top of page

The Traveling Economist

Podróże okiem ekonomisty

05627c8f-b097-4592-8be1-e638b8d4b90d_edited_edited.jpg
Home: Witaj
Home: Blog2

Libia

Zaktualizowano: 7 lip 2022

Libia od śmierci Kadafiego w 2011 roku jest najmniej stabilnym krajem Afryki Północnej, praktycznie odciętym od świata zewnętrznego i targanym burzliwą wojną domową. Historia tego bliskiego Polsce kraju pełna jest dramatycznych wydarzeń. W czasach antycznych obszar współczesnej Libii był skolonizowany przez Fenicjan, następnie wschodnie wybrzeże były koloniami greckimi, później Kartaginy, w końcu trafiły do Rzymu. Z tego okresu na całym wybrzeżu można do dzisiaj zobaczyć wiele zabytków z tego okresu - prawdziwy raj dla archeologów. Rzymian przepędzili Wandalowie, następnie teren trafił pod panowanie Bizancjum, a później nastąpił okres podbojów arabskich. Panowali szyici, sunnici dokonując pełnej arabizacji terenu. W XVI wieku Libia trafiła pod panowanie Imperium Osmańskiego, by po 400 latach w wyniku wojny włosko-tureckiej z lat 1911–12 stać się kolonią włoską. Nie był to najlepszy okres dla Libijczyków, gdyż faszystowskie Włochy stosowały wobec nich otwarcie rasistowską politykę, która wkrótce przekształciła się w ich otwartą eksterminację poprzez masowe mordy, ekstradycję ludności beduińskiej, tworzenie obozów koncentracyjnych i głód. Ponad 50 tys. Libijczyków straciło w wyniku tych działań życie, a są to dane tylko szacunkowe. Jednocześnie Włosi prowadzili intensywną akcję przesiedleńczą, szacunkowo w latach 30-tych XX wieku ponad 150 000 Włochów osiedliło się w Libii (20% ówczesnej populacji). Włosi podzielili Libię na dwie kolonie: Cyrenajkę i Tripolitanię, a od 1934 doszła jeszcze trzecia: Fezzan. Trudno się zatem dziwić, że Libijczycy zaczęli tworzyć zbrojny opór przeciwko włoskiej okupacji. Jedną z czołowych postaci ruchu oporu był Idris - późniejszy król Idris I. Trzeba przyznać, że Włosi zbudowali podwaliny dobrej infrastruktury drogowej i kolejowej Libii, budując setki kilometrów dróg i linii kolejowych. W czasie II Wojny Światowej na terenie Libii miały miejsce wyjątkowo destrukcyjne starcia między wojskami państw Osi i Wlk. Brytanii. Ostatecznie alianci wyparli Włochów z Libii w 1943 r. Między 1943 a 1951 Tripolitania i Cyrenajka były administrowane przez Brytyjczyków, a Fezzan zajmowali Francuzi. W 1944 roku Idris wrócił do Libii, a w 1951 roku ogłosił niepodległość kraju, a on sam został pierwszym i ostatnim królem. W czasie panowania Idrisa Wlk. Brytania zachowała znaczne wpływy w Libii, będąc największym dostawcą broni i nadzorując wiele projektów inżynieryjnych realizowanych w kraju. Idris utrzymywał też bardzo dobre relacje w USA, pozwalając Amerykanom zbudować dużą bazę militarną na swoim terytorium.

W 1969 r. mała grupa puczystów pod wodzą zaledwie 27-letniego Muammara Kadafiego obaliła monarchię i proklamowała republikę pod rewolucyjnymi hasłami. Kadafi ogłosił własny dziwaczny program polityczno-społeczny, który łączył arabski socjalizm w stylu Nasera (Kadafi był zresztą wielkim fanem egipskiego prezydenta, którego zresztą próbował naśladować, np. nieudolnie wdrażając jego pomysł panarabizmu) z politycznym islamem. Kadafi nazwał tę światłą ideę "trzecią teorią świata" i opisał w zielonej książeczce. Musiał się przecież przynajmniej kolorem odróżniać od zinfiltrowanych ideologią komunistyczną innych wielkich "wodzów" afrykańskich - bohaterów walki o niepodległość. W 1977 nazwa kraju zmieniona została na "Wielką Arabską Libijską Dżamahiriję (coś na kształt Rzeczypospolitej) Ludowo-Socjalistyczną", zaiste ciekawy oksymoron. Wcześniej w 1973 r. Kadafi zawiesił cały kodeks prawny i wprowadził Szarię. Stwierdził, że kraj będzie oczyszczony z "choroby politycznej", a na straży rewolucji stać będzie milicja ludowa, co oznaczało koniec opozycji demokratycznej. Zapowiedział rewolucję w administracji, ale też w kulturze. By to osiągnąć wprowadził gigantyczny system inwigilacji społeczeństwa. Przypuszcza się, że od 10 do 20% Libijczyków pracowało w służbach inwigilujących obywateli w komitetach rewolucyjnych. Brat Lider i Wódz Rewolucji (tak nazywano Kadafiego) dokonywał publicznych egzekucji dysydentów, dodatkowo te egzekucje były transmitowane w państwowej telewizji (marzenie J. Kurskiego?). Innym znakiem firmowym wodza było uczynienie zwykłych płatnych morderców dyplomatami, którzy wykonywali wyroki na przeciwnikach reżimu ścigających ich po całym świecie. Amnesty International naliczyło co najmniej 25 takich zamachów przeprowadzonych w latach 1980-1987. Po 1977 roku formalnie przekazał władzę Komitetom Ludowym, a sam rzekomo stał się tylko postacią symbolem bez żadnych kompetencji. Nic bardziej mylnego, gdyż reforma konstytucyjna zagwarantowała mu praktycznie nieograniczoną władzę. Był absolutnym dyktatorem jako tzw. Przywódca Rewolucji i zwierzchnik sił zbrojnych. Dysydenci w tym systemie nie mieli racji bytu, kary śmierci wydawał sam Kadafi. Nowa struktura władzy miała oficjalnie stanowić formę demokracji bezpośredniej, w rzeczywistości rząd nie wyrażał nawet zgody na publikację wyników wyborów. W gospodarce Kadafi szybko znacjonalizował niearabską własność, wywłaszczył też zachodnie firmy naftowe. Zlikwidował wszystkie amerykańskie i brytyjskie bazy naftowe, co czyniło go głównym sojusznikiem w regionie Związku Sowieckiego. Wydalił z kraju 12 tys. Włochów, a także mniejszą liczbę Żydów, ogłaszając dzień, w którym do tego doszło świętem narodowym.

Kadafi był także bardzo aktywny na arenie międzynarodowej. Miał ambicje wyrastające daleko poza swój kraj - duży, ale bardzo słabo zaludniony. Dysponując wielomiliardowymi zasobami gotówki dzięki zyskom z wydobycia ropy i gazu, usiłował grać w dużo wyższej lidze powyżej własnych możliwości. Bardzo chciał zjednoczyć świat arabski, próbując utworzyć jedno państwo arabskie rozciągające się na całą Afrykę Północną i Bliski Wschód. Zaraz po dojściu Kadafiego do władzy w 1969 roku Libia wraz z Egiptem i Sudanem założyła Arabski Front Rewolucyjny, stanowiący krok w kierunku politycznego zjednoczenia Arabów. W 1970 roku Syria wyraziła zamiar dołączenia do Frontu. Po śmierci Nasera w listopadzie 1970 roku jego następca Sadat zasugerował, że zamiast tworzenia zjednoczonego państwa należy utworzyć federację polityczną. Projekt ten zapoczątkowano w kwietniu 1971 roku, w ten sposób Egipt, Syria i Sudan otrzymały duże dotacje pieniężne pochodzące z libijskiej ropy. W 1972 roku, Kadafi i Sadat podpisali nieoficjalną umowę o połączeniu państw, co jednak nigdy nie zostało zrealizowane ze względu na rozłam między oboma panami, do którego doszło w następnym roku. Wówczas Sadat coraz bardziej obawiał się radykalnego kierunku obranego przez Libię. Kadafi dążył do zmniejszenia wpływów NATO w regionie, używając do tego celu swojej głównej broni - petrodolarów. Kupował broń we Francji i u Sowietów, co doprowadziło do zaognienia stosunków z USA. Nienawidził Amerykanów ze względu na ich poparcie dla Izraela. W konflikcie izraelsko-palestyńskim ochoczo wspierał Palestyńczyków. Utworzenie Izraela w 1948 r. uważał za kolonialną okupację. Nieustannie podżegał kraje arabskie w celu prowadzenia ciągłej wojny przeciwko Izraelowi, już w 1970 zainicjował utworzenie Funduszu Dżihadystycznego na rzecz finansowania palestyńskich bojowników. W 1972 roku utworzył Centrum Ochotników Naserystowskich, które zajmowało się wspieraniem i szkoleniem partyzantów palestyńskich. Jego relacje z szefem OWP Arafatem były jednak napięte, Kadafi widział w nim polityka zbyt umiarkowanego i wzywał do bardziej brutalnych działań. Popierał radykalne i jawnie terrorystyczne frakcje militarne Palestyńczyków, na czele z takimi organizacjami jak Czarny Wrzesień (znany z ataku terrorystycznego na sportowców izraelskich w czasie Olimpiady w Monachium w 1972), czy Organizacją Abu Nidala. W 1972 roku, ogłosił, że każdy Arab chcący zgłosić się na ochotnika do palestyńskich grup zbrojnych może zarejestrować się w dowolnej libijskiej ambasadzie, a potem otrzyma przeszkolenie wojskowe. Obiecał również wsparcie finansowe dla antyizraelskich ataków. W odpowiedzi USA wycofały swojego ambasadora. W czasie wojny Jom Kipur wysłał samoloty wojskowe na pomoc państwom arabskim walczącym z Izraelem. Wspierał grupy bojowników przeprowadzających akcje terrorystyczne na całym świecie, w tym Czarne Pantery, Naród Islamu, Tupamaros, Ruch 19 Kwietnia, ASALA, Sandinistowski Front Wyzwolenia Narodowego. Libijskie wsparcie otrzymały liczne ruchy niepodległościowe i separatystyczne, między innymi odłamy IRA, Ruch Wolnego Acechu, Front Narodowego Wyzwolenia Moro, Afrykański Kongres Narodowy i inne ruchy wolnościowe walczące z apartheidem w RPA, ETA, Front Polisario (z Sahary Zachodniej), grupy walczące o niepodległość Angoli, Zimbabwe i Erytrei. Nie żałował pieniędzy dla jawnie terrorystycznych organizacji jak Czerwone Brygady, Frakcja Czerwonej Armii, Japońska Armia Czerwona, Ludowi Mudżahedini czy Action dirécte. Największe wsparcie dla tych grup płynęło w latach 70. Libia poprzez wspieranie takich ruchów chciała być postrzegana jako lider walki Trzeciego Świata przeciwko kolonializmowi i neokolonializmowi.

Kadafi odrzucał klasyfikowanie tych ugrupowań jako „terrorystyczne”, traktując je jako grupy rewolucjonistów zaangażowanych w walkę wyzwoleńczą. Po serii ataków IRA w 1976 r. Kaddafi stwierdził, że wsparł finansowo ataki po to, aby Brytyjczycy zapłacili za swoje czyny z przeszłości. Aż dziwne, że po takich ekscesach ten groteskowy człowiek - jeden z najokrutniejszych dyktatorów na świecie, ze swoim zamiłowaniem do przepychu, mundurów, napuszonej mowy i ekscentrycznego zachowania był w stanie utrzymać się u władzy przez 42 lata! Głównym celem jego polityki była likwidacja Izraela. Utrzymywał bliskie relacje ze Związkiem Sowieckim. Prowadził agresywną politykę i angażował się w konflikty między innymi w Ugandzie i Sudanie. Środki na prowadzenie wojen czerpał z eksploatacji złóż naftowych. Dopiero w latach 80-tych oskarżany był przez Zachód o sponsorowanie terroryzmu. Po atakach lotnictwa amerykańskiego złagodził nieco swoją politykę. Często interweniował w sprawy wewnętrzne Czadu. Popierał tam ruch partyzancki Frolinat. Pod koniec roku 1972 przeprowadził atak na północ Czadu. Celem inwazji było przyłączenie bogatego w uran regionu Strefa Aouzou. W akcji w Czadzie Libia wykorzystała Legion Islamski, była to powołana w 1972 roku organizacja paramilitarna dążąca do utworzenia Wielkiego Państwa Islamskiego Sahelu. Legion składał się głównie z imigrantów z biedniejszych krajów Sahelu, a według niektórych źródeł również z tysięcy Pakistańczyków i mieszkańców Bangladeszu formalnie zatrudnionych w Libii jako pracownicy cywilni. Interwencja zakończyła się w 1973 roku podpisaniem traktatu pomiędzy Czadem a Libią. Na mocy umowy Libia zdobyła Strefę Aouzou, w zamian zobowiązała się do wstrzymania pomocy jednostkom Frolinat i udzielenie Czadowi pomocy gospodarczej. W 1988 r. Kadafi zestrzelił samolot pasażerski PanAm nad Lockerbie w Szkocji (przyznał się do tego dopiero po 20 latach), a w 1989 r. zestrzelił inny samolot pasażerski w Czadzie. ONZ nałożył sankcje na Libię w 1992 r. Kadafi finansował różne ruchy lewackie od antynuklearnych aż po australijskie związki zawodowe (!). Rozrzutność i hojność zapewniała mu zapewne przez całe długie dekady bezkarność.

W 1973 Kadafi założył Centrum Islamskie, które w ciągu dekady uruchomiło 132 ośrodki w całej Afryce. Dzięki działaniu organizacji w 1973 udało się nawrócić na islam, prezydenta Gabonu, Omara Bongo, a trzy lata później prezydenta, a następnie słynnego cesarza ludożercę z Republiki Środkowoafrykańskiej - Bokassę. W celu zwiększenia dochodów Libii Kadafi zaczął nabywać akcje największych europejskich koncernów, w tym Fiata, a także zakupił nieruchomości na Malcie i we Włoszech, które stały się cennym źródłem dochodowym w latach 80., gdy spadły zyski z ropy naftowej. W 1979 roku USA umieściły Libię na liście państw sponsorujących terroryzm po tym, gdy pod koniec roku demonstranci spalili ambasadę USA w Trypolisie w ramach akcji solidarności ze sprawcami irańskiego kryzysu zakładników po rewolucji Chomeiniego. Po roku libijskie myśliwce zaczęły przechwytywać amerykańskie samoloty wojskowe latające nad Morzem Śródziemnym, co sygnalizowało całkowity upadek stosunków między krajami. Pogorszyły się także stosunki z Libanem i społecznością szyicką całego światu po tym, jak w sierpniu 1978 roku w trakcie wizyty w Libii w tym kraju zaginął imam Musa al-Sadr. Libańczycy oskarżyli Kadafiego o uwięzienie lub zabicie go, czemu Libia zaprzeczała. Poprawiły się natomiast stosunki z Syrią. Kadafiego i prezydenta Syrii, Hafiza al-Asada łączyła wrogość wobec Izraela i Egiptu Sadata. W 1980 roku Libia zaproponowała Syrii unię polityczną. W zamian proponowano Syryjczykom spłatę ich długu względem Związku Sowieckiego. Pomysł nie został zrealizowany, lecz Syria pozostała wiernym sojusznikiem Libii. W 1979 roku Kaddafi wysłał do Ugandy 2500 żołnierzy w celu obrony rządu słynnego rzeźnika z Kampali - Idi Amina przed atakującymi ten kraj wojskami tanzańskimi. Misja nie powiodła się: zginęło 400 Libijczyków, a reszta została zmuszona do wycofania się. Kadafi żałował później wsparcia Amina i otwarcie go krytykował.

Wiele państw afrykańskich miało coraz bardziej dość radykalnej i nieprzewidywalnej polityki Libii. Od początku lat 80-tych, dziewięć państw kontynentu zerwało stosunki dyplomatyczne z krajem rządzonym przez Kadafiego, a w 1982 Organizacja Jedności Afrykańskiej (OJA) odwołała zaplanowaną w Trypolisie konferencję, obawiając się objęcia przewodnictwa libijskiego dyktatorskiego w organizacji.

W 1981 roku nowy prezydent USA Ronald Reagan nazwał Kadafiego „wściekłym psem Bliskiego Wschodu” i „międzynarodowym pariasem”. Zaostrzył stanowisko amerykańskie wobec Libii, błędnie uznając rząd tego kraju za marionetkowy reżim ZSRR. Kadafi zlekceważył stanowisko Reagana i w 1981 oraz 1985 roku złożył wizyty w Moskwie, w trakcie których zwiększył wymianę handlową z Sowietami. Zagroził ponadto przystąpieniem Libii do Układu Warszawskiego. Mimo nominalnie przyjaznych relacji na linii ZSRS-Libia, ten pierwszy zachowywał ostrożność i dystans, uważając Kadafiego za człowieka nieprzewidywalnego i ekstremistycznego. Potyczki z USA trwały przez całą dekadę lat 80-tych XX wieku. Amerykanie zestrzeliwali libijskie samoloty, zatopili kilka libijskich okrętów, a Libia zamknęła swoją ambasadę w Waszyngtonie. Reagan wprowadził embargo na libijską ropę, nakazał wszystkim firmom amerykańskim zaprzestania działalności w Libii. Po zamachu terrorystycznym na dyskotekę w Berlinie w 1986 r. w odwecie USA zbombardowały wiele obiektów wojskowych w Libii, celem ataków był też dom Kadafiego. To przestraszyło odważnego wodza Libii, który wkrótce potem wycofał się na pustynię i poddał medytacji. Aż dziwne, że w Europie znalazł się kraj, który utrzymywał z Libią dobre relacje. Była to Malta, której Kadafi pomógł przeprowadzić proces nacjonalizacji banków, telekomunikacji i transportu.

W połowie lat 80-tych na skutek spadku cen ropy naftowej pojawiły się poważne problemy ekonomiczne. PKB spadł o 11,4% w 1986 i aż o 14,7% w 1987 r. Od 1982 do 1986 roczne dochody z ropy spadły z 21 mld. USD do 5,4 mld. Szaleństwo Kadafiego pogarszało jeszcze sytuację, gdyż zwiększał on nadal wydatki wojskowe, a zmniejszał na inne cele. Pod koniec lat 80-tych zmuszony został przeprowadzić szereg liberalizacyjnych reform gospodarczych, co doprowadzić miało do ograniczenia spadków z dochodów z ropy naftowej. W 1987r. ogłosił początek rewolucji w ramach „rewolucji”, która rozpoczęła się reformą przemysłu i rolnictwa oraz ponownym otwarciem małego biznesu. Ograniczono działalność Komitetów Rewolucyjnych, w kolejnych latach ograniczone zostały ich wpływy na wymiar sprawiedliwości poprzez utworzenie Ministerstwa Mobilizacji Ludowej i Kierownictwa Rewolucyjnego. Jedne komitety rewolucyjne zastąpione zostały innymi, gdyż Kadafi uwielbiał słowo "rewolucja". W 1988 r. Kadafi krytykując komitety stwierdził, że „prawdziwy rewolucjonista nie praktykuje represji”, a jego chwilowe nawrócenie na liberalizm spowodowało, że z jego inicjatywy uwolnionych zostało setki więźniów politycznych. Następnie odkrył prawa człowieka, fundując nagrodę swojego imienia, które szczególnie przyczyniały się do walki z kolonializmem i imperializmem. Ich laureatami byli tacy bojownicy wolności jak m. in. Fidel Castro, Hugo Chávez, Mohamad Mahathir, Evo Morales, Daniel Ortega czy Recep Erdogan. To złagodzenie twardej linii było oczywiście pozorne, gdyż w 1987 r. Kadafi wyczyścił armię z elementów nielojalnych wobec niego pod pretekstem zastąpienia wojska i policji przez milicję ludową. Rozpoczął też produkcję iperytu, choć publicznie zaprzeczał składowaniu broni chemicznej, próbował bezskutecznie rozwijać też broń jądrową. Jednocześnie tracił powoli kontrolę nad sytuacją wewnętrzną, gdyż dał się zauważyć od początku dekady lat 90-tych wzrost aktywności wcześniej kompletnie zmarginalizowanej działalności opozycji islamskiej. W celu zwalczania islamistów reaktywowana została działalność Komitetów Rewolucyjnych. Wyrazem słabnięcia Kadafiego była jego zgoda na na ekstradycję zamachowców na zestrzelony samolot nad Lockerbie (1999), Libijczycy wzięli na siebie odpowiedzialność za ten zamach, zobowiązali się wypłacić rodzinie każdej z ofiar po 10 mln $, w zamian za to ONZ zniosła sankcje przeciwko Libii (2003).

Sfrustrowany brakiem postępów w integracji krajów arabskich Kadafi ideę panarabizmu zastąpił panafrykanizmem, nagle odkrywając afrykańską tożsamość swojego kraju. Na szczycie OJA wezwał do większej integracji politycznej i gospodarczej kontynentu oraz zaproponował stworzenie Stanów Zjednoczonych Afryki. Ten projekt poparły takie potęgi Afryki jak Erytrea, Wyspy Zielonego Przylądka, Zimbabwe, Senegal i Ghana. Do tego pomysłu Kadafi chciał włączyć liczne kraje karaibskie z diasporą afrykańską, jak Haiti, Jamajkę i Dominikanę. W 2009 r. został wybrany na szefa Unii Afrykańskiej na okres jednego roku. Nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał tego faktu dla kolejnej autopromocji, przez komisję tradycyjnych wodzów afrykańskich został ogłoszony "Królem Królów", a ceremonia jego koronacji zbiegła się w czasie z szefostwem Unii Afrykańskiej. W tej roli w imieniu narodów arabskich Kadafi przeprosił przywódców afrykańskich za ich udział w handlu niewolnikami w Afryce.

Wejście w nowy wiek Kadafi postanowił uczcić powrotem na arenę międzynarodową i pogodzeniem się z Zachodem. Libia potępiła zamach na WTC z 11.09.2001 i ogłosił zamiar wojny z terroryzmem wojującego islamu. Dało mu to pretekst do tłumienia u siebie w kraju opozycyjnego ruchu islamistycznego, ale nie przeszkadzało do szerszego wprowadzania prawa szariatu. Nawiązane zostały bliskie relacje z Chinami i Koreą Północną, ale równocześnie dyktator najwyraźniej przestraszył się amerykańskiej inwazji na Irak, gdyż Libia wyrzekła się posiadania broni masowego rażenia oraz zlikwidowała program budowy broni chemicznej i jądrowej. To spowodowało ocieplenie stosunków z USA, a w 2004 r. premier Blair spotkał się nawet z Kadafim na libijskiej pustyni. Poprawiły się też relacje z UE po wizycie Kadafiego w Brukseli, w rezultacie Unia zawiesiła sankcje wobec Libii, a w 2010 r. wypłaciła Libii 50 mln. euro na zatrzymanie afrykańskich emigrantów próbujących dostać się do Europy. W 2007 r. rząd libijski miał poprzeć zwycięską kampanię prezydencką Sarkozy'ego na kwotę 50 mln. $, co zostało ujawnione kilka lat później. W 2006 roku Libia została usunięta z amerykańskiej listy krajów sponsorujących terroryzm. Oczywiście ten trend zbliżenia z Zachodem był zakłócany niekontrolowanymi wyskokami Kadafiego w starym stylu, np. gdy w 2010 r. policja szwajcarska oskarżyła dwóch członków jego rodziny o przestępstwo potępione w tym kraju, wezwał on do dżihadu przeciwko Szwajcarii i zerwał stosunki między oboma krajami. Na polu ideologicznym Kadafi nadal pozostawał zdecydowanie antyzachodni. Nawiązał dobre relacje z rządem Wenezueli Hugo Cháveza, który nawet odwiedził w 2001 r. Libię. Chávez nazywał Kaddafiego przyjacielem i podkreślił, że łączy ich ten sam światopogląd (najprawdopodobniej chodziło mu o nienawiść do Ameryki). Zaproszony przez przyjaciela na szczyt Ameryka Płd. - Afryka do Caracas berberyjski pułkownik (jakoś nie zdecydował się w ciągu całego swojego panowania na awans wojskowy) wezwał do utworzenia antyimperialistycznego frontu państw obu kontynentów. Zaproponował utworzenie Południowego Sojuszu Atlantyckiego,który miał rywalizować z blokiem NATO.

W gospodarce Kadafi przestał już kierować się ideologią, najprawdopodobniej zorientował się, że dotarł do ściany. Budżet miał coraz większe dziury, dlatego też gospodarkę trzeba było prywatyzować. Mimo formalnego odrzucenia socjalistycznej polityki nacjonalizacji (opisanej w Zielonej Książeczce) rząd dalej twierdził, że ustrojem gospodarczym Libii jest "socjalizm ludowy", a nie kapitalizm. W 2003 roku przemysł naftowy został w dużej mierze sprzedany prywatnym korporacjom. Do 2004 roku bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Libii wyniosły 40 miliardów dolarów, w porównaniu z 2003 rokiem odnotowano zatem aż sześciokrotny wzrost. Przeciwko liberalnym reformom dochodziło do wielu demonstracji publicznych. Choć w 2006 roku nad kadłubowym parlamentem władzę przejęli twardogłowi rewolucjoniści, którzy ograniczyli tempo zmian, reformy nie zostały zatrzymane aż do upadku rządów pułkownika. W 2010 roku ogłoszono plan wedle którego, połowa libijskiej gospodarki miała zostać sprywatyzowana w następnym dziesięcioleciu. Choć liberalizacji ekonomicznej nie towarzyszyła większa liberalizacja systemu politycznego i Kadafi w dalszym ciągu był jego kluczową postacią, to w 2010 r. rząd przekazał radom gminnym szereg uprawnień. Wzrastała też rola technokratów i reformatorów, najbardziej znanym z nich był syn Kadafiego i planowany następca Sajf, który otwarcie krytykował nie przestrzeganie w kraju praw człowieka. Sajf zaproponował opracowanie nowej liberalnej konstytucji, która jednakże nigdy nie została przyjęta. Popierał popularyzację Libii wśród zagranicznych turystów, a w 2008 założył kilka prywatnych kanałów medialnych, które jednak po tym, gdy krytykowały rząd zostały znacjonalizowane w 2009 roku.

W 2011 r. w świecie arabskim to, co wydawało się niemożliwe, nagle stało się faktem. Bunt przeciw reżimom autokratycznym pod hasłami wolności, sprawiedliwości i godnego życia zaskoczył praktycznie wszystkich. Na początku 2011 r. padli dyktatorzy w sąsiednich krajach, 14.01 Ben Ali w Tunezji, 11.02. Mubarak w Egipcie, a 6 dni później wybuchło powstanie przeciw Kadafiemu w Libii. W przeciwieństwie do wielu innych państw pogrążonych w rozruchach arabskiej wiosny, Libia była jednorodna religijnie i nie posiadała silnego ruchu islamistycznego. Antyrządowe nastroje w tym kraju związane były z bezrobociem i niezadowoleniem z systemu. Kadafi bronił się zaciekle, wyłączył internet i sieci komórkowe, oskarżał rebeliantów o powiązania z Al-Kaidą, ogłosił, że umrze jako męczennik i nie ma zamiaru uciekać z kraju. Szybko zaczęli go opuszczać najstarsi nawet druhowie, rezygnując z urzędów i przechodząc na stronę protestujących. Powstanie rozprzestrzeniło się w mniej rozwiniętej gospodarczo wschodniej części kraju - Cyrenajce. Rebelianci szybko przejęli kontrolę nad największymi miastami: Bengazi, Misratą i Tobrukiem. Początkowo wydawało się, że wojska rządowe zwyciężą w wojnie domowej. Była ona wyjątkowo brutalna, dochodziło do licznych tortur, linczów i ataków odwetowych, pochłonęła masę ofiar. Ich liczbę szacuje się na ok. 30 tys. Rebelianci otrzymali wsparcie od Kataru, Francji i ZEA, wkrótce wsparcie z powietrza udzieliły siły NATO (Polska nie uczestniczyła bezpośrednio w tych działaniach). Powstańcy w sierpniu 2011 zdobyli kwaterę Kadafiego w Trypolisie i de facto przejęły władzę. Do walki z wojskami wiernymi Kadafiemu w oparciu o rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ przystąpiła koalicja wielu państw (w tym USA, Kanady, Francji, Włoch, Wlk. Brytanii). To oraz wsparcie Berberów spowodowało, że buntownicy zajęli Trypolis. Kadafi został postrzelony podczas próby ucieczki przed atakiem lotniczym NATO, a następnie znaleźli go bojownicy, zakrwawionego targali przez tłum, by w końcu zakończyć jego życie strzałem w głowę. Jego pochówek miał miejsce w nieznanym miejscu na pustyni, by zapobiec ewentualnym aktom wandalizmu. Gwardia przyboczna Kadafiego została zlinczowana (ponad 60 osób).

Kadafi był osobą niezwykle kontrowersyjną, posiadał całą masę zwolenników na całym świecie. Jego fani chwalą go za utworzenie społeczeństwa bezklasowego, sławią osiągnięcia w zwalczaniu bezdomności oraz zapewnieniu dostępu do żywności i wody pitnej, bezpłatnej nauki na poziomie uniwersyteckim oraz likwidacji analfabetyzmu. Kadafiemu rzeczywiście udało się stworzyć sprawnie funkcjonującą służbę zdrowia z darmową opieką zdrowotną, wyeliminowane zostały takie choroby jak cholera i tyfus, podniosła się też długość życia. W rzeczywistości te pozytywne zmiany nastąpiły tylko w pierwszej dekadzie panowania dyktatora. W latach 80-tych PKB na mieszkańca spadł aż o 40%. W nowym tysiącleciu też nie było różowo. Ale po śmierci Kadafiego nastąpiła już tylko ostra jazda w dół. W 2011 gospodarka zanotowała zjazd aż o 66,7%, o tyle spadł PKB. W kolejnych latach nie było lepiej. Po spadku cen ropy naftowej w 2014 monogospodarka libijska skurczyła się o kolejne 53%! Wprawdzie w 2017 nastąpił ponowny wzrost PKB o ponad 70% (!), ale w takich warunkach trudno tutaj mówić o jakiejkolwiek stabilności. PKB na mieszkańca był w 2020 r. na poziomie trzykrotnie niższym niż w 2010. I chyba na tym polegał największy grzech Kadafiego, sektor naftowy przynosił 95% wpływów z eksportu i stanowił 60% PKB. Niewielka liczba ludności i olbrzymie wpływy ze sprzedaży ropy spowodowały, że Libia przez lata cieszyła się najwyższym PKB na mieszkańca na całym kontynencie afrykańskim.

Kadafi był prymitywnym, niezrównoważonym psychicznie despotą, cierpiał na depresję, epilepsję i manię prześladowczą. Stworzył absolutne państwo policyjne, w którym wszyscy żyli w atmosferze permanentnego strachu ze względu na totalną inwigilację. Był ekscentrykiem szokującym świat swoimi wypowiedziami. WirusH1N1 nazwał bronią biologiczną produkowaną przez zagraniczne wojska, muchy tse-tse i komary to boża armia, która chroni Afrykanów przed kolonizatorami, HIV nie jest wirusem agresywnym, lecz cichym. Ze względu na bezpieczeństwo regularnie zmieniał miejsca pobytu, a czasem uziemiał inne libijskie samoloty, gdy sam latał samolotem. Podczas swoich podróży do Rzymu, Paryża, Moskwy i Nowego Jorku przebywał w kuloodpornym tradycyjnym namiocie beduińskim, wywołując zainteresowanie mediów światowych. Po jego śmierci świat zachodni mógł odetchnąć z ulgą, ale dla Fidela Castro był wielką postacią narodów arabskich, dla Hugo Cháveza wielkim wojownikiem, rewolucjonistą i męczennikiem, w całej Afryce Subsaharyjskiej był powszechnie uznawany za bohatera, a w Sierra Leone ku jego pamięci tamtejsza społeczność muzułmańska urządziła czuwanie.

System stworzony przez Kadafiego rozsypał się jak domek z kart zaraz po jego śmierci. Rebelianci, którzy przejęli władzę szybko się zradykalizowali, po kilku latach Państwo Islamskie utworzyło na terenie Libii swoje północnoafrykańskie centrum Libia osunęła się w totalny chaos. Ogarnęła ją permanentna wojna domowa, a właściwie kilka wojen, z których ostatnia - między rządami w Trypolisie i Cyrenajce - wstrzymana została pod koniec 2020 r. Wydawało się wtedy, że Trypolis padnie pod naporem wojsk najsilniejszego człowieka Libii gen. Haftara, ale na pomoc Trypolisowi przyszła Turcja - bardzo aktywna w regionie. Haftar był wspierany przez Rosję, która tradycyjnie zaprzecza, że nie jest w Libii obecna, co najwyżej są tam rosyjskie firmy prywatne i ich najemnicy. Haftar wspierany był też miliardami płynącymi z Kataru, ma też poparcie Egiptu, który uczyni wszystko, by nie dopuścić do realnej władzy islamistów ze znienawidzonego Bractwa Muzułmańskiego. Okazało się, że nikt w dzisiejszej Libii nie jest na tyle mocny, by opanować cały kraj. Niemniej w lutym 2021 r. powiało nawet w Libii trochę optymizmem, gdyż negocjujący pod patronatem ONZ reprezentanci różnych części Libii i plemion wybrali wreszcie tymczasowego premiera i prezydenta, wszczęte zostały też przygotowania do wyborów planowanych 24 grudnia. Wtedy kraj mógłby wreszcie mieć po ponad dekadzie chaosu stabilne władze. Istnieje jednak nadal ryzyko osunięcia się w kierunku dyktatury wojskowej. Tak mogłoby się stać, gdyby Haftar przejął całkowitą kontrolę nad krajem. Przeprowadzenie demokratycznych wyborów nie będzie łatwe, mimo że doradca Bidena d/s bezpieczeństwa zapowiedział, że ci, którzy będą chcieli w tym przeszkodzić zostaną pociągnięci do odpowiedzialności przez USA i ich sojuszników. Uznanie przez Joe Bidena rzezi Ormian przez Turków za ludobójstwo też nie zapowiada nic dobrego dla stabilności Libii, należy spodziewać się zwiększenia ingerencji Turcji w tym kraju. Pod koniec marca 2021 r. do Libii przybył prezydent Tunezji Saied (Tunezja to jedyny kraj arabski, w którym 10 lat po Arabskiej Wiośnie panuje demokracja i pluralizm), który był pierwszym od obalenia Kadafiego przywódcą składającym wizytę w Trypolisie. Tunezja, podobnie jak USA, opowiada się za tym, by Libię jak najszybciej opuściły wojska innych krajów i by nie wpływały one na libijską politykę. Chodzi przede wszystkim o rosyjskich najemników z osławionej grupy Wagnera, których Haftar poprosił do ochrony obiektów naftowych oraz armię turecką, która uchroniła w 2020 r. przeciwników generała przed przegraniem decydującej bitwy o Trypolis. Mało kto jednak zakłada, że Rosjanie i Turcy się wycofają. Haftar wprawdzie usunął się trochę z pierwszej linii, ale nie zrezygnował z planu dowodzenia armią, tym razem już całego kraju. Trudno przewidzieć rozwój sytuacji w Libii w najbliższym czasie, należy mieć nadzieję, że dekady wojny domowej i dziesiątki tysięcy ofiar powinno wreszcie przemówić do rozsądku tych, którzy wreszcie muszą zrozumieć, że wszystkie siły polityczne powinny mieć równe szanse na udział w sprawowaniu władzy. Libia jest też przykładem tego, jak trudno po latach bezwzględnej dyktatury przywrócić stabilność i odtworzyć standardy demokratyczne. Im dłużej trwa dyktatura, tym taki proces jest trudniejszy i odpowiednio dłuższy.

Relacje Polski z Libią były zawsze bardzo intensywne. Podczas II Wojny Światowej na terenach Libii przebywały oddziały polskiej armii. W kampanii egipsko-libijskiej w 1941 r. Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich generała S. Kopańskiego wzięła udział w czteromiesięcznych walkach o utrzymanie Tobruku, a następnie w przełamaniu pozycji włoskich pod El-Ghazala.

W latach 70-tych XX wieku doszło do dużego zbliżenia kontaktów między PRL Gierka, a Kadafim. Ta "przyjaźń" trwała 20 lat do końca PRLu. W tym czasie na kontraktach w Libii pracowało aż 150 tys. Polaków (średnio rocznie ok. 15 tys. osób), zatrudnionych głównie przy inwestycjach infrastrukturalnych i służbie zdrowia.

Po rewolucji 2011 roku Polska zaangażowała się w pomoc humanitarną i medyczną dla Libii. Wymiana handlowa z Libią praktycznie zamarła. W 2018 r. polski eksport do Libii wyniósł zaledwie 72 mln $, przy praktycznie nie istniejącym imporcie. Kierując w latach 2014-2015 Polimeksem-Mostostalem planowaliśmy wrócić do realizacji wcześniejszych kontraktów, w tym przede wszystkim budowy falochronów w Garabulli (wcześniej firma wybudowała je w porcie rybackim w Syrcie). Nasilenie walk w 2014 r. uniemożliwiło jednak powrót na ten kiedyś niezwykle lukratywny rynek. Warto śledzić rozwój sytuacji w Libii. Polska ma w tym kraju bardzo dobrą markę. Polacy nie wzbudzają żadnych negatywnych konotacji w żadnej stronie konfliktu o władzę, co może być niezwykle istotne, jeśli rzeczywiście kraj odzyska stabilizację polityczną. By te szanse przekuć na realne kontrakty odbudowujące zniszczoną infrastrukturę Libii polska dyplomacja powinna być w tym kraju niezwykle aktywna, a tego póki co niestety nie widać.

Ponad dekadę po obaleniu dyktatury Kadafiego przez falę Arabskiej Wiosny i paru zewnętrznych graczy, Libia nie otrząsnęła się z dramatu wojny domowej, która zwinęła w kłębek rozliczne miejscowe problemy. Utrwala się podział kraju na 3 części, o czym marzyli włoscy kolonizatorzy. Każda z nich to konglomerat różnych sił – rywalizujących ze sobą wielowładz, armii, grup etnicznych, plemiennych i miejskich milicji, wszelkiej maści ekstremistów i pospolitych bandytów. I zagranicznych najemników – od tureckich wojskowych i bojowników z północnej Syrii po żołnierzy grupy Wagnera. Bez szans uzyskania dominacji.

Trwające kilka lat próby ONZ politycznego uregulowania są w ślepym zaułku. Padł sztywny termin wyborów prezydenckich (XII.2021). De facto pozbawiło to legitymacji rząd zgody narodowej w Trypolisie i zakwestionowało cały proces. Na dodatek kończy się formalny mandat tego rządu. Choć chyba w Libii mało kto się tym martwi, dbając o zachowanie pozycji i wpływów. I czekając na okazje. Z kolei graczom zewnętrznym brakuje determinacji okazanej przy obalaniu reżimu. Teoretycznie agresja Rosji na Ukrainę i zagrożenia energetyczne Europy powinny skłaniać do działania. Libia to przecież najlepsza ropa świata, i gaz, o migracyjnym buforze nie mówiąc. Nic z tego. USA mają inne zmartwienia, a Europa wydaje się nie mieć planu. Ale jeśli nie dojdzie do wypracowania nowego planu działania, sytuacja znów wymknie się spod kontroli.

Wydaje się, że kluczem rozwiązania, którego efektywnie zabrakło w planie ONZ, jest ropa. A właściwie dochody z jej eksportu i koncesji, które z udziałem Narodowej Kompanii Naftowej i Banku Centralnego, w nieprzejrzysty sposób podlegają lokalnej dystrybucji. Mimo produkcji „na pół gwizdka” (rzędu 800 tys. b/dz) oraz ataków na pola i instalacje naftowe, Libia uzyskała z tego tytułu w 2021 r. blisko 30 mld. USD (kraj ma 7 mln. mieszkańców, z czego 12% to pracownicy zagraniczni). Narzucenie transparentności transakcji i kontroli kanałów wykorzystania wpływów mogłoby odnieść większy efekt niż misterne plany zderzające się z interesami aktorów libijskiego teatru i ich sponsorów. Alternatywą jest trwanie chaosu i dezintegracja kraju. Z kolei perspektywa stabilizacji to otwarcie drogi do odbudowy, inwestycji i odzyskania przez Libię pozycji ważnego partnera handlowego. Mimo ograniczonych wpływów kupiła ona w 2021 r. towary, głównie żywność, za ponad 20 mld. $, w tym za 70 mln. $ z Polski. Stopniowo do Trypolisu wracają zachodnie ambasady (nasza nadal ma siedzibę w Tunisie). Konflikt libijski przestał być jednak telegeniczny i zrozumiały. W gąszczu innych problemów zszedł na margines zainteresowania zachodniej opinii publicznej.


99 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Namibia

Erytrea

Uganda

O mnie

Ekonomista, finansista, podróżnik.
Pasjonat wina i klusek łyżką kładzionych.

Kontakt
IMG_4987.JPG
Home: Info

Subscribe Form

Home: Subskrybuj

Kontakt

Dziękujemy za przesłanie!

Home: Kontakt
bottom of page