała Polinezji Francuskiej budowę samowystarczających dryfujących platform, mających być odpowiedzią na rosnący poziom mórz.

Vanuatu z kolei było też pierwszym krajem na świecie, który zakazał w 2018 r. używania plastikowych słomek do napojów. Historia zakazu plastiku na Vanuatu jest ciekawa i zaczęła się na początku XXI w., kiedy francuska imigrantka Thieffry, podobnie jak wielu turystów i obywateli kraju, nie była zachwycona plastikowymi odpadami zaśmiecającymi tutejsze plaże. Cały plastik obecny na Vanuatu trafia tam z zagranicy, najczęściej w formie opakowań na produkty. Z kolei ten malutki kraj nie posiada na tyle dużo terenu, aby stworzyć wysypiska śmieci, dlatego też większość odpadów albo jest spalana, albo po prostu zaśmieca plaże, rzeki i wody Pacyfiku. W 2017 r. Thieffry i jej mąż założyli na Facebooku stronę o nazwie „no plastic bag, please”, a także umieścili w internecie petycję za zakazem jednorazowych plastikowych toreb nie podlegających utylizacji. Dokument z podpisami trafił pod obrady rządu, który w 2019 r. wprowadził zakaz używania jednorazowych torebek i innych plastikowych przedmiotów. Za nieprzestrzeganie prawa grożą mandaty w wysokości ok. 700 PLN. W 2020 r. do listy zakazanych artykułów dodano siedem kolejnych, w tym plastikowe sztućce czy talerze, a nawet sztuczne kwiaty. Mieszkańcy Vanuatu musieli wymyślić nowe, oryginalne sposoby na pakowanie produktów w sklepach i na targowiskach. Dużą popularnością cieszy się zawijanie produktów w liście bananowca. Liście innej rośliny, pandany, służą z kolei do zastępowania plastikowych doniczek. Respektowanie zakazu nie jest proste. Liście pandanu nie są bowiem tak odporne na warunki atmosferyczne, gdyż burze czy intensywne opady po prostu je niszczą. 

Plastik na Vanuatu, póki co nie jest na Vanuatu całkowicie zakazany. Można kupować plastikowe butelki z wodą. Rybacy mogą również używać plastiku do pakowania i transportu złowionych ryb. Spora część trafia jednak na wyspy z zagranicy w postaci importu opakowań produktów żywnościowych importowanych z zagranicy, poza tym fale morskie przynoszą na brzegi Vanuatu odpady z innych krajów. Ze względu na zanieczyszczenie plastikiem pływanie w niektórych miejscach jest zabronione, jedną z takich lokalizacji jest zaśmiecona laguna na wyspie Erakor. Vanuatu nie jest oczywiście jedynym krajem, który w tak stanowczy sposób walczy z zanieczyszczeniem plastikiem. Jednorazowe plastikowe torebki są zabronione bądź objęte wysokim podatkiem w wielu krajach afrykańskich jak Tanzanii, Kenii, Mali, Kamerunie, Tanzanii z Zanzibarem, Ugandzie, Etiopii, Malawi, Maroku, RPA, Rwandzie i Botswanie. Ale Vanuatu nie zatrzymuje się na plastikowych torebkach, chce też zabronić używania jednorazowych pieluszek, a także opracować system kaucyjny, który ma objąć plastikowe butelki.

Inną ciekawostką z zupełnie innej dziedziny, bo miejscowego systemu politycznego było referendum konstytucyjne w 2024 r., w którym mieszkańcy Vanuatu zagłosowali za poprawkami obligującymi posłów do przynależności partyjnej. Rozproszony system polityczny utrudniał jak dotąd wprowadzenie reform niezbędnych do pobudzenia wzrostu sektora prywatnego. Przed uzyskaniem niepodległości życie polityczne w ramach kondominium angielsko-francuskiego zdominowały dwie partie polityczne: jedna utożsamiana z wyborcami anglojęzycznymi, a druga z frankofońskimi. Po 1980 r. te dwie partie podzieliły się na ponad 10 partii politycznych oraz ugrupowania niezależne. W takich warunkach żadna partia nie zdobywa regularnie większości głosów spośród 52 mandatów w parlamencie. Powstałe w ten sposób rządy koalicyjne często przetrwały tylko przez krótki czas, ponieważ koalicje często powstają i jeszcze częściej rozwiązują się. Poprawa funkcjonowania gospodarki kraju i wykorzystania jej potencjału rozwojowego wymaga przede wszystkim prócz stabilności politycznej, zwiększenia inwestycji w kapitał ludzki i infrastrukturę, przekierowania wydatków rządowych na wydatki na cele rozwojowe oraz poprawy całego ekosystemu funkcjonowania sektora prywatnego, nakierowanego na wsparcie inwestycji prywatnych. Rozwój sektora prywatnego jest bowiem ograniczony przez brak dostępnego finansowania, słabą infrastrukturę transportową i komunikacyjną, spory dotyczące własności gruntów, wysokie koszty prowadzenia działalności i nieprzejrzyste zasady inwestowania.

Pierwsza poprawka konstytucyjna w referendum w 2024 r. wprowadziła artykuł 17A, który przewiduje automatyczną utratę mandatu poselskiego przez posła w przypadku opuszczenia przez niego partii, z listy której został wybrany lub jeżeli zostanie on z niej wyrzucony, bo nie będzie podzielał jej polityki. Z kolei artykuł 17B obliguje posłów wybranych jako niezależnych, bądź którzy pojedynczo reprezentują określoną partię w parlamencie, aby w przeciągu 3 miesięcy od wyborów przyłączyli się do partii posiadającej wielu reprezentantów w parlamencie. W przeciwnym razie w sposób automatyczny zostaną oni pozbawieni mandatu. Najwyraźniej mieszkańcy Vanuatu mieli już dość permanentnej niestabilności politycznej, gdyż od wyborów w 1987 r. żadna partia na wyspach nie zdobyła nigdy samodzielnej większości. Podczas wyborów w 2022 r. w liczącym 52 miejsca w parlamencie swoich reprezentantów zdobyło aż 18 partii oraz jeden kandydat niezależny. Do normalnych praktyk należą liczne zmiany stron i koalicjantów w trakcie kadencji, co przyczynia się do licznych kryzysów i niestabilności politycznej państwa. Proponowane zmiany konstytucyjne wywołały wiele kontrowersji, ich krytycy wskazywali przede wszystkim na ich niezgodność z podstawowymi zasadami demokracji. Jednak blisko 60% mieszkańców głosujących w referendum nie podzieliło tych obaw i zagłosowało za dwoma poprawkami konstytucyjnymi. Warto zatem obserwować ten kraj, czy spodziewana stabilizacja polityczna wpłynie na prowadzenie bardziej racjonalnej polityki gospodarczej.

Vanuatu jest jednym z ostatnich rajów podatkowych na świecie, których znaczenie znacznie podupadło dzięki wielu organizacjom międzynarodowym walczącym z prowodawstwem małych krajów umożliwiającym globalnym koncernom unikać podatki. Nikt nie odbierze jednak temu krajowi roli światowego pioniera, który pozwala płacić za uzyskanie swojego obywatelstwa kryptowalutą. Obywatelstwo Vanuatu kosztuje 200 tys. USD, czyli 3,2 bitcoina. Za tę cenę można nie tylko stać się pełnoprawnym obywatelem tego państwa, ale też dostać paszport, który pozwoli na podróże bez wiz do 113 krajów świata, w tym do UE, Rosji i Wlk. Brytanii. Do tego Vanuatu oferuje obywatelom bardzo niskie podatki. Prawo miejscowe zapewnia pełną dyskrecję, jeśli chodzi o finanse osobiste, a podatki dla firm są niskie lub wręcz zerowe w niektórych przypadkach. Dyrektor zarządzający centrum informacyjnym Vanuatu stwierdził przy okazji ogłaszania przyjmowania bitcoinów, że chociaż wg. wielu opinii kryptowaluty służą podejrzanym transakcjom prania brudnych pieniędzy, to on uważa, że jest wręcz przeciwnie. Wybełkotał, że rzekomo „kryptowaluty istnieją w pełni jawnym łańcuchu, gdzie widoczna jest cała historia transakcji”. Oczywiście nie przedstawił żadnego dowodu na uwiarygodnienie swojej kuriozalnej tezy, ale z pewnością zaskarbił sobie w ten sposób przychylność samego Donalda Trumpa.

Mimo swojej ciekawej historii i wielu innych interesujących ciekawostek Vanuatu kojarzy się przede wszystkim z rajskimi plażami i przepięknymi widokami. Za najważniejsze centra turystyki uważana jest stolica – Port Vila na wyspie Etafe, następnie wyspa Espiritu Santo, Tanna z czynnym wulkanem Yasur, jako jedną z popularniejszych atrakcji oraz Pentecost, gdzie ponoć wymyślono skoki na bungee, jak mówią miejscowi, z czym nie zgadzają się oczywiście Nowozelandczycy.

 












 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt

©2019 by Traveling Economist. Proudly created with Wix.com

bottom of page